odpoczynek od siebie

tuchaaa

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2010
Posty
23
Punkty reakcji
1
dzieki wam za wsparcie i odpowiedzi szczególnie Promykowi ...
ale stało się rozstaliśy się 8.11 ...
dziś wiem jedno
ODPOCZYNEK OD SIEBIE NIE MA SENSU bo nie istnieje takie coś ...
ON odszedł do innej -która jakiś czas temu zawróciła mu w głowie wyznając mu swoją miłość ....
no przecież a on był ślepy ...


kochani JEST CIĘZKO ... BARDZO :/


pytanie dać sobie spokój ? czy walczyć jeśli walczyć to w jaki sposób ? dzwonić pisać ? wysyłać życzenia na urodziny ?
właśnie jutro obchodzi urodziny :( co mam zrobić ?
złożyć te życzenia czy dać o sobie zapomnieć poddać się walkowerem i dać mu przyzwolenie i poparcie takiego zachowania ? :(
 

myaka

kropla rosy która znika wraz ze wschodem słońca
Dołączył
26 Październik 2010
Posty
601
Punkty reakcji
34
Miasto
Bliżej nieba..
Jak dla mnie odpoczynek od siebie w udanym ,szczęśliwym związku nie ma racji bytu.Skoro jest się szczęśliwym to po co przerwa? Od czego chce się odpocząć? Jeśli pojawiają się się takie myśli o ,,robieniu sobie przerwy w związku'' to świadczy o tym że nie dzieje się z w nim najlepiej. Odpoczynek to chyba próba ucieczki od problemów, które pojawiają się w związku. A przecież przed problemami i tak się nie ucieknie, bo prędzej czy później nierozwiązane do nas wrócą.

Skoro odszedł do innej - odpuść, nie był Ciebie wart!Pozdrawiam. :)
 

tuchaaa

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2010
Posty
23
Punkty reakcji
1
Powoli jakoś uczę się na nowo żyć - w pojedynkę...
Staram się nie myśleć - a jeśli myślę to próbuję dostrzec te negatywne sytuacje, w których jednak z dzisiejszej perspektywy nie był takim ideałem jak mi się wydawało ...
Mimo to jest ciężko

wyobraźcie sobie - MY rozstaliśmy się 8.11 a 10 listopada ONA na Facebooku zmienia swój status na " W ZWIĄZKU "
JEJ OPISY TRYSKAJĄCE SZCZĘŚCIEM ...

ZASTANAWIA MNIE TEŻ JEDNO JAK MOŻNA PO 2 - 3 DNIACH KILKU DNIACH DOBRA NAWET TYGODNIU od tak KLASNĄĆ jesem w związku ... PRZECIEŻ DO TEGO SIĘ DOJRZEWA I NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO pstryk hura jesteśmy teraz od dziś w związku ...
PANNA W IDZE BYŁA I JEST NA NIEGO MOCNO ZGRZANA .... NIE UŁATWIA MI TO OSTUDZENIA MOICH UCZUĆ WIEM ZE NIE POWINNAM SIĘ JUŻ DO NIEGO NIGDY SAMA ODZYWAĆ ALE JAK UWAŻACIE NA PRAWDĘ TO JUŻ amen ? odpuścić ??? A GDZIE WALKA O MIŁOŚĆ ? W IMIĘ MIŁOŚCI ???
CHOĆ próby !!!!


boję się że jak im nie wyjdzie ... ja się złamię i będę chciała znów z nim być ...
 

myaka

kropla rosy która znika wraz ze wschodem słońca
Dołączył
26 Październik 2010
Posty
601
Punkty reakcji
34
Miasto
Bliżej nieba..
Uważam że powinnaś odpuścić.Zmusić nikogo do uczuć się nie da, zresztą co by to był za związek? No powiedz sama? Taki z litości?? Chciałabyś żeby tak było?
Moim zdaniem nie ma już o co walczyć. Zranił i porzucił.Odpuść.
 

tuchaaa

Nowicjusz
Dołączył
6 Listopad 2010
Posty
23
Punkty reakcji
1
wiecie, dziękuję za te słowa...
powoli dochodze do siebie .
nie mysle juz co robi w każdej minucie dnia ... mysle ale juz tylko epizodycznie czasami na chwilkę ...
rozmawiałam z jego była dziewczyną z która był 9 lat przede mną ...
powiedziała mi jedno ... NIE ZAWRACAJ SOBIE NIM GŁOWY ....

to m i dało dużo do myślenia ...

eh
 

Guśka87

Nowicjusz
Dołączył
12 Styczeń 2012
Posty
1
Punkty reakcji
0
...czasem taka propozycja odpoczynku od siebie jest tak naprawdę wołaniem o uczucie i uwagę, wypływającym od osoby niepewnej uczuć partnera(ki)... a jeśli ten partner(ka) łatwo na to przystaje, nie czuje potrzeby zawalczenia o związek - to może te obawy nie były bezpodstawne - i to dobrze, że związek się rozpadł..?
 

malwinus

Nowicjusz
Dołączył
16 Luty 2012
Posty
22
Punkty reakcji
0
Witam! Jestem z moim facetem 8 lat jesteśmy dorośli mamy 27 lat w tym roku chcieliśmy wziąść ślub. Jak to w każdym związku są kłótnie, małe konflikty. Zazwyczaj zawsze było z mojej winy ale zawsze wracało do normy, do dzisiaj:(powiedział stop:(chce odpocząć na trochę odemnie i nie dziwie się mu ale ja tak nie tam rady ja już tęskie i boje się nie wiem czego:( zawsze wszystko razem robilismy, o wszystkim sobie mówiliśmy, nie wyobrażam sobie tych paru tygodni bez niego, jest mi ciężko zamartwiam się, płacze boje się:( pomóżcie:( wiem że mnie nie zostawi bo mi to powiedział, chce tylko odpocząć nic więcej bo za dużo już dałam popalić. Jestem strasznie zazdrosna i to wszystko psuje:( poradzcie mi co mam robić. Wiem że zazdrość do niczego dobrago nie prowadzi tylko odpycha od partnera ale ja nie potrafie. Odp coś błagam Was
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
heh jak to kaiser napisal pare postow wyzej, tekst "odpocznijmy od siebie" jest w rankingu najlepszych tekstow konczacych znajomosc tuz po "zostanmy przjaciolmi" i "Zaslugujesz na kogos lepszego" :]
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
Nie istnieje takie cos jak odpoczynek od siebie, bo niby jak mozna odpocząć od ukochanej osoby?
W udanym związku każdy ma troche przestrzeni dla siebie i czas na realizowanie własnych pasji. Kto powiedział, że związek ogranicza tylko do przebywania we własnym towarzystwie i zakazuje realizowania pasji własnych.

Jeśli ktoś chce odpoczynku to znaczy, że coś jest nie tak... a taki odpoczynek to zazwyczaj, przynajmniej takie mam zdanie, równia pochyła do rozstania.

Jeśli zostawił Cie z dnia na dzień dla inneto, to nie jest warty twoich starań, palma mu odwaliła brzydko to nazywając. Ja nie mogła bym związku potem odbudowywać wiedząc, że postąpił tak a nie inaczej. Ciągła niewiadomoa i wątp[liwości by mnie chyba wykończyły.

Mój poprzedni partner z dnia na dzień mnie zostawił dla innej odpuściłam sobie odrazu bo i po co o takiego walczyć.. inna sprawa że moża troche uczucia się u nas wypaliły, ale na prawde nie ma czego żałowac.

Szybko poukładałam sobie swoje sprawy i teraz to ja dopiero moge powiedziec, że jestem szczęśliwa. Trzeba tylko poukładać sobie w głowie i otworzyc serce na nowo. Jakkolwiek to brzmi :)
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
nie koniecznie , że mu palma odwalila, a może po prostu z ta kobieta wytrzymac juz nie mogl, ale odejsc tez nie, to stwierdził - odpocznijmy trochę, potem bedzie latwiej zerwać :]

ale hipotetycznie jesli to jakies przygody na boku, to jeszcze gorzej.
 

malwinus

Nowicjusz
Dołączył
16 Luty 2012
Posty
22
Punkty reakcji
0
Nie macie racji i nie jestem naiwna. Nie znacie nas my się kochamy a to nam w tym pomoże
 
K

krzysztofandraszak

Guest
my się kochamy
Dokładnie to samo powiedzą Ci obie osoby tworzące każdą zakochaną parę, która aktualnie nie przeżywa kryzysu (czasami w tym wypadku też)... I jakoś mimo tego związki się rozpadają. Tak to jest jak ludzie opierają swoje relacje wyłącznie na zakochaniu, a nie na dojrzałej miłości.

Poza tym radziłbym przyzwyczaić się do tego, że jak piszesz na forum to ludzie będą oceniać Twój problem na podstawie tego, co napiszesz. Wiadomo, nikt was nie zna i nie wie, jak to jest naprawdę, ale na forach to jest normalne. Nie ma co się oburzać, że ktoś wyraził swoje zdanie.
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Chcesz rady na temat, proszę bardzo:

Jak to w każdym związku są kłótnie, małe konflikty. Zazwyczaj zawsze było z mojej winy ale zawsze wracało do normy, do dzisiaj:(powiedział stop:(chce odpocząć na trochę odemnie i nie dziwie się mu ale ja tak nie tam rady ja już tęskie i boje się nie wiem czego:(

Domyślam się, że wszczynałaś kłótnie w sumie o nic, tak? W takim razie dobrze, że nie dziwisz się jego decyzji, aby od Ciebie odpocząć. Zamiast rozpaczać, że zdecydował się tylko na tyle, powinnaś skakać z radości, że zwyczajnie z Tobą nie zerwał. Myślę, że wielu facetów by to zrobiło.

Co więcej - masz dokładnie to, na co zasłużyłaś i musisz sobie zdać z tego sprawę. Zamiast dramatyzować to coś sobie, kobieto, przemyśl i zrób coś z tą swoją zazdrością. Wyjdzie Ci to na dobre.

nie wyobrażam sobie tych paru tygodni bez niego, jest mi ciężko zamartwiam się, płacze boje się
To wyobraź sobie, że jak dalej będziesz się zachowywać się jak niedojrzała gówniara z kompleksami (co nie znaczy, że nią jesteś!) a nie jak dojrzała kobieta, która kocha swojego partnera i mu ufa, to z kilku tygodni zrobi się "na zawsze". Chcesz tego? Nie sądzę. Więc zrób coś ze swoją zazdrością i potraktuj ten krótki czas jako karę za swoje głupie postępowanie.

A co my tu mamy do pomagania? Zawaliłaś i to teraz Ty musisz to naprawiać.

wiem że mnie nie zostawi bo mi to powiedział, chce tylko odpocząć nic więcej bo za dużo już dałam popalić.

Przeczytaj jeszcze raz to (w pełni się zgadzam):
W udanym związku każdy ma troche przestrzeni dla siebie i czas na realizowanie własnych pasji. Kto powiedział, że związek ogranicza tylko do przebywania we własnym towarzystwie i zakazuje realizowania pasji własnych. Jeśli ktoś chce odpoczynku to znaczy, że coś jest nie tak... a taki odpoczynek to zazwyczaj, przynajmniej takie mam zdanie, równia pochyła do rozstania.

A teraz kilka słów ode mnie:
Jak któraś strona w związku decyduje się na "odpoczynek" to oznacza to dwie rzeczy - jest bardzo źle, o czym już pisała moja przedmówczyni, dwa - w olbrzymiej większości przypadków osoba ta bierze pod uwagę zakończenie tego związku. Nie mówię, iż jest na nie zdecydowana, ale raczej na pewno to rozważa. W związku z tym - odpoczynek jest po to, aby przemyśleć sobie parę rzeczy, w tym sens bycia z tą osobą.

Najczęściej jak ktoś zdecyduje się na odpoczynek to kończy się to rozstaniem. Taka jest smutna prawda.

Trudno też oczekiwać, że on, jak sam teraz nie wie powie Ci wprost: "być może Cię zostawię". To oczywiste, że na Twoje pytanie odpowiedział przecząco... Nie znaczy to jednak, że zdania nie zmieni i tego nie zrobi...

Wiem że zazdrość do niczego dobrago nie prowadzi tylko odpycha od partnera ale ja nie potrafie.
Jak nie potrafisz sobie poradzić z zazdrością to:
a) Sama go zostaw, aby nie marnować facetowi życia.
b) Zapisz się na jakąś terapię do psychologa czy coś...

Chciałam żebyście mnie jakoś wsparli
Ty nie potrzebujesz wsparcia, ale solidnego kopa w tyłek na otrzeźwienie - takie moje zdanie. Jeżeli okaże się, iż ten facet da Ci drugą szansę, a Ty sobie w trakcie tej przerwy nie przemyślisz tego wszystkiego i nie znajdziesz sposobu na tę zazdrość to tę szansę na 100% zmarnujesz. Taka prawda. Dlatego zamiast analizowac, płakać, etc. zacznij myśleć, co zrobić, aby w razie czego znowu tego nie sknocić.
 

malwinus

Nowicjusz
Dołączył
16 Luty 2012
Posty
22
Punkty reakcji
0
No kopa to mi dałeś teraz. Dziękuję że mi to napisałeś ja to wszystko wiem, naprawdę staram się żeby to zmienić i przez jakiś czas jest wszystko dobrze fajnie ale potem znowu wraca:( nie chę jego stracić bo nie wyobrażam sobie życia bez niego po tym co przeszliśmy razem tyle lat, tymbardziej że planujemy ślub dziecko i jesteśmy w trakcie szukania mieszkania dla nas. Nie chce stracić tego wszystkiego nie chce stracić jego. A terapia jakaś o tą zazdrość to troche krępujące co jak myślisz? co mam iść do psychologa i powiedzieć że nie radzę sobie z zazdrością? i co pomoże mi?
 
K

krzysztofandraszak

Guest
No kopa to mi dałeś teraz. Dziękuję że mi to napisałeś ja to wszystko wiem,
Czasami się coś wie, ale trzeba usłyszeć to od kogoś innego, aby sobie tak naprawdę to uświadomić. Ten kop był dla Twojego dobra, mam nadzieję, że zmobilizuje Cię do działania.

Nie chce stracić tego wszystkiego nie chce stracić jego.
Doskonale to rozumiem - ten fakt powinien być Twoim czynnikiem motywującym.

Nie jestem ekspertem i nie potrafię Ci powiedzieć, jak poradzić sobie z zazdrością, ale mogę spróbować. Opisz jak wygląda ta Twoja zazdrość - tak szczegółowo. Czy jest czymś aktywowana? Jak przebiega? Co robisz pod jej wpływem?

A terapia jakaś o tą zazdrość to troche krępujące co jak myślisz? co mam iść do psychologa i powiedzieć że nie radzę sobie z zazdrością? i co pomoże mi?
Tak, dokładnie tak. Nie jestem pewien, czy wszyscy specjaliści tego typu prowadzą taką terapię, ale kiedyś obiło mi się o uszy, że coś takiego jest. Pójście tam i powiedzenie, iż masz problem z zazdrością będzie dla Ciebie krępujące, ale musisz pamiętać o dwóch rzeczach.

Po pierwsze - taki psycholog zapewne miał już niejednego pacjenta takiego jak Ty i Twój problem nie jest dla niego nowością, czy też czymś wielkim - dla niego to zwykła, najzwyklejsza praca. Nie obchodzi go to, że masz problem, czy to kim jesteś. Jego zadaniem jest Ci pomóc i tyle. Druga rzecz - pomyśl sobie, co wolisz... przeżyć trudną chwilę i przełamać krępację, czy stracić faceta? Bo taki właśnie masz wybór, skoro sama nie potrafisz sobie z tym problemem poradzić.
 

malwinus

Nowicjusz
Dołączył
16 Luty 2012
Posty
22
Punkty reakcji
0
Dzięki wielkie za wsparcie chyba Ty jeden mnie rozumiesz na tym forum:) Chciałabym sobie z tym poradzić nie chodząć do psychologa. Wstyd mi o tym pisać, ale może coś mi poradzisz. Taki kopniak od innej osoby jest potrzebny. Ufam swojemu partnerowi ale nie potrafie się opamiętać czasem od zazdrości:( Jestem atrakcyjną kobietą (nie chwaląc się) mężczyźni zwracają na mnie uwagę i mój partner o tym doskonale wie i jest świadomy że ma atrakcyją kobietę i jest zazdrosny ale świadomie nie tak jak ja bo moja zazdrość to jest chorobliwa zazdrość:( np gdy spojrzy się na inną kobietę to ja już mu zwracam uwagę, nie zawsze ale zwracam. Nawet gdy oglądamy jakiś film a tam jest scena intymna gdzie wszystko widać u kobiety to czasem nawet o to. Wiem to głupie ale czasem nie mogę sie opamiętać. O jego kolegów że że czasem wypije z nimi piwo i to tylko po pracy czasem jak mają jakieś szkolenie bo tak to chodzimy razem ze znajomymi. Na dyskotece np też i dlatego nie chodzimy na dyskoteki bo nawet nie ma czasu przeważnie w wekendy pracuje a jak ma wolne to razem odpoczywamy:) On mi ciągle powtarza że to mnie kocha i to ze mną jest mnie wybrał i nie powinnam być zazdrosna bo nic złego nie robi. Jak to wiem że to nic złego ale czasem nawet mu dogryzam, pytam z kim rozmawia z kim był co gadał w pracy, wiem to chore ale czasem nie potrafie się opamiętać. Zależy mu na mnie na naszym związku już nie raz dawał mi szansę ale teraz chciał odpocząć trochę odemnie mówił że to nam pomoże! Boje się że go stracę:( czasem to już nie wiem co mam robić. Zarzekałam się że już nie będę tak robić że się zmienię ale znowu to powracało. Także jak masz jakąś radę jeszcze dla mnie to poproszę. Sama się tego wstydzę co robię, pomyślisz "wariatka do potęgi, który facet by z nią wytrzymał" no właśnie. Także co mi radzisz kolego
 
K

krzysztofandraszak

Guest
Dzięki wielkie za wsparcie chyba Ty jeden mnie rozumiesz na tym forum:)
No cóż... ktoś musi:)

Chciałabym sobie z tym poradzić nie chodząć do psychologa. Wstyd mi o tym pisać, ale może coś mi poradzisz.
Tylko, że najprawdopodobniej będziesz musiała iść do tego psychologa. Ja zajmuję się dawaniem porad strasznie amatorsko i bazuje jedynie na moich przekonaniach, rozumie i dostępnej mi odrobinie wiedzy, a taki psycholog ma za sobą ponadto konkretną wiedzę i doświadczenie.

Ufam swojemu partnerowi ale nie potrafie się opamiętać czasem od zazdrości:(
Reguła numer jeden - można komuś ufać i być zazdrosnym, ale jak ta zazdrość zaczyna się odbijać na związku to wiedz, że coś się dzieje - jak to mawiał klasyk. Chorobliwa zazdrość, a na taką Ty cierpisz, to przejaw braku zaufania i ciężko powiedzieć, że ktoś, kto ma z nią problemy, ufa swojemu partnerowi.

Gdybyś mu ufała to dzięki temu zaufaniu potrafiłabyś zdusić zazdrość. Tymczasem jest odwrotnie.

moja zazdrość to jest chorobliwa zazdrość
Bardzo dobrze, że przyznajesz, iż masz problem i dobrze go nazywasz. To pierwszy krok w dobrym kierunku.

gdy spojrzy się na inną kobietę to ja już mu zwracam uwagę, nie zawsze ale zwracam. Nawet gdy oglądamy jakiś film a tam jest scena intymna gdzie wszystko widać u kobiety to czasem nawet o to. Wiem to głupie ale czasem nie mogę sie opamiętać
Jak wyglądają te uwagi? To takie drobne docinki czy długie wypominanie?

Jeżeli to drobne docinki to... nie śmiej się, zainstaluj sobie na przedramieniu gumkę recepturkę i strzelaj sobie z niej (mocno) za każdym razem jak będziesz chciała coś powiedzieć. Dostarczenie impulsacji z dróg bólowych do mózgu powinno trochę Cię ostudzić. Dodatkowo - jak już powiesz, strzel sobie trzy razy. Prosty mechanizm odruchowy.

Jeżeli do długie wypominanie to sugerowałbym umówić się z nim, że będziesz mu mówić, kiedy robisz się zazdrosna i że ma w tej chwili Cię nie słuchać, bo Ty musisz się wygadać i wcale tak nie myślisz. Możesz też próbować przekonać się do spisania tego, co chcesz mu powiedzieć na kartce, a potem to kilka razy przeczytać - może w ten sposób rozładujesz się podczas pisania i po przeczytaniu dojdziesz do wniosku, że to bzdury?

O jego kolegów że że czasem wypije z nimi piwo i to tylko po pracy czasem jak mają jakieś szkolenie bo tak to chodzimy razem ze znajomymi. Na dyskotece np też i dlatego nie chodzimy na dyskoteki
No to może umów się z nim tak, że jeden dzień w tygodniu spędzacie bez siebie w ogóle. Ty idziesz np. połazić po jakiejś galerii z koleżankami, albo coś w ten deseń i w ogóle nie zajmujesz się nim - ot, robisz coś, co bardzo lubisz, a on w tym czasie może posiedzieć sobie z kolegami. Jak ustalicie to od góry to łatwiej powinno Ci przyjść pogodzenie się z tym. Dodatkowo, możecie dogadać się, że po tych wypadach będziecie sobie opowiadać jak było, ze szczegółami:)

Taki regularny dystans mógłby pomóc Ci nabrać trochę dystansu do jego osoby i być może pomógłby Ci zauważyć, że on nic złego nie robi. On natomiast miałby regularnie czas na to, by trochę odpocząć. Może waszym problemem jest to, że po prostu za dużo ze sobą przebywacie i Ty nie przywykłaś do tego, że on może mieć swoje prywatne życie:)

Możesz jeszcze spróbować z nim porozmawiać i powiedzieć mu dokładnie to, co czujesz i dlaczego jesteś zazdrosna. Tak na maksa szczerze, choć... wątpię, aby to pomogło. Odnoszę wrażenie, że rozmawialiście wiele razy.

Nie uważam Cię za wariatkę - uważam, że zwyczajnie masz problem, z którym sobie nie radzisz. Dlatego możesz spróbować tych moich powyższych "sposobów", choć ja na Twoim miejscu naprawdę bym poszedł do psychologa. On poradzi Ci dużo lepiej niż ja.
 

malwinus

Nowicjusz
Dołączył
16 Luty 2012
Posty
22
Punkty reakcji
0
Dziękuję za rady naprawdę bardzo dziękuję. No właśnie tak naprawdę to dużo ze sobą przebywamy i nie przywykłam że on chce trochę prywatności. Może za bardzo myślę tylko o sobie, nie pomyślę co on czuje co on chce. Gajgorsze jest to, że już dawał mi tyle szans a ja za każdym razem je spaliłam:( powiedział że już mi nie zaufa w to że się zmienie. Jak mam naprawić to żeby mi znowu zaufał, żeby zobaczył że naprawdę mi na nim zależy? Moje słowa już chyba nic nie znaczą co powiem bo tyle razy mu obiecałam i za każdym razem nawaliłam. Jak mam mu to okazać? A powiem Ci jeszcze jedno, najgorsze jest to że jestem zazdrosna o koleżanki jego z pracy. Jak z tym sobie poradzić?
 
Do góry