Czy miłość jest tylko legendą?

A

Aulelia

Guest
Ja tylko jedno raczę skomentować, bo zaraz mam autobus:
W takim razie powinienem być już chyba dawno martwy. Pozbawiony sensu życia i napędu własnego istnienia.
Sądzę, że można być martwym od środka, gdy się nie wierzy w żaden ideał. Gdy się nie miało okazji kogoś pokochać, miłość staje się właśnie zbiorem baśni czy legend- też tak miałam.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Ty kochasz morze, ona góry - czyli co, osobny urlop na przykład ?
smile.gif

Raz tu raz tu. Albo do Turcjii tam sa gory przy morzu zaraz :D

Zresztą, to cięzki temat. Sam nie wiem jakbym zareagował, gdy np. po 5-10 latach małzeństwa z mojej pieknej żony pozostało tylko wspomnienie bo ani się teraz nie ubiera seksownie, a i trochę kilogramów przybyło. Ktoś powie, że miłość wszystko przezwycięży - nie jestem tego pewien
biggrin.gif
Znaczy, to co przed chwilą napisałem tyczy się też facetów - nie chcę po paru latach zdziadzieć i skończyć przed telewizorem blee... Z drugiej strony jeśli ja zdziadzieje, a ona zbrzydnie - czort tam wie, może dalej się będziemy kochać ?
biggrin.gif

Wiekszosc kobiet po slubie przestaje dbac o siebie i to tylko moment kiedy twoja piekna laska staje sie...

A tak powaznie, jestes chodzacym przykladem ze milosc to tylko bajka i przybudowka do kopulacji :]

Ja muszę się przyznać, że zazdroszczę tym którzy mówią o miłości w samych superlatywach - oczywiście w wypadku jeżeli sami tego doświadczają.

O milosci pieknie moga mowic ludzi tylko ci co jej nie doswiadczyli. Bo jak juz doswiadcza to wychodzi iz, krol jest nagi. Przereklamowana sprawa albo zwykle klamstwo.

Od niedawna mam nowa kolezanke, ktora poznalem w okolicach pracy i od tej pory czasem spotykam sie z nia, by pogadac. W skrocie mowiac: jest mloda, ma 21 lat, bardzo atrakcyjna, juz po rozwodzie, ma malutka coreczke, jej maz byl draniem i bil ja. Zapytalem ja jak sie zapatruje na te sprawy milosci, zwiazkow, szczegolnie po tych przejsciach. To, co najciekawsze co powiedziala to to, ze przy wyborze partnera nie kieruje sie wygladem. Tak, wiem: sam sie troche usmialem z poczatku, ale potem nabralem powagi, gdy zaczela to argumentowac

Jasne, jasne.. a to ze jest mloda soczysta atrakcyjna 21 letnia mamusia to nie robi na Tobie wogole wrazenia :lol:

Ja doskonale ja rozumiem, bo mam tak samo. Pokocham tylko taka osobe, ktorej towarzystwo pozwoli mi na swobode bycia w 100% soba i czerpania radosci z tego. Nie jestem w stanie byc z kims, jakkolwiek pieknym, jesli bede sie dusil w czyims towarzystwie.

Greeg juz to opisal, musi byc dobry seks w nocy, laska w ciagu dnia ale pogadac tez musi sie dac. Seks przeciez wcale nie jest najwazniejszy :lol:
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Dobrze powiedziala Aulelia - jesli wpierw pojawia sie pozadanie, zanim jeszcze poczujemy cos glebszego do kogos, to nie jest to milosc, tylko poped.
Nie zgodzę się z tym. to dla mnie wręcz bujda na resorach. Z tego stwierdzenia wynika, że prawdziwa miłość to tylko i wyłącznie miłość od pierwszego wejrzenia.

W skrocie mowiac: jest mloda, ma 21 lat, bardzo atrakcyjna, juz po rozwodzie, ma malutka coreczke, jej maz byl draniem i bil ja. Zapytalem ja jak sie zapatruje na te sprawy milosci, zwiazkow, szczegolnie po tych przejsciach. To, co najciekawsze co powiedziala to to, ze przy wyborze partnera nie kieruje sie wygladem.
A wiesz dlaczego tak jest ? Bo dostała bardzo porządnie po d.u.p.i.e. Zmieniły jej się priorytety bo wie co ją spotkało ze strony męża czyli pewnie typowego faceta wariata, za którym większość kobiet szaleje bo dostarcza im emocji. Mówiąc wprost - nie wydaje mi się, aby to był reprezentantywny przypadek bo pięknych 21-latek, po rozwodzie, bitych przez męża, z dzieckiem jest ... niewiele :) Zapytaj "normalnej" 21 latki na co patrzy :)
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
To nie jest prawda, co tu mowisz. Dobrze powiedziala Aulelia - jesli wpierw pojawia sie pozadanie, zanim jeszcze poczujemy cos glebszego do kogos, to nie jest to milosc, tylko poped. Jesli juz mowimy o prawdziwej milosci, to kolejnosc zdarzen jest scisle ustalona - milosc ma swoja trase, ktora musi przebyc. Milosc zaczyna sie przez oczy (to nie ma nic wspolnego z pozadaniem cielesnym), nastepnie rozbija gniazdko w sercu, proklamujac milosc. Potem to uczucie schodzi jeszcze nizej - wiadomo gdzie. Wiadomo: oczy to zauroczenie, serce to milosc, tam nizej to pozadanie. Gdy trasa jest zmieniona, z pominieciem etapu pierwszego i drugieg, to trudno to nazwac miloscia juz - to raczej znaczy, ze po prostu kogos pozadamy, co najwyzej uszlachetniajac to uczucie, nazywajac je miloscia. Jesli natomiast jest milosc, to pozadanie nabiera zupelnie nowego wymiaru - nie jest to juz jedynie zaspokajanie potrzeb organizmu; nie jest to seks dla seksu, a jest cos, co przenika glebiej; seks zakochanych jest zespojeniem cial i dusz. Dlatego. gdy mowimy o prawdziwej milosci, to nikomu z dwojga nie przeszkadza nawet fakt, ze partner nie do konca jest taki atrakcyjny, jak by marzyl o tym; gdy naprawde kochamy, to pragniemy ta osobe calym sercem i cialem. I ja to wiem, bo ja to przezylem. Gdy kochamy kogos, to pragniemy duzo bardziej, niz gdy chcemy tylko kogos zaliczyc.

Nie zgodzę się z tym... Owszem, miłość bez pożądania może istnieć, tak jak wspomniałeś w przypadku osób starszych, normalnych nastolatków, czy choćby jeśli chodzi o miłość rodzicielską, ale w większości przypadków pożądanie pojawia się przed miłością, szeroko zresztą rozumianą, bo do miłości trzeba czasu...
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
A wiesz dlaczego tak jest ? Bo dostała bardzo porządnie po d.u.p.i.e. Zmieniły jej się priorytety bo wie co ją spotkało ze strony męża czyli pewnie typowego faceta wariata, za którym większość kobiet szaleje bo dostarcza im emocji.

I jak tu nie myslec o kobiecie ze to storzenie puste, bez mozgu, bez uczuc napedzane tylko podlymi emocjami ?

Nie zgodzę się z tym... Owszem, miłość bez pożądania może istnieć, tak jak wspomniałeś w przypadku osób starszych, normalnych nastolatków, czy choćby jeśli chodzi o miłość rodzicielską, ale w większości przypadków pożądanie pojawia się przed miłością, szeroko zresztą rozumianą, bo do miłości trzeba czasu...

Olivier dalej buja w oblokach, jak widze piekna kobiete to logicznym i naturalnym i niemal natychmastowym odruchem jest porzadanie do niej. To instyknt, to mechanizmy biologiczne.

Milosc takim mechanizmem nie jest... jest zupelnie czyms innym... o ile wogole jest.
 

Rotek

(nie)ciekawy
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
3 004
Punkty reakcji
55
Wiek
33
Miasto
Spod Mostu
Cóż, ja się zastanawiam skąd u mnie wewnętrzna uczuciowa martwica.
W dodatku nie wierzę w żadne ideały - czy brak wiary w miłość od razu neguje wszystkie inne wartości?
Osoby samotne nie mogą być osobami, które tak do końca nie zgorzkniały?
Nie wiem co o tym sądzić. Jednak jeżeli ktoś twierdzi, że żyje wyłącznie dla miłości i to jedno uczucie napędza całe życie...
to ja właśnie w tym zamiast "piękna" i "niewiarygodnych przeżyć" widzę słabość.
To jak uzależnienie się. Więcej, uzależnienie własnego szczęścia i spełnienia od drugiej osoby.
Gdyby tak było wszyscy ludzie samotni byliby zdesperowani do granic możliwości.
Przecież jak można żyć z wewnętrzną zgnilizną.
Kiedy jedynym ratunkiem jest ktoś u boku.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Osoby samotne nie mogą być osobami, które tak do końca nie zgorzkniały?

Reakcja na samotnosc moze byc rozna.

Albo ktos sobie idealizuje milosc, teksni, wierzy, marzy o niej.... buja w oblokach... i sie doluje ze tego nie ma.

Albo zupelnie deprecjonuje ten badziew... i tez sie doluje ze to wszystko takie bez sensu :]
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
W dodatku nie wierzę w żadne ideały - czy brak wiary w miłość od razu neguje wszystkie inne wartości?
Czasem tak bywa... Dla mnie jest to własnie znak, jak bardzo człowiek cierpi bezmiłości. Byc może nie czujesz nic, ale przeciez ten brak wiary skąds się wziął. Wątpisz we wszystkie wartości, nie wierzysz juz w drugiego człowieka. Co wiecej, czasem pojawia się nawet przekonanie, że wszyscy ludzie sa źli i na pewno drwią i nieustannie kłamią. Tak dzieje się w przypadku wielkiego zawodu, a może nawet kilku i niekoniecznie ze strony miłości. Bo to nie miłośc nas zawodzi, tylko ludzie. Idąc ta droga powoli wszystko staje się bez sensu.

Jednak jeżeli ktoś twierdzi, że żyje wyłącznie dla miłości i to jedno uczucie napędza całe życie...
to ja właśnie w tym zamiast "piękna" i "niewiarygodnych przeżyć" widzę słabość.
To jak uzależnienie się. Więcej, uzależnienie własnego szczęścia i spełnienia od drugiej osoby.
Cos wtym jest.. i poniekąd masz rację. Ale czy na pewno nazywac to słabością? Człowiek to tez swego rodzaju zwierze, a zwierzeta zazwyczaj zyja w stadzie. A więc człowiek jest zwierzęciem stadnym. Mimo wszystko. I nawet jest sie singlem, ma sie wszystko czego potrzeba, prawdziwy człowiek sukcesu, to sa to jednak tylko rzeczy materialne i może jest szczęśliwy, ale gdyby była ta osoba u boku, ta dla ktorej warto wszystko, szczęście jego byłoby pełniejsza, w tym twki cały sens. I rzeczywiście zaczyna być to uzależnienie w pewnym momencie, ale na to niewiele można poradzic. Człowiek przywiązuje się do wielu rzeczy,tak samo przywiązuje sie do drugiego człowika, do uczucia i spokoju duchowego, których utrata boli o wiele bardziej aniżeli strata zwykłych rzeczy nabytych.
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Olivier dalej buja w oblokach, jak widze piekna kobiete to logicznym i naturalnym i niemal natychmastowym odruchem jest porzadanie do niej. To instyknt, to mechanizmy biologiczne.

Nie, do cholery, tak nie jest. Poped nie kazdy ma takie samo - niektorzy maja silniejszy, niektorzy mniejszy. Dla niektorych wystarczy, ze zobaczy kobiete w mini kiecce, albo inna co wypina tylek schylajac sie po monete, ktora upadla i juz mysli penisem. Ale sa tacy, ktorzy maja zdrowsze libido i zeby je pobudzic; zeby zaczac myslec o kobiecie jak o obiekcie seksualnym trzeba czegos wiecej - trzeba znalezc sie w intymnej sytuacji z ta kobieta. Prawda jest taka, ze nasi rodzice mieli duzo mniejszy poped. Wynikalo to z czasow, w ktorych zyli. Dzisiaj jest masowa propaganda seksu; seks jest wszedzie: w telewizji, reklamach, bilbordach, w teledyskach, sa takze kobity, ktore sie ubieraja skapo. Seks przestal byc tematem tabu, a jest czyms powszechnym. I tak zostala uformowana nasza podswiadomosc, w ktorej zapisano milion programow dotyczacej zadzy. Takie programowanie zaczelo sie juz od bajek, typu Krol Lew, ktore to zawieraja mnostwo przekazow podprogowych. Nie zauwazylismy tego, ale stopniowo media i ogolnie spoleczenstwo skazilo nam swiadomosc i objelo poped, ktory przez to jest delikatniejszy na bodzce seksualne niz dawniej u ludzi. Stad dzis wiecej zboczencow, pedofilow i innych dewiantow, swoja droga. Takze nie: to nie jest normalne zarowno u faceta i kobiety, jesli od razu patrzymy na kogos i myslimy, jak fajnie by bylo ja/jego zaliczyc. Kiedys ludzie nie mieli tak silnego popedu, nie mysleli od razu o kobiecie czy facecie jako obiekcie seksualnym i jakos jednak zakochiwali sie w sobie. Dzisiaj po prostu inaczej to wyglada, a my bierzemy to za norme, ktora zawsze obowiazywala.

Nie zgodzę się z tym... Owszem, miłość bez pożądania może istnieć, tak jak wspomniałeś w przypadku osób starszych, normalnych nastolatków, czy choćby jeśli chodzi o miłość rodzicielską, ale w większości przypadków pożądanie pojawia się przed miłością, szeroko zresztą rozumianą, bo do miłości trzeba czasu...

To nie moze byc prawda, gdyz spotyka sie wiele par, ktore skladaja sie z choc jednej osoby mniej atrakcyjnej, czasem oboje sa srednio lub malo atrakcyjni, a ktore sa autentycznie szczesliwi i zakochani. Wiec u nich raczej nie moglo wystapic pozadanie na samym poczatku. Dlaczego wiec ludzie, chocby mniej ladni nieraz od razu przypadaja sobie do gustu ? Przeciez zdecydowana nadinterpretacja byloby stwierdzenie, ze poszli na ugode z sercem, nie widzac innego wyboru, jak pogodzenie sie z losem, ze nie mozna miec nikogo lepszego. Niektorych od razu cos ciagnie do drugiej osoby. Zalozmy, ze kolezanka zapoznala chlopaka ze swoja przyjaciolka - niezbyt ladna, choc tez nie odstraszajaca. Spotkanie wypada pomyslnie: przez caly wieczor nie maja siebie dosc; wkolo zartuja, rozmawiaja, a tematow rozmow nie ma konca. Ich poczucie humoru idealnie dopasowane jest do siebie, ponadto okazuje sie, ze ich wiele laczy. Potem chlopak wraca do domu i przez cala noc nie moze przestac myslec o tej dziewczynie i tym, jak wspaniale sie czul przy niej i juz mysli nad pretekstem, by sie spotkac ponownie. W tej chwili to, co czuje to zakochanie, ktore nie wyniknelo z tego, ze dziewczyna byla oszalamiajaco seksowna. Nie myslal podczas spotkania z nia, zeby ja zaliczyc - cieszyl sie, ze tak swietnie sie bawi z druga osoba. Wy idziecie po prostu stereotypami, ktore gdzies uslszeliscie i od razu je powielacie i przypasowywujecie do kazdej sytuacji.

Mysle, ze to, co wielu z was nazywa "pozadaniem" jest jedynie zauroczeniem. Zauroczenie jest pozadaniem serca. A ochota na pojscie z kims do lozka to juz jest naturalnym popedem. Zauroczenie to blizej nieokreslone zjawisko, ktore rodzi sie w nas pod wplywem osoby, sytuacji lub jakiegos bodzca. Zauroczeniem mozna nazwac to wszystko, co czuja te niedojrzale nastolatki wzdychajace do plakatow z Pattinsonem, Efronem, czy do innych gwiazdeczek. To nie jest jeszcze pozadanie, tylko zauroczenie. Zauroczenie, to pozadanie bez sladu seksualnego. Dowodzi to chociazby to, ze juz nawet my, jako male dzieci przezywalismy zauroczenia. Majac chyba 8 lat przez cala druga klase bylem zadluzony w kolezance z klasy, tylko ze ona z kolei robila maslane oczy do innego kolegi. A pamietam, ze tak mocno mnie kopnelo wtedy, ze gdy tylko ona sie odezwala do mnie, albo usiadla kolo mnie w szatni, to juz zylem tym przez caly weekend, robiac sobie nadzieje, ze moze mnie lubi. Ja z kolei sie podobalem innej kolezance z klasy, jednak tutaj ja jej nie lubilem. Jednak nikt z nas nie mogl czuc przeciez fizycznego pozadania, bo to nie ten wiek, a nasze organizmy nie posiadaly czegos takiego, jak poped. Wiec wniosek taki, ze mozna sie zauroczyc bez popedu i zawsze to przezywamy, tylko zawsze inaczej to wyglada, zaleznie na jakim etapie dojrzewania jestesmy.

Nie zgodzę się z tym. to dla mnie wręcz bujda na resorach. Z tego stwierdzenia wynika, że prawdziwa miłość to tylko i wyłącznie miłość od pierwszego wejrzenia.

Mozna pominac pierwszy etap, gdzie milosc nie musi wpasc przez oczy - milosc moze byc kolejnym etapem przyjazni, gdy tak dobrze sie poznalo druga osobe, tak jej sie zaufalo, ze milosc sama z tego wyszla. Tu tez nie ma fizycznego pociagu juz na starcie.

Jasne, jasne.. a to ze jest mloda soczysta atrakcyjna 21 letnia mamusia to nie robi na Tobie wogole wrazenia

Wrazenie robi o tyle, ze jest fajna, ciepla osoba i ma przurocza coreczke, ktora poznalem i polubilem. Ja nie mysle wkolo penisem - nie traktuje kazdej napotkanej, w miare ladnej kobiety jako potencjalna zdobycz lozkowa.

Greeg juz to opisal, musi byc dobry seks w nocy, laska w ciagu dnia ale pogadac tez musi sie dac.

A co mnie obchodzi co Greeg mowil ? Ma swoja wizje zwiazku i niech sie tego trzyma. Kazdy jest inny.

A wiesz dlaczego tak jest ? Bo dostała bardzo porządnie po d.u.p.i.e. Zmieniły jej się priorytety bo wie co ją spotkało ze strony męża czyli pewnie typowego faceta wariata, za którym większość kobiet szaleje bo dostarcza im emocji. Mówiąc wprost - nie wydaje mi się, aby to był reprezentantywny przypadek bo pięknych 21-latek, po rozwodzie, bitych przez męża, z dzieckiem jest ... niewiele :) Zapytaj "normalnej" 21 latki na co patrzy :)

Moze i masz racje, moze rzeczywiscie dostala po tylku od losu i teraz nieco ostrozniejsza jest, ale co z tego ? Nieraz, zeby dojsc do tego, co sie pragnie i czego szuka w zyciu trzeba poprobowac zycia i popelniac przez to bledy, by ostatecznie znalezc tego, co sie zawsze szukalo. Czlowiek sie zmienia przez zycia i to nie musi miec nic wspolnego z chodzeniem na ustepstwa. Mozemy miec okres zycia, kiedy lubimy jajka na miekko, by po latach polubic jajka na twardo. Trzeba sie wsluchac w to, co wiek podpowiada i z godnoscia wyrzec sie hulanek i typow spod ciemnej gwiazdy i zamiast tego znalezc szczescie w spokoju i stabilizacji i to nie tyle, co musi wynikac z rozsadku, co raczej z potrzeby serca. Nie mowie, ze to schemat, ktory tyczy sie kazdego, ale wiele osob z wiekiem dochodzi do tego, co sluszne dla niego, a przemiana jest ogromna.

Nie wiem co o tym sądzić. Jednak jeżeli ktoś twierdzi, że żyje wyłącznie dla miłości i to jedno uczucie napędza całe życie...
to ja właśnie w tym zamiast "piękna" i "niewiarygodnych przeżyć" widzę słabość.

Nikt tak naprawde nie szuka pelnej wolnosci i swobody. Kazdy w glebi siebie pragnie zostac zniewolonym przez taka osobe, z ktora w tej niewoli bedzie mu dobrze.
 

Rotek

(nie)ciekawy
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
3 004
Punkty reakcji
55
Wiek
33
Miasto
Spod Mostu
Dobra niewola jednak jest niewolą.
Ja gdybym już miał być w związku to raczej nie na zasadach, że robię dla kogoś wszystko - niezależnie od okoliczności.
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Dobra niewola jednak jest niewolą.
Ja gdybym już miał być w związku to raczej nie na zasadach, że robię dla kogoś wszystko - niezależnie od okoliczności.

Skoro naprawde traktujesz to jako niewole, to rownie dobrze moznaby stwierdzic, ze nie warto chodzic do szkoly, pracy, bo tam tez ograniczaja Twoje swobode, przez co nie mozesz robic tego, co naprawde bys chcial. A jednak stwierdzisz, ze to co innego, bo z pracy i szkoly masz wymierny pozytek. No wiec kiedys zrozumiesz, ze z milosci i tego "ograniczenia" tez dostaniesz pewien pozytek, tyle, ze nie wymierny i namacalny, ale poczujesz na pewno ta korzysc plynaca z zakochania.
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Nie, do cholery, tak nie jest. Poped nie kazdy ma takie samo - niektorzy maja silniejszy, niektorzy mniejszy. Dla niektorych wystarczy, ze zobaczy kobiete w mini kiecce, albo inna co wypina tylek schylajac sie po monete, ktora upadla i juz mysli penisem. Ale sa tacy, ktorzy maja zdrowsze libido i zeby je pobudzic; zeby zaczac myslec o kobiecie jak o obiekcie seksualnym trzeba czegos wiecej - trzeba znalezc sie w intymnej sytuacji z ta kobieta. Prawda jest taka, ze nasi rodzice mieli duzo mniejszy poped. Wynikalo to z czasow, w ktorych zyli. Dzisiaj jest masowa propaganda seksu; seks jest wszedzie: w telewizji, reklamach, bilbordach, w teledyskach, sa takze kobity, ktore sie ubieraja skapo. Seks przestal byc tematem tabu, a jest czyms powszechnym. I tak zostala uformowana nasza podswiadomosc, w ktorej zapisano milion programow dotyczacej zadzy. Takie programowanie zaczelo sie juz od bajek, typu Krol Lew, ktore to zawieraja mnostwo przekazow podprogowych. Nie zauwazylismy tego, ale stopniowo media i ogolnie spoleczenstwo skazilo nam swiadomosc i objelo poped, ktory przez to jest delikatniejszy na bodzce seksualne niz dawniej u ludzi. Stad dzis wiecej zboczencow, pedofilow i innych dewiantow, swoja droga. Takze nie: to nie jest normalne zarowno u faceta i kobiety, jesli od razu patrzymy na kogos i myslimy, jak fajnie by bylo ja/jego zaliczyc. Kiedys ludzie nie mieli tak silnego popedu, nie mysleli od razu o kobiecie czy facecie jako obiekcie seksualnym i jakos jednak zakochiwali sie w sobie. Dzisiaj po prostu inaczej to wyglada, a my bierzemy to za norme, ktora zawsze obowiazywala.

Wydaje mi się, że nasi rodzice wcale nie mieli mniejszego popędu... Popęd, pożądanie były takie same, po prostu w ich czasach jak napisałeś seks był tematem tabu i nie mówiło się o tym tak głośno i tak powszechnie jak dziś

To nie moze byc prawda, gdyz spotyka sie wiele par, ktore skladaja sie z choc jednej osoby mniej atrakcyjnej, czasem oboje sa srednio lub malo atrakcyjni, a ktore sa autentycznie szczesliwi i zakochani. Wiec u nich raczej nie moglo wystapic pozadanie na samym poczatku. Dlaczego wiec ludzie, chocby mniej ladni nieraz od razu przypadaja sobie do gustu ? Przeciez zdecydowana nadinterpretacja byloby stwierdzenie, ze poszli na ugode z sercem, nie widzac innego wyboru, jak pogodzenie sie z losem, ze nie mozna miec nikogo lepszego. Niektorych od razu cos ciagnie do drugiej osoby. Zalozmy, ze kolezanka zapoznala chlopaka ze swoja przyjaciolka - niezbyt ladna, choc tez nie odstraszajaca. Spotkanie wypada pomyslnie: przez caly wieczor nie maja siebie dosc; wkolo zartuja, rozmawiaja, a tematow rozmow nie ma konca. Ich poczucie humoru idealnie dopasowane jest do siebie, ponadto okazuje sie, ze ich wiele laczy. Potem chlopak wraca do domu i przez cala noc nie moze przestac myslec o tej dziewczynie i tym, jak wspaniale sie czul przy niej i juz mysli nad pretekstem, by sie spotkac ponownie. W tej chwili to, co czuje to zakochanie, ktore nie wyniknelo z tego, ze dziewczyna byla oszalamiajaco seksowna. Nie myslal podczas spotkania z nia, zeby ja zaliczyc - cieszyl sie, ze tak swietnie sie bawi z druga osoba. Wy idziecie po prostu stereotypami, ktore gdzies uslszeliscie i od razu je powielacie i przypasowywujecie do kazdej sytuacji.

U nich też pożądanie wystąpiło przed miłością- owszem, pewnie było następstwem zauroczenia, ale nie miłości
Ja ideałem nie jestem, żeby nie było że się chwalę :p ale to mój mężczyzna jest na pewno tym, jak to dyplomatycznie określiłeś mniej atrakcyjnym- więc co, nie może mnie już podniecać? Może, podniecenie i w moim przypadku przyszło wcześniej niż miłość, mimo że daleko mu do Brada Pitta czy innych takich :)

A tak w ogóle to dalszą część tekstu już tu gdzieś kiedyś czytałam...
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Nie, do cholery, tak nie jest. Poped nie kazdy ma takie samo - niektorzy maja silniejszy, niektorzy mniejszy. Dla niektorych wystarczy, ze zobaczy kobiete w mini kiecce, albo inna co wypina tylek schylajac sie po monete, ktora upadla i juz mysli penisem. Ale sa tacy, ktorzy maja zdrowsze libido i zeby je pobudzic; zeby zaczac myslec o kobiecie jak o obiekcie seksualnym trzeba czegos wiecej - trzeba znalezc sie w intymnej sytuacji z ta kobieta

p. jak potluczony, te odruchy sa naturalne i niekontrolowane, penis zyje wlasnym zyciem :) tylko jedni sa a inni nie sa jego niewolnikami

pociag seksualny nie jest kontrolowany i nie decydujesz kiedy on jest a kiedy nie, natomiast chec zblizenia sie z jakas kobieta to juz moze byc calkiem inna bajka

Prawda jest taka, ze nasi rodzice mieli duzo mniejszy poped

Zwyczajnie brednisz. Poped byl jest i bedzie zawsze taki sam. Swiadczy o tym przeludnienie naszej planety i pasozytnictwo czlowieka.

Za czasow naszych rodzicow seks nie byl natomiast tematem tabu, czyms o czym sie nie rozmawialo, bylo to bardziej w ukryciu wszystko, ale bylo.

zisiaj jest masowa propaganda seksu; seks jest wszedzie: w telewizji, reklamach, bilbordach, w teledyskach, sa takze kobity, ktore sie ubieraja skapo. Seks przestal byc tematem tabu, a jest czyms powszechnym. I tak zostala uformowana nasza podswiadomosc, w ktorej zapisano milion programow dotyczacej zadzy. Takie programowanie zaczelo sie juz od bajek, typu Krol Lew, ktore to zawieraja mnostwo przekazow podprogowych. Nie zauwazylismy tego, ale stopniowo media i ogolnie spoleczenstwo skazilo nam swiadomosc i objelo poped, ktory przez to jest delikatniejszy na bodzce seksualne niz dawniej u ludzi

Nie, dzisaj ludzie nie sa skrepowani, nie sa ograniczani i po prostu to z nich wychodzi. Wychodzi bo nie ma zadnych hamulsow, ale wychodzi bo zawsze tam bylo.

Teza ze ludzie nagle maja wiekszy poped jest po prostu smieszna :D

Ludzie traca nad tym kontrole, sa obdzierani z czlowieczenstwa przez te czasy, bo nie maja czasu dla siebie, zatracaja sie wiezy miedzy ludzkie itd. Tak z tym sie zgodze. Jak to zanika to na wierzchu pozostaja tylko prymitywne instynkty. Tego popedu po prostu nie ma co hamowac, ale sam ze swojej natury ani sie nie zwiekszyl ani nie zmniejszyl.

Takze nie: to nie jest normalne zarowno u faceta i kobiety, jesli od razu patrzymy na kogos i myslimy, jak fajnie by bylo ja/jego zaliczyc. Kiedys ludzie nie mieli tak silnego popedu, nie mysleli od razu o kobiecie czy facecie jako obiekcie seksualnym i jakos jednak zakochiwali sie w sobie. Dzisiaj po prostu inaczej to wyglada, a my bierzemy to za norme, ktora zawsze obowiazywala.

Bzdura totalna. Kiedys facet tak samo chcial zaliczyc ale wiedzial ze do tego potrzeba mu slubu. Takze musial sie bawic w podchodzy i bycie romantyczym i inne bzdury. To kobiety wychowuja facetow. Prawo podazy i popytu. Teraz kobiety sa tak latwe ze daja na lewo i prawo i to byle chamowi no to sie realia sila rzeczy zmieniaja.

To nie moze byc prawda, gdyz spotyka sie wiele par, ktore skladaja sie z choc jednej osoby mniej atrakcyjnej, czasem oboje sa srednio lub malo atrakcyjni, a ktore sa autentycznie szczesliwi i zakochani

NIe wiem gdzie Ty te pary widzisz. Uklad piekny partner + pasztet nie ma albo spotyka sie je od swieta. Najczesciej jest tak ze ludzie dobieraja sie wedlug swojej ligi, ladny z ladnym brzydki z brzydkim. Jak tego nie widzisz to nie wiem na jakim swiecie zyjesz albo jestes slepy albo zwyczajnie klamiesz aby udowodnic swoje racje.

Dlaczego wiec ludzie, chocby mniej ladni nieraz od razu przypadaja sobie do gustu ?

Biora co popadnie bo sie nimi ktos wkoncu zainteresowal, drugiej okzji juz moze nie byc :)

Przeciez zdecydowana nadinterpretacja byloby stwierdzenie, ze poszli na ugode z sercem, nie widzac innego wyboru, jak pogodzenie sie z losem, ze nie mozna miec nikogo lepszego.

Serce nie mysli jak mozg i nie idze na ugody. Dziala podswiadomie i pod wplywem emocji. To sie nazywa desperacja i wilekie halo ze "ktos na Nas zwrocil wkoncu uwage". Dosc potezny bodziec.

Wy idziecie po prostu stereotypami, ktore gdzies uslszeliscie i od razu je powielacie i przypasowywujecie do kazdej sytuacji.

Nie stereotypu ale statystyka i rzeczywistosc. Ty tworzysz historyjki z dvpy wziete i chcesz kogos przekonac.

Mysle, ze to, co wielu z was nazywa "pozadaniem" jest jedynie zauroczeniem (...)

Zauroczenie to nic innego jak porzadnie polaczone z emocjami. Zauroczyc mozna sie tylko w osobie ktora Nas pociaga z ktora chcemy sie pykac. Czy mamy tego swiadomosc czy nie. Kobiety przewaznie nie maja, bo dobudowaja sobie ideologie do wszystkiego.

Mozna pominac pierwszy etap, gdzie milosc nie musi wpasc przez oczy - milosc moze byc kolejnym etapem przyjazni, gdy tak dobrze sie poznalo druga osobe, tak jej sie zaufalo, ze milosc sama z tego wyszla. Tu tez nie ma fizycznego pociagu juz na starcie.

Slodkie, ale tylko w filmach.

Milosc przez przyjazn to zwyczajna depseracja. Ktos jest fajny, dobrze sie z nim gada... fajna osoba ale sie nam nie podoba. Ale po czasie skoro sie jest samotnym i nie ma lepszych opcji to czemu nie sprobowac ? Lepszy rydz niz nic.

Wrazenie robi o tyle, ze jest fajna, ciepla osoba i ma przurocza coreczke, ktora poznalem i polubilem. Ja nie mysle wkolo penisem - nie traktuje kazdej napotkanej, w miare ladnej kobiety jako potencjalna zdobycz lozkowa.

Jasne, jest fajna, ciepla i ma coreczke, a to ze zaj. z niej laska wogole Ciebie nie rusza. Wes daj spokoj, kto ci w to uwierzy ? :D

A co mnie obchodzi co Greeg mowil ? Ma swoja wizje zwiazku i niech sie tego trzyma. Kazdy jest inny.

Kazdy jest taki sam, tylko kazdy ma inna "wizja". Ty masz bujania w oblokach i budowania ideologi wielkiego love.
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
Jak tak próbuje na to patrzeć racjonalnie to wydaje mi się, że miłość ma się dobrze tam gdzie jest bieda, tam gdzie człowiek sam nie może uciągnąć swojego życia - czyli można powiedzieć w krajach słabiej rozwiniętych. W takiej Skandynawii pokolenie 20-35 latków żyje najczęściej jak pączki w maśle, niczego im nie brakuje, i co ? Mają tam chyba największą liczbę singli na świecie ? Dlaczego ? Bo są praktycznie samowystarczalni - posiadanie drugiej osoby w mieszkaniu sprowadza się do tego, aby spać razem bo i tak najczęściej do 18 pracują więc widzą siebie raptem 4-5 godz dziennie. Trochę mało jak na miłość.
heheehe... cud,że jeszcze ich społeczność nie wyginęła.
A tak na poważnie to nie o to w tym chodzi, że są samowystarczalni, że bogaci... Bo wniosek byłby z tego taki, że my łączymy się w pary tylko dlatego bo łatwiej. Czy to jest miłość?

Jak tak patrzę na rodziców to ich miłość przede wszystkim polega na wspólnym przechodzeniu przez życie, wspólnym pokonywaniu problemów, przeszkód. Tylko co jeśli dzisiejsza rzeczywistość jest taka, że człowiek może sam pokonywać te przeszkody i sam iść przez życie ? Jak widać nie zawsze dobrobyt pozytywnie się przekłada na wszystko. Dobrobyt ujawnia też fatalne cechy ludzi - chociażby egoizm czy w ogóle uleganie pokusom i nastawienie na swoje ja. Prawda jest taka, że single mają więcej czasu na siebie, na realizowanie swoich najbardziej nawet pokręconych marzeń. to spora pokusa.
Chcesz powiedzieć przez to, że jak ma się parę groszy więcej w kieszeni to już od razu trzeba prz.ep.ierd.olić na dziwki?

Ja sam trochę miotam się. To jest trochę tak, że serce wierzy w miłość, a z drugiej strony rozum już dawno wie swoje - czyli to, że po paru latach większość związków (i to znaczna) opiera się na zwyczajnym przyzwyczajeniu, trwaniu w związku dla samego trwania, na małżenstwach z rozsądku (albo wpadka, albo dlatego bo łatwiej opłacić rachunki za mieszkanie, albo dlatego, że rodzina naciskała). Zaczynam chyba tracić wiarę w to, że można znależć miłość swojego życia :)
Współczuje dla Twojej małżonki, zamiast ogiera będzie miała flaka w łóżku :D


Jak spotkam kobietę, która porządnie zatrzęsie moimi uczuciami - spoko, zrobię dla niej wszystko, choćby skocze w ogień jeśli będę wiedział, że to ta jedyna.
Na razie to kobiety u Ciebie porządnie trząsają czymś innym niż uczuciami. :]
I myślę, że jak takową spotkasz to ona nie będzie Twoja, zbyt bystra będzie by włazić w takie szambo....


Czy miłość to tylko legenda?

Nie wiem :) Chyba to zależy od człowieka czy w nią wierzy czy nie.


....Cuda te czyni miłość, jej to czyny,
Którym kto by chciał rozumem się bronić,
Tym prędzej w sidło z rozumem swym wskoczy....
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Zwyczajnie brednisz. Poped byl jest i bedzie zawsze taki sam. Swiadczy o tym przeludnienie naszej planety i pasozytnictwo czlowieka.

Twierdzisz, ze kazdy ma taki sam poped i zawsze ludzie tak samo silnie pragna seksu ? To jest bzdura.

"Nie można określić uniwersalnej normy częstości odbywania stosunków seksualnych ani normy potrzeb. Jednak pewne formy zachowań sprawiają problemy zarówno podmiotom, jak i ich otoczeniu, czasami prowadzą do konfliktów, w tym także do konfliktów z prawem. Silny popęd często stanowi poważną, przeszkadzającą w życiu trudność w okresie dorastania, zwłaszcza jeśli zbyt młody wiek ogranicza jego zaspokojenie.
Nadmierny popęd seksualny połączony z poszukiwaniem nowych partnerów i podejmowanie współżycia w każdej, nawet nie sprzyjającej temu okoliczności, bywa wyrazem zakłócenia kontroli impulsów. Często wiąże się z potrzebą przeżywania napięcia w sytuacjach skrajnego ryzyka, często także z uporczywym, nieraz panicznym, dążeniem do uzyskania potwierdzenia własnej sprawności. Uzyskanie satysfakcji poprzez zdobywanie nowych partnerów jest wówczas związane raczej z sukcesem uwodzenia, niż z powstaniem nowego, atrakcyjnego związku.

Wyobrażenia o patologicznym charakterze dużych potrzeb seksualnych, nawet zaspokajanych w częstym współżyciu z tylko jednym partnerem, są nieraz przyczyną lęków i poczucia istnienia zaburzeń zdrowia. Są więc jednym z czynników, powodujących uznanie się za chorego.

Zasadność rozpoznawania tej dysfunkcji seksualnej jest jednak bardzo wątpliwa."

Gdzie indziej:

"What is excessive sexual desire or sexual addiction?
Answer:

Sexual desire, or lust for sex, may be greater than desirable. This is called hyper sexuality, sex addiction or satyriasis. "

"How can excessive interest in making love be treated?
Answer:
If the person or others are distressed by this excessive desire for sex, the problem should be treated. The treatment of excessive sexual desire may be based on relation therapy, psychotherapy or medication.

In the case of mood disorders, e.g manic disorders, which can cause excessive sexual desire, the medicine lithium if often prescribed. Seroxat is also a substance which is often used and may give good results in combination with behavior therapy. "


NAJWAZNIEJSZE !

"W książce "Seks w sieci i nie tylko…” prof. Z. Lew-Starowicz podaję taką definicję uzależnienia od seksu: "bardzo duży, nadmierny popęd jest popularnie zwany erotomanią. Jest to zaburzenie charakteryzujące się patologicznym nasileniem erotycznych zainteresowań i aktywności seksualnej. Seks ma charakter obsesyjny i natrętny. Staje się sensem życia. Wiąże się to z częstą zmianą partnerów. (…) Nadmierny popęd może przybierać różne formy. Może to być intensywna masturbacja o przymusowym charakterze (seks jako natręctwo), może to być również uzależnienie od seksu (popęd i wysoka aktywność seksualna są nie do opanowania, nie można się od nich uwolnić).

- Ostatnio seksoholizm stał się modny, wiele się o nim słyszy. O seksoholizmie mówimy wtedy, kiedy zaburza on nasze czynności życiowe, przeszkadza nam w realizacji życia rodzinnego, społecznego, socjalnego. Człowiek jest zaślepiony, zatraca się, nic się nie liczy oprócz ekstazy erotycznej – mówi specjalista seksuolog Krzysztof Dariusz Boćkowski i dodaje - W zależności od stopnia uzależnienia wymagane jest leczenie. Leczenie jest potrzebne wtedy, kiedy nadmierne libido zaczyna przeszkadzać osobom z otoczenia, partnerowi lub samemu samemu choremu.

Dużo czynników wpływa na nasz popęd seksualny m.in. feromony, sezonowość, wiek, ale również, co najważniejsze osobowość, psychika. To zależy od całości, bo jesteśmy kształtowani podświadomie."



Wiec z tego wynika, ze poped moze byc rozny, a gdy myslimy penisem zbyt czesto jest to objawa dysfunkcji. A skad to sie bierze ? Samoistnie ? Nie. Jest to efekt programowania, ktore rozpoczelo sie juz w dziecinstwie. Kiedys nie bylo telewizji, albo nie az tyle programow, wiec swiadomosc ludzi nie byla nasiaknieta ta propaganda seksu, w zwiazu z czym ich libido bylo mniejsze. Dzis wiekszosc ludzi ma wrazliwszy poped na wszelkie zachowania seksualne, ktore dostrzega w prostych czynnosciach.

Skup sie na ostatnich pogrubionych zdaniach, bo mowia dokladnie to, co ja wczesniej. I nie gadaj glupot.
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
Twierdzisz, ze kazdy ma taki sam poped i zawsze ludzie tak samo silnie pragna seksu ? To jest bzdura.

Wiec z tego wynika, ze poped moze byc rozny, a gdy myslimy penisem zbyt czesto jest to objawa dysfunkcji. A skad to sie bierze ? Samoistnie ? Nie. Jest to efekt programowania, ktore rozpoczelo sie juz w dziecinstwie. Kiedys nie bylo telewizji, albo nie az tyle programow, wiec swiadomosc ludzi nie byla nasiaknieta ta propaganda seksu, w zwiazu z czym ich libido bylo mniejsze. Dzis wiekszosc ludzi ma wrazliwszy poped na wszelkie zachowania seksualne, ktore dostrzega w prostych czynnosciach.

O popęd kłócicie się? he, to chyba problem powinien dotyczyć samych kochanków?

Kiedyś czytałam taki artykuł, że każdy człowiek szuka takiej bliskości coś na wzór matki i dziecka połączonego pępowiną. Jedyną namiastką tej bliskości jest seks.

Druga kwestia to nadmierne rozreklamowanie. Jest jedna niepisana zasada w marketingu: seks sprzeda wszystko.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Twierdzisz, ze kazdy ma taki sam poped i zawsze ludzie tak samo silnie pragna seksu ? To jest bzdura.

Jak Ty bredzisz. Najpierw zaczynasz pisac o czyms innym a teraz o czyms innym.

Pisales ze ludzie kiedys mieli mniejszy poped, co bylo bzdura. Teraz zaczales rozwazania o inwidualnych potrzebach kazdego osobnika a nawet o patologich.
Mataczysz jak zwykle.

Wiec z tego wynika, ze poped moze byc rozny, a gdy myslimy penisem zbyt czesto jest to objawa dysfunkcji. A skad to sie bierze ? Samoistnie ? Nie. Jest to efekt programowania, ktore rozpoczelo sie juz w dziecinstwie. Kiedys nie bylo telewizji, albo nie az tyle programow, wiec swiadomosc ludzi nie byla nasiaknieta ta propaganda seksu, w zwiazu z czym ich libido bylo mniejsze. Dzis wiekszosc ludzi ma wrazliwszy poped na wszelkie zachowania seksualne, ktore dostrzega w prostych czynnosciach.

Libido mieli takie same, tylko kiedys nie bylo tylu bodzcow co je pobudza. Nie bylo takiej swobody seksulanej, a to roznica.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Miłość w czystej postaci to zjawisko bardzo żadko spotykane. Większość par trwa ze sobą przeważnie z braku innej alternatywy, z wygody. Związki coraz częściej przypominają spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, łączące niepisanymi umowami osoby świadczące sobie wzajemnie usługi reprezentacyjno-towarzyskie, czasem połączone ze wspólnym zamieszkaniem, więc poszerzone o zmywanie, okazyjne wynoszenie śmieci i zaopatrywanie lodówki.
Są na świecie rzeczy, które rozbijają się o pieniądze i te, które rozbijają się o prozę życia. Miłość należy do tych drugich.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Miłość w czystej postaci to zjawisko bardzo żadko spotykane. Większość par trwa ze sobą przeważnie z braku innej alternatywy, z wygody. Związki coraz częściej przypominają spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, łączące niepisanymi umowami osoby świadczące sobie wzajemnie usługi reprezentacyjno-towarzyskie, czasem połączone ze wspólnym zamieszkaniem, więc poszerzone o zmywanie, okazyjne wynoszenie śmieci i zaopatrywanie lodówki.
Są na świecie rzeczy, które rozbijają się o pieniądze i te, które rozbijają się o prozę życia. Miłość należy do tych drugich.

100% racji. Z tym ze to rzadko to ja bylbym juz coraz bardziej sklonny stwierdzic ze wogole.
 
Do góry