Slayer

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Tak jak powiedział m0st, taki ich styl, w tym jest właśnie piękno rzeźnika. Wprowadzą klimacik, zwolnią, żeby zaraz zaskoczyć, uderzyć z kopyta. To jeszcze zależy jak dużo słuchasz Slayera. Mi na początku zespół się nie podobał i nie łapałem o co biega.
W Raining Blood, zarówno początek jak i dalsze, szybsze rozwinięcie są wykonane świetnie, nie mogę się do niczego przyczepić. Całe Reign In Blood to z resztą pierwszorzędna płyta. Jednak jeśli Ci nie podchodzi spróbuj bardziej melodyjnego South Of Heaven.
 

Wojownik1988

Syn grzesznych ciał
Dołączył
5 Lipiec 2007
Posty
1 853
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Mazury
Akurat God Hates Us All jest jednym z gorszych (moim zdaniem) dzieł Slayera i mi się raczej nie podoba, bo zmienili klimat z thrashowego, na jakąś mieszankę hardcore'u z domieszką thrash metalu. Zabrakło tych połamanych riffów, ostrego, surowego i chłostającego w bębenki uszne, brzmienia gitar i niepodziewanych i nagłych zmian tempa i rytmu. Czyli ogólnie zabrakło elementów charakterystycznych dla thrash metalu.
Najlepsze albumy Slayera do dzieła od początku, do Seasons In The Abyss. Potem DIvine Intervention jest już dla mnie przeciętniakiem. Następnie jest seria trzech albumów, które są kichą, a potem najnowsze dzieło, Christ Illusion, w którym powrócili do starego, ostrego grania. Może i Christ Illusion nie przekracza barierki, ustawionej przez np. Reign In Blood, albo Hell Awaits, ale jest na prawdę dobry.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Akurat God Hates Us All jest jednym z gorszych (moim zdaniem) dzieł Slayera i mi się raczej nie podoba, bo zmienili klimat z thrashowego, na jakąś mieszankę hardcore'u z domieszką thrash metalu. Zabrakło tych połamanych riffów, ostrego, surowego i chłostającego w bębenki uszne, brzmienia gitar i niepodziewanych i nagłych zmian tempa i rytmu. Czyli ogólnie zabrakło elementów charakterystycznych dla thrash metalu.
Najlepsze albumy Slayera do dzieła od początku, do Seasons In The Abyss. Potem DIvine Intervention jest już dla mnie przeciętniakiem. Następnie jest seria trzech albumów, które są kichą, a potem najnowsze dzieło, Christ Illusion, w którym powrócili do starego, ostrego grania. Może i Christ Illusion nie przekracza barierki, ustawionej przez np. Reign In Blood, albo Hell Awaits, ale jest na prawdę dobry.
Tak mówiłem, łupanka-jako granie na chama, bez większej werwy ani charakteru. Bloodline i Disciple jeszcze są dobre, ale dalej płyta zwyczajnie nudzi. Niby są ostre riffy, szybkie tempo, ale GHUA brakuje ducha, jest bezpłciowe. Gdyby nagrał to inny zespół to co innego, ale Slayera stać na wiele więcej. Co też pokazali, bo zrehabilitowali się na Christ Illusion. Płytę niedawno dorwałem i od początku mi się spodobała. Czuć stare rytmy, i to jest to. Widać, że czego tknie się Lombardo jest w porządku. Show No Mercy i Hell Awaits podobały mi się, ale dopiero trzecie wydawnictwo zrobiło na mnie większe wrażenie. Po dwóch płytach, dostatecznie się ograli, przetarli swoją ścieżkę i byli gotowi na wielkie dzieło. Krótko mówiąc jest to świetna rzecz, dopracowana od początku do końca. I nie można użyć na nią innego epitetu niż "czysto Slayer'owska".
Ciekaw jestem w jakim kierunku pójdą z ostatnią płytą. Niemało przeszli, czasem eksperymentowali, choć w ich przypadku te eksperymenty udane nie były. Jeśli poprzestaną na konwencji znanej z Christ Illusion, to już będzie dobrze, a może wycisną z siebie nieco więcej.
 

TheDeathOne

Nowicjusz
Dołączył
17 Sierpień 2005
Posty
627
Punkty reakcji
4
Wiek
33
co ty chcesz od Raining Blood? Genialny kawałek. Wszystko przechodzi od burzy poprzez RIFFy do końcowej utraty synchronizacji, aż ciary po plerach przechodzą. Dla mnie kawałek świetny
 

Wojownik1988

Syn grzesznych ciał
Dołączył
5 Lipiec 2007
Posty
1 853
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Mazury
Dla mnie kawałek świetny

Dla mnie tak samo. Raining Blood to pierwszy kawałek Slayera, jaki usłyszałem. Moim zdaniem to jedno z największych arcydzieł Slayera. To całe przechodzenie na początku burzy w riffy i na końcu riffów w burzę, ze stopniowym zmniejszaniem synchroznizacji, jak to fajnie ująłeś.

Najlepszy kawałek z Reign In Blood i chyba w ogóle jeden z najlepszych utworów Slayera.
Cały Reign In Blood to album z najwyższej półki.
 

Syd

Traditional Grip
Dołączył
12 Sierpień 2006
Posty
1 048
Punkty reakcji
0
Cały Reign In Blood to album z najwyższej półki.
Nie do końca, bo tak naprawdę wszystkie utwory były robione ciągiem po jednej linii, wszystko to w gruncie rzeczy brzmi tak samo i po przesłuchaniu całego albumu można być zniesmaczonym monotonią. Wszystko jest przewidywalne, a od zespołu takiej klasy trzeba wymagać więcej. I mimo, że są tam dobre kawałki czemu zaprzeczyć nie można to ogólnie pozostawia wiele do życzenia. Zdecydowanie większą konwencją wykazali się chociażby w Seasons in the Abyss
 

Wojownik1988

Syn grzesznych ciał
Dołączył
5 Lipiec 2007
Posty
1 853
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Mazury
Nie do końca, bo tak naprawdę wszystkie utwory były robione ciągiem po jednej linii, wszystko to w gruncie rzeczy brzmi tak samo i po przesłuchaniu całego albumu można być zniesmaczonym monotonią. Wszystko jest przewidywalne, a od zespołu takiej klasy trzeba wymagać więcej. I mimo, że są tam dobre kawałki czemu zaprzeczyć nie można to ogólnie pozostawia wiele do życzenia. Zdecydowanie większą konwencją wykazali się chociażby w Seasons in the Abyss

Też bardzo dobry album. W sumie trudno powiedzieć, czy lepszy od Reign In Blood. Stawiam je na równi.
W Seasons In The Abyss utwory są bardziej rozbudowane, jak chociażby War Esemble.

W Reign In Blood nie ma wcale monotonii, ale też nie jest szczególnie rozbudowany i zróżnicowany.
Przecież też nie powinno być tak, że każdy utwór brzmi tak, jakby był z innego albumu, nie ?
W każdym razie Seasons In The Abyss na pewno jest lepszy od Divine Intervention i South of Heaven (chociaż to drugie też bardzo dobre).
A jeśli chodzi o Show No Mercy i Hell Awaits, to to są pierwsze dwa wydawnictwa (Reign trzeci) i tam jest największe skupienie na ostrym i surowym, thrashowym graniu. Każdy zespół tak zaczynał, te albumy są pełne starego, fajnego klimatu. A potem na Seasons In The Abyss zaczęli grać bardziej skomplikowane i rozbudowane kawałki, ale mimo to klimat dalej jest, jak trzeba.
 

m0st

Nowicjusz
Dołączył
22 Marzec 2008
Posty
436
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Nie do końca, bo tak naprawdę wszystkie utwory były robione ciągiem po jednej linii, wszystko to w gruncie rzeczy brzmi tak samo i po przesłuchaniu całego albumu można być zniesmaczonym monotonią. Wszystko jest przewidywalne, a od zespołu takiej klasy trzeba wymagać więcej. I mimo, że są tam dobre kawałki czemu zaprzeczyć nie można to ogólnie pozostawia wiele do życzenia. Zdecydowanie większą konwencją wykazali się chociażby w Seasons in the Abyss

RiB monotonny? Raczej nie :) jest na to zbyt krotki. Przynajmniej ja sluchajac go nie odczuwam monotonnosci. Trwa kolo pol godziny i jest w nim zawarta maxymalna dawka energi dlatego b. czesto siegam wlasnie po ten album. On poprostu miazdzy BB)
 

Wojownik1988

Syn grzesznych ciał
Dołączył
5 Lipiec 2007
Posty
1 853
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Mazury
RiB monotonny? Raczej nie :) jest na to zbyt krotki. Przynajmniej ja sluchajac go nie odczuwam monotonnosci. Trwa kolo pol godziny i jest w nim zawarta maxymalna dawka energi dlatego b. czesto siegam wlasnie po ten album. On poprostu miazdzy BB)

Dokładnie, co innego, gdyby trwał ze 40 minut, lub więcej. Ale Reign In Blood trwa zaledwie niecałe 30 minut (29 z kawałkiem) i
jest zbyt krótki, żeby zarzucać mu monotonność.
A poza tym, który inny kawałek ma taki klimat, jak Raining Blood ? Albo który inny kawałek ma tekst o podobnej tematyce, jak Angel Of Death ? To jest słynny utwór, z powodu którego zespół zaczął być posądzany o promowanie nazizmu.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Co jak co, ale ostatnie co można zarzuć Reign In Blood to monotonia. Cała płyta jest utrzymana w mocnym klimacie ze świdrującymi riffami i błyskawicznymi wręcz solówkami, ale co rusz panowie dokładają coś nowego. W legendarnym "Aniele Śmierci" napięcie budowane od samego początku znajduje ujście w trzeciej minucie, gdzie następuje eksplozja gitarowych popisów. Takiego kawałka nie można pomylić z żadnym innym. Później przykładowo Jesus Saves będący swoistym przeplatańcem rytmu, raz to szybciej, raz wolniej. W Criminally insane Araya prezentuje melodyjną stronę swojego wokalu. A koniec czyli Raining Blood wręcz ocieka krwawym klimatem. Płyta jest po prostu świetna, warto to powtórzyć po raz n-ty i nie widzę w niej żadnych powtórzeń, jednostajności.
 

MCur1992

Nowicjusz
Dołączył
20 Kwiecień 2008
Posty
175
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Za slayerem szczerze nie przepadam... Ale jednocześnie ich kocham za płytkę Reign in blood, której często słucham. Ale bardziej jednak ich nie lubię :D Dlaczego??? No cóż według mnie mało kto by dzisiaj słyszał o Slayerze gdyby nie ten satanizm, . A tak w ogóle wkurzyli mnie gdy zaczęli pojeżdżać po Metallice, że to tonący statek itd. Według mnie metallica w pierwszych latach swoich świetności zaprezentowała większy poziom i nagrała o wiele lepsze utwory. Zrobiła to bez żadnych szatańskich tekstów, a przy pomocy prawdziwego przebojowego thrashu. Co by ci chłopcy sobą extra nie prezentowali ze slayera to niestety zawsze mnie wkurzają... Z thrashu wolę naprzykład Anthraxa, megadeth, samą metallicę, kata.
 

jacobbs

Pan Demonium
Dołączył
11 Sierpień 2007
Posty
6 077
Punkty reakcji
31
Miasto
Paradise
Zmieniam swoje zdanie o Slayerze. Dorwałem ostatnio oryginalną kasetę "Season in the Abyss". Coś pięknego ;)
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Ale bardziej jednak ich nie lubię :D Dlaczego??? No cóż według mnie mało kto by dzisiaj słyszał o Slayerze gdyby nie ten satanizm, . A tak w ogóle wkurzyli mnie gdy zaczęli pojeżdżać po Metallice, że to tonący statek itd. Według mnie metallica w pierwszych latach swoich świetności zaprezentowała większy poziom i nagrała o wiele lepsze utwory. Zrobiła to bez żadnych szatańskich tekstów, a przy pomocy prawdziwego przebojowego thrashu. Co by ci chłopcy sobą extra nie prezentowali ze slayera to niestety zawsze mnie wkurzają... Z thrashu wolę naprzykład Anthraxa, megadeth, samą metallicę, kata.
Slayer nie jest zespołem satanistycznym. Diabły, antychryści to tylko otoczka dla ich muzyki. W tekstach atakują religię, Araya jest przecież człowiekiem wierzącym. W jednym z wywiadów powiedział, że wcale nie uważa, że bóg nienawidzi ludzi. To po prostu świetny pomysł na tytuł albumu. Ja lubię ich muzykę i nic mnie nie obchodzi co uważają o Metallice, mogą jej nawet nienawidzić, to nie zmienia ich własnej twórczości. Jeśli idzie o debiut to dla mnie Kill'em All było lepsze niż Show No Mercy, ale później Slayer przewyższył już konkurenta.
Rzeźnik to nie tylko "szatańskie" teksty. Weźmy choćby "Silent Scream"-utwór o problemie aborcji czy "Read Between The Lines" o fałszywych ewangelistach. Sam band traktuje Szatana z przymrużeniem oka, jak maskotkę zespołu.
 

MCur1992

Nowicjusz
Dołączył
20 Kwiecień 2008
Posty
175
Punkty reakcji
0
Wiek
32
No moze masz rację Caleb... I nie to żebym nienawidził ich za to że pojeżdżają po metallice, ale tym też mnie do siebie zniechęcili. Ogólnie Slayer mnie odpycha... Jak dla mnie jest z lekka przereklamowany. Szczerze z wyjątkiem płyty Reign in blood to wolałbym posłuchać jakiegoś innego zespołu thrashowego jak slayera.
 

jacobbs

Pan Demonium
Dołączył
11 Sierpień 2007
Posty
6 077
Punkty reakcji
31
Miasto
Paradise
A czy to nie podchodzi lekko pod hipokryzję i ostrą komercję? "Będziemy śpiewać satanistyczne i antyreligijne teksty (mimo, że wierzymy w boga), bo to fajnie brzmi i jest sprzedajne".
 

Wojownik1988

Syn grzesznych ciał
Dołączył
5 Lipiec 2007
Posty
1 853
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Mazury
Oni mają nie tylko satanistyczne i antyreligijne teksty. Przykładem jest tu kawałek "Angel of Death", który porusza zupełnie inne tematy.
Albumy "South Of Heaven" i "Seasons In The Abyss", mają tematykę głównie wojenną, więc nie ma mowy o żadnej komercji.

Ale fakt, faktem, że Slayer nie jest zespołem satanistycznym. Na prawdę satanistyczne teksty głoszą Norweskie kapele Black Metalowe, a także niektóre zespoły Thrash Metalowe, na przykład Kat, który opiera się na "Biblii Szatana".
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
A czy to nie podchodzi lekko pod hipokryzję i ostrą komercję? "Będziemy śpiewać satanistyczne i antyreligijne teksty (mimo, że wierzymy w boga), bo to fajnie brzmi i jest sprzedajne".
Nie przesadzaj, hipokryzja to zbyt mocne słowo. Na pewno poruszają takie tematy, żeby zwrócić na siebie uwagę. To czasem rzeczywiście może być odbierane jako działanie nieco na siłę. Ale na pewno nie nazwałbym ich hipokrytami.
 

TheDeathOne

Nowicjusz
Dołączył
17 Sierpień 2005
Posty
627
Punkty reakcji
4
Wiek
33
Ich producent wyszedł z założenia że ludzie, chociaż o tym nie mówią, lubią się bać. Stąd ta cała ich otoczka (pseudo)satanistyczna
 

MCur1992

Nowicjusz
Dołączył
20 Kwiecień 2008
Posty
175
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Ich producent wyszedł z założenia że ludzie, chociaż o tym nie mówią, lubią się bać. Stąd ta cała ich otoczka (pseudo)satanistyczna
A czego tu się bać?? Chyba tylko te kościółkowce mogą bać się jedynie jedzenia kotów itd... Świadczy to o tym, ze tym straszeniem jeszcze bardziej nastawiają się pod publiczkę. Jacobbs zgadzam się z tobą w 100% Tu z lekka zajeżdża sprzedajnością. Lekko chłopaki się wycwanili i pojeżdzają po takiej metalice, że się sprzedali itd. ale według mnie granie ciągle tego samego tak jak Slayer i pod/dla fanów też jest sprzedaniem się, bo wiedzą, ze to już się sprzeda i inni tak czy siak ich słuchają, a metallica nie wiedziała, ze na przykład "loady", "st anger" osiągną sukces... Strzelali w ciemno z nadzieja, ze trafią w gusta fanów,a to nie do końca im się udało. Chłopaki eksperymentowali czego brakuje niektórym gwiazdom metalu. Choćby Slayer nie był satanistycznym zespołem, to i tak mają dużo takich tekstów o diable itd, a w ich logu jest pentagram, w który wpisana jest nazwa zespołu... Śpiewają o tym co ludzi kręci, a zwłaszcza metalowców. Dla mnie z lekka są przerysowani i tymi pentagramami itd. podstawiani pod publikę. Slayera dziś zna byle kto ( w moim mieście pełno początkujących metalowców nosi ich podkoszulki) i jest niby jednym z najsłynniejszych zespołów metalowych... Jak dla mnie metallice, za to ze się sprzedali mogły by krytykować kapele pokroju Sodom, Kreator, Megadeth, Testament ( a co mi sie zdaje, ze tego nie robili), ale nie Slayer, który mógłby się pochwalić ogromną sławą, ilością sprzedanych płyt i jest jedną z ikon metalu. Tak kat i inne zespoły thrashowe śpiewają o sataniźmie, ale od nich nie zajeżdża taką kiczowatością, czy sprzedajnością, a za to są bardzo naturalne. Ale bez nerwów, to jest tylko moje zdanie :p . Mam do nich szacunek, za to co zrobili, ale mi osobiście oni nie podchodzą...
 

TheDeathOne

Nowicjusz
Dołączył
17 Sierpień 2005
Posty
627
Punkty reakcji
4
Wiek
33
A czego tu się bać??
W tamtych czasach ludzie się tego bali, mój drogi ;] ja w ich logo nie widze pentagrama, nie wiem czy zauważyłeś ale nie ma tam piątego miecza.
Chcesz czy nie chcesz ale Black Album po współpracy z Bobem Rockiem osiągnął największy dotąd sukces dlatego że grali lżej żeby trafić do większej liczby słuchaczy. St Anger to dobrze sprzedający się w dzisiejszych czasach NuMetal.
 
Do góry