Może znaleźć sobie jakieś zainteresowanie , sport , więcej wypadów na imprezy i to wszystko a od monitora oczy się psują
szczerze mowiac mam inne doswiadczenia. nie nosze okularow, a w pracy + dom siedze przed monitorem ogolnie 10 godzin - a wierz mi, ze staz z komputerami ogolnie mam dluugi
wg mnie to sa uwarunkowania genetyczne. zaryzykuje stwierdzenie, ze jak ktos ma "dobre" geny to chocby siedzial 8 godz dziennie przed monitorem to wzrok mu sie mniej popsuje niz tego z gorszymi genami, ktory siedzi godzine dziennie przed komputerem. Ani ja, ani brat nie nosimy okularow , obaj pracujemy bardzo duzo przy komputerze. On w pracy ma badania okresowe wzroku i jak lekarka dowiedziala sie ile siedzi przed kompem to stwierdzila, ze on juz dawno nie powinien nic widziec
, a tymczasem nie mial najmniejszej nawet wady wzroku. A inni to ledwo widzieli tablice z literami
Co do zabijania czasu jesli juz naprawde nie mam co robic to:
1. Uznajcie to za malo meskie, ale lubie zakupy
Albo inaczej - lubie isc na zakupy po cos. Jesli chce np. kupic jeansy to moge chodzic pol dnia za nimi, to mnie nie przeraza. Moge przejrzec setki spodni - spoko. Wkurzac to sie zaczynam dopiero, gdy wreszcie spodobaja mi sie 2-3 pary i nagle sie okaze, ze nie ma rozmiaru
Natomiast nie lubie chodzic bez sensu, ogladac towar bez najmniejszego zamiaru jego kupna. To akurat mnie meczy. Czyli w praktyce to wyglada tak, ze jak nie mam pieniedzy to nie chodze na zakupy hehe...
2. Byl taki czas, ze ten caly internet, komputery, gry skutecznie odsunely mnie od ksiazek. Od niedawna, no moze od roku, ponownie przekonuje sie do ksiazki. Jak ksiazka ciekawa to naprawde milo mozna spedzic czas. Poza tym, z reguly mam problem z wyborem ksiazki wiec buszowanie po ksiegarni pozwala mi zabic calkiem duzo czasu
3. Kino, film, seriale (lost, prison break, my name is earl, californication itd.) - to chyba standard
4. Wsiadam do auta, wlaczam muzyke i jade sobie gdzie mnie oczy zawioda. Swietna sprawa. A ze lokalizacje mam calkiem niezla wiec dosc szybko moge pojechac albo w polske, albo w niemcy. Dla mnie to swietna rozrywka - moge sie wyluzowac, pobyc troche sam ze swoimi myslami, postarac sie o troche adrenaliny na autostradzie. W razie jak gdzies sie zaplącze to mam telefon z nawigacja, ktory jak dla mnie jest swietna sprawa (zwyklej nawigacji jakos nie chce mi sie zabiearc na takie przejazdzki bo zawsze branie nawigacji kojarzy mi sie z planowa wycieczka, dalszym wyjazdem, a tutaj jest raczej spontan).
Z takich bardziej zaplanowanych wydarzen to chodze na fitness, gram w pilke ze znajomymi, uprawiam dj'ke, imprezuje no i to w zasadzie tyle
Zawsze mnie ciagnelo na gokarty (ktore tanie moze nie sa), ale jakos nie mam z kim
Probowalem tez fotografii, ale to jednak nie dla mnie - tzn. umiem robic zdjecia, ale jakos mnie to nie kreci. Moze jakby byla jakas modelka do fotografowania to by bylo inaczej, a ze nie ma wiec klops
Nie wiem, moze kup sobie psa ? To zawsze zmusza do wyjscia na dwor
hehe taak :
dzień urody to taki dzień w którym nakładasz sobie maseczki na twarz, na włosy, testujesz nowy makijaż, malujesz paznokcie na jakiś szałowy kolor... co Ci się tylko zechce ;p
nigdy nie probowalem
ja bym sie bal. juz jak ja bym sobie cos nalozyl na twarz to pewnie skonczyloby sie tak, ze przez nastepne pare dni bym nie mogl wyjsc z domu, chyba, ze pod oslona nocy