to zabrzmiało bardzo sugestywnie. pierwsza myśl - grupka całkiem sympatycznych dresików
hehe, no to fakt, zalezy od miejsca, od miasta. sa miejsca takie, w ktorych faktycznie lepiej nie czekac na nocny
Niedawno mialem fajna sytuacje, wychodze z klubu, w samym centrum miasta i nagle spod ziemi wyrasta przede mna 6 gostkow. Standardowe zapytanie: masz fajke ? Moja standardowa odpowiedz: nie mam. sam bym zapalil (klamstwo bo nie pale
, ale wg mnie brzmi to lepiej niz krotkie NIE, ktore w zaleznosci od glosu i ilosci % mozna odebrac naprawde roznie hyhy). No to pada nastepne zapytanie, ktore troche zwalilo mnie z nog: "nie wiesz gdzie tu mozna 6na6" ? Nic nie zrozumialem z tego pytania, skojarzylo mi sie z 6pakiem piwa wiec grzecznie odpowiadam: "Co ?". A gostek na to: "no tak, zeby 6na6 z kims sie ponaparzac". Moja odpowiedz: "aa skreccie tu w prawo, klub tu jest, moze tam kogos znajdziecie". Gostkowie podziekowali, przybili mi piatke i poszli
Troll, to czesto zalezy od klubu. Kazdy klub ma swoista klientele - wiekszosc jest pod pewnymi wzgledami podobna. Ostatnio chodze do takiego klubu, gdzie przychodzi naprawde wielu roznych ludzi, i naprawde fajnie jest. grany jest soul, rnb, funk, hh, electro, d&b wiec spotkasz i hiphopowcow, i bardziej "technicznych", "z jamajki" (dready itd.
) , naprawde w takim wymieszanym klubie mozna sporo spoko ludzi znalezc. Zadymy tam jeszcze nie widzialem. Muzyka nie zawsze jest w moim klimacie, ale pracuje nad tym
Trzeba sporo klubow odwiedzic, aby znalezc "swoj". W niektorych, zgodze sie, juz na wejsciu, jak sie rozejrzysz to widzisz, ze 3/4 to pustoglowia
Inna sprawa, ze ja bardzo lubie muzyke wiec praktycznie nigdy nie zdarza mi sie, abym wyjscie do klubu uznal za stracone.