volvo za 100 tys, ciekawe ile lat na to odkładał ?ciekawe czy miał tego Maybacha.
Ojciec koneser
Najbardziej jednak wybrednym właścicielem superluksusowych aut jest w Polsce ojciec dyrektor (od niedawna również doktor) Tadeusz Rydzyk. Pięć lat temu zadziwił wszystkich.
"Gazeta Pomorska" ujawniła wówczas, że w Toruniu dostrzeżono ojca w kabinie luksusowego maybacha. Widziano go kilkakrotnie, m.in. gdy wjeżdżał autem do siedziby Radia Maryja przy ul. Żwirki Wigury. Wiadomość powtórzyły komercyjne stacje radiowe.
Czarny samochód, którym jechał redemptorysta, ma wrocławskie numery rejestracyjne. W tym mieście znajduje się należąca do redemptorystów Telewizja Trwam i kontrolowana przez Rydzyka fundacja Lux Veritatis. - Cały Wrocław huczy, że auto należy właśnie do fundacji Rydzyka - mówią wrocławscy dziennikarze motoryzacyjni znający właścicieli luksusowych aut w tym mieście. - Ale nie sposób tego zweryfikować, bo auto można wziąć w leasing za granicą albo kupić na podstawioną przypadkową osobę. Potwierdzają to wrocławscy policjanci i urzędnicy. - Urywają nam się telefony z całej Polski z pytaniem: skąd Rydzyk ma takie auto? Firma Daimler-Benz, producent Maybacha, nabrała wody w usta. Pracownicy
otrzymali wczoraj zakaz rozmów na temat samochodu i o. Rydzyka. Telefonów w sprawie kupna sprzedawcy nie odbierali przez kilka godzin, na zostawiony numer żaden nie oddzwonił.
Czytelnikom, którzy na co dzień poruszają się po ulicach seatami, skodami czy fiatami być może należy się słowo wyjaśnienia o tym, czym jest Maybach. To najdroższe seryjnie produkowane auto na świecie - model podstawowy kosztuje 1,6 mln zł, wyposażony w pancerne szyby i kuloodporne blachy - 4,5 mln zł - wszystko zależy od kaprysu i potrzeb zamawiającego. W Niemczech samochodem tej marki jeździ około 50 osób, w Polsce - zaledwie kilku najbogatszych biznesmenów. Maybacha można kupić tylko na zamówienie.
Kiedy jednemu z dziennikarzy udało się dotrzeć do Rydzyka z mikrofonem (co nie jest łatwą sztuką) i zapytać, dlaczego ojciec jeździ takimi drogimi autami, ten miał odpowiedzieć zniecierpliwiony: A co na krowie mam jeździć!?
I choć nie ma ani jednego zdjęcia rydzykowego Maybacha i media nie przedstawiły ani jednego twardego dowodu na jego istnienie – samochód ten przeszedł już do historii jako symbol motoryzacyjnego rozpasania kleru.