Czlowiek sie nie zmienil. Tylko realia.
A czlowiek wraz z nimi.
Spojrz na to tak: dzis dookola nas znajduje sie wiele bodzcow prowokujacych nasze libido, czyli filmy, seriale, zawierajace sceny erotyczne, lub chociaz zmyslowe aktorki. Jest masa teledyskow przesiaknietych seksem; sa reklamy bazujacych na seksie; mnostwo plakatow, bilbordow reklamujacych produkt za pomoca zmyslowych modelek; jest duzo sex shopow i wypozyczalni filmow xxx, ale przede wszystkim internet zawiera ogromne ilosci materialow pornograficznych. Na ulicach, targach jest pelno hostess, celowo ubranych tak, by je zauwazono. Pokusa seksu czeka na nas wszedzie. To prowokuje nasze libido i potem mozemy to ignorowac, probujac byc obojetnym na te pokusy, ale w koncu czlowiek to tylko zwierze i musi sobie ulzyc napiecie, wiec albo idzie uprawiac seks z wlasna kobieta - o ile ja ma, albo idzie na impreze przeleciec w kiblu kogos, albo idzie do prostytutki, albo wiadomo: onanizuje sie. Uwolnic sie od seksu nie mozemy, wiec seks rozumiany jako seks, albo masturbacja robi sie pewnego rodzaju natrectwami, ktore po malu nakladaja sie na siebie i w pewnym sensie "luzuja" nasza podatnosc na ekscytacje erotyczna - znacznie latwiej ja uzyskac; stajemy sie czulsi na bodzce erotyczne, ktore to widzimy w pozornych, codziennych czynnosciach, na ktore to zwykle nie powinnismy tak patrzyc. Szukam porownaniu teraz... Hmm moze wezmy taka zwyczajna gume, ktora rozciagamy, tak ze potrafi objac coraz wieksza przestrzen. I tak samo jest z popedem, ktory karmiony seksualna otoczka sprawia, ze zaczyna rosnac i obejmowac wieksza powierzchnie bodzcow zewnetrznych, podatnych na nasilanie podniecenia. Kiedys nie bylo tej propagandy seksu; filmy trzymaly pewien poziom i nie prowokowaly nas do mysli o seksie; nie bylo internetu, pornografii, wyzywajacych modelek, plakatow, teledyskow, wiec nie rodzily sie w nas te natrectwa: na pewno nie ekscytowalismy sie przy pierwszej lepszej, nieznajomej, atrakcyjnej kobiecie i nie mielismy parcia takiego, by w jakis sposob dac ujscie napieciu. Dzis juz od malenkosci programowani jestesmy przez propagande seksu. Gdy "Titanic" wchodzil do kin, to Ty pewnie miales ledwie ze 12 lat, i jesli widziales film mniej wiecej niedlugo po premierze, to juz Twoj mlody umysl nasiaknal pewnymi informacjami i dotknal takze czulosci libido. Kazdy ogladal scene, gdy Rose sie rozbierala, a Jack ja szkicowal, albo gdy oboje sie kochali w aucie - tego nie zapominamy, to zostaje w naszej podswiadomosci i uwrazliwia na seks. Znakiem tego sa dzisiejsze nastolatki, ktore z naukowego punktu, biologicznie dojrzewaja szybciej, co uwidacznia sie w ciezarnych 12, 13, 14 latkach juz. Niedzisiejsze nastolatki znacznie pozniej przystepowaly do inicjacji seksualnej, co wynikalo z pewnych norm, ale i potrzeb ciala. Nie czuly w tym wieku tak silnego popedu, pchajacego do seksu, wiec i zachowywaly czystosc. Dzis od wczesnych lat umysly mamy skazone erotyka, wiec i wczesniej i z wieksza sila pojawia sie poped.
Poza tym zadam Ci takie pytanie, bo juz chyba ustalilismy to, ze poped ludzi jest rozny. Wiec czemu tak to jest, ze jeden czlowiek ma silniejsze libido, a drugi troche mniejsze ? Czemu to jest tak, ze jeden wytwarza wiecej testosteronu, a drugi mniej. Odpowiedz logicznie i podeprzyj to jakis rozsadnym argumentem, moze artykulem, a dam za wygrana. Bo przeciez chyba to nie jest tak, ze mamy taki poped, bo tak na Bozia stworzyla, co nie ? We fragmentach artykulow Ci pokazalem dowody, ze sila popedu zalezy od paru czynnikow, w tym kulturalno-obyczajowych. Ale mzoe Ty wiesz lepiej...
Albo przyznaj po prostu, ze bronisz sie przed prawda, ktora mowie tylko dlatego, ze sam masz silne podniecenie, ktore bardzo latwo wywolac. U niektorych facetow, takich jak zapewne Ty: wystarczy, ze obok stanie piekna, seksowna kobieta i juz czujesz podniecenie; juz masz seksualne skojarzenia z jej udzialem. A inny facet o zdrowszym libido wcale nie uzyska takiego podniecenia i nie bedzie o niej myslal, jak o obiekce seksualnym. U takiego faceta jakies podniecenie dopiero wywolaloby, gdyby ta kobieta zaczela np. dotykac w intymnych miejscach, wysylac sygnaly erotyczne, wrecz rozbierac sie przed nim, lub siadac mu na kolana. Zdziwiony pewnie, bo liczyles, ze to, ze wkolo myslisz o seksie, gdy przejdzie kolo Ciebie ladna siksa, to jaknajbardziej zdrowa i normalna objawa bycia mezczyzna, a tak nie do konca jest. Ty jestes ponadto prawiczkiem, a wiec bardzo dlugo tlumisz poped, spychasz potrzeby do podswiadomosci, a to sie kumuluje, przez co z czasem masz coraz silniejsze libido i wrazliwsze na bodzce, tym bardziej, ze wszystko dookola przypomina Ci o tej niezaspokajanej potrzebie. Moge sie mylic, ale wedlug mnie dobrze opisalem Ciebie. Oczywiscie bedziesz sie bronic, robiac z siebie absolutny wyjatek osoby, ktora niczym buddyjski mnich osiagnal taki stopien swiadomosci, ze moze wyrzec sie popedu, ale oboje wiemy, ze to nie u Ciebie. Dlatego mysle, ze tak czuly jestes na to, o czym tu mowimy, bo wolalbys myslec, ze Twoje czeste podniecenie jest normalna objawa, a nie bardzo jest.
To sa zwyczajnie brednie i urojenia, z rzeczywistoscia nie ma to nic wspolnego.
Ci wszyscy piosenkarze co tak pieknie spiewaja o milosci bzykaja 10 lasek w ciagu tygodnia mardalo. ARTYSTYCZNA DUSZA
Tlumaczyc ze masz urojenia mi faktycznie nie musisz.
Ale jestes komiczny
![Big Grin :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
To, co uwazasz, ze wszyscy ludzie, co w jakis sposob lubia sztuke, czyli chodza do teatru, kina, opery, na koncerty, sluchaja muzyki, to z nimi cos nie tak, i ze dawaja sie omamic sfalszowanemu obrazowi rzeczywistosci, a oni nie wiedzac o tym daja sie zmanipulowac ?
![Big Grin :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Ja na tej samej zasadzie, co kazdy lubie czytac ksiazki, wiersze, sluchac muzyki ludzi, ktorzy potrafia wzruszyc slowem i melodia. I tak samo ja, i tak samo kazdy czlowiek nieswiadomie to robi, bo chce na chwile wydostac sie z rzeczywistosci, ktora nie dla kazdego jest zadowalajaca. W ogole za wszelka kultura stoi niezadowolenie z zastalej rzeczywistosci. Pisarze, ludzie o pewnej wrazliwosci pisali swoje powiesci, bo lubili na chwile zamknac sie w swiecie fantazji; swiecie, ktory nie jest realny, ale ktory jest im bliski. Wiec pisali ksiazki, tworzyli sztuke, chcac oddac sie marzeniom, przy okazji nie chcacy ksztaltujac obraz rzeczywistosci, bo to, ze wciaz wierzymy w milosc, to mimo wszystko glowna zasluga ukulturalnienia spoleczenstwa. A jesli sie spotka dwoje ludzi, ktorzy lykneli tej samej dozy fantazji wyprodukowanych przez artystow wrazliwych, to czy milosc istnieje, czy nie - moga je stworzyc w swoim malym swiecie, we wlasnej realnej rzeczywistosci. Poza tym, gdybys byl laskaw puscic sobie piosenke "book of love", to bys zobaczyl, ze tam nie ma nic, co moznaby nazwac "idealistycznym", czy "utopijnym"; piosenka jest o dojrzalej, spokojnej milosci; poznawaniu siebie z biegiem lat, o trwaniu przy swoim boku, az do poznych lat. W klipie, ktory mozna znalezc na youtubie piosenka jest ubarwiona zdjeciami przedstawiajacymi prawdziwy sens piosenki, czyli starsze pary, ktore razem przezyli zycie. Wiec co w tym takiego "idealistycznego", ze wzruszaja mnie starsze pary, ktore po mimo tylu lat spedzonych ze soba, zapewne w czasach lepszych i gorszych, wciaz okazuja sobie uczucia, wciaz potrafia trzymac sie za rece, jak nastolatkowie ?