raczej chciałbym zarabiać i studiować zaocznie.... :lol: ale nie jestem pewny
tez jest to opcja.
sprobuje wypisac pare waznych kwestii zwiazanych z zaocznymi.
1. Musisz pogodzic nauke z praca. Nie jest to latwe, bo czasem po tygodniu pracy jestes zmiazdzony, a tu w weekend jeszcze trzeba isc na uczelnie, siedziec pol dnia i np. pisac jakies zaliczenie. Potrzeba sporo sily mentalnej, aby udzwignac dwie rzeczy naraz.
2. Poziom nauczania. Materialu do nauki jest na pewno mniej (niz na dziennych), wiekszosc przedmiotow porusza tematy tak naprawde pobieznie no bo ile da sie powiedziec w trakcie np. 2 x 3 godziny zajec ? Jednak przez to wcale nie jest latwiej niz na studiach dziennych. Przede wszystkim uczysz sie sam. Najczesciej to tak wyglada, ze na poczatku wykladowca poleca jakas ksiazke do kupienia, zwykle swoje - niech ona ma np. 300 stron. W trakcie krotkich zajec poruszy moze ze 100 stron pobieznie z tej ksiazki. Potem zaliczenie czy egzmin - musisz znac cala ksiazke. Sila rzeczy wiec musisz usiasc do tego sam i sam sie tego nauczyc, sam to przerobic, sam nauczyc jakichs pokreconych pojec, o ktorych nawet na wykladach nie uslyszales - to spory przeskok z etapu liceum gdzie jesli byl sprawdzian no to z tego co sie przerobilo na lekcjach wiec nawet nic sie nie uczac, cos tam czlowiek kojarzyl przynajmniej "w ktorym kosciele dzwoni"
. Potrzeba naprawde duzo samozaparcia i organizacji, aby nie rzucic tego w diably. Wielu moich znajomych nie rzucilo zaocznych studiow "w trakcie" tylko dlatego, ze juz byli blizej niz dalej i to tak naprawde ich mobilizowalo do zostania
Duzo zalezy od pracy - jesli pod koniec tygodnia jestes mentalnym wrakiem to studia zaoczne moga sie okazac ciezsze od dziennych...
3. Znajomi. Nie nastawialbym sie na wiele znajomosci na studiach zaocznych. Tam kazdy przychodzi w okreslonym celu - potrzebny mu z roznych wzglegdow papier. Ludzie tam maja juz swoje uksztaltowane zycie i czesto nie potrzebuja tak naprawde znajomosci. Po zajeciach czesto sie rozjezdzaja zwyczajnie do domu i nawet moze nie byc czasu (bo kto tak naprawde pracujacy i studiujacy zaocznie ma czas ? malo kto
) na wyskoczenie do pubu itd.
A studia dzienne to sila rzeczy troche jakby kontynuacja liceum. Mozna sie bardziej zintegrowac z grupa ludzi, wyskoczyc gdzies do pubu, czy w weekend spokojnie sobie wyjsc na balety (z czym w przypadku studiowania zaocznie roznie bywa bo praca + zaoczne + balety to juz naprawde spore wyzwanie dla organizmu hehe). Od Ciebie zalezy to co Ci sie podoba, jakie masz priorytety hehe. Jesli chcesz odepchnac doroslosc na blizej nieokreslony termin to ja bym bral dzienne, jesli zas chcesz koniecznie stanac na wlasne nogi, zaczac zarabiac to wez zaoczne.
Przynajmniej ja to tak widze - moze inni maja inne przemyslenia