Druga Strona - Świat Mroku

Status
Zamknięty.

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Sprowokowała w Kyriese pytanie, które sam powinien sobie zadać, zanim instynktownie poszedł za nią. Teraz był w garści i chociaż wątpił, żeby była skłonna robić rozróbę w środku miasta, nie czuł się komfortowo. Nie stawiał oporu,wiedząc, że i tak nie jest w stanie nic zrobić, więc uspokoił zaskoczony i przerywany świszczącymi oddechami głos i mówił:
- Wystarczy, że ich nie lubię. Powinnaś wiedzieć, że nie mam interesu bo mój Dom mnie wystawił a zemsta - zemsta jest dla słabych umysłów. Ja działam raczej jak zwierzę, pomagam utrzymać równowagę w ekosystemie - tak też póki co widział swoją rolę. Nie wierzył, żeby byli w stanie wybić wszystkich Nosferatu i wiedział, że w końcu odbudują swoją sieć. Sieć, która kiedyś będzie działać zgodnie z jego zamysłem. Trzeba jednak znać swoje miejsce i jako mały tryb maszyny losu, nie mógł jeszcze mówić o odległych zadaniach.
Poruszył niewygodnie wygiętą ręką - dzięki pokręconej i dziwacznej budowie Nosferatu, ruch, który może komuś dobrze zbudowanemu złamałby kości, jego tylko boleśnie unieruchamiał. Ile to razy odbierał dyscyplinę z rąk silniejszych, większych i bardziej gładkich - gdyby nie był pewny, że w końcu osiągnie swój cel, naprawdę by go to irytowało.
- Rozumiem, że jako owiani tajemnicą buntownicy czujecie obowiązek przyłączenia się do silniejszego? - półdrwiące zapytanie nie musiało być wcale blisko prawdy ale była zawsze szansa, że Jaelle na chwilę ukaże prawdziwe oblicze odsłonięte bezpodstawnym zarzutem - Czy też jestem już tak ważną osobą, że sama prymuska patrona musi mnie kontrolować?
Kiedyś Sanvenho nauczył się, że świetnie denerwuje innych. Ryzykowne jak na jego fach ale - tłumaczył sobie - skoro już i tak grożą ci śmiercią, zawsze możesz spróbować ich przechytrzy gdy się tego nie spodziewają.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Rider jakiś czas w ogóle nie spoglądał na Guntera, choć słuchał jego słów. Tak jak się spodziewał, trzeba było pozwolić toczyć się sprawom własnymi torem, a naraz pojawiało się coś nowego.
- Nie zabijam ludzi i nie wiem za kogo mnie masz - obrzucił tamtego krzywym spojrzeniem - I z reguły prędzej wierzę własnej rasie, niż wam - tu wyraźnie zaznaczył ostatnie słowo akcentem niechęci - Wsadź sobie gdzieś te pieniądze. Obchodzi mnie Simon. Powiedz, gdzie jest.
Coś mu zaświtało. Huk ze zleceniem, ale wspomniany mężczyzna mógł coś wiedzieć. Rider na tyle siedział w środowisku nocnych, że znał przynajmniej imiona wtyczek i pośredników, także to miano powinno mu zaświtać w głowie czerwoną lampką. Jeśli Gunter, widząc nastawienie łowcy, nie zdradził mu położenia Simona, ten wziął go za chabety i powtórzył pytanie podnosząc jegomościa. Może nie było to mądre w tym miejscu, ale łowca nie samą mądrością zdobył swoją pozycję.
Potem udał się natychmiast do miejsca docelowego. Nie miał zamiaru wdawać się w podejrzane zlecenia. Jeszcze nie oszalał, aby brać je od nocnych. Ale spontaniczna rozmowa z człowiekiem, który dużo wie i w wielu miejscach bywa - to co innego. Co do Malcolma, ten na razie go nie interesował. Będzie myślał co robić z tym czortem dopiero, jeśli zastanie go na miejscu.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Kyriese może nie był w najwygodniejszej pozycji do jakichkolwiek pertraktacji, ale nie był by sobą gdyby nie próbował odwrócić sytuacji na swoją korzyść lub choć uszczknąć jakiś informacji.
- Wystarczy, że ich nie lubię. Powinnaś wiedzieć, że nie mam interesu bo mój Dom mnie wystawił a zemsta - zemsta jest dla słabych umysłów. Ja działam raczej jak zwierzę, pomagam utrzymać równowagę w ekosystemie
-Hm... zastanawiające. Zawsze uchodziłeś za samotnika choć czułam, że masz większe ambicje i jakieś zrozumienie dla interesów swego Domu a może nawet Rodziny... czy rasy jak wolisz. Widzisz dla mnie to było zastanawiające. My Ravnos nie jesteśmy żadnymi buntownikami. Po prostu żyjemy po swojemu. Bez tych formalności znanych innym rodzinom. Nasz siła tkwi bardziej w więzach niż w protokołach - Jaelle poluzowała trochę uścisk choć nadal skutecznie obezwładniała Nosferatu
-Rozumiem, że jako owiani tajemnicą buntownicy czujecie obowiązek przyłączenia się do silniejszego? Czy też jestem już tak ważną osobą, że sama prymuska patrona musi mnie kontrolować? - Kyriese wcale nie ukrywał mało subtelnego sarkazmu, który chciał wbić w ego kobiety niczym gorącą szpilę (test na perswazję udany)
-Już ci mówiłam. Nie jesteśmy buntownikami po prostu żyjemy po swojemu a to ma swoje zalety. - w końcu puściła Sanvenho pozwalając mu spojrzeć w jej pełne ognia oczy - Tobą się zainteresowałam bo już rozeszły się plotki, że rozpytujesz o sprawy Ventrue, Legionów i Kultu Ra a ja zostałam wysłana tutaj żeby obserwować ruchy Oświeconych Rewizjonistów. Cholerne trupy mają wiedzę jakiej można tylko pozazdrościć.
Wampirzyca odeszła od Kyriese i spojrzała na leżący na stole chiński jedwab. Na chwilę zapadła cisza, której Nosferatu nie do końca rozumiał. Wyglądało jakby kobieta walczyła sama ze sobą. Po kilku minutach niezręcznego milczenia odwróciła się.
-Kwestia jest taka, że my mamy kontakty, których nie mają inni. Jeśli znasz się na świecie wampirów powinieneś wiedzieć o czym mówię. Dlatego wiemy co jest prawdziwą przyczyną działań Ventrue i dlaczego zjednoczyli się z dwoma potężnymi kultami nieumarłych. Co raz więcej osób widzi ich aktywność, ale niewielu wie po co robią to co robią - spojrzała na niego sugestywnie - Oni są jak zaszczute zwierze. Kopią, wierzgają i panicznie boją się tego co nadchodzi. W agresji wobec innych i zdominowaniu nieludzi widzą szansę na obronę. Nie wszystkie linie Kaina są takie jak my. Pomyśl a zrozumiesz.
Wyszła już bez słowa zostawiają Sanveho samego.

Wyzwanie - zobacz temat rekrutacyjny.

Rider "fizycznie" wytłumaczył Gunterowi, że nie interesują go zlecenia go zlecenia od jemu podobnych. Wampir uśmiechnął się krzywo i z przekąsem rzekł coś o "nietolerancji". Kiedy poczuł silny uścisk łowcy bez ceregieli po prostu wskazał drogę do namiotu ghoula Simona.
Po drodze Rider trochę myślał o imionach, które usłyszał. Simon był dla niego zagadką. Być może nie kręcił się poza kręgami w Memphis albo po prostu dobrze się konspirował co w profesji pośrednika jakim był nie było by wcale dziwne. Coś jednak gryzło go w związku ze wspomnianym Malcolmem (test na wiedzę udany). Przez jego myśli przewinęło się kilka nazwisk ze świata przestępców, którzy wiedzieli o tzw. drugiej stronie albo nawet z nią współpracowali w jakiś sposób. Początkowo nie mógł przykleić imienia do konkretnej osoby, ale po jakimś czasie w głowie pojawiło się wspomnienie o pewnych zasłyszanych informacjach. Malcolm był kiedyś "Czarną Panterą", czarnym rasistą i w gruncie rzeczy degeneratem, który lubił przemoc. Od paru lat zajmował się jakimiś niesprecyzowanymi interesami z Domem Magów i rzeczywiście obiegowa opinia łączyła go z około setką zaginięć w południowych stanach.
Namiot Simona znajdował się po przeciwległej stronie nekropoli. Podobnie jak inne stał w długim rządku formującym swego rodzaju alejkę. Łowca zobaczył, że w środku pali się światło, więc wszedł odchylając prowizoryczną zasłonę. Wewnątrz zastał niecodzienną scenkę. Postawny murzyn z wielką szramą na twarzy przyciskał do podłogi skromnych rozmiarów chłopaka.
-Dawaj k*rwa kasę! Wisisz mi jeszcze dwa patole za uratowanie d*py przed Wampirami. Tutaj może chronią cię Rewizjoniści, ale jakoś ich tu nie widać, więc wykrztuś siano! Dwa patole bo ci łeb roz-pierd-dole - niezamierzony rym dodał całej sytuacji groteskowej oprawy. Malcolm uderzał chłopakiem o ziemie jakby to miało pomóc w odzyskaniu pieniędzy. Simon próbował się wyrwać z uścisku, ale wychodziło mu to tak pokracznie, że aż żałośnie.
Rider stał przy wejściu. Cała sprawa pochłonęła gangstera do tego stopnia, że chyba nawet nie zauważył wejścia obcej osoby.

Jane i Mate nie mając solidnego punktu zaczepienia postanowili sprawdzać jedną opcję po drugiej. Najpierw udali się do baru ghouli, w którym wilk już raz gościł. Ten sam facet, którego widział wcześniej przywitał ich widoczną niechęcią.
-Czego znowu? Co? A co ja jakieś biuro trupów zaginionych wypad mi stąd!
Nie mogąc uzyskać pomocy od niego ruszyli do kolejnego punktu. Blake miał być zwiadowcą klan Kła a to oznaczało, że jego zadaniem było wyszukiwanie informacji dla wilkołaków z jego rodzimej osady. Dzięki wskazówkom od handlarza łatwo znaleźli jego mieszkanie. Mate wszedł sam na czwarte piętro wielorodzinnego budynku o niezbyt miłym wyglądzie. Zaśmiecona klatka schodowa pełna była pozostałości po narkomanach a nawet dziur w ścianach. Kowalsky podszedł do drzwi nr 40 i zapukał. Ktoś po drugiej stronie spojrzał w wizjer. Zamek otworzył się a drzwi powoli ukazały postać dobrze zbudowanego faceta.
-Szary Wilk? Ty tu co?
Mate wyjaśnił cel wizyty. Blake wysłuchał go z uwagą po czym sam zabrał głos:
-Ostatnio dużo się dzieje. Podobno Ventrue, Kult Ra i Legiony szykują się na wampirze Rodziny, ale żeby te cholery wilcze osady atakowały!? - wilk zdenerwował się nie na żarty - Nie wiem o co wam biega z tą szkatułką i nieumarłym, ale pomogę. Ja bym na waszym miejscu pojechał pod miasto do opuszczonego magazynu. Tam podobno wampiry Ventrue załatwiają swoje interesy. Jeśli kogoś mieliby przetrzymywać czy coś to tylko tam. Swoją drogą postaram się coś zorganizować. Jedźcie tam.
Kiedy w końcu pojawił się jakiś trop Jane i Mate nie mieli na co czekać. Wrócili do samochodu i udali się we wskazane przez Blake'a miejsce. Rzeczony magazyn znajdował się dwie mile za zachodnią granicą miasta. Leżał na końcu długiej szutrowej drogi, otoczony zarośniętym płotem. Mate i Jane zostawili auto przed ostatnim zakrętem i ostrożnie podeszli pod ogrodzenie.

W okolicy magazynu jest wiele krzewów, które mogą służyć za prowizoryczną zasłonę. Sam budynek otoczony jest mocno zarośniętym płotem. Główna brama wjazdowa strzeżona jest przez kilku osobników. Po dachu krąży strażnik. Wokół samego budynku słychać zgiełk. Na razie jesteście niewidoczni, ale możliwe, że wampiry patrolują teren na zewnątrz ogrodzenia. Widoczność tego co dzieje się wokół budynku jest słaba.

><><><><>KP<><><><><

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 9
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (4) Materia (2) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:
  • AK-47 (39 mm, 15/30, 3 obrażeń, noszone na ulicy grożą aresztowaniem) $350
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
Plecak:
  • Lornetka
  • Katana (2 obrażeń)
  • &hellip;
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • &hellip;
  • &hellip;
  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: 30$

e0pjs7.jpg
Jane P.
Życie: 10
Wiek: 32
Rasa: Człowiek
Profesja: Telepata
Lokalizacja: Sacramento, Kalifornia, USA.
Historia: Jane wychował się i przez całe życie mieszkał w Kalifornii. Dzieciństwo spędził w małej posiadłości pomiędzy jednym z małych miasteczek a Sacramento. Było to jednak dobre miejsce dla kogoś o zapewnionej przyszłości, Jane jako typowe dziecko chciał jednak spędzać czas z rówieśnikami, po lekcjach wybrać się do salonu gier czy urwać na pierwsze młodzieńcze piwka, tak więc wysłany został do szkoły z internatem. Szybko dostosował się do życia w wielkim mieście i aż do późnych lat miał go nie opuścić. Swoje nietypowe zdolności odkrył dopiero, jak poszedł do college&rsquo;u. Nie kontrolował tego na początku, jednak wrodzona zdolność do improwizacji uratowała jego wizerunek jako normalnego człowieka. Przypadkiem jego zdolności skierowały go w ciemną stronę miasta. Odkrył, co dzieje się po zmroku i jakie niebezpieczeństwa skrywają się pod maską zwykłych przestępstw. Widząc to zobaczył przed sobą nowe możliwości. Szybko wkręcił się w nocny biznes. Dzięki swojej powierzchowności i talentowi do kłamstw udało mu się przetrwać w niebezpiecznym otoczeniu dosyć długo. Z czasem w sprawach interesów zaczął odwiedzać inne Stany. Praktycznie gdzie się nie ruszył miał więc w jakimś stopniu przyjaciół jak i (w większym stopniu) wrogów.
Charakter: Jane charakteryzuje się dużym poczuciem humoru. Do każdego zlecenia podchodzi z dystansem. Jego metody działania opierają się nie tylko na specjalnych zdolnościach, ale też na blefie &ndash; prowokuje kłamstwami ludzi by zmusić ich do określonych sytuacji. Kłamie, by wiedzieć kiedy inni kłamią. Jednak niczemu nie ufa bardziej niż kuli wystrzelonej zawczasu.
Jego metodą walki jest wykorzystywanie swojej zdolności jasnowidzenia do przewidywania ruchów ludzi. Rzadko kiedy wykorzystuje to, by &lsquo;zaglądać w przyszłość&rsquo;. Skupił się na obserwowaniu najbliższych chwil, dzięki czemu zazwyczaj to on strzela pierwszy, lub strzela tam, gdzie dopiero za chwilę znajdzie się jego wróg. Nie zabija jednak bez powodu &ndash; tylko wtedy, gdy ktoś mu grozi. W innych przypadkach jest to ostateczność, woli bardziej subtelne metody.
Co do zleceń nie jest też bezmyślną maszyną na żetony. Każde zlecenie analizuje dokładnie i dopiero decyduje, czy podejmie się pracy. Nie ma nic przeciwko wyręczaniu policji, jednak zawsze dokładnie sprawdza swoje cele. Chętniej natomiast podejmuje się zadań powiązanych z wszelkiego typu ładunkami. Przechwycenie przesyłki, odnajdywanie zagubionych rzeczy &ndash; to jego hobby.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (2) Walka bronią (x)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (z) Strzelectwo (4) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (1+4) Perswazja (x) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (1) Wiedza ogólna (3)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (1) Materia (1) Jasnowidzenie (3)

Ekwipunek:
  • SW 500 (10.5 in [267 mm (.500 S&W Magnum)], 5/5; 3 obrażeń)
  • Marynarka z Kamizelką [brudna] (1 obrony)
  • Lornetka
  • Telefon komórkowy
  • Paczka żywnościowa
  • 3 naboje 267 mm
  • &hellip;
Gotówka: $0​

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja ( 1 ) Walka bronią (5)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (5) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Ekwipunek:
  • Krem przeciw UV
  • Fałszywe dokumenty
  • Zestaw wytrychów
  • Telefon komórkowy
  • Sztylet (1 obrażeń)
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów)
  • &hellip;
Gotówka: 10$
Płaszcz, kapelusz

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 9
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (6) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (2)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 24/30; 2 obrażeń)
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
  • Paczka żywnościowa (potrzebna ludziom i Wilkołakom)
  • Telefon komórkowy
  • GPS $50
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 16/19; 1 obrażeń) $120
Gotówka: $0
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Albo Jaella nie była zbyt rozgarnięta w kontaktach z innymi - co nie byłoby jak na Ravonos szokujące - albo nie zależało jej nawet żeby chronić swoje tajemnice. Cóż, wyglądało na to, że wścibianie nosa w nie swoje sprawy z małą nutą impertynencji znowu zdały egzamin. Kyriese uśmiechnął się do siebie, słuchając oddalający się szelest ubrań Jaelle. Nie zakończył co prawda rozmowy ale spodziewał się, że w tym małym świecie wpadnie jeszcze kiedyś na jej cygańską mość. Przeszedł się po małym pomieszczeniu, wiedząc, że i on musi zaraz zniknąć zanim ktoś wróci ośmielony oddaleniem się tamtej. Przesunął opuszki palców, chyba najbardziej ludzką część jego skory, zarówno kolorem jak i teksturą, po zwiniętych wałkach jedwabiu. To nie mogła być prawda. Rzucone słowa i nieumiejętnie składane niedopowiedzenia Jaelle były dla niego jak jasny przekaz: Ventrue sami są ścigani. Jeśli jeszcze chciała mu powiedzieć, że ta szajka wampirzych dandysów w garniturach próbuje swoimi działaniami chronić wszystkie wampiry, rozśmieszyła Sanvenho. Przed czym bronić, zamorskimi kuei jin, zainteresowanymi wyłącznie swoimi dziwnymi praktykami? Dlaczego, bo w Azji nie wystarcza już ludzi?
Pokręcił głową, spluwając na ziemię i wyszedł na zewnątrz nie racząc odezwać się do właściciela kramu. Dzień przyniósł rozrywki, teraz póki był jeszcze czas przed spotkaniem, musiał porozmawiać z SImonem. Po drodze wrócił do Guntera, dając mu 5 bucks'ów "za otwarte oczy" i chcąc pokazać, że wyszedł ze spotkania żywy. Przy posturze Sanvenho zawsze była szansa, że uznano by go za zaginionego w akcji, on sam starał się pokazywać, że z różnych sytuacji się wywinie. Spokojnie i bez zwracania uwagi, próbował czasem rozejrzeć się czy nie obserwują go skądś inne lub te same co przedtem oczy.
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Jak zwykle myślące tylko o sobie ludziki - pomyślał mate wychodząc z baru. Następnie udał się do swojego pobratymca, ten był o wiele lepiej nastawiony niż ghoul, ale w końcu to wilk, a nie krótkowzroczny człowiek. Gdy tylko dowiedział się gdzie może znajdować się nieumarły rzekł:
-Dzięki Bracie, mam nadzieje, że kiedyś spotkamy się w lepszych okolicznościach - po tych słowach szybko relacjonował wszystko telepacie i wspólnie ruszyli do magazynu.
-Mhm... Trochę tych ścierw jest, spróbuj swojej umiejętności by dowiedzieć się jak postąpią gdy wybierzemy, któryś z wariantów dostania się do wewnątrz - już wypowiadając te słowa Mate przeobraził się w półwilka -Jeśli nic nie zobaczysz, ja spróbuje zneutralizować tego na dachu i wtedy biegiem ruszymy osłonięci krzewami w stronę magazynu.
Cały czas rozglądał się wokoło. Jednak większość jego myśli koncertowała się na strażniku, chciał go na kilka sekund ogłuszyć, by mieć czas na dostanie się do magazynu. Nie użył kałacha, ponieważ wolał by ci na bramie dalej widzieli swojego towarzysza na dachu, dzięki czemu nie podniosą alarmu. Chciał jedynie wyłączyć go na dosłownie chwilę. Gdy się tylko udało pociągnął Jane za sobą do magazynu.

>>PółWilk<<
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Informacje jakie Rider miał na temat agresora, szybko pozwoliły wykalkulować na ile ofiara sobie zasłużyła na takie traktowanie. Nie zamierzał się w to wszystko mieszać, ale tym razem nie miał wyboru. W końcu miał bronić ludzi. Niestety czasem również przed innymi ludźmi, co przypominało mu smutną prawdę na ile czasem bestialstwo ludzkie różni się od pochodzącego z istot, które zwalczał. Mając nadzieję, że ten czubek cały czas będzie zajęty swoją czynnością, powoli zaczął go zachodzić (ukrywanie się). Jeśli Simon go zauważył, choć było to mało prawdopodobne spod zapuchniętych oczu, przyłożył tylko palec do swych ust. Gdy był już dostatecznie blisko, uderzył na odlew w głowę Malcolma. Gdy tamten orientował się, co właściwe zaszło, natychmiast założył mu dźwignię.
- Koleś. Odpuść sobie. Widzę, że lubisz bić słabszych. Może znajdziesz sobie bardziej godnego przeciwnika?
Jeśli dźwignia się udała, sprowadził go do parteru i zaczął wypytywać co tu robi i czego chce od Simona. Jeśli nie - natychmiast poprawił kolejnym ciosem.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Rider, Kyriese
Kyriese z łatwością przejrzał wiadomość. Chyba nie dowierzał temu przekazowi, ale nie wyglądało aby Jaelle chciała go zwodzić. Może łatwość z jaką odgadną zaszyfrowaną informację była celowa a może po prostu umysł nosferatu nie był od parady i gierki wampirzycy nie robiły na nim wrażenia? Teraz to nie było już ważne. Sanvenho skierował się do Guntera i przekazał mu pięć dolców jako zachętę do przekazywania dalszych informacji. Maruder spojrzał na papierek, skrzywił się i wyciągnął spory plik stu dolarowych banknotów.
-Wiesz co... masz tu stówkę po starej znajomości. Oddasz jak już nie będziesz klepał biedy a tego piątaka to sobie zostaw...
(+$100)
Rider zastał w namiocie Simona krępującą scenę przemocy. Nic co by może specjalnie łowcę ruszało choć zapewne smutnym było, że obie istoty były ludźmi. Postawny postrach wampirów podszedł do Malcolma. Ostrożnie stawiał kroki i starał się nie zdradzić swej obecności w namiocie.

Rider, Ukrywanie się vs. Malcolm, Spostrzegawczość

Remis

Rider, Bijatyka vs. Malcolm, Bijatyka

Malcolm umiera (10 pkt obrażeń)

Rider sprawnie maskował swoją obecność, ale gangster chyba wyczuł, że ktoś się zbliża. Gdy łowca był kilka kroków od niego uniósł wzrok. W jego oczach pojawił się błysk. Szybko wstał, ale to Rider i tak miał przewagę. Szybki, potężny cios trafił Malcolma dokładnie w szczękę. Mężczyzna padł od pierwszego uderzenia i niefortunnie uderzył czaszką wprost w twardą podłogę. To był już koniec tego typa nawet jeśli łowca tego nie zamierzał. Krew obficie rozlała się po szarej, kamiennej podłodze, na której stał namiot.

Rzeczy Malcolma:
$200
  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 0/19; 1 obrażeń) $120
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Zestaw wytrychów $40

-Spokojnie kolego... Ciało to nie problem. Zawołam później strażników. Rewizjoniści mnie chronią... <dyszący oddech>... nie wiem jak to bydle się przedarło... Pewnie to bydle Gunter mu pomógł... <dyszący oddech>... krwiopijca cholerny... - chłopak wyciągnął zza pazuchy fiolkę pełną czerwonej substancji i łapczywie przystawił ją do swych ust - Mama mówiła, że soczek jest zdrowy.

Kyriese pojawił się w namiocie dokładnie w momencie gdy dyszący Simon kończył pić tzw. sok. Nosferatu od razu wyczuł zapach ludzkiej krwi i skierował wzrok na ciało. Piękna, głęboka czerwień rozlewała się po podłodze. Głód się wzmagał...

Kuei Jin - nie są uznawani za jedną z linii Kaina choć opinie są rozbieżne. Są to istoty bardziej duchowe, ale przybierające materialną postać. Żywią się krwią, gdyż z niej pobierają energię 'chi'. Nie mogą przekazywać swych mocy i tworzyć nowych Kuei Jin. Legenda mówi, że pochodzą oni z miejsca, które w wielu religiach Dalekiego Wschodu jest swego rodzaju czyśćcem. Ich kontakty z Wampirami i innymi 'nocnymi' jak i ludźmi są sporadyczne.

Kyriese +1 do wybranego atrybutu

Jane i Mate zmuszeni byli do przedarcia się przez szeregi liczebnie przeważającego wroga. Szaman sugerował by człowiek użył swych zdolności, lecz on pozostał jakby głuchy na prośby kompana. Wilk sam podjął działania i mentalnie zaatakował wampira na dachu.

Mate, Umysł vs. test natury (podstawowy)

Mate wygrywa

Ventrue zamarł w miejscu zupełnie porażony skalą ingerencji. Wyglądało na to, że mają z nim spokój na dłuższy czas. Towarzysze przeskoczyli szybko przez płot. Wokół budynku kręciło się kilka wampirów, które wcześniej były niewidoczne. Wzrok krwiopijców szybko skierował się na nieproszonych gości. Żołnierze pośpiesznie przygotowywali broń gdy w bramę uderzył rozpędzony, czarny SUV. Za nim wjechało jeszcze kilka podobnych aut. Z pierwszego wysiadł Blake i wystrzelił kilka razy.
-Mate! Do środka! Brujah pomogą!
Zwiadowca nie zostawił swego brata na pastwę losu. Widocznie zwerbował Brujah do walki przeciw Ventrue a że te Rodziny za sobą nie przepadały, pewnie nie było to trudne. Z czarnych wozów wylało się kilkunastu żołnierzy lokalnego Domu Brujah, którzy bez ceregieli rozpętali krwawą jatkę ze swymi znienawidzonymi pobratymcami. Blake zniknął gdzieś w tłumie Brujah i razem z nimi oddał się walce.
Mate pociągnął za sobą telepatę i oboje szybko dopadli pierwszych lepszych drzwi. Za nimi znaleźli klatkę schodową, którą wspięli się na drugie piętro magazynu.

Drugie piętro budynku to taki metalowy podest okalający całość magazynu. Schody na dół są po drugiej stronie. Na dole widać zupełne puste pomieszczenie. Jedynie na jego środku znajduje się mały stolik a na nim szkatułka. Obok siedzi skrępowany Amable, który ledwo trzyma pion. Obok niego stoi wampir i jak się wydaje przekazuje podwładnym polecenia przez krótkofalówkę.

><><><><>KP<><><><><

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 9
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (4) Materia (2) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:
  • AK-47 (39 mm, 15/30, 3 obrażeń, noszone na ulicy grożą aresztowaniem) $350
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)

Plecak:
  • Lornetka
  • Katana (2 obrażeń)
  • &hellip;
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • &hellip;
  • &hellip;
  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: 30$

e0pjs7.jpg
Jane P.
Życie: 10
Wiek: 32
Rasa: Człowiek
Profesja: Telepata
Lokalizacja: Sacramento, Kalifornia, USA.
Historia: Jane wychował się i przez całe życie mieszkał w Kalifornii. Dzieciństwo spędził w małej posiadłości pomiędzy jednym z małych miasteczek a Sacramento. Było to jednak dobre miejsce dla kogoś o zapewnionej przyszłości, Jane jako typowe dziecko chciał jednak spędzać czas z rówieśnikami, po lekcjach wybrać się do salonu gier czy urwać na pierwsze młodzieńcze piwka, tak więc wysłany został do szkoły z internatem. Szybko dostosował się do życia w wielkim mieście i aż do późnych lat miał go nie opuścić. Swoje nietypowe zdolności odkrył dopiero, jak poszedł do college&rsquo;u. Nie kontrolował tego na początku, jednak wrodzona zdolność do improwizacji uratowała jego wizerunek jako normalnego człowieka. Przypadkiem jego zdolności skierowały go w ciemną stronę miasta. Odkrył, co dzieje się po zmroku i jakie niebezpieczeństwa skrywają się pod maską zwykłych przestępstw. Widząc to zobaczył przed sobą nowe możliwości. Szybko wkręcił się w nocny biznes. Dzięki swojej powierzchowności i talentowi do kłamstw udało mu się przetrwać w niebezpiecznym otoczeniu dosyć długo. Z czasem w sprawach interesów zaczął odwiedzać inne Stany. Praktycznie gdzie się nie ruszył miał więc w jakimś stopniu przyjaciół jak i (w większym stopniu) wrogów.
Charakter: Jane charakteryzuje się dużym poczuciem humoru. Do każdego zlecenia podchodzi z dystansem. Jego metody działania opierają się nie tylko na specjalnych zdolnościach, ale też na blefie &ndash; prowokuje kłamstwami ludzi by zmusić ich do określonych sytuacji. Kłamie, by wiedzieć kiedy inni kłamią. Jednak niczemu nie ufa bardziej niż kuli wystrzelonej zawczasu.
Jego metodą walki jest wykorzystywanie swojej zdolności jasnowidzenia do przewidywania ruchów ludzi. Rzadko kiedy wykorzystuje to, by &lsquo;zaglądać w przyszłość&rsquo;. Skupił się na obserwowaniu najbliższych chwil, dzięki czemu zazwyczaj to on strzela pierwszy, lub strzela tam, gdzie dopiero za chwilę znajdzie się jego wróg. Nie zabija jednak bez powodu &ndash; tylko wtedy, gdy ktoś mu grozi. W innych przypadkach jest to ostateczność, woli bardziej subtelne metody.
Co do zleceń nie jest też bezmyślną maszyną na żetony. Każde zlecenie analizuje dokładnie i dopiero decyduje, czy podejmie się pracy. Nie ma nic przeciwko wyręczaniu policji, jednak zawsze dokładnie sprawdza swoje cele. Chętniej natomiast podejmuje się zadań powiązanych z wszelkiego typu ładunkami. Przechwycenie przesyłki, odnajdywanie zagubionych rzeczy &ndash; to jego hobby.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (2) Walka bronią (x)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (z) Strzelectwo (4) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (1+4) Perswazja (x) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (1) Wiedza ogólna (3)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (1) Materia (1) Jasnowidzenie (3)

Ekwipunek:
  • SW 500 (10.5 in [267 mm (.500 S&W Magnum)], 5/5; 3 obrażeń)
  • Marynarka z Kamizelką [brudna] (1 obrony)
  • Lornetka
  • Telefon komórkowy
  • Paczka żywnościowa
  • 3 naboje 267 mm
  • &hellip;
Gotówka: $0​

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja ( 1 ) Walka bronią (5)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (5) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Ekwipunek:
  • Krem przeciw UV
  • Fałszywe dokumenty
  • Zestaw wytrychów
  • Telefon komórkowy
  • Sztylet (1 obrażeń)
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów)
  • &hellip;

Gotówka: 110$
Płaszcz, kapelusz

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 9
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (6) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (2)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 24/30; 2 obrażeń)
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
  • Paczka żywnościowa (potrzebna ludziom i Wilkołakom)
  • Telefon komórkowy
  • GPS $50
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 16/19; 1 obrażeń) $120
Gotówka: $0
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Mate zdobył jakieś informacje, choć niepewne, to zawsze był to punkt zaczepienia. Wyruszyli w stronę jakiegoś magazynu. W czasie jazdy telepata sprawdził swój rewolwer i poprawił kaburę, by jak najwygodniej leżał. Gdy w końcu dotarli do magazynu szybko dotarli do miejsca, gdzie skryci mogli się przyjżeć budowli. Jednak nie mieli pewnosci co do otoczenia, musieli więc szybko działać. Jane starał się skupić jednak nie odniósł efektów - Mate zaczął działać. Potem wszystko potoczyło się szybko. Gdy Ogrodzenie staranował samochód a za nim nadjechało stadko miejscowych wampirów Jane chętnie ruszył za wilkołakiem, byle zdala od takiego zamieszania. Na klatce schodowej od razu poczuł się swobodniej. Kiedy tylko z góry się rozejrzeli dał znać wilkołakowi, by ten przeszedł w kierunku przeciwległych schodów. Sam chciał strzelić w głowę wilkołakowi, po czym jeśli ten padnie podbiec do okna i ocenić szanse ucieczki wykorzystując swoją zdolność. Wilkołakowi przypadnie podbiec i oswobodzić umarlaka i zabrać szkatułkę, gdy tylko Jane'owi uda się załatwić wampira, przynajmniej na dłuższą chwilę.
Gdy więc Mate tylko zajął określoną pozycję, o ile sam nie próbował działać, Jane wyczekał aż wampir będzie stał nieruchomo i strzelił celując w głowę.
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
No i to jest właśnie wejście w odpowiednim momencie - Kowalsky powiedział na widok Blake. Szybko także ruszył z telepatą na drugie piętro magazynu. Zauważył Amable ledwo żywego o ile tak można mówić o nieumarłym. Plan Jane wydawał się dobry, jednak chciał także schwytać tego wampirka, który tutaj rządzi. Jakieś informacje z pierwszej ręki się przydadzą. Gdy powoli się poruszał w stronę schodów zaatakował mentalnie, chciał wymusić na mózgu tamtego jakiekolwiek informacje. Jednocześnie miał nadzieje, na przejęcie ciała Venture. Słyszał kiedyś o takiej możliwości ale nigdy nie udało mu się tego zrobić. Teraz gdy podszkolił swoje umiejętności chciał spróbować. Jeśli by mu się udało, na zewnątrz walka by ustała, a i zdobyli by małą skarbnicę wiedzy. Jednak cały czas bardzo uważał na ruchy napastnika. Nim odszedł na większą odległość przekazał swój plan Jane. Jeśli nie wypali to zawsze wykonać plan człowieka.

>>Półwilk<<
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
- Niech będzie i tak, czytasz mnie jak książkę - uśmiechnął się do Guntera gdy ten wyjął pieniądze - co wyglądało chyba jeszcze gorzej niż gdyby próbował go zagryźć. Wyszedł szybko dalej, chcąc załatwić sprawy przed wieczorem. Simon, może jakiś sklep i czas na to superważne spotkanie...które robiło się coraz bardziej intrygujące.
Popatrzył dłuższą chwilę na krew i Simona stojącego wciąż z fiolką w ręku ale nie był zwierzęciem, żeby rzucać się tak od razu na pierwszy widok. Skierował się prosto w stronę kontaktu, po drodze rzucając do łowcy:
- Pragnę zauważyć, że mogłem cię teraz zgubić, weź to pod uwagę zanim ty lub inny człowiek wyskoczycie z bronią - chciał wymyślić coś ironicznego o tym, że to łowcy dla odmiany trzeba szukać ale nie miał na to chęci.
- Dobrze, powiedz mi teraz co tobie wiadomo o Ventrue, co szepczą w mieście nieumarłych i jaki to wszystko ma cel?
Nie chciał ujawniać przed Simonem swojej nowo nabytej wiedzy, pomijając że pewnie by ją sprzedał, nie było wiadomo do kogo taka informacja w końcu trafi. Zbliżył się tylko do niego, pokazując palcem na ciało:
- Widzę, że załatwiacie swoje sprawy, miło... Wiesz, że Ventrue nie pozwolą ci tego więcej pić, prawda? Ich krew jest czysta i cenna a jeśli powybijają trochę wampirów... Cóż, powiedzmy, że ceny na pewno wzrosną. Ale to nie mój problem. Powiedz teraz proszę to czego potrzebuję.

+1 perswazja
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Rider wypuścił z rąk wiotkie ciało. Skrzywił się pod nosem. Bandyta bo bandyta, ale miał uprzedzenie do zabijania ludzi. Na szybko przeszukał Malcolma w nadziei, że znajdzie przy nim jakieś wskazówki. Zamiast tego wziął medykamenty (wykorzystuję od razu) oraz wytrychy. Na tyle sumienie go nie gryzło, aby nie skorzystać z czysto pragmatycznej okazji. Ponadto zastanawiał go fakt, że Gunter wspomniał o kupionej amunicji, tymczasem w magazynku znalezionego pistoletu go nie było. Facet lubił postrzelać.
W pewnym momencie usłyszał za sobą szelest tkaniny. A zatem zjawił się i Nosferatu...
- Pragnę zauważyć, że mogłem cię teraz zgubić, weź to pod uwagę zanim ty lub inny człowiek wyskoczycie z bronią.
- Czy w swoim Domu braliście lekcje z malkontenctwa? - w przypadku tego wampira ograniczał się do pojedynków słownych.
Następnie zwrócił się do Simona:
- Właściwie to tamten Gunter chciał, aby zająć się Malcolmem. Twoja du.pa jest na razie bezpieczna.
Do pytań Kyriese, dorzucił ponadto swoje trzy grosze:
- Ten goguś wspominał, że chronił cię przed wampirami. Kim oni byli? Tylko nie kręć, gadaj jak na spowiedzi, jeśli wiesz w ogóle co to jest. Coś mi zawdzięczasz.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Koło południa...
Zarówno Rider jak i Kyriese starali się przycisnąć Simona. Osoba o jego reputacji od razu kojarzyła się z niezliczoną ilością informacji. Zresztą pośrednikiem jakim był Simon nie zostaje byle półgłówek. Chłopak poprawił marynarkę, wyrzucił pustą fiolkę i od razu sięgnął po następną.
-Dużo pytań. To co wiem ja wiedzą też Rewizjoniści. Wszystko im wyśpiewałem bo tylko oni mogli mnie chronić. O samych Ventrue i ich nieumarłych wspólnikach wiem pewnie tyle co wy teraz. Jedna ciekawsza informacja to w sumie... hm... sam nie wiem jak to powiedzieć - przeszedł obok ciał Malcolma i kopnął trupa w krocze - Wiecie o Kuei Jin? Wiecie, że to się już kiedyś działo? Nie? Jakieś 30 lat temu był ten sam cyrk tylko że pokrzyżowały go Wilkołaki wraz z jakimiś łowcami. Hoyt Axton i Bullfrog Johnson. Tak się chyba nazywali.
Rider w mgnieniu oka skojarzył oba nazwiska. Byli to wręcz legendarni łowcy, którzy na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych siali postrach na południu stanów. Koło 1975 r. słuch o nich zaginał, zupełnie jakby wyparowali.
-Uwierzycie, że oni autentycznie konkurują o Księgę Nod? - roześmiał się półgłosem - O bajkach i mitach wiem niewiele. Swego czasu miałem trochę informacji na temat posunięć ambasadorów Ventrue i te wiadomości przekazałem Rewizjonistom w zamian za ochronę. To co wiedziałem już dawno wykorzystano, ale umowa umową, więc nadal siedzę w tych kazamatach. Chociaż po prawdzie wole tutaj poczekać aż cała awantura się skończy.
Simon usiadł na krześle i zapalił papierosa. Najwidoczniej nie miał zamiaru sam z siebie przekazywać innych informacji (o ile takie posiadał).

Kiedyś przed lub po tych wydarzeniach Kyriese wstąpił na chwilę do jednego z wielu sklepików.

  • Beretta 92 M9 (9mm, 0/19; 1 obrażeń) $70
  • Rewolwer Smith&Wesson 642 (0.38 mm, 0/5; 1 obrażeń) $50
  • Glock 17L (9mm, 0/19; 1 obrażeń) $70
  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 0/19; 1 obrażeń) $120
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 0/30; 2 obrażeń) $100
  • AK-47 (39 mm, 15/30, 3 obrażeń, noszone na ulicy grożą aresztowaniem) $350
  • Maczeta (1 obrażeń) $40
  • Miecz jednoręczny (2 obrażeń) $70
  • Katana (2 obrażeń) $70
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
  • Nóż myśliwski (1 obrażeń) $40
  • Sztylet (1 obrażeń) $40
  • Toporek (1 obrażeń) $50
  • Pump action shotgun (0/12; 3 obrażeń) $150
  • Odpiłowana dwururka (0/2; 3 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $90
  • Mała kusza (0/5; 1 obrażeń, jest mała i może być noszona pod ubraniem) $50
  • Naramienniki (1 obrona, wzbudzają sensację noszone pośród zwykłych ludzi) $80
  • Puklerz (1 obrona, wzbudza sensację noszony pośród zwykłymi ludźmi) $80
  • 9mm $1/nabój
  • 10mm $2/nabój
  • 0,38mm $0.50/nabój
  • 1 bełt/1$
  • nabój śrutowy/$3
  • 267mm $20/nabój
  • Sok R (tymczasowo +3 złodziejstwo, preparat z krwi Ravnos stosowany przez Ghoule, silnie uzależnia) $100
  • Sok N (tymczasowo +3 ukrywanie się, preparat z krwi Nosferatu stosowany przez Ghoule, silnie uzależnia) $100
  • Sok V (tymczasowo +3 blef, preparat z krwi Ventrue stosowany przez Ghoule, silnie uzależnia) $100
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów) $30
  • Fiolka wampirzej krwi (+1 życia dla ludzi, preparat stosowany przez Ghoule, silnie uzależnia) $30
  • Telefon komórkowy $20

Księga Nod - legendarna pozycja mówiąca o życiu Kaina. Niekiedy uznawana za apokryf powiązany z Biblią Hebrajską. Jej istnienie nigdy nie zostało potwierdzone. Mity i plotki głoszą, że zawiera wiadomości o pierwszych wampirzych cywilizacjach, nakazy dla spokrewnionych i inne nieznane tajemnice.

Wczesne popołudnie...
Mate, Jane
Wszystko działo się strasznie szybko. W ciągu kilku sekund znaleźli się na piętrze magazynu i musieli przygotować plan działań. Najpierw swych sił spróbował szaman. Koncentrując moc chciał wykonać jedną z najtrudniejszych technik jakie znane były magii umysłu. Wilk zamknął oczy. Czuł jak jego siła woli otacza świadomość wampira. Duchowe byty spotkały się gdzieś na pograniczu snu i jawy, miejscu niedostępnym dla większości. Kowalsky przez ulotną chwilę czuł dotyk jedwabnej koszuli, którą miał na sobie Ventrue, widział to na co spoglądał wampir a nawet poczuł strach przed atakiem Brujah.

Mate, Umysł vs. Test natury (zaawansowany)

Nieudany

Tego typu techniki opisywane były jedynie w opasłych księgach. Malo kto potrafił przejąć i zupełnie zapanować nad świadomością innej istoty. Próba była śmiała, ale jej trudność nie pozwoliła na ostateczne zwycięstwo. Mate miał wrażenie, że wszystko się uda, ale końcowa bariera okazała się nie do przejścia.
Wtedy do akcji wkroczył Jane. On nie miał zamiaru przejmować się finezją. Wyciągnął broń i zacisnął dłoń wokół rękojeści. Oko wyrównało się z celownikiem. Oddech zamarł.

Jane, Strzelectwo vs. dowódca Ventrue, Spostrzegawczość

Wampir ponosi ostateczną śmierć.

Głowa krwiopijcy dosłownie eksplodowała. Nie było to wcale dziwne biorąc pod uwagę, że wiekowa czaszka musiała konkurować z bronią ogromnego kalibru. Jane i Mate zbiegli na dół. Amable opadł z sił. Gdy go odwiązali po prostu stoczył się na podłogę.
-Weźcie kontener... szkatułkę... do Memphis... stary szpital na obrzeżach miasta... 12 w nocy... tej nocy...
Jego ciało ogarnęły drgawki. Splunął zieloną krwią i w końcu zmarł ostatecznie.
Kowalsky wziął szkatułkę do plecaka a Jane podbiegł do jednego z okien. Przez zabrudzoną szybę widział jak Brujah po kolei eliminują Ventrue. Los tej potyczki wydawał się przesądzony choć jeszcze daleko było do jej faktycznego końca. Ciągły zgiełk, huk wystrzałów, krzyki sugerowały, że na zewnątrz jest wyjątkowo niebezpiecznie.

Jane, Jasnowidzenie vs Test natury (podstawowy)

Nieudany

Niestety jego umiejętności zawiodły. Widocznie zbyt dużo się działo by móc skonkretyzować jakąś wizję. Wszystko co widział było zamazane i spowite mgłą. Niektóre wydarzenie przeplatały się ze sobą w alternatywnych scenariuszach jego śmierci, ucieczki, śmierci szamana, ran czy brawurowej walki. Nic jednak nie było na tyle precyzyjne i jednoznaczne aby przekuć wizję na plan.

Wnętrze magazynu wydaje się opustoszałe. Na drugim piętrze jest wejście na dach. Drzwi frontowe skierowane są na wprost bramy wjazdowej i dzieli je od siebie niewielka odległość (około 50 m.). Po przeciwnej stronie magazynu jest też wyjście na zaplecze, które stanowi sieć małych pomieszczeń gospodarczych i starych biur.

><><><><>KP<><><><><

e0pjs7.jpg
Jane P.
Życie: 10
Wiek: 32
Rasa: Człowiek
Profesja: Telepata
Lokalizacja: Sacramento, Kalifornia, USA.
Historia: Jane wychował się i przez całe życie mieszkał w Kalifornii. Dzieciństwo spędził w małej posiadłości pomiędzy jednym z małych miasteczek a Sacramento. Było to jednak dobre miejsce dla kogoś o zapewnionej przyszłości, Jane jako typowe dziecko chciał jednak spędzać czas z rówieśnikami, po lekcjach wybrać się do salonu gier czy urwać na pierwsze młodzieńcze piwka, tak więc wysłany został do szkoły z internatem. Szybko dostosował się do życia w wielkim mieście i aż do późnych lat miał go nie opuścić. Swoje nietypowe zdolności odkrył dopiero, jak poszedł do college&rsquo;u. Nie kontrolował tego na początku, jednak wrodzona zdolność do improwizacji uratowała jego wizerunek jako normalnego człowieka. Przypadkiem jego zdolności skierowały go w ciemną stronę miasta. Odkrył, co dzieje się po zmroku i jakie niebezpieczeństwa skrywają się pod maską zwykłych przestępstw. Widząc to zobaczył przed sobą nowe możliwości. Szybko wkręcił się w nocny biznes. Dzięki swojej powierzchowności i talentowi do kłamstw udało mu się przetrwać w niebezpiecznym otoczeniu dosyć długo. Z czasem w sprawach interesów zaczął odwiedzać inne Stany. Praktycznie gdzie się nie ruszył miał więc w jakimś stopniu przyjaciół jak i (w większym stopniu) wrogów.
Charakter: Jane charakteryzuje się dużym poczuciem humoru. Do każdego zlecenia podchodzi z dystansem. Jego metody działania opierają się nie tylko na specjalnych zdolnościach, ale też na blefie &ndash; prowokuje kłamstwami ludzi by zmusić ich do określonych sytuacji. Kłamie, by wiedzieć kiedy inni kłamią. Jednak niczemu nie ufa bardziej niż kuli wystrzelonej zawczasu.
Jego metodą walki jest wykorzystywanie swojej zdolności jasnowidzenia do przewidywania ruchów ludzi. Rzadko kiedy wykorzystuje to, by &lsquo;zaglądać w przyszłość&rsquo;. Skupił się na obserwowaniu najbliższych chwil, dzięki czemu zazwyczaj to on strzela pierwszy, lub strzela tam, gdzie dopiero za chwilę znajdzie się jego wróg. Nie zabija jednak bez powodu &ndash; tylko wtedy, gdy ktoś mu grozi. W innych przypadkach jest to ostateczność, woli bardziej subtelne metody.
Co do zleceń nie jest też bezmyślną maszyną na żetony. Każde zlecenie analizuje dokładnie i dopiero decyduje, czy podejmie się pracy. Nie ma nic przeciwko wyręczaniu policji, jednak zawsze dokładnie sprawdza swoje cele. Chętniej natomiast podejmuje się zadań powiązanych z wszelkiego typu ładunkami. Przechwycenie przesyłki, odnajdywanie zagubionych rzeczy &ndash; to jego hobby.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (2) Walka bronią (x)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (z) Strzelectwo (4) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (1+4) Perswazja (x) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (1) Wiedza ogólna (3)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (1) Materia (1) Jasnowidzenie (3)

Ekwipunek:
  • SW 500 (10.5 in [267 mm (.500 S&W Magnum)], 4/5; 3 obrażeń)
  • Marynarka z Kamizelką [brudna] (1 obrony)
  • Lornetka
  • Telefon komórkowy
  • Paczka żywnościowa
  • 3 naboje 267 mm
  • &hellip;
Gotówka: $0​

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 9
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (4) Materia (2) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:
  • AK-47 (39 mm, 15/30, 3 obrażeń, noszone na ulicy grożą aresztowaniem) $350
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)

Plecak:
  • Lornetka
  • Katana (2 obrażeń)
  • Tajemnicza szkatułka z płaskorzeźbami
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • &hellip;
  • &hellip;
  • &hellip;
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: 30$

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja ( 1 ) Walka bronią (5)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (6) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Ekwipunek:
  • Krem przeciw UV
  • Fałszywe dokumenty
  • Zestaw wytrychów
  • Telefon komórkowy
  • Sztylet (1 obrażeń)
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów)
  • &hellip;

Gotówka: 110$
Płaszcz, kapelusz

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 10
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (6) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (2)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 24/30; 2 obrażeń)
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
  • Paczka żywnościowa (potrzebna ludziom i Wilkołakom)
  • Telefon komórkowy
  • GPS $50
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
  • Glock 17L z tłumikiem (9mm, 16/19; 1 obrażeń) $120
Gotówka: $200
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
- A tfu, znowu z tymi podaniami - Kyriese chciało się ziewać za każdym razem gdy ktoś wspominał Księgę Nod. Nawet w legendach jego Domu, a było ich niemało, nie wspominali o tym przedmiocie. O ile był skłony uznać, że mogła istnieć o tyle śmieszyły go istoty szukające kopii - Pewnie leży w jakiejś jaskini strzeżonej przez jednorożce pod załamaniem tęczy. No co, jest we mnie poetycka dusza - uśmiechnął się pokrzywionymi kłami i padł na ziemię, łapiąc świeże jeszcze ciało. Wiedział, że czasem taki przejaw pierwotnych instynktów potrafi obudzić w człowieku naturalny strach. Skoro zaś swoją osobą emanował siłą,mógł przynajmniej robić wrażenie. Dlatego trochę celowo wymazał się przy posilaniu krwią i wydawał specyficzne dla Nosferatu chrząknięcia i warkot. Gdy skończył, wstał i wytarł się w koszulkę trupa, uśmiechając znowu do Simona, nie patrzą na łowcę, który musiał być lekko niezadowolony.
- Oczywiście, że wiemy o krewnych ze wschodu - nie wahał się szpanować ledwo nabytą wiedzą - jak mniemam będą dziś jednym z tematów. Jeśli nie masz już nic do dodania, pójdziemy do twoich gospodarzy - przypomniał, że dzisiaj to on jest cenny dla Rewizjonistów, nie Simon. Popatrzył teraz na łowcę mając nadzieję, że ten nie zdradzi się ze zdziwieniem - Ale jestem pewny, że jeszcze się spotkamy - zakończył, nie kończąc szczerzyć zębów. Teraz już tylko dlatego, że lubił dramatyczny efekt jaki czasem wywoływały.
Na zewnątrz odpowiedział na ewentualne pytania uparcie wracającego człowieka-łowcy na temat Kuei-jin i pokierował się w stronę spotkania, po drodze zakupując tylko potrzebne mu rzeczy.


+ Toporek (1 obrażeń) $50
+ Telefon komórkowy $20 (tak, drugi)
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Prawie się udało... Muszę to potrenować kiedyś. - pomyślał Kowalsky gdy zbiegał po schodach.
-Weźcie kontener... szkatułkę... do Memphis... stary szpital na obrzeżach miasta... 12 w nocy... tej nocy... - słowa nieumarłego wydawały się trochę niezrozumiałe ale wilkołak spróbuje je wypełnić. Gdy schował szkatułkę do plecaka, przeszukał ciało wampira, może będzie miał on coś przydatnego, zabrał też leżącą niedaleko krótkofalówkę(o ile jest ona sprawna), lepiej wiedzieć co robi przeciwnik. Gdy tylko był spakowany spróbował wyczuć czy na zapleczu nie ma nikogo. Chciał mieć pewność, że nikt nie wyskoczy z tamtego pomieszczenia.
Musimy się szybko zebrać jeśli chcemy zdążyć na to spotkanie w szpitalu. Mamy kilka możliwości: Pierwsza wylatujemy jak rambo przez główną bramę, a nuż się uda dostać do samochodu. Druga korzystamy z wyjścia przez zaplecze i szybko nie zauważeni do samochodu. Trzecia powrót w taki sam sposób w jaki się tu dostaliśmy, może się nie udać, ale zawsze jakaś szansa jest, najwyżej dołączymy do walki. Czwarty sposób wychodzimy na dach i z dachu pomagamy tym na dole rozprawić się z Venture. Ostatni jest taki, że siedzimy na d*pie i czekamy aż ktoś wygra. Według mnie odpada punkt pierwszy i ostatni, są beznadziejne, Zastanawiam się między dwójką, a czwórką, choć trójka też nie jest taka zła. - Gdy to mówił spróbował skupić się nad tym by sprawdzić ilu przeciwników jest na zewnątrz. Lub też ilu jest wszystkich walczących, tego pewnie łatwiej będzie się dowiedzieć, ponieważ umysły wampirów wśród świata zmysłów wydają się podobne do siebie. Dowiedziałby się także czy wilkołak jeszcze żyje. Wszystkimi informacjami się podzielił z telepatą.
Gdy czekał na odpowiedź Jane oderwał rękach marynarki wampira, ponieważ lewę ramię zaczęło znów dokuczać po walce z nekromantką. A nie chciał by mu to przeszkadzało w walce jeśliby do niej doszło. Cały czas jednak miał pod ręką kałacha tak na w razie czego.


>>półwilk<<
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Rider z politowaniem spojrzał na scenę urządzoną przez Kyriese.Nie skomentował jego zachowania tak samo jak już o nic więcej nie pytał. Mistyczne zagadki wampirów nie interesowały go, uznawał je za nadinterpretację pewnych faktów lub wytłumaczenie dla walki o władzę. Nie spodziewał się natomiast usłyszeć o dwóch łowcach. Postanowił potem drążyć temat, gdy już stąd wyjdzie. W kwestii zagadkowej księgi, gdyby sam ją znalazł, z czystej złośliwości spaliłby ją, nagrał to i wysłał kasety do większych domów.
Również zaszedł jeszcze do sklepu, zamieniając Glocka na drugi Kel-Tec. Później uzupełnić magazynki w obydwu broniach i był już gotowy na spotkanie. W międzyczasie zajął się swoją racją żywnościową - wodą i prostymi kanapkami. Zgłodniał przez te podchody.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Jane skupił swoje zdolności, by móc potem wybrać drogę ucieczki, jednak to co zobaczył, a raczej fakt, że nie udało mu się zobaczyć tego co chciał w obecnej sytuacji było równoznaczne z bardzo złą wizją. Wolał więc wycofać się.
-Spróbujmy wyjść tyłem przez zaplecze. Jeśli chodzi o to, co się dzieje tam. Cóż, po co ryzykować, kiedy to inni za nas robią. Ruszajmy.
Jane poczekał, aż wilkołak zajmie się sobą. Razem ruszyli na zaplecze. Tuż przed wejściem do pomieszczenia zaczął się skupiać - zaglądał w przyszłość, by reagować i być przygotowanym na wszystko, co normalnie by ich mogło zaskoczyć. Lub co sprawiłoby, że nie będą mieli już czasu na zaskoczenie. Przed wyjściem z budynku rozejrzał się przez okno by sprawdzić jak wiele dzieli ich zasłony jakiejkowliek jak drzewa czy inne budynki. Upewnił się, czy po tej stronie nie toczy się żadna walka, czy też nikt tutaj nie uciekł.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Jane i Mate teraz stanęli przed kolejnym wyzwaniem - wydostaniem się z magazynu. Szaman przeszukał ciało (patrz plecak) Ventrue i sięgnął po krótkofalówkę. Sprzęt niestety był zniszczony i nie nadawał się do użytku.
Po krótkich przygotowaniach zarówno Kowalsky jak i Jane użyli swych zdolności by wyczuć/przewidzieć ewentualne zagrożenie (oba testy udane), Dzięki temu przekonali się, że ewakuacja przez zaplecze była najbezpieczniejszą drogą. Szybko przebiegli przez gąszcz starych pomieszczeń i wybiegli kierując się w stronę starej furtki na tyłach magazynu. Drzwi zaskrzypiały zostawiając za sobą harmider walki. Jane i Mate dobiegli do auta i udali się w stronę Memphis.
Podróż była długa i męcząca, ale udało im się dotrzeć na miejsce tuż koło północy. Zaparkowali starego Dodge'a na placu przed opuszczonym szpitalem. Wchodząc do środka od razu wyczuli, że ktoś i obserwuje. Jak się okazało byli do bracia Amable, którzy czekali na swego kompana. Po krótkich wyjaśnieniach przybysze zabrani zostali do podziemnego miasta Rewizjonistów, tzw. nekropoli.


Kyriese i Rider kręcili się jeszcze kilkanaście dobrych godzin po mieście. Przeglądali towary, chłonęli unikalną atmosferę tego miejsca i "zwiedzali" (o ile da się to tak nazwać). Łowcy udało się nawet wzbogacić bo przypadkowo napotkany Gunter słyszał już o śmierci Malcolma i wręczył Riderowi $500. Koło północy odszukał ich pewien strażnik i zaprowadził do prywatnych kwater Nikandera.


*********************

8 czerwca 2011, tuż przed północą...

Do ciemnej komnaty wprowadzono czwórkę osobliwych postaci. Nosferatu, wilkołak i dwóch ludzi stanęło po środku przepastnej sali zdobionej starogreckimi rzeźbami i napisami w języku niezrozumiałym dla współczesnych. Pod przeciwległą ścianą zebrała się grupka nieumarłych, która żywo dyskutowała na jakiś temat. Gdy strażnicy wyszli do czwórki zbliżył się Nikander w towarzystwie osobliwej postaci:

21lly1k.jpg

-Witam Was moi drodzy - nieumarły jak zawsze przemawiał dostojnie i bez emocji - Kyriese, Rider, Jane i Matemaru. Nie znacie się jeszcze, ale wasze ścieżki nie spotkały się bez powodu. Po tylu trudach należą się pewne wyjaśnienia.
Nikander wskazał dłonią tajemniczą postać. Nieumarły podszedł bliżej i stanął na wprost przybyszy.
-Zwą mnie Rajah. Jestem synem ludu Medów i jednym z najstarszych Rewizjonistów. Wasza dociekliwość oraz zwykłe przypadki doprowadziły do partycypacji w tych arcyciekawych wydarzeniach. Ale co ja będę mówił. Do rzeczy... - delikatnie ruszył ręką i wyimaginowany twór, który trzymał w dłoni, zniknął - Przejdę do ogółu do szczegółu a wam radzę słuchać uważnie. Wiecie dobrze o sojuszu między Ventrue, Kultem Legionów i Kultem Ra. Wampiry Ventrue sformowały ten sojusz by walczyć z tajemniczymi Kuei-jin. Dlatego właśnie Rodzina Ventrue chce zdominować inne wampiry. Ich celem jest absolutna władza w wampirzym świecie po to by zjednoczyć wszystkich spokrewnionych przeciwko Kuei-jin. Jednak aby tego dokonać potrzebowali wsparcia i odnaleźli je pośród dwóch kultów. Jakie są cele Legionistów i Kultu Ra? Prawdopodobnie chodzi o pieniądze i wpływy, ale to nie jest ważne tak na prawdę. Ich motywy są drugorzędne.
Rajah przeszedł się wzdłuż czwórki i rzucił wymowne spojrzenie na każdego z nich. Stanął przy Riderze ponawiając wywód.
-Zapewne zadajecie sobie jedno istotne pytanie. Skąd tutaj Kuei-jin? Te mało znane istoty z Dalekiego Wschodu rzadko wyściubiały nos poza swe tradycyjne tereny, ale nasi szpiedzy donoszą, że Kuei-jin przybyli do Stanów w konkretnym celu. Już od lat pięćdziesiątych budowali sobie tutaj przyczółki i za pośrednictwem azjatyckich gangów przygotowywali grunt. Do czego? Hm. To pytanie nas nurtowało aż nie trafiliśmy na ślady po ostatnim konflikcie. Otóż już w 1975 roku Kuei-jin i Ventrue starli się ze sobą. Są to mało znane wydarzenia bo wampiry z tej Rodziny skrzętnie zatarły wszelkie ślady po potyczkach, ale prawdą jest, że Kuei-jin już raz próbowały sięgnąć po władzę - Rajah znów przeszedł wzdłuż zgromadzonych - Wtedy sprawę rozwiązały Szare Wilki, które dowiedziawszy się o walce i jej stawce, ukradły przedmiot sporu. Przedmiot rozdzielono na dwie części i ukryto w dwóch osadach. Trzecia osada do dzisiaj ukrywa wiedzę o tym jak zniszczyć to...
Rajah podszedł do Nikandera i wyciągnął dłoń. Nieumarły przekazał mu jakąś zakurzoną księgę.
-Legendarna Księga Nod. To nie fikcja ani bajka. Spisali ją pierwsi spokrewnieni i zawarli w niej nie tylko tajemnice pochodzenia tej rasy, ale również coś szalenie istotnego dla Kuei-jin. Okazuje się, że Kuei-jin są dawno zaginioną linią spokrewnionych, która przez wieki utraciła zdolność kreowania nowych Kuei-jin a księga zawiera w sobie rytuały mogące zaradzić tym problemom. Ich zawziętość, organizacja i moc już teraz są wielkie a były by nieograniczone gdyby byli w stanie tworzyć z ludzi nowych członków rasy. O to właśnie toczyła się walka. O Ventrue różne rzeczy można mówić, ale czują zagrożenia jak mało kto. Problem polega na tym, że naszym zdaniem Księga Nod w rękach Ventrue to podobne zagrożenie jak w rękach Kuei-jin. Widocznie te same obawy miały Szare Wilki i ponad trzydzieści lat temu wzięły sprawy w swoje ręce by nie oddać tego artefaktu walczącym.
Rajah znów odwrócił się do Nikandera i skinął głową podając mu wiekową księgę. Ukłonił się lekko i odszedł. Nikander zaś włożył księgę do szkatułki i zamknął ją.
-Teraz kilka konkretów z mojej strony. Po pierwsze księga i szkatułka są integralną całością. Odczytać się ją da tylko używając zaawansowanej magii i tylko jeśli znajduje się w szkatułce. Szare Wilki by wykraść ten artefakt poprosił o pomoc dwóch ludzi, łowców. Hoyt Axton i Bullfrog Johnson rozumieli powagę sytuacji i zjednoczyli siły by pomóc wilkołakom. Nie wiemy dokładnie co się stało, ale wydaje się, że misja została zakończona powodzeniem. Klan podjął decyzję o podzieleniu artefaktu. Osada Matemaru pilnowała szkatułki, tzw. kontenera. Sama księga była pod ochroną osady z Arizony, która kilka nocy temu została zniszczona. Na całe szczęście zdążyliśmy nawiązać kontakt z wilkami i odzyskaliśmy obie części. Jest jeszcze trzecia osada, leżąca daleko na południu Luizjany. To oni posiadają wiedzę o tym jak zniszczyć ten artefakt. - Nikander spojrzał na Nosferatu - Nie wiem jakie są wasze zapatrywania na to, ale my uznaliśmy, że najlepiej będzie aby Księga Nod przestała istnieć. Jej moc może dać komuś nieograniczone możliwości a każdy kto zna trochę świat, wie że cała tzw. druga strona trzyma się na delikatnych powiązaniach i ulotnej równowadze. Bez nich... sami rozumiecie. A kiedy ktoś zdominuje całą drugą stronę to świat ludzi prędzej czy później padnie. Naszym problemem jest to, że Ventrue i ich sojusznicy wiedzą, że staramy się pokrzyżować szyki ich planu. Kuei-jin też zaczęli śledzić naszych braci. Co raz więcej Rewizjonistów ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Was nie znają i jest duża szansa, że nie połapią się jeśli to wy byście dokończyli dzieła. Nasza prośba jest prosta. Weźcie księgę i udajcie się do Nowego Orleanu. Odnajdźcie Hoyta Axtona i spróbujcie od niego wyciągnąć położenie trzeciej osady. To jest kluczowe bo nawet same Szare Wilki nie były w stanie nam podać jej lokalizacji. Tamtejsze wilkołaki są bardzo skryte i nawet pobratymcom nie wyjawiły gdzie szukać ich domostw.
Nikander wysunął rękę z księgą w stronę Matemaru. Oczekiwał odpowiedzi.

><><><><>KP<><><><><

68r8rl.jpg
Rider
Życie: 10
Wiek: 37 lat
Rasa/Klan: Człowiek
Profesja: Łowca
Lokalizacja: Des Moines w stanie Iowa
Historia: Rider zaczął dostrzegać symptomy działalności nieludzi, jeszcze gdy był nastolatkiem. Osoba, która opowiada podobne historie nie zdobywa dobrej renomy - dlatego też uchodził za dziwaka i wyrzutka. Ostatecznie, gdy skończył szkołę i nie można było zrzucić jego słów na karb chłopięcej wyobraźni, jego rodzice uznali, że zachowanie syna jest już nazbyt niepokojące. Został poddany szeregu badań psychiatrycznych, aby po latach trafić do zamkniętego ośrodka jako ciężki przypadek. Choć dotychczas był przekonany o tym, że wcale nie odszedł od zmysłów, to tam - faszerowany lekami, w otoczeniu śliniących się ludzi, zaczął brać uwagę opcje, gdzie istoty, których istnienie podejrzewał, były faktycznie wytworem schorowanej wyobraźni. Z błędu wyprowadził go jeden z lekarzy, Jacob Girhan. Okazało się, że Jacob należy do Zakonu Świętego Jerzego i pracuje w zakładzie incognito, w celu werbowania do organizacji ludzi omyłkowo uznanych za szalonych, takich jak on. Girhan stwierdził, że w rzeczywistości są to osoby patrzące na świat spoza ram biernego konsumenta i przez to dostrzegających więcej. Lekarz nie bez problemów załatwił dokumenty stwierdzające odzyskanie sprawności umysłowej, umożliwiając pacjentowi nie tylko powrót na łono społeczeństwa, ale i odkrycie drugiej maski świata już w pełni. To było coś kompletnie odmiennego od szarej rzeczywistości znanej milionom ludzi. Zamiast rutyny nudnej pracy i przyziemnych problemów, tutaj nie brakowało mrocznych intryg i prastarej magii, wreszcie spraw dawnych ras, których istnienie skrywała noc oraz miejsca, o których nie mówiło się głośno. Przez wiele miesięcy Jacob wdrażał swego ucznia w arkana osobliwego świata, jednocześnie pokazując mu jak walczyć z tą jego częścią, która jest zepsuta i krwiożercza. Rider nigdy jednak nie dołączył do zakonu. Przeszłość zbyt zdeterminowała jego charakter indywidualisty, aby potrafił trwale współpracować z innymi ludźmi, nawet w imię wyższych celów. Zaczął prowadzić bój z nieludźmi na własną rękę. O nieprawości wielu z tych istot przekonał się na własne oczy przez czas spędzony z zakonnikiem i tyle mu już wystarczyło do nabrania pewnego osądu. Gdy uznał, że jest gotów działać sam, kupił niewielkie mieszkanie w starej dzielnicy miasta. Aby nie zostać zidentyfikowanym zaczął używać pseudonimu pod jakim znany jest do dziś. Nikt, nawet wielokrotni zleceniodawcy, nie znają jego prawdziwego imienia i nazwiska, człowieka który co noc, pokrzepiony krótką modlitwą, rusza w mroczne odmęty miasta, aby wypleniać jego wypaczenia.
Charakter: Rider to surowy, zahartowany przez życie mężczyzna. Nie uznaje prawa jako takiego, choć też nie zamierza go z premedytacją łamać. Zna w zarysie zwyczaje oraz hierarchię nieludzi, ale nie przyglądał im się nigdy ze specjalnym zainteresowaniem. Posiada własny kodeks, którego twardo się trzyma. Dawno przestał postrzegać moralność jako czarno-biały obraz. Wiedząc, że zarówno wśród wampirów oraz innych istot występuje szerokie spektrum charakterów, nie zabija ich z własnego widzi mi się, a jedynie tych, bezpodstawnie szkodzących ludziom. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż stroni od nich, bynajmniej nie przez swój introwertyzm. Wierzy w Boga, gdyż właśnie jego mocą tłumaczy sobie choćby istnienie telepatów, jednakże w swojej wierze nie jest tak zapalczywy jak zakon. Szanuje księży oraz święte miejsca, nieraz oddaje się modlitwie, ale daleko mu od rzucania bogobojnymi hasłami przy eksterminacji przeciwników.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (4) Kondycja (2) Walka bronią (0)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (0) Strzelectwo (6) Złodziejstwo (0)
Charakter Blef (0) Perswazja (0) Zastraszanie (3)
Spryt Medycyna (0) Technika (0) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (0) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (2)
Magia Umysł (0) Materia (0) Jasnowidzenie (0)

Ekwipunek:
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 30/30; 2 obrażeń)
  • Skórzana kurtka (1 obrony)
  • &hellip;
  • Telefon komórkowy
  • GPS $50
  • Kastet (1 obrażeń [bijatyka]) $20
  • Kel-Tec PMR-30 (10mm, 30/30; 2 obrażeń) $100
Gotówka: $648

20gk4fl.jpg
Kyriese Sanvenho
Życie: 10

Wiek: 140 lat
Rasa/rodzina/dom: Wampir / Nosferatu / dom von Draccona
Profesja: szpieg
Lokalizacja: Podziemia Memphis

Historia: Urodzony w Europie, w młodzieńczych latach wyemigrował z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia. Żył na granicy ubóstwa i po śmierci rodziców w zawale kopalni, poszedł do miasta do fabryki. Przyłączył się do jednej z niewielkich miejskich band, wykonując proste polecenia. Jego szef, podrzędna kreatura był jak się okazało wampirem i przeforsował wprowadzenie Kyriese do Domu. Wkrótce sam został zaibty przez wilki, zostawiając Kyriese bez osobistego patrona. Dom zlecał młodemu Sanvenho różne zadania i wysyłał go z miejsca w miejsce. Nie osiadł w Memphis ale ma tam jedno ze swoich legowisk, często odwiedza inne miasta, przenosząc wiadomości Domu i zbierając informacje dla swojego klanu a czasem także innych wampirów lub pośredniczy w rozmowach z ludzkim półświatkiem. Nie jest jeszcze nikim ważnym poza swoim lokalnym Domem ale osoby zainteresowane znają go i czasem przywołują gdy jest potrzebny do cichej roboty. Przez swój wygląd po przemianie poznał tajniki ukrywania się i znikania w złym momencie. W świecie porusza się w długim płaszczu i okazjonalnie, kapeluszu lub z parasolką. Szponiaste ręce ukrywa w wyciętych kieszeniach i nie podnosi głowy wśród tłumu.
Charakter: Inteligentny i wredny, obserwuje i znika a objawia agresję gdy ma pewność wygranej. Interesowny ale lojalny dla klanu i czasem, ogólnej sprawy wampirów.


Statystyki:

Budowa Bijatyka (x) Kondycja ( 1 ) Walka bronią (5)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (x) Złodziejstwo (3)
Charakter Blef (1) Perswazja (6) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (x) Wiedza ogólna (2)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (3)
Magia Umysł (x) Materia (x) Jasnowidzenie (x)
Ekwipunek:
  • Krem przeciw UV
  • Fałszywe dokumenty
  • Zestaw wytrychów
  • Telefon komórkowy
  • Sztylet (1 obrażeń)
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów)
  • Toporek (1 obrażeń) $50

Gotówka: $60
Płaszcz, kapelusz

16ixftt.jpg
Matemaru Kowalsky &bdquo;Mate&rdquo;
Życie: 9
Wiek: 66 lat
Rasa/Klan: Wilkołak/Szare Wilki
Profesja: Szaman
Lokalizacja: Lasy w okolicy jeziora Michigan
Historia: Matemaru przybył z Polski, a raczej jego rodzina przybyła uciekając przed komunistami. Chicago wydawało im się rajem, ojciec inteligent matka nauczycielka z podrzędnej szkoły. Jednak rzeczywistość szybko zniszczyła ich raj. Alicja umarła przy porodzie swojego synka. Ojciec zaczął pić jednak pamiętał o wychowaniu syna, nadał mu imię Matemaru. Tylko on wiedział, że jest to połączenie dwóch słów z dwóch różnych języków, oznaczające Przyjaciel Snu, bo właśnie syn stał się jedyną rzeczą jaka kajała jego ból. Mate dorastał zatrważająco szybko mając 18lat miał ponad 6 stóp wzrostu i szeroką klatke pierwsiową. Dzięki temu, że ojciec wpajał mu polskie tradycje, chłopak rósł zaznajomiony z tradycją dwóch różnych cywilizacji. Sielanka się skończyła gdy pewnej nocy zostali zaatakowani przez nie wiadomo czy wilka czy człowieka. Obudził się on w szpitalu nie mogąc się ruszać. Dowiedziałsię w tedy, że uratował go odział wojska, który wracał przez miasto z ćwiczeń, a także tego, że ojciec nie żyje został rozerwany na strzępy, jedyną rzeczą która pozostała po ojcu to sygnet z białym orłem, który zawsze jest na palcu Matemaru. Czuł ból wewnetrzny i cielsny, jednak w nim zaczynało się coś zmieniać. Czuł jak coś go pali wewnetrznie. Rany szybciej zaczęły się na nim goić i szybciej odzyskiwał siły.
Gdy wyszedł ze szpitala ktoś czekał na niego. To właśnie starszy facet z dziwnym pasem w kształcie wilczej głowy, powiedział mu wszystko. Z poczatku nie uwierzył, jednak później dostosował się. To właśnie ten starszy pan wprowadził go w szeregi wilkołaków i to dzięki niemu dziś jest jednym z Szarych Wilków.
Charakter: To poważny młodzieniaszek(co to jest 66 lat przy 400?), troche za bardzo impulsywny i emocjonalny jak na Szarego Wilka

Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (x+2) Walka bronią (3)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (x) Strzelectwo (2) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (x) Perswazja (3) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (2) Technika (1) Wiedza ogólna (1)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (4+1) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (4) Materia (2) Jasnowidzenie (x)

Ekwipunek:
Broń:
  • AK-47 (39 mm, 15/30, 3 obrażeń, noszone na ulicy grożą aresztowaniem) $350
Pancerz:
  • Skórzana kurtka (1 obrony)

Plecak:
  • Lornetka
  • Katana (2 obrażeń)
  • &hellip;
  • Medykamenty (+1 życia dla Wilkołaków i ludzi) $30
  • Beretta 92 M9 (9mm, 10/19; 1 obrażeń) $70
  • Zestaw wytrychów $40
  • Fiolka ludzkiej krwi (+1 życia dla Wampirów) $30
Ubiór: Czarny płaszcz
Gotówka: 30$

e0pjs7.jpg
Jane P.
Życie: 10
Wiek: 32
Rasa: Człowiek
Profesja: Telepata
Lokalizacja: Sacramento, Kalifornia, USA.
Historia: Jane wychował się i przez całe życie mieszkał w Kalifornii. Dzieciństwo spędził w małej posiadłości pomiędzy jednym z małych miasteczek a Sacramento. Było to jednak dobre miejsce dla kogoś o zapewnionej przyszłości, Jane jako typowe dziecko chciał jednak spędzać czas z rówieśnikami, po lekcjach wybrać się do salonu gier czy urwać na pierwsze młodzieńcze piwka, tak więc wysłany został do szkoły z internatem. Szybko dostosował się do życia w wielkim mieście i aż do późnych lat miał go nie opuścić. Swoje nietypowe zdolności odkrył dopiero, jak poszedł do college&rsquo;u. Nie kontrolował tego na początku, jednak wrodzona zdolność do improwizacji uratowała jego wizerunek jako normalnego człowieka. Przypadkiem jego zdolności skierowały go w ciemną stronę miasta. Odkrył, co dzieje się po zmroku i jakie niebezpieczeństwa skrywają się pod maską zwykłych przestępstw. Widząc to zobaczył przed sobą nowe możliwości. Szybko wkręcił się w nocny biznes. Dzięki swojej powierzchowności i talentowi do kłamstw udało mu się przetrwać w niebezpiecznym otoczeniu dosyć długo. Z czasem w sprawach interesów zaczął odwiedzać inne Stany. Praktycznie gdzie się nie ruszył miał więc w jakimś stopniu przyjaciół jak i (w większym stopniu) wrogów.
Charakter: Jane charakteryzuje się dużym poczuciem humoru. Do każdego zlecenia podchodzi z dystansem. Jego metody działania opierają się nie tylko na specjalnych zdolnościach, ale też na blefie &ndash; prowokuje kłamstwami ludzi by zmusić ich do określonych sytuacji. Kłamie, by wiedzieć kiedy inni kłamią. Jednak niczemu nie ufa bardziej niż kuli wystrzelonej zawczasu.
Jego metodą walki jest wykorzystywanie swojej zdolności jasnowidzenia do przewidywania ruchów ludzi. Rzadko kiedy wykorzystuje to, by &lsquo;zaglądać w przyszłość&rsquo;. Skupił się na obserwowaniu najbliższych chwil, dzięki czemu zazwyczaj to on strzela pierwszy, lub strzela tam, gdzie dopiero za chwilę znajdzie się jego wróg. Nie zabija jednak bez powodu &ndash; tylko wtedy, gdy ktoś mu grozi. W innych przypadkach jest to ostateczność, woli bardziej subtelne metody.
Co do zleceń nie jest też bezmyślną maszyną na żetony. Każde zlecenie analizuje dokładnie i dopiero decyduje, czy podejmie się pracy. Nie ma nic przeciwko wyręczaniu policji, jednak zawsze dokładnie sprawdza swoje cele. Chętniej natomiast podejmuje się zadań powiązanych z wszelkiego typu ładunkami. Przechwycenie przesyłki, odnajdywanie zagubionych rzeczy &ndash; to jego hobby.
Statystyki:
Budowa Bijatyka (x) Kondycja (2) Walka bronią (x)
Zręczność Prowadzenie pojazdów (z) Strzelectwo (4) Złodziejstwo (x)
Charakter Blef (1+4) Perswazja (x) Zastraszanie (x)
Spryt Medycyna (x) Technika (1) Wiedza ogólna (3)
Percepcja Orientacja w terenie (x) Spostrzegawczość (3) Ukrywanie się (x)
Magia Umysł (1) Materia (1) Jasnowidzenie (3)

Ekwipunek:
  • SW 500 (10.5 in [267 mm (.500 S&W Magnum)], 4/5; 3 obrażeń)
  • Marynarka z Kamizelką [brudna] (1 obrony)
  • Lornetka
  • Telefon komórkowy
  • Paczka żywnościowa
  • 3 naboje 267 mm
  • &hellip;
Gotówka: $0​
 

Mayte

AlienumMundi
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
1 291
Punkty reakcji
48
Wiek
31
Nieumarli, wszędzie wokół. Ich zapach przypomina legionistów&hellip; Ale nie muszę się opanować &ndash; pomyślał Wilk gdy zagłębiał się co raz bardziej w podziemia. Zapach tych wszystkich nieumarłych przypominał rzeź. Po trudnej wewnętrznej walce nie dał po sobie poznać, że miał mieszane uczucia co do zgromadzonych zombiaków. W końcu oni mu pomogli i on im też w pewien sposób. Chwilę później spotkał wampira i Łowce &ndash;Dziwne&hellip; Łowca i Nosferatu. Ale teraz to już mnie nic nie widziwi
Już w następnych minutach mniej więcej zrozumiał dlaczego Legioniści zaatakowali i dlaczego taki sojusz zawarli między sobą te istoty. Gdy Nikander skończył odezwał się jako pierwszych chyba tego on się spodziewał.
-Nie słyszałem o tej sytuacji ale wtedy byłem młody nawet bardzo młody&hellip; Pewnie nieliczni o tym wiedzieli. Ale podejmę się zadania spróbuję jakoś dostać się do moich dalekich kuzynów. Jednak nie jestem pewny czy to dobry pomysł by niszczyć tą księgę. My wilki nie zostawilibyśmy jej jeśli nie mieliśmy jakiegoś powodu. Ale tym zajmiemy się później gdy już będziemy mieć wszystko. &ndash; po krótkiej przerwie odezwał się &ndash; Nie wiem jak ci trzej tutaj, ale ludzie mi nie przeszkadzają, co do wampira to jak ma odpowiednie zdolności to nie mam nic przeciwko. &ndash; gdy zwracał się do nich każdemu skinął głową &ndash; Jestem Mate, Szary wilk. Nim jednak zacznę walczyć może udostępnicie swój arsenał? W końcu my(o ile się oni zgodzą) będziemy walczyć gdy wy będzie spokojnie siedzieć w tej twierdzy. &ndash; te słowa wypowiedział w stronę Nikandera i innych nieumarłych -Oczywiście nie ujmując wam za całą robotę wywiadowczą


>>PółWilk<<


ps.Test na leczenie nie wypalił w poprzednim poście bo nie napisałeś?
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
- Nie wiem jakie są wasze zapatrywania na to, ale my uznaliśmy, że najlepiej będzie aby Księga Nod przestała istnieć.- nieumarły stał naprzeciwko; jego słowa widać były skierowane do Kyriese. Pokazywali mu dowód istnienia Księgi Nod, pokazywali mu samą księgę. Spojrzał po bokach; było jasne, w tym środowisku to on bł wyrzutkiem. Jeśli zgodziłby im się pomóc nie tylko miałby przerąbane u Ventrue ale też stał się zdrajcą dla swojego Domu i wampirów w ogóle. Co prawda nie wiedział tak naprawdę co było w interesie wampirów jako całości i jak zawsze w takich sytuacjach, odwołał się do swoich instynktów:
- Lepiej żeby to było poważnie opłacalne. Nie pieniądze, nie. Mówię tu o wymiernych korzyściach dla Nosferatu...pod moją komendą. Prawdę mówiąc czy zabiją nas Kuei-jin czy Ventrue, efekt jest ten sam. Przekonajcie mnie, że macie rację. Tylko bez bajek o zaniknięciu ludzkości. Kuei-jin potrzebują ludzi równie mocno co my, nie wymażą całej rasy.
Pozwolił żeby słowa zapadły w zgromadzenie i dał im chwilę na przemyślenie - zawsze zdawało mu się, że nieumarli myślą powoli - po czym dodał trochę uspokajającego tonu:
- Nie mam nic przeciwko ludziom ani wam. Właściwie jak nad tym pomyśleć, nie mam nic przeciwko nikomu. No może wilki, one śmierdzą - popatrzył z szyderczym uśmiechem ku wilkołakowi, wiedząc, że tutaj nie dojdzie do żadnej rozróby - Ale jeśli mam zaryzykować zostanie jakimś parszywym banitą, muszę widzieć opłacalność tego.
Potoczył wzrokiem po nieumarłych, po dziwnym, starożytnym pomieszczeniu; na niezrozumiałe dla siebie otoczenie reagował podejrzliwością i agresją. Mieli na pewno w całej sprawie własny interes ale Kyriese tego nigdy nie miał istotom za złe: bardziej uważał na tych, którzy deklarowali, że niczego nie chcą.
- Nie widzieliście "Władcy pierścieni"? Przecież to jest coś podobnego, pytam was więc: czemu niby tego arcyniebezpiecznego i ważnego artefaktu nie zniszczyliście geniusze przez całe lata? Na co tak patrzycie, mnie on niepotrzebny, Nosferatu mogą rządzić starym dobrym kłamstwem, przekupstwem i okazjonalną przemocą.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Łowca przyjął nagrodę, choć się o tą nie upominał. Uznał jednak, że skoro los chciał, aby trafiła do niego, nie należało tej sytuacji negować - z reguły nie wierzył w zbiegi okoliczności.
Rider kiwnął głową słysząc słowa Kyriese. Nie lubił go, ale trudno było odmówić mu wnikliwości. Sam wierzył w swoje umiejętności, ale nie miał się za zbawiciela. Właściwie przypadkowo spotkana grupa osób ma raptem dać radę zrobić to, czego nie mogła dokonać tak duża organizacja? Co do owej grupy, cieszył się, że przynajmniej jest tam jeszcze jeden człowiek. Wilkołaka obdarzył tylko podejrzliwym wzrokiem. O tych stworzeniach wiedział stosunkowo mało, kojarzyły mu się z połączeniem pokrętnie rozumowanego honoru i prymitywnego obycia.
W pewnym momencie po prostu dołączył się do dyskusji:
- Ci, którzy mnie jeszcze nie znają - jestem Rider. Nie kryję, że sam jak usłyszałem o tej książeczce, to miałem ochotę ją zniszczyć, choć może z nieco mniej chwalebnych dla was powodów. He he... W każdym razie, jeśli dwaj najwięksi łowcy byli w to zamieszani, może faktycznie jest sens się sprawą zająć. Ventrue z takim zapleczem to silny przeciwnik, Kuei-jin także nie należy lekceważyć. W końcu jedni upadną, a drudzy staną się zbyt silni, aby się im dalej przeciwstawiać. Trzeba będzie albo zginąć w walce albo dołączyć do zwycięzców, a ja nie zwykłem iść na podobne kompromisy. Wreszcie - jestem prostym człowiekiem, który myśli w równie prostych, bożych kategoriach. Jeśli jakiś artefakt ma być źródłem przyszłego cierpienia, należy go zniszczyć. Moim zdaniem i tak wasz ród nie powinien pozyskać zbyt wielkiej mocy, więc korzyść będzie obopólna. Jednak rzeczywiście, wygląda to dość podejrzanie. Ventrue nie są głupi. Gdy raz jednego wyśledziłem, to tego samego wieczoru miałem kilku na ogonie już w drodze tutaj. To mistrzowie intryg, a teraz ze sporym zapleczem, ze sporymi plecami. We czwórkę nas zdmuchną jak świeczki. W sumie to nadal nie wiem na czym polega nasza niezwykłość. Przyszedłem tutaj, bo Ventrue zaczęło mi się dobierać do du.py. Jeśli mam zniszczyć coś, przez co nie zyskacie zbyt dużej siły, to owszem - proszę bardzo. Ale nie widzę u żadnego z nas metki ,,chodząca armia", a takowa byłaby tu wskazana.
 
Status
Zamknięty.
Do góry