dziękuję ci kochana za anonimowe serce i wsparcie . to dla mnie dużo znaczy .
mam rodzinę która mnie wspiera ale ileż można ich obarczać swoimi problemami życia osobistego....
wiesz jak to jest człowiek chciałby już albo się cieszyć albo próbować się pozbierać i żyć dalej .
Ta cholerna niepewność mnie dobija. Jestem na środkach uspakajających - fakt że bez recepty a może są tylko po to żeby sprzedać te wszystkie myśli które towarzyszą mi każdej sekundy cokolwiek robię. Kiedy zasypiam jakoś je sprzedaje ale gdy się budzę to koszmar.... kotłowanina myśli miliardy myśli o nim ...o nas
generalnie nie ustaliliśmy KONKRETNIE w PONIEDZIAŁEK O TEJ I O TEJ GODZINIE tu i tu się spotkamy .
Rozmawialiśmy o tym że chcielibyśmy się oboje spotkać. Wczoraj dzwonił i mówił ze da znać jak mu egzamin warunkowy dziś poszedł - wyobraź sobie jak do tej pory wygląda mój dzień - dotąd nie odezwał się ( może nie zdał ?
a ja nie chcę pisać nie chcę dzwonić nie chcę nalegać i go przytłaczać ma wiele innych problemów . Bardzo dużo pracuje samotnie jeździ na 2 dniowe delegacje ( rekryutuje ludzi do pracy ) i mówił mi ze boi się ze bedzie miał mało dla mnie czasu ... ze w tym tygodniu znó wyjeżdża na 2 dni (nie okłamuje mnie z tym j e stem tego 1000% pewna) wie że dam sobie z tym radę ...
kochana jak myslisz zadzwonić do niego w poniedziałek powiedzieć spotkajmy się tu i tu dziś o tej i o tej ?
bo przecież ile mogę czekać wpatrując się w telefon ????
dodam że tak od wtorku .....
((
zamęczę pytaniami wiem ale odpowiedzi dają mi siłę i drogę rozwiązań