kdVer
Nowicjusz
- Dołączył
- 5 Kwiecień 2008
- Posty
- 1 609
- Punkty reakcji
- 27
- Wiek
- 35
Sprowokowała w Kyriese pytanie, które sam powinien sobie zadać, zanim instynktownie poszedł za nią. Teraz był w garści i chociaż wątpił, żeby była skłonna robić rozróbę w środku miasta, nie czuł się komfortowo. Nie stawiał oporu,wiedząc, że i tak nie jest w stanie nic zrobić, więc uspokoił zaskoczony i przerywany świszczącymi oddechami głos i mówił:
- Wystarczy, że ich nie lubię. Powinnaś wiedzieć, że nie mam interesu bo mój Dom mnie wystawił a zemsta - zemsta jest dla słabych umysłów. Ja działam raczej jak zwierzę, pomagam utrzymać równowagę w ekosystemie - tak też póki co widział swoją rolę. Nie wierzył, żeby byli w stanie wybić wszystkich Nosferatu i wiedział, że w końcu odbudują swoją sieć. Sieć, która kiedyś będzie działać zgodnie z jego zamysłem. Trzeba jednak znać swoje miejsce i jako mały tryb maszyny losu, nie mógł jeszcze mówić o odległych zadaniach.
Poruszył niewygodnie wygiętą ręką - dzięki pokręconej i dziwacznej budowie Nosferatu, ruch, który może komuś dobrze zbudowanemu złamałby kości, jego tylko boleśnie unieruchamiał. Ile to razy odbierał dyscyplinę z rąk silniejszych, większych i bardziej gładkich - gdyby nie był pewny, że w końcu osiągnie swój cel, naprawdę by go to irytowało.
- Rozumiem, że jako owiani tajemnicą buntownicy czujecie obowiązek przyłączenia się do silniejszego? - półdrwiące zapytanie nie musiało być wcale blisko prawdy ale była zawsze szansa, że Jaelle na chwilę ukaże prawdziwe oblicze odsłonięte bezpodstawnym zarzutem - Czy też jestem już tak ważną osobą, że sama prymuska patrona musi mnie kontrolować?
Kiedyś Sanvenho nauczył się, że świetnie denerwuje innych. Ryzykowne jak na jego fach ale - tłumaczył sobie - skoro już i tak grożą ci śmiercią, zawsze możesz spróbować ich przechytrzy gdy się tego nie spodziewają.
- Wystarczy, że ich nie lubię. Powinnaś wiedzieć, że nie mam interesu bo mój Dom mnie wystawił a zemsta - zemsta jest dla słabych umysłów. Ja działam raczej jak zwierzę, pomagam utrzymać równowagę w ekosystemie - tak też póki co widział swoją rolę. Nie wierzył, żeby byli w stanie wybić wszystkich Nosferatu i wiedział, że w końcu odbudują swoją sieć. Sieć, która kiedyś będzie działać zgodnie z jego zamysłem. Trzeba jednak znać swoje miejsce i jako mały tryb maszyny losu, nie mógł jeszcze mówić o odległych zadaniach.
Poruszył niewygodnie wygiętą ręką - dzięki pokręconej i dziwacznej budowie Nosferatu, ruch, który może komuś dobrze zbudowanemu złamałby kości, jego tylko boleśnie unieruchamiał. Ile to razy odbierał dyscyplinę z rąk silniejszych, większych i bardziej gładkich - gdyby nie był pewny, że w końcu osiągnie swój cel, naprawdę by go to irytowało.
- Rozumiem, że jako owiani tajemnicą buntownicy czujecie obowiązek przyłączenia się do silniejszego? - półdrwiące zapytanie nie musiało być wcale blisko prawdy ale była zawsze szansa, że Jaelle na chwilę ukaże prawdziwe oblicze odsłonięte bezpodstawnym zarzutem - Czy też jestem już tak ważną osobą, że sama prymuska patrona musi mnie kontrolować?
Kiedyś Sanvenho nauczył się, że świetnie denerwuje innych. Ryzykowne jak na jego fach ale - tłumaczył sobie - skoro już i tak grożą ci śmiercią, zawsze możesz spróbować ich przechytrzy gdy się tego nie spodziewają.