Olivier dalej buja w oblokach, jak widze piekna kobiete to logicznym i naturalnym i niemal natychmastowym odruchem jest porzadanie do niej. To instyknt, to mechanizmy biologiczne.
Nie, do cholery, tak nie jest. Poped nie kazdy ma takie samo - niektorzy maja silniejszy, niektorzy mniejszy. Dla niektorych wystarczy, ze zobaczy kobiete w mini kiecce, albo inna co wypina tylek schylajac sie po monete, ktora upadla i juz mysli penisem. Ale sa tacy, ktorzy maja zdrowsze libido i zeby je pobudzic; zeby zaczac myslec o kobiecie jak o obiekcie seksualnym trzeba czegos wiecej - trzeba znalezc sie w intymnej sytuacji z ta kobieta. Prawda jest taka, ze nasi rodzice mieli duzo mniejszy poped. Wynikalo to z czasow, w ktorych zyli. Dzisiaj jest masowa propaganda seksu; seks jest wszedzie: w telewizji, reklamach, bilbordach, w teledyskach, sa takze kobity, ktore sie ubieraja skapo. Seks przestal byc tematem tabu, a jest czyms powszechnym. I tak zostala uformowana nasza podswiadomosc, w ktorej zapisano milion programow dotyczacej zadzy. Takie programowanie zaczelo sie juz od bajek, typu Krol Lew, ktore to zawieraja mnostwo przekazow podprogowych. Nie zauwazylismy tego, ale stopniowo media i ogolnie spoleczenstwo skazilo nam swiadomosc i objelo poped, ktory przez to jest delikatniejszy na bodzce seksualne niz dawniej u ludzi. Stad dzis wiecej zboczencow, pedofilow i innych dewiantow, swoja droga. Takze nie: to nie jest normalne zarowno u faceta i kobiety, jesli od razu patrzymy na kogos i myslimy, jak fajnie by bylo ja/jego zaliczyc. Kiedys ludzie nie mieli tak silnego popedu, nie mysleli od razu o kobiecie czy facecie jako obiekcie seksualnym i jakos jednak zakochiwali sie w sobie. Dzisiaj po prostu inaczej to wyglada, a my bierzemy to za norme, ktora zawsze obowiazywala.
Nie zgodzę się z tym... Owszem, miłość bez pożądania może istnieć, tak jak wspomniałeś w przypadku osób starszych, normalnych nastolatków, czy choćby jeśli chodzi o miłość rodzicielską, ale w większości przypadków pożądanie pojawia się przed miłością, szeroko zresztą rozumianą, bo do miłości trzeba czasu...
To nie moze byc prawda, gdyz spotyka sie wiele par, ktore skladaja sie z choc jednej osoby mniej atrakcyjnej, czasem oboje sa srednio lub malo atrakcyjni, a ktore sa autentycznie szczesliwi i zakochani. Wiec u nich raczej nie moglo wystapic pozadanie na samym poczatku. Dlaczego wiec ludzie, chocby mniej ladni nieraz od razu przypadaja sobie do gustu ? Przeciez zdecydowana nadinterpretacja byloby stwierdzenie, ze poszli na ugode z sercem, nie widzac innego wyboru, jak pogodzenie sie z losem, ze nie mozna miec nikogo lepszego. Niektorych od razu cos ciagnie do drugiej osoby. Zalozmy, ze kolezanka zapoznala chlopaka ze swoja przyjaciolka - niezbyt ladna, choc tez nie odstraszajaca. Spotkanie wypada pomyslnie: przez caly wieczor nie maja siebie dosc; wkolo zartuja, rozmawiaja, a tematow rozmow nie ma konca. Ich poczucie humoru idealnie dopasowane jest do siebie, ponadto okazuje sie, ze ich wiele laczy. Potem chlopak wraca do domu i przez cala noc nie moze przestac myslec o tej dziewczynie i tym, jak wspaniale sie czul przy niej i juz mysli nad pretekstem, by sie spotkac ponownie. W tej chwili to, co czuje to zakochanie, ktore nie wyniknelo z tego, ze dziewczyna byla oszalamiajaco seksowna. Nie myslal podczas spotkania z nia, zeby ja zaliczyc - cieszyl sie, ze tak swietnie sie bawi z druga osoba. Wy idziecie po prostu stereotypami, ktore gdzies uslszeliscie i od razu je powielacie i przypasowywujecie do kazdej sytuacji.
Mysle, ze to, co wielu z was nazywa "pozadaniem" jest jedynie zauroczeniem. Zauroczenie jest pozadaniem serca. A ochota na pojscie z kims do lozka to juz jest naturalnym popedem. Zauroczenie to blizej nieokreslone zjawisko, ktore rodzi sie w nas pod wplywem osoby, sytuacji lub jakiegos bodzca. Zauroczeniem mozna nazwac to wszystko, co czuja te niedojrzale nastolatki wzdychajace do plakatow z Pattinsonem, Efronem, czy do innych gwiazdeczek. To nie jest jeszcze pozadanie, tylko zauroczenie. Zauroczenie, to pozadanie bez sladu seksualnego. Dowodzi to chociazby to, ze juz nawet my, jako male dzieci przezywalismy zauroczenia. Majac chyba 8 lat przez cala druga klase bylem zadluzony w kolezance z klasy, tylko ze ona z kolei robila maslane oczy do innego kolegi. A pamietam, ze tak mocno mnie kopnelo wtedy, ze gdy tylko ona sie odezwala do mnie, albo usiadla kolo mnie w szatni, to juz zylem tym przez caly weekend, robiac sobie nadzieje, ze moze mnie lubi. Ja z kolei sie podobalem innej kolezance z klasy, jednak tutaj ja jej nie lubilem. Jednak nikt z nas nie mogl czuc przeciez fizycznego pozadania, bo to nie ten wiek, a nasze organizmy nie posiadaly czegos takiego, jak poped. Wiec wniosek taki, ze mozna sie zauroczyc bez popedu i zawsze to przezywamy, tylko zawsze inaczej to wyglada, zaleznie na jakim etapie dojrzewania jestesmy.
Nie zgodzę się z tym. to dla mnie wręcz bujda na resorach. Z tego stwierdzenia wynika, że prawdziwa miłość to tylko i wyłącznie miłość od pierwszego wejrzenia.
Mozna pominac pierwszy etap, gdzie milosc nie musi wpasc przez oczy - milosc moze byc kolejnym etapem przyjazni, gdy tak dobrze sie poznalo druga osobe, tak jej sie zaufalo, ze milosc sama z tego wyszla. Tu tez nie ma fizycznego pociagu juz na starcie.
Jasne, jasne.. a to ze jest mloda soczysta atrakcyjna 21 letnia mamusia to nie robi na Tobie wogole wrazenia
Wrazenie robi o tyle, ze jest fajna, ciepla osoba i ma przurocza coreczke, ktora poznalem i polubilem. Ja nie mysle wkolo penisem - nie traktuje kazdej napotkanej, w miare ladnej kobiety jako potencjalna zdobycz lozkowa.
Greeg juz to opisal, musi byc dobry seks w nocy, laska w ciagu dnia ale pogadac tez musi sie dac.
A co mnie obchodzi co Greeg mowil ? Ma swoja wizje zwiazku i niech sie tego trzyma. Kazdy jest inny.
A wiesz dlaczego tak jest ? Bo dostała bardzo porządnie po d.u.p.i.e. Zmieniły jej się priorytety bo wie co ją spotkało ze strony męża czyli pewnie typowego faceta wariata, za którym większość kobiet szaleje bo dostarcza im emocji. Mówiąc wprost - nie wydaje mi się, aby to był reprezentantywny przypadek bo pięknych 21-latek, po rozwodzie, bitych przez męża, z dzieckiem jest ... niewiele
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Zapytaj "normalnej" 21 latki na co patrzy
Moze i masz racje, moze rzeczywiscie dostala po tylku od losu i teraz nieco ostrozniejsza jest, ale co z tego ? Nieraz, zeby dojsc do tego, co sie pragnie i czego szuka w zyciu trzeba poprobowac zycia i popelniac przez to bledy, by ostatecznie znalezc tego, co sie zawsze szukalo. Czlowiek sie zmienia przez zycia i to nie musi miec nic wspolnego z chodzeniem na ustepstwa. Mozemy miec okres zycia, kiedy lubimy jajka na miekko, by po latach polubic jajka na twardo. Trzeba sie wsluchac w to, co wiek podpowiada i z godnoscia wyrzec sie hulanek i typow spod ciemnej gwiazdy i zamiast tego znalezc szczescie w spokoju i stabilizacji i to nie tyle, co musi wynikac z rozsadku, co raczej z potrzeby serca. Nie mowie, ze to schemat, ktory tyczy sie kazdego, ale wiele osob z wiekiem dochodzi do tego, co sluszne dla niego, a przemiana jest ogromna.
Nie wiem co o tym sądzić. Jednak jeżeli ktoś twierdzi, że żyje wyłącznie dla miłości i to jedno uczucie napędza całe życie...
to ja właśnie w tym zamiast "piękna" i "niewiarygodnych przeżyć" widzę słabość.
Nikt tak naprawde nie szuka pelnej wolnosci i swobody. Kazdy w glebi siebie pragnie zostac zniewolonym przez taka osobe, z ktora w tej niewoli bedzie mu dobrze.