Czy miłość jest tylko legendą?

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
kobiety w zyciu maja jeden cel, urodzic dziecko.. mezczyzna nie ma zadnego celu wiec musi miec "misje" dlatego posada liczne umiejetnosci ktore go napedzaja, mezczyzni to byli najwieksi artysci, mezcyzni to byli najwieksi naukowcy, mezczyzny.. bryluja we wszystkim... no im sie nudzi i cos musza robic... do tego rywazlizuja ze soba, podejmuja ryzyko i rzucaja sie z motyka na Slonce. Cos do czego kobiety zdole nie sa. Kobieta ma swoj biologiczny cel i to jej wystarcza, mezczyzna nie ma wiec jest bardziej kreatywny. Do tego to mezczyzni maja cechy przywodcze bo to wynika ze specyfiki funkcjonowania samcow. A przewodzic moze tylko silny, tylko drapieznik, tylko mezczyzna. Dlatego mezcyzni rzadza. Was to nie rusza, siedzicie i smiejecie sie jak faceci daja sobei po mordzie za jakies glupstwo. A faceci sa przez takie cos napedzani.

Sorry, fakty.

Acha, więc jedyną aspiracją w życiu kobiety jest urodzenie dziecka? Sprowadzasz kobietę do istoty napędzanej jedynie biologią, w przeciwieństwie do mężczyzn, istot wyższych?

Sorry, głupoty.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Przy takim poziomie wiary w kobiety rzeczywiście dobrze, że darowałeś sobie związki czy też że związki darowały sobie Ciebie...
splash.gif

Tez chyba zaczne sie cieszyc z tego powodu, lepiej nie doswiadczyc na wlane skorze zmiany na lepszy model :)

Acha, więc jedyną aspiracją w życiu kobiety jest urodzenie dziecka? Sprowadzasz kobietę do istoty napędzanej jedynie biologią, w przeciwieństwie do mężczyzn, istot wyższych?

Sorry, głupoty.

Wystarczy spojrzec jak teksnie kazda z Was zerka na kazdego bobaska. Wystarczy podac fakty jak mezczyni ciezko przezywaja niepowodzenia w swojej karierze i jak bardzo wazna jest dla nich praca itd. Bo jakis cel w zyciu musza miec.

Napisalem ze kobiete cos napedza, a mezczyzne w zasadzie nic, musi tego szukac. Wiec z ta wyzszoscia to mozna raczej inne wnioski wysuwac.
Rola kobiety jest wazniejsza w przyrodzie, przedluzenie gatunku jest przeciez najwazniejsze ;)
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Wystarczy spojrzec jak teksnie kazda z Was zerka na kazdego bobaska. Wystarczy podac fakty jak mezczyni ciezko przezywaja niepowodzenia w swojej karierze i jak bardzo wazna jest dla nich praca itd. Bo jakis cel w zyciu musza miec.

Napisalem ze kobiete cos napedza, a mezczyzne w zasadzie nic, musi tego szukac. Wiec z ta wyzszoscia to mozna raczej inne wnioski wysuwac.
Rola kobiety jest wazniejsza w przyrodzie, przedluzenie gatunku jest przeciez najwazniejsze ;)

Nie, napisałeś, że kobieta ma jeden biologiczny cel w życiu i on jej wystarcza- to, że "teksnie zerkamy na kazdego bobaska" nie oznacza, że nie mamy innych celów w życiu, dążeń, zainteresowań itd

W dalszym i bliższym otoczeniu obserwuje mężczyzn, którzy jako swoje cele obrali uchlanie się w weekend, wyrwanie czegoś do zaliczenia i praca która starcza im na spełnienie tychże celów...
Dlatego nie ma co oceniać tego po płci, tylko po charakterze
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Rola kobiety jest wazniejsza w przyrodzie, przedluzenie gatunku jest przeciez najwazniejsze ;)
Przedłużanie gatunku to akurat misja, do której potrzeba dwojga. Także dla mężczyzny, rozumiane jako szczęście rodzinne, jest często najważniejsze. Co więcej, znam kilka par, w których to mężczyzna przejawia większy pęd ku sprawom rodzinno-domowym, a kobieta ku samorozwojowi. Kwestia osobowości - dlatego też tak ważnym jest, aby po prostu mieć w życiu wybór.
Trollu - troszkę za bardzo generalizujesz, myślisz stereotypami, zamykasz się w zasłyszanych lecz nie do końca sprawdzownych opniach. Ani związki, ani kobiety nie niosą za sobą takiego zła i takiej beznadziei, jakią w nich dostrzegasz.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Nie, napisałeś, że kobieta ma jeden biologiczny cel w życiu i on jej wystarcza- to, że "teksnie zerkamy na kazdego bobaska" nie oznacza, że nie mamy innych celów w życiu, dążeń, zainteresowań itd

Ale nie sa one tak silne jak u mezczyzny. Dlatego to mezczyzni zostaja wielkim naukowacami itd.

W dalszym i bliższym otoczeniu obserwuje mężczyzn, którzy jako swoje cele obrali uchlanie się w weekend, wyrwanie czegoś do zaliczenia i praca która starcza im na spełnienie tychże celów...
Dlatego nie ma co oceniać tego po płci, tylko po charakterze

Prymitywy znajda sie wszedzie, sa kobiety ktore cele maja podobne.

Przedłużanie gatunku to akurat misja, do której potrzeba dwojga. Także dla mężczyzny przedłużanie gatunku, czyli w domyśle szczęście rodzinne, jest czeo najważniejsze. Co więcej, znam kilka par, w których to mężczyzna przejawia większy pęd ku sprawom rodzinno-domowym, a kobieta ku samorozwojowi. Kwestia osobowości - dlatego też tak ważnym jest, aby po prostu mieć w życiu wybór.

Biologicznie jest tak ze mezczyzna role ma mala, jest tylko dawca materialu genetycznego. Kobieta dziecko nosi, rodzi, a pozniej sie nim opiekuje, mezcyzna w miedzy czasie ma byc na polowaniu i przyniesc im zarcie.

A ze swiat staje na glowie to juz inna bajka.

Trollu - troszkę za bardzo generalizujesz, myślisz stereotypami, zamykasz się w zasłyszanych lecz nie do końca sprawdzownych opniach. Ani związku, ani kobiety nie niosą za sobą takiego zła i takiej beznadziei, jakią w nich dostrzegasz.

Liczne przyklady raczej sklaniaja mnie ku innym wnioskom :]
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
Trollciu mylisz się!
Nigdy nie powinno być tak by jedno miało całkowitą kontrolę nad drugim, by było uzależniane. Jeden błąd, wypadek losowy, niepowodzenie rujnuje życie nie tylko dla faceta, ale także dla jego kobiety i dzieci. Kobieta też nie jest w stanie pomóc facetowi, bo nie wie jak, nie zna się i w ogóle. Jak można złożyć całe woje życie, nadzieje na szczęście w dłoniach jednej osoby?
Mi życie pokazało jak to się kończy....

Facet zawsze wie czego chce? To dlaczego czasem robi głupie rzeczy? Nie myśli, że komuś zrobi czymś przykrość, tylko po trupach do celu, bo on ma 'misję'?

Mnie życie nauczyło samowystarczalności. A popęd można uśpić, przerzucić się na inną dziedzinę życia np. samorealizacji.
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
No jak widac takie Oli Oli nasluchaja sie piosenek o milosci i pozniej wierza w brednie

Czy naprawde nie potrafisz inaczej dyskutowac, jak tylko wszystkie slowa trawestowac, nadajac przesmiewczy ton ? Czy nie widzisz jakie to zalosne i dziecinne ? Nie umiesz normalnie dyskutowac, stawiac argumentow, podpierac je logicznie, to moze w ogole daruj sobie dyskusje, co ? Bo to zaczyna sie robic wkurzajace. Jezeli chodzi Ci tylko o to, by zniechecic ludzi do rozmowy z Toba, by w ten sposob Twoje bylo na wierzchu, to naprawde to nie ma sensu.

Jestes smutny. Mama ci nie powiedziala ze ksiazki, filmy to fikcja ? LOL
Moze twoje urojenia to ksztaltuje, zaden normalny czlowiek nie bierze tego tak doslownie.

Widzisz, znowu to robisz. Wkolo tylko slysze od Ciebie "bzdura". "urojenie", "jestes potluczony", a sam nic nie masz do dodania.

Czlowieku, mam przeczucie, jakby mowil do idioty, ale trudno, skoro trzeba... Wszyscy sa swiadomi tego, ze ksiazki, filmy to fikcja, co nie zmienia faktu, ze oddzialywuja na nas. To, jak przyjazn widzimy i czego oczekujemy od przyjaciela to efekt tego, czym nasiaknal nasz umysl poprzez bajki, ksiazki, filmy. To, jak wyobrazamy sobie kobiete marzen, to rowniez efekt podswiadomych bodzcow, ktore zapamietalismy. gdy bylismy mali. Dzis kazdy jest dojrzaly, wiec zadna ksiazka, zaden film juz nie wplynie na nas, bo jestesmy uksztaltowani. Muzyka, film, teatr jednak pozostaje wciaz dla wszystkich odskocznia od rzeczywistosci, chwilowym zapomnieniem sie. Nikt przez to nie
zapomina, jak wyglada jego rzeczywistosc, czlowiek dorosly to nie dziecko, ktore zobaczywszy film z supermenem zapragnelo wyskoczyc z okna.

A jesli spotka sie dwoje ludzi z takimi uroniejami jak Ty masz to sa na prostej drodze do wielkiego rozczarowania, ze jednak bujanie w oblokach nijak sie ma do rzeczywistosci.Tak sluchaj piosenek to daleko zajdziesz :)

Znow tylko potrafisz "urojenia" dodac od siebie. Caly swiat slucha piosenek, odpowiadajacych ludzi gustom i jakos ludzie zyja i niezbyt sie odrywaja od rzeczywistoci. Cos sobie ubzdurales i tylko powtarzasz jedno i w kolko to samo. Nie czuje, abym nadto sie odrywal od ziemi i bujal w oblokach, ale jesli by nawet to, co z tego wynika ? Rezultat jest tego taki, ze ja mialem kilka dziewczyn, przezylem niezapomniane chwile, doznalem rozkoszy, a Ty masz trzezwe spojrzenie na swiat i zero pozytku. W takim razie dzieki, ale ja moze zostane tym "marzycielem", bo po co zmieniac cos, co mi sluzy.

Wrusza Ciebie fikcja, aktorzy a nie swiat realny.

Moze Ty masz juz jakies objawy schizofrenii ?

Znow nic na temat, az musze Ci to pokazywac, bo moze widzisz, ze Ty nie dyskutujesz, tylko wkolo zarzucasz mi to samo. Ale odpowiem, a wiec nie wiem, jak Ty, ale w swiecie realnym, tym za oknem tez widze staruszkow chodzacych po ulicy, trzymajacych sie za reke, a nawet obejmujacych siebie. Wow, widzisz, nieraz i piosenki, tudziez ksiazki nie daleko padaja od rzeczywistosci.

Bredni ciag dalszy, po pierwsze onanizmi i prostytucja to nie wymysl naszych czasow :]

Przeciez nie twierdze, ze i w dawnych czasach nie bylo ludzi o silnych popedach. Byli tez zapewne pedofile, jak Polanski i inni wykolejency. Chodzi mi o ogol ludzi, jako cala mase, ktora nie czula az takiego parcia na seks, a wynikalo to z tego, ze nie mieli tak zaprogramowanego popedu.

bo ludzie sie nie zmeniaja, od setek lat ludzie rodza sie tak samo z popedem seksualnym.

Taa, co Ty nie powiesz ? Przeciez ja nie twierdze, ze dawniej ludzie byli impotentami; twierdze jedynie, ze dawniej czlowiek mniej myslal o seksie.

Kiedys nie bylo, ale poped nie byl mniejszy tylko nie mial okazji do takiego ujscia. Ale ludzie dawali sobie rade, byly swierszczyki a chlopcy zagladali dziewczetom po sukienki ;)

I co, ze zagladali ? W pewnym wieku chlopcy podwijaja sukienki dziewczynom, "podniecaja" sie widokiem stanika, choc nie osiagneli wieku, w ktorym wytwarza sie testosteron, wiec jednak mogli to robic z ciekawosci i dlatego, bo to bylo takie "zakazane". Tak samo swierszczyki.

I to naturalne, jak nastolatek ktory dojrzewa seksualnie zapuszcza zurawia do dekoltu kolezanki to rowniez go to uwrazliwa na seks i zostaje w podswiadomosci.

Oczywiscie, ze tak, ale dawniej niewiele bylo sposobow, by ulzyc swej ciekawosci. Dziecko, by zdobyc cos, co mogloby dac im jakas wiedze o seksie, musialo naprawde sie natrudzic. Pamietam, jak ja bylem dzieciakiem, to z kolegami pod kioski chodzilismy i zerkalismy na okladki "playboya". Jesli ktos znalazl wycinek w gazie kobiety w
staniku, to byla to dla dzieciaka wielka sensacja juz. A dzis ? Dzis dzieciak nie musi sie trudzic, by znalezc cos, co da mu poglad o seksie. Wiedze o nim zdobywamy bardzo wczesnie, nie jak kiedys - z trudem i po czasie jakims. Dziecieki wczesniej chlona wiedze o seksie, a z czasem to sie kumuluje i w doroslym wieku daje efekt w postaci wiekszej wrazliwosci na te sprawy.

Nie pograzaj sie dalej. W dawnych czasach 12, 13 latki wydawano za maz i tez rodzily dzieci, nastolatki biologicznie dojrzewaja ta samo jak kiedys.

Hah, taa, to teraz sie wracamy do sredniowiecza. No fajnie sie z Toba gada. Teraz Ci tego nie pokaze, ale niedawno na onecie byl artykul mowiacy o przemianach we wspolczesnych nastolatkach, ktore to szybciej dojrzewaja - w sensie szybciej maja miesiaczki, szybciej piersi rosna itd. Wiec nie masz racji, mowiac, ze dojrzewaja tak samo, jak kiedys.

Poped jest bardziej podsycany ale jest taki sam, skoncz sie osmieszac gornolotnymi tezami.

Ty tylko dziobiesz moje wypowiedzi i negujesz wszystko. A ja chociaz staram sie udowodnic moja mysl, a Ty co robisz ? Wez wysil sie troche, znajdz jakis artykul, daj mi do myslenia, bo poki co jestes strasznym leniem, ktory chce dac posta jak najszybciej.

Fajnie ale co to ma do rzeczy ?

Bo to tez efekt niezaspokajania popedu. To sublimacja Freuda.

Jaki Ty jestes intelektualnie jalowy. A dlaczego jeden skacze wyzej a drugi nie ? a dlaczego jeden ma wieksze uszy a dlaczego jeden placze przy dramtach a inny sie smieje... ludzie sa rozni, rowniez pod wzgledem seksu. To jakie mamy czasy nie ma z tym nic wspolnego. ystarczy poczytac o tematach w ktorych ludzie wykzauje roznice temperamentow. Dlaczego tak jest ? Twoim topornym tokiem rozumowania kazdy powinen miec ta samo wyuzdany poped i rznac sie jak krolik bo zyjemy w czasach gdzies wszedzie bombarduje Nas seks. Prosze cie.. zacznij mysliec a nie zakaldac z gory tezy ktore chcesz wszystkim wciskac.

Znow wysmiewasz i co to wprowadza do dyskusji ?

Dlaczego jeden skacze wyzej, a drugi nie ? Bo jeden mial dluzsze nogi i uprawial skok wzwyz, a drugi nie. Dlaczego jeden placze przy filmach, a drugi nie ? To tez efekt programowania, ale i geny sie licza. Niektore pod wplywem bodzca sie wyszczegolniaja i stad niektorzy sa wrazliwi, a inni nie. To, ze ja jestem wrazliwy, to zapewne efekt tego, ze w latach dzicinstwa obejrzalem filmy, bajki, ktore poruszyly mnie. Umysl, jak gabka nasiaknal tymi obrazami i dzis jestem tego dzielem koncowym. Takze tu masz pudlo, bo nasze charaktery, temperamenty sa wynikiem tego, co doswiadczylismy dawniej. Nieraz wystarczy jedno zdarzenie, by dziecko z pogodnego, stalo sie nagle zamknietym w sobie. Wypieramy pamiec niektorych zdarzen, ale one klebia sie w nas. Dlaczego np. niektorzy sa wgeterianinami ? Bo moze keidys byli na wsi, jako dzieci i zobaczyli, jak wujek ucina siekiera glowe kurze, obserwujac jak leje sie krew. Taka trauma zostaje w nas i potem mamy awersje do miesa. To dotyczy tez popedu. Jesli z kazdej strony atakowani jestesmy obrazami kojarzonymi z seksem, to z wiekiem latwiej wpadamy w ekscytacje.

Czemu nie odnisz sie do fragmentow artykulu ? Czemu z nimi sie nie klocisz ?

Przyznaj po prostu ze nia masz argumentow zadnych na obrone swoich bredni to znowu stosujesz wybieg atakow personalnych.

Czy mi sie cos pomylilo ? Ja nie mam argumentow ? A co ja robie przez caly czas, wklejajac Ci fragmenty artykulow ? Atakuje Cie personalnie ? To Ty mi docinasz i ublizasz, jak z tym umyslem jalowym. A argumentow to ja nie widze u Ciebie. Wszysto na zasadzie, ze "Ty mowisz bzdury, a ja mam racje, bo Ty gadasz bzdury". To sa genialne argumenty. Masz tylko teorie, ja staram sie swoja na czyms oprzec, Ty masz gvno.

Weldug mnie jak facet obok ktorego stoi pociagajaca kobieta podswiadomie nie bedzie czul seksualnego oddzialywania jest zwyczajnie patologiczny. Moze Ty masz Oli Oli z tym problemy i zarzucasz Nas na forum swoja frustracja ?

Tak, spoko, chodzenie po miescie, czy po galerii handlowej podniecanie sie widokiem kazdej zgrabniejszej kobiety, a potem codzienne masturbowanie sie przy tanim pornolu, by ulzec napieciu, ktore wytwarza sie latwo jest czyms zdrowym, super :eek:k:

Tak jestem prawiczkiem ale z tego co kojarze Ty tez nie masz kobiety zadnej aktualnie, czyli nie ruchasz, bo przeciez seks przygodowy Ciebie nie interesuje o dziwkach nie wspominajac, wiec dokladnie to co bredzisz mozesz przypisac sobie.

Ja az takiego cisnienia nie czuje, moze to o mnie zle swiadczy, moze dobrze, ale w zyciu te potrzeby mialem zaspakajane i bardziej ten stan afektuje takich, co "chca", co "probuja" a nie moga. To rodzi frustracje, prowadzi do nadmiernej masturbacji, co znow Ty powiesz, ze jest czyms normalnym, ja tak nie twierdze. No ale co ja tam wiem, byc moze podniecanie sie byle czym, to faktycznie oznaka meskosci, szczegolnie gdy prowadzi do ciaglego onanizowania sie. Tak, mysle, ze to bardzo meskie jest.
Kiedy trzeba, to ja "staje" na wysokosci zadania i z tego sie ciesze, a to ze nie czuje parcia na zaliczanie d*p za kazdym razem, gdy zobacze ladna twarz, to szczerze mnie nie martwi za bardzo.


Patrz na przykladzie filmow w danych dekadach, jak ludzie seks traktowali. W latach 50tych, 60tych szczytem erotyzmu byly dekolty Marylin Monroe. Seksu w filmach bylo malo. Dlaczego przeciez ? Bo nie bylo na tyle odwaznych rezyserow ? Nie, po prostu filmy lepiej lub gorzej opisuja aktualna rzeczywistosc i przy okazji ja kreuja. Ludzie w tej epoce chodzili do kina, zobaczyli rozrywke, ciekawie opowiedziana historie i po wyjsciu nie zaczeli inaczej patrzec na ludzi, pod wplywem seansu. W latach osiemdziesiatych bylo juz odwazniej, a szokiem wowczas dla wszystkich byl film "Dirty Dancing", ktory zawieral wiele erotyzmu. Tak samo bylo po "Top Gunie". Mlodziez juz sie zmieniala, na seks inaczej patrzyla, przy okazji na swoich kolegow i kolezanki. Lata dziewiedziesiate to np. Sharon Stone i Nagi instynkt. Tutaj jest baaardzo duzo erotyzmu. Chyba na przelomie lat 80tych i 90tych powstal tez film erotyczny z Kim Basinger, "9 i pol tygodnia". Tam kazda scena kipiala seksem - to wplynelo na ludzi i to, jak seks zaczeli traktowac. Seksem wypelniony byl tez film "Silver", albo "Czysta gra" z Cindy Crawford, nie mowiac o "Pretty Woman". Wtedy ludzie zaczeli rozumiec, jaka moc posiada seks i stopniowo coraz trudniej bylo sie obejsc bez pewnej dawki erotyki. 21 wiek to juz wiadomo... Ludzie widza te obrazy, w podswiadomosci zapamietuja je, wychodza potem na ulice, widza piekna kobiete i jak dawniej, nie napawa to radosci oczu, a raczej wplywa to na penisa. Kobieta cos mowi, mezczyzna wpatruje sie i widzi, jak bawi sie kosmykiem wlosow, jak np. jezykiem zwilza usta, albo jak dlugopis dotyka ustami i nie pamietamy tego, ale gdzies juz to widzielismy, w jakiejs scenie filmowej i stad sygnal do mozgu, ze to takie erotyczne. Gdyby nie bylo tych filmow, facet moglby patrzec sie, jak kobieta bawi sie tym dlugopisem, jak bawi sie wlosami i byc neutralnym wobec tego, skupiajac sie zupelnie na rozmowie.

Tak, jak bylo napisane we fragmencie, ktory przytoczylem, a ktory Ty oczywiscie olales: nikt sie nie rodzi od razu z wpisanym w geny popedem. Kazdy rodzi sie z pewnym potencjalem fizjologicznym, a to, jaki bedzie miec poped zalezy od paru czynnikow; od wieku, feromonow, ale przede wszystkim od doswiadczenia, a to sie wiaze z kultura i obyczajami. Widzimy duzo seksu - pragniemy duzo seksu - produkujemy wiecej testosteronu - libido rosnie.

I fajnie by bylo, jakbys zaczal rzeczowo odpowiadac, a nie wkolo chrzanic o tym samym. Moglbys wreszcie cos znalezc na poparcie swej tezy, bo ja wlasciwie nie mam na co Ci odpowiadac - swoje juz powiedzialem, a Ty jedynie potrafisz powiedziec, ze sie myle. Jesli nie powiesz czegos sensownego, to ja dziekuje, koncze z Toba dyskusje, bo trace czas na bezsensowna rozmowe.

"Wystarczy spojrzec jak teksnie kazda z Was zerka na kazdego bobaska."

Hah, zadziwiajace, ze jak gdy to pomaga Twojej teorii, to kobiety dopasowywujesz do dawnych stereotypow, a innym razem, gdy jest Ci to po drodze, to przypasowywujesz je do wspolczesnego wzorca, czyli juz nie takiego nieskazitelnego. Trollu, otworz oczy: nie wszystkie dzisiejsze kobiety posiadaja cos takiego, jak instynkt macierzynski. Wiele sie brzydzi dziecmi i perspektywy rozstepow, zahamowania kariery, przewijania i marnowania czasu na nianczenie kogos, do kogo nie czuja niczego, oprocz wstretu. Tak wyglada wiele wyznan wspolczesnych karierowiczek. Wiec jesli nie dane im bedzie spelnic sie jako matki, to jak maja sie spelniac ?
 

chaos_n

Deep in the darkest jungle of the Amazon
Dołączył
2 Listopad 2008
Posty
1 599
Punkty reakcji
44
Wiek
37
To, czy między dwojgiem ludzi jest miłość, zależy tylko i wyłącznie od właśnie tych ludzi, kontekst kulturowy, czy też częściej tu przywoływane "nasze czasy" nie mają znaczenia. Jeśli podchodzi się do życia z przeświadczeniem, że miłości nie ma, to faktycznie tej miłości nie będzie.

Wrzucę tu dosyć banalną przypowiastkę, która dobrze to zilustruje.

Pewnego dnia młody mnich, wędrując napotkał na swojej drodze szeroką i rwącą rzekę. Nie mogąc jej przekroczyć usiadł przygnębiony na ziemi. Gdy już miał się poddać i zawrócić nagle na drugim brzegu dostrzegł buddyjskiego nauczyciela. Krzyknął:
- "Mistrzu! Mistrzu! Czy możesz mi powiedzieć, jak się dostać na drugą stronę rzeki?"
Nauczyciel zastanowił się, spojrzał pod nogi, poczym zmierzył bacznym wzrokiem oba brzegi i odkrzyknął:
"Chłopcze! Jesteś już na drugiej stronie!"

Tak samo jest z miłością, i nie tylko z miłością.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Trollciu mylisz się!
Nigdy nie powinno być tak by jedno miało całkowitą kontrolę nad drugim, by było uzależniane. Jeden błąd, wypadek losowy, niepowodzenie rujnuje życie nie tylko dla faceta, ale także dla jego kobiety i dzieci. Kobieta też nie jest w stanie pomóc facetowi, bo nie wie jak, nie zna się i w ogóle. Jak można złożyć całe woje życie, nadzieje na szczęście w dłoniach jednej osoby?
Mi życie pokazało jak to się kończy....

Nie myle sie. Bo ludzie ktorzy chca zyc razem wlasnie sie na to decyduja. Maja swoje sprawy, wspolne mieszkanie, wspolne rachunki a pozniej cos najbardziej wspolnego co sie da czyli dzieci. Nie da sie byc z kims a jednoczesnie byc w 100% niezaleznym.

W sytacji kiedy sie jest tylko w zwiazku weekendowym i spotyka pare razy tygodniu to pewnie, wszystko ladnie i prosto, jedym zdaniem wszystko sie konczy. Ale jak sie idze z tematem dalej to pozniej sprawy sie dosc komplikuja.

W zwiazku powinno sie byc wolnym a z partnerem powinno byc jeszcze lepiej. Ale czesto konczy sie tym iz jest to wiezenie z ktorego ciezko uciec.

olivierowska teoria z piosenek to jedno a zycie zwyklych ludzi to dwa rozne swiaty ;)

Facet zawsze wie czego chce? To dlaczego czasem robi głupie rzeczy? Nie myśli, że komuś zrobi czymś przykrość, tylko po trupach do celu, bo on ma 'misję'?

Ja pisalem o sposobie funkcjonowania. Kwestia zasad moralnych to inna sprawa. Tutaj zarowno w przypadku faceta i kobiety moze byc tak ze czlowiek je ma albo po prostu nie ma.

Tak sa faceci co ida po trupach do celu. Bo lezy to ich naturze. Jak sie szlo na polowanie na bizona to w grupie samcow nie moze byc sentymentow. Bo jest walka o przetrwanie.

Mnie życie nauczyło samowystarczalności. A popęd można uśpić, przerzucić się na inną dziedzinę życia np. samorealizacji.

Pewnie, wkrecac i oszukiwac siebie mozna zawsze :)

Czy naprawde nie potrafisz inaczej dyskutowac

Skoncz byc bezczelny. Ty sposob na dyskusje masz dokladnie taki sam.

Widzisz, znowu to robisz. Wkolo tylko slysze od Ciebie "bzdura". "urojenie", "jestes potluczony", a sam nic nie masz do dodania.

Przewaznie po napisaniu tego mam wiele do dodatnia, ale do Ciebie to nie dociera. Przez twoja zaslone zbudowanej z uronien wizji ciezko sie przebic racjonalnymi argumentami.

Czlowieku, mam przeczucie, jakby mowil do idioty, ale trudno, skoro trzeba... Wszyscy sa swiadomi tego, ze ksiazki, filmy to fikcja, co nie zmienia faktu, ze oddzialywuja na nas

Na takich jak Ty oddzialywuja. Nasluchaja sie, naczytaja romansidel i pozniej mysla ze tak jest w zyciu :eek:k:

Moze Ty tak dzialas, na podstawie wyobrazen z ksiazek i filmow. Ja dzialam na podstawie ziemskiej, otaczajacej rzeczywistosci.

Rezultat jest tego taki, ze ja mialem kilka dziewczyn, przezylem niezapomniane chwile, doznalem rozkoszy, a Ty masz trzezwe spojrzenie na swiat i zero pozytku. W takim razie dzieki, ale ja moze zostane tym "marzycielem", bo po co zmieniac cos, co mi sluzy.

Jakos z zadna nie zbudowales tego cudownego wiecznego zwiazku i milosci az po grub. Skonczylo sie szybko co ? a pozniej kogos kto nie zakalda milosci az po grub wyzywasz od szmat. Jestes podly hipokryta. Tego nauczyly Ciebie bajki i piosenki ?

Zostan sobie "marzycielem" wiesz w bajke o milosci i z podniety rob pod siebie sluchajac "wzruszajacych" piosnek. Ja to mam gdzies, bardziej przyjazne dla psychiki.

Jak ja skoncze w domu starcow to Ty w psychiatryku.

Znow nic na temat, az musze Ci to pokazywac, bo moze widzisz, ze Ty nie dyskutujesz, tylko wkolo zarzucasz mi to samo.

Znowu to samo bo Ty znowu tylko o jednym, w kolko i te same brednie. Do mnie nie miej za to pretensji tylko do siebie.

Ale odpowiem, a wiec nie wiem, jak Ty, ale w swiecie realnym, tym za oknem tez widze staruszkow chodzacych po ulicy, trzymajacych sie za reke, a nawet obejmujacych siebie. Wow, widzisz, nieraz i piosenki, tudziez ksiazki nie daleko padaja od rzeczywistosci.

Na twoim miejscu skontaktowalbym sie ze specjalista. Moze to co Ty juz widujesz to jest obraz twojej chorej glowki. W zyciu na ulicy nie widzialem przytulonych staruszkow. Moze dlatego ze obejmowac to oni musza laske bo sie przewroca.

Przeciez nie twierdze, ze i w dawnych czasach nie bylo ludzi o silnych popedach. Byli tez zapewne pedofile, jak Polanski i inni wykolejency. Chodzi mi o ogol ludzi, jako cala mase, ktora nie czula az takiego parcia na seks, a wynikalo to z tego, ze nie mieli tak zaprogramowanego popedu.

Blad. Parcie mieli, ale nie mogli go tak uwolnic jak teraz.

Taa, co Ty nie powiesz ? Przeciez ja nie twierdze, ze dawniej ludzie byli impotentami; twierdze jedynie, ze dawniej czlowiek mniej myslal o seksie.

To zle myslisz. Lekarze twierdza ze mezczyzna mysli w zyciu glownie o seksie. Impuls do kopulacji jest potezny i jest motywem przewodnim kazdego gatunku na tej planecie. Po 1 przetrwanie po 2 rozmnozenie sie. Cel zycia na tej planecie.

Malo znasz historie. Najwieksze orgie byly w starozytnych czasach, w sredniowieczu troche kosciol gromil ale krolewny po zamkach tez nie proznowaly, a pozniej to juz szkoda gadac, rozbestwilo sie strasznie :) A teraz to juz hulaj dusza jest. TAKI JEST CZLOWIEK. Samo sie nie zrobilo. To bombardowanie seksem itd. to wynik tego ze taki jest czlowiek. Nikt mu juz nie broni to robi. Nie zwalaj winy na czasy bo te czasy nie kształtuja sie same tylko robi to wlasnie czlowiek.


I co, ze zagladali ? W pewnym wieku chlopcy podwijaja sukienki dziewczynom, "podniecaja" sie widokiem stanika, choc nie osiagneli wieku, w ktorym wytwarza sie testosteron, wiec jednak mogli to robic z ciekawosci i dlatego, bo to bylo takie "zakazane". Tak samo swierszczyki.

To nie ciekawosc tylko poped do plci przeciwnej ktory sie pojawia w pewnym wieku, niezaleznie od czasow. Wtedy sobie radzili jak mogli, mogli zobaczyc tylko stanik. Teraz moga wejsc na neta i zobaczyc wszystko. Tylko taka roznica. Mechanizmy te same.

Testosteron sie wytwarza juz w okresie plodu moj drogi jak ksztaltuje sie plec dziecka, inaczej nie urodzilbys sie z tym co masz teraz w majtkach ;]

Oczywiscie, ze tak, ale dawniej niewiele bylo sposobow, by ulzyc swej ciekawosci. Dziecko, by zdobyc cos, co mogloby dac im jakas wiedze o seksie, musialo naprawde sie natrudzic. Pamietam, jak ja bylem dzieciakiem, to z kolegami pod kioski chodzilismy i zerkalismy na okladki "playboya". Jesli ktos znalazl wycinek w gazie kobiety w
staniku, to byla to dla dzieciaka wielka sensacja juz. A dzis ? Dzis dzieciak nie musi sie trudzic, by znalezc cos, co da mu poglad o seksie. Wiedze o nim zdobywamy bardzo wczesnie, nie jak kiedys - z trudem i po czasie jakims. Dziecieki wczesniej chlona wiedze o seksie, a z czasem to sie kumuluje i w doroslym wieku daje efekt w postaci wiekszej wrazliwosci na te sprawy.

Zgodze sie ze musial sie bardziej natrudzic, ale poped mial ten sam co chlopiec dzisaj. Mozna powiedziec takiem tokiem rozmowania ze wtedy poped wlasnie byl wieksze bo museli sie tak trudzic aby sobie ulzyc. Teraz problema nie ma.

Nie wieksza wrazliwosc, tylko wieksza otwartosc, spowodowana tym ze nie ma barier. Ludzki poped jest jak rzeka, im wieksza dziura w tamie tym bardziej sie leje, w tej chwili tamy wogole nie ma. Ale rzeka jest zawsze ta sama :]

Hah, taa, to teraz sie wracamy do sredniowiecza. No fajnie sie z Toba gada. Teraz Ci tego nie pokaze, ale niedawno na onecie byl artykul mowiacy o przemianach we wspolczesnych nastolatkach, ktore to szybciej dojrzewaja - w sensie szybciej maja miesiaczki, szybciej piersi rosna itd. Wiec nie masz racji, mowiac, ze dojrzewaja tak samo, jak kiedys.

To w sredniowieczu dziewczynki bardziej dojrzewaly, pozniej przestaly a teraz znowu tak, dobry jestes :eek:k:

To ze mlodzi szybciej dojrzewaja, rosna wynika glownie z jedzenia ktore jest coraz bardziej zmodyfikowane i szpikowane hormonami. Mlodzi chlopcy sa tez coraz wyzsi, to tez przypiszesz dzialnosci bombardowania seksem ?

Nastolatki nie dojrzewaja szybciej, tylko szybciej zaczynaja sie obierac jak kvrwy. I takie jest pozniej twoje wrazenie. Biologicznie roznicy nie ma zadnej. Psychiczna wielka, bo to niezla patologia jest.

Ty tylko dziobiesz moje wypowiedzi i negujesz wszystko. A ja chociaz staram sie udowodnic moja mysl, a Ty co robisz ? Wez wysil sie troche, znajdz jakis artykul, daj mi do myslenia, bo poki co jestes strasznym leniem, ktory chce dac posta jak najszybciej

Na to ze Slonce wstaje na wszchodzie a zachodzi na zachodzie tez mam ci artykul szukac ? Mozgu wlasnego nie masz do myslenia.

Wkleiles jakis artykol ktory wogole byl nie na temat i sie napinasz jakis Ty przygotowany do tematu. Zalosne i strata czasu byloby dla mnie bawic sie takie prostacie gierki.

Napisales taka bzdure iz nie trzeba do tego szukac artykulow LOL.

Skoncz pisac te elaboraty bredni juz. Chcesz abym sie zaczytal na smierc ? Skonczy sie na tym ze dla sw. spokoju juz dam sobie spokoj, jezeli to twoja metoda na wciskanie kitu to ok...

Bo to tez efekt niezaspokajania popedu. To sublimacja Freuda


Fajnie ale co to ma do rzeczy ? To zupelnie nie na temat. Moze zacznij jeszcze pisac o anomaliach rozplodowych wsrod ameb.

Znow wysmiewasz i co to wprowadza do dyskusji ?


Jak czytam brednie to mam taki naturalny odruch aby je wysmiac, wybacz.

Dlaczego jeden skacze wyzej, a drugi nie ? Bo jeden mial dluzsze nogi i uprawial skok wzwyz, a drugi nie

Nie, bo jeden ma inne warunki genetyczne a drugi nie, jeden ma wiekszy wzrost a drugi nie, jeden ma mocniejsze miesnie, kosci a drugi nie. A wiesz dlaczego ? Bo ludzie to nie klony nie rodza sie w 100% tacy sami jak inni osobnicy. Tyczy sie to rowniez spraw psychiki i seksualnosci, proste ?

Ty rozumujesz ze kazdy egzeplarz jest taki sam a pozniejsze roznice wynikaja z formy ksztaltowania jego. Co brednia jest oczywista :)

Czemu nie odnisz sie do fragmentow artykulu ? Czemu z nimi sie nie klocisz ?

Bo on jest zupelnie nie na temat. Ani zdania tam nie bylo o tym ze jakis cudem ludzie dawniej mieli slabszy poped niz teraz.

Mieli wieksze ograniczenia do podsysania go, owszem, z tym nie polemizuje przeciez.

Ale sam poped, jako mechanizm, biologiczny jest zawsze taki sam. OGOLNIE rzecz biorac oczywiscie. Bo rozpatrujac poszczegolne egzemplarze roznice beda zawsze, to zalezy od genetycznych uwarunkowan.

Czy mi sie cos pomylilo ? Ja nie mam argumentow ? A co ja robie przez caly czas, wklejajac Ci fragmenty artykulow ? Atakuje Cie personalnie ? To Ty mi docinasz i ublizasz, jak z tym umyslem jalowym. A argumentow to ja nie widze u Ciebie. Wszysto na zasadzie, ze "Ty mowisz bzdury, a ja mam racje, bo Ty gadasz bzdury". To sa genialne argumenty. Masz tylko teorie, ja staram sie swoja na czyms oprzec, Ty masz gvno


Rzuciles jedna teze, wkleiles artykul o czyms zupelnie innym i pozniej sie napinasz ze masz argumenty, jestes cyniczny z premedytacji czy tak z glupoty Tobie wyszlo ?

Ja Tobie docinam, moze, w dyskusji to jest dozwolone.. ale o twoim zyciu nigdy nie zaczynam sie wypowiadac tak jak Ty zaczoles o moim. Przestan byc bezczelny.

Tak, spoko, chodzenie po miescie, czy po galerii handlowej podniecanie sie widokiem kazdej zgrabniejszej kobiety, a potem codzienne masturbowanie sie przy tanim pornolu, by ulzec napieciu, ktore wytwarza sie latwo jest czyms zdrowym, super
thumbsup.gif


Typowe w twoim stylu nadinterpretowanie cudzych wypowiedzi w celu oczernienia tej osoby. Nie wiem jak u Ciebie ale czesto u normalnych facetow bywa tak ze jak zobacza piekna kobiete ktora ich pociaga to nie wracaja zaraz do domu aby sobie zwalic przy tanim pornolu. Moze Ty masz takie historie, bardzo mi przykro.


Ja az takiego cisnienia nie czuje, moze to o mnie zle swiadczy, moze dobrze, ale w zyciu te potrzeby mialem zaspakajane i bardziej ten stan afektuje takich, co "chca", co "probuja" a nie moga. To rodzi frustracje, prowadzi do nadmiernej masturbacji, co znow Ty powiesz, ze jest czyms normalnym, ja tak nie twierdze. No ale co ja tam wiem, byc moze podniecanie sie byle czym, to faktycznie oznaka meskosci, szczegolnie gdy prowadzi do ciaglego onanizowania sie. Tak, mysle, ze to bardzo meskie jest.
Kiedy trzeba, to ja "staje" na wysokosci zadania i z tego sie ciesze, a to ze nie czuje parcia na zaliczanie d*p za kazdym razem, gdy zobacze ladna twarz, to szczerze mnie nie martwi za bardzo


Zaspokajales sie na biednych kobietach ? A gdzie milosc chlopie :(

Ja pisalem o normalnosci i normalnych odruchach, a nie o frustracjach i uzaleznieniu od masturbacji co jest patologia. Dlaczego bezczelnie klamiesz i wmawiasz ze cos pisalem jak nie pisalem ?

Racz nie interpretowac moich wypowiedzi bo albo ich nie rozumiesz albo masz sposob na dyskusje poprzez klamstwo.

Wybacz, dyskusji i kinematografii nie chce mi sie toczyc. Nie zyje filmami tylko zyciem codziennym.

Tak, jak bylo napisane we fragmencie, ktory przytoczylem, a ktory Ty oczywiscie olales: nikt sie nie rodzi od razu z wpisanym w geny popedem. Kazdy rodzi sie z pewnym potencjalem fizjologicznym, a to, jaki bedzie miec poped zalezy od paru czynnikow; od wieku, feromonow, ale przede wszystkim od doswiadczenia, a to sie wiaze z kultura i obyczajami. Widzimy duzo seksu - pragniemy duzo seksu - produkujemy wiecej testosteronu - libido rosnie.


Blad. Ludzie widza duzo seksu to czuja ze nie ma barier i mozna sobie pofolgowac. Kiedys byly bariery, seksu bylo mniej. Jakby mieli te same warunki robiliby DOKLADNIE TO SAM. To juz powtarzam 10 raz, co oczywiscie olewasz bo z prawda nie chcesz dyskutowac.


I fajnie by bylo, jakbys zaczal rzeczowo odpowiadac, a nie wkolo chrzanic o tym samym. Moglbys wreszcie cos znalezc na poparcie swej tezy, bo ja wlasciwie nie mam na co Ci odpowiadac - swoje juz powiedzialem, a Ty jedynie potrafisz powiedziec, ze sie myle. Jesli nie powiesz czegos sensownego, to ja dziekuje, koncze z Toba dyskusje, bo trace czas na bezsensowna rozmowe.

I fajnie by bylo jakkbys podal wkoncu jakies argumenty a nie brednil o tym smamym. Powiedziales jedno, wkleiles artykul na cos innego i zgrywasz zucha ze masz racje. Nie badz zalosny.

Hah, zadziwiajace, ze jak gdy to pomaga Twojej teorii, to kobiety dopasowywujesz do dawnych stereotypow, a innym razem, gdy jest Ci to po drodze, to przypasowywujesz je do wspolczesnego wzorca, czyli juz nie takiego nieskazitelnego. Trollu, otworz oczy: nie wszystkie dzisiejsze kobiety posiadaja cos takiego, jak instynkt macierzynski. Wiele sie brzydzi dziecmi i perspektywy rozstepow, zahamowania kariery, przewijania i marnowania czasu na nianczenie kogos, do kogo nie czuja niczego, oprocz wstretu. Tak wyglada wiele wyznan wspolczesnych karierowiczek. Wiec jesli nie dane im bedzie spelnic sie jako matki, to jak maja sie spelniac ?

Zadziwiajace jest to iz to byla rozmowa z kims innym i na inny zupelnie temat. Wiec nie wiem o jakiej mojej "teori" glosisz. Klocisz sie dla samej klotni ?

Ja pisalem o biologicznej roli kobiety. Natura wyksztalcila role i dla kobiety i dla mezczyzny, sa to fakty oczywiste i niepodwazalne, o co sie kolcisz ?

Natomiast ze czasy sa takie jakie sa. I swiat staje na glowie i te kwestie sa sztuczne rozmywane co prowadzi do patologii to juz inna bajka. Wiekszosc kobiet instynkt macierzynski ma i to bardzo silny. Kareira kariera ale jak przychodzi latek 30 to kazda wpada w panike bo jej zegar tyla i wypadaloby miec dziecko. Powiedz mi ile kobiet ostatecznie zostaje bezdzietnych ? Osobiscie starej panny bez dziecka w zyciu widzialem jedna. Oprocz zakonnic oczywiscie :)

Wspolczesne kierowniczki? W zyciu nie widzialem zadnej kierowniczki. Kierownikami to sa mezczyzni, kobiety sa co najwyzej sekretarkami. Chyba ze mowiesz o takich poteznych przedsiebiorstwach jak kiosk z gazetami.

To mezczyzna czasem pracuje do 20 a kobieta po 16 wraca do dzieci. A kiedys, jak bylo normalnie to wogole do pracy nie wychodzila.
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Na takich jak Ty oddzialywuja. Nasluchaja sie, naczytaja romansidel i pozniej mysla ze tak jest w zyciu :eek:k:

Moze Ty tak dzialas, na podstawie wyobrazen z ksiazek i filmow. Ja dzialam na podstawie ziemskiej, otaczajacej rzeczywistosci.

Racz nie interpretowac moich wypowiedzi bo albo ich nie rozumiesz albo masz sposob na dyskusje poprzez klamstwo

Widzisz ? Sam mi wytykasz nadinterpretacje, mataczenie, a sam sie bawisz w ta sama gierke. Nie masz bladego pojecia do czego mi sa potrzebne filmy i ksiazki, a jednak robisz twierdzenie, ktore jest rzecz oczywista klamliwa.

Wiec jeszcze raz... Ja doskonale widze jak swiat wyglada i ubolewam nad tym. Ksiazki, czy tez jak to nazywasz "romandisla" uwrazliwiaja mnie na wszystko. Potem ta "romantycznosc" przydaje mi sie, gdy juz odnajde ta fajna dziewczyne. Nie powielam ksiazkowych schematow, ale rozwija mi to wyobraznie, jak mozna niebanalnie czas spedzic, gdy masz osobe, ktora tak zaufala. Ksiazki, filmy nauczyly mnie szukac czegos wiecej w zwiazku niz tylko ponurych rozmow o niczym; niz chodzenie na imprezy, czy do kina. Dzieki tej romantycznosci potrafie wiecej dac z siebie, dalo mi to pewna spontanicznosc, a dziewczyny to doceniaja, ale niezaleznie od tego, ja to robie dla siebie - bo lubie takim byc, jednak przede wszystkim to dziewczyny lubia niebanalnie spedzony czas, niebanalne slowa i odchodzenie od schematow znanych z szarej rzeczywistosci. Nieraz widze przechodzac ulica, jak jakis koles rozmawia ze swoja dziewczyna - zupelnie jakby ona byla jego kumplem. Unosil glos, plul przeklenstwami... Wlasnie tego oduczaja mnie ksiazki i filmy - by oczekiwac czegos wiecej i nie byc zwyklym przecietniakiem o ulomnym umysle.

Jakos z zadna nie zbudowales tego cudownego wiecznego zwiazku i milosci az po grub. Skonczylo sie szybko co ? a pozniej kogos kto nie zakalda milosci az po grub wyzywasz od szmat. Jestes podly hipokryta. Tego nauczyly Ciebie bajki i piosenki ?

Zostan sobie "marzycielem" wiesz w bajke o milosci i z podniety rob pod siebie sluchajac "wzruszajacych" piosnek. Ja to mam gdzies, bardziej przyjazne dla psychiki.

I znow mataczysz. Skad wiesz ile moje zwiazki trwaly ? Skad wiesz co bylo przyczyna ich rozpadu ? Uwazasz, ze w momencie, gdy zakochalem sie w gimnazjum, to juz powinienen spedzic z nia reszte zycia ? Ja nie zaluje zadnego zwiazku, bo w kazdym sie czegos nauczylem; w kazdym przezylem mile chwile, ktore w pamieci na zawsze mi zostana. Wtedy bylem mlodszy, nie myslalem tak jeszcze o statkowaniu sie; o postawieniu domu, o zasadzeniu drzewa i plodzeniu syna. Jednak wtedy na te dziewczyny patrzylem, jak na wielka milosc; kogos, od kogo nie moze byc juz lepszej opcji. Z czasem sie psulo, wypalalo, powstawaly problemy niezalezne ode mnie, bo nie moja w tym wina np. ze dziewczyna sie wyprowadzila z rodzicami do Anglii, ani jak w ostatnim moim zwiazku, gdy przyczyna byly problemy osobiste dziewczyny.

Na twoim miejscu skontaktowalbym sie ze specjalista. Moze to co Ty juz widujesz to jest obraz twojej chorej glowki. W zyciu na ulicy nie widzialem przytulonych staruszkow. Moze dlatego ze obejmowac to oni musza laske bo sie przewroca

Ale widzialem przytulonych w parku, na lawce. Widzialem pare staruszkow grajacych ze soba w szachy w tymze parku. Ponadto, tuz obok mnie stoi znany w miescie teatr. Przechodzac obok niego czasem widze starsze pary, ubrane odswietnie, gdzie mezczyzna trzyma pod rek swoja zone. To jest urocze i swiadczy o tym, ze milosc moze byc wieczna. Tylko po co sie klocisz z tym ? Takie to trudne do wyobrazenia, ze w poznym wieku wciaz mozna czuc milosc do kogos ? Chcesz za wszelka cene obalic teze, ze nie ma ani krzty prawdy w zadnej piosence, ani wierszu, ani ksiazce, ale przystopuj lekko, bo za ostro szarzujesz.

Blad. Parcie mieli, ale nie mogli go tak uwolnic jak teraz.

A czemu nie mogli ? Naprawde uwazasz, ze wystarcza jakies normy, konwenanse odpowiednie dla czasow, by to skutecznie pohamowac silny, zwierzecy instynkt ? To niemozliwe. Faceci mogli sie hamowac, ukrywac swoje mysli, pragnienia, ale nie az tak. Jesli ktos ma silne parcie, to musi dac temu ujscie. Skoro tez kobiety maja te same potrzeby co kiedys, to jaki problem, by dwoje ludzi o jednakowych potrzebach zaczely sie grzmotac w kiblu przydroznego baru, czy w krzakach ? To jest natura, a z natura sie nie wygra. Kiedys jednak nie bylo az tyle wolnego, niezobowiazujacego, przygodnego seksu i nie uwierze, ze jedynie ze wzgledu na lepsze czasy. Moglo to byc jedynie dlatego, ze nie pragneli seksu az tak bardzo; nie mysleli o nim tak czesto. Dlatego potrafili stworzyc stale, dlugie zwiazki, nie rozpraszajac mysli na inne kobiety, ktore jak i dzis, tak i dawniej rowniez byly piekne i rowniez kusily. Ale Ty oczywiscie znajdziesz jedyne wytlumaczenie w tym, ze dawniej takie rozwiazle postepowanie bylo nietolerowane. Heh, ludzkie gadanie nie moze powstrzymac silnego popedu. Dzis jest dookola wiecej energii seksu i przez to w nas jest wiecej tej energii, dlatego wiecej myslimy o seksie i potrzeb mamy wiecej. Dzis jest masa takich "dradow", co rozsadkiem nie potrafia przeciwstawic swojego popedu, tylko czuja nieustanne parcie na seks, a gadanie, ze to zdrowy objaw jest przesada. Tak samo mozna stwierdzic, ze nimfomania jest zdrowym objawem.

Testosteron sie wytwarza juz w okresie plodu moj drogi jak ksztaltuje sie plec dziecka, inaczej nie urodzilbys sie z tym co masz teraz w majtkach ;]

Jak jestesmy mali, to testosteronu mamy tyle, co kot naplakal. Przez to na poczatku chlopcy nie interesuja sie w ogole dziewczynami, sa one traktowane wrecz jako zlo konieczne. W tym okresie chlopcy zaczepiaja dziewczyny, szczypia je, zartuja z nich, kradna im gumki z wlosow, rzucaja sniezkami i ogolnie docinaja. W tym czasie u chlopcow wytwarzaja sie przyjacielskie wiezi w obrebie swojej plci. To, ze ekscytuja sie widokiem stanika, to raczej automatyzm - traktuja to jako odkrycie zakazanego ladu, ale nie ma w tym podloza seksualnego. Jedynie pozniej zaczyna sie ta burza hormonow, a dziewczyny wracaja do lask.

Nie, bo jeden ma inne warunki genetyczne a drugi nie, jeden ma wiekszy wzrost a drugi nie, jeden ma mocniejsze miesnie, kosci a drugi nie. A wiesz dlaczego ? Bo ludzie to nie klony nie rodza sie w 100% tacy sami jak inni osobnicy. Tyczy sie to rowniez spraw psychiki i seksualnosci, proste ?

A nie mozesz prostego faktu pojac, ze o ile sportowcom potrzebne sa naturalne zdolnosci, choc i to jest guzik warte bez odpowiedniego wytrenowania, to o tyle seksualnosc lezy w psychice, a psychike mozna ksztaltowac w ciagu zycia. Seksualnosc nie jest nam dana od razu na starcie i nie bazujemy na niej az do samego konca - to mozna wciaz zmieniac i ksztaltowac. Inaczej nalezaloby stwierdzic, ze wszystkie seksualne anomalia sa rowniez wpisane w geny, a to nie moze byc prawda.

Zaspokajales sie na biednych kobietach ? A gdzie milosc chlopie

Ale czemu tak to widzisz ? Rownie dobrze moznaby stwierdzic, ze to dziewczyny mnie wykorzystywaly dla wlasnej satysfakcji. Po prostu jesli sie kogos kochasz, to ta osobe pragniesz. Sila uczucia milosci jest probierzem dla pozadania.

Ja pisalem o normalnosci i normalnych odruchach, a nie o frustracjach i uzaleznieniu od masturbacji co jest patologia.

Zgadzam sie, to jest patologia, ale niestety bardzo powszechna patologia. To jest tez znak czasu, ze ludzie nigdy w historii tak czesto i regularnie sie nie onanizowali. To tez wyczytalem z jakiegos artykulu, popartego badaniami.

Wspolczesne kierowniczki? W zyciu nie widzialem zadnej kierowniczki. Kierownikami to sa mezczyzni, kobiety sa co najwyzej sekretarkami. Chyba ze mowiesz o takich poteznych przedsiebiorstwach jak kiosk z gazetami.

Masz cos z oczami. Pisalem: "karierowiczki", a nie "kierowniczki". Karierowiczka moze byc nawet sekretarka. I skad to wziales, ze kobiety nie sa kierowniczkami ? Co za bzdura. Nie musze szukac daleko nawet, by udowodnic ta bzdure, bo w mojej bylej pracy jedna z kierowniczek byla wlasnie kobieta. Dzis kobiety wykonuja te same zawody, co mezczyzni: sa kierowniczkami, menadzerami, prezesami spolek, gubernatorami stanow, prezydentami miast, panstw. Rola kobiety sie zmienia, tylko Ty tkwisz w sredniowieczu ze swymi pogladami. I wierz lub nie, ale sa kobiety, ktore zywia autentyczny wstret do dzieci. Niektore z nich zweryfikowaly ta odraze, bowiem urodzily dziecko i niczego nie poczuly do niego. Widzialy to dziecko, jako male, smierdzace cos, co nie daje spac po nocach, a przez ktore trzeba isc na wyrzeczenia. Sa kobiety, ktore po latach winia swoje dzieci, ktore wedlug nich zahamowaly ich kariere. Jesli wychowywaly dzieci, to jedynie po to, by wpasowac sie w role nadana przez spoleczenstwo. Takie kobiety istnieja i one nie maja instynktu macierzynskiego.
 
A

Aulelia

Guest
Cóż, ja się zastanawiam skąd u mnie wewnętrzna uczuciowa martwica.
W dodatku nie wierzę w żadne ideały - czy brak wiary w miłość od razu neguje wszystkie inne wartości?
Osoby samotne nie mogą być osobami, które tak do końca nie zgorzkniały?
Nie wiem co o tym sądzić. Jednak jeżeli ktoś twierdzi, że żyje wyłącznie dla miłości i to jedno uczucie napędza całe życie...
to ja właśnie w tym zamiast "piękna"  i "niewiarygodnych przeżyć" widzę słabość.
To jak uzależnienie się. Więcej, uzależnienie własnego szczęścia i spełnienia od drugiej osoby.
Gdyby tak było wszyscy ludzie samotni byliby zdesperowani do granic możliwości.
Przecież jak można żyć z wewnętrzną zgnilizną.
Kiedy jedynym ratunkiem jest ktoś u boku.


Często ludzie nie dostrzegają różnicy między uzależnieniem a miłością. Z chwilą gdy drugi człowiek staje się dla nas najważniejszy, potrzebujemy go, żeby sami czuć się spełnieni, nie odbieramy tego jako złego symptomu, a prawdopodobnie jest to początkowa faza do uzależnienia się od kogoś. Jest to o tyle niepokojące, że prowadzi do autodestrukcji psychicznej umysłu chorej osoby. Partner nie powinien być naszym powietrzem, jedynym sensem istnienia, taki motyw jest widoczny jedynie w poezji lub filmach, ale nie może dotykać świata realnego. Co do motywu w piosence Hey, to jest dokładnie to o czym pisała Imawoman nie wiedząc jeszcze o czym jest dany utwór, ale tak się składa, że trafiła w dziesiątkę. Przejrzyjcie teledysk, zobaczycie wiele odwołań do prawdziwego życia. Zwykła para z dzieckiem, a jednak zmagająca się z problemami dnia codziennego. Wszystko to okrywa romantyczna aura, z pozoru nie dostrzegamy jej wśród ogólnego nieładu panującego w ich domu, ale koniec utworu - chwila, w której mężczyzna przytula matkę jego dziecka, jest po prostu piękna. To jest symbol tego, iż miłość zawsze będzie istnieć, czy to w cieniu dnia powszedniego, czy w romantycznych balladach. Wystarczy sobie o niej w porę przypomnieć, żeby nie popełnić największego błędu życia i nie zrezygnować z tego wszystkiego na rzecz braku funduszy lub konfliktów w rodzinie. Liczy się wzajemne zrozumienie, nieważne czy to w małżeństwie dojrzałych ludzi, czy w związku nastolatków, którzy dopiero uczą się samych siebie.
I choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę...
... powrotów nie będzie.No tak- to jest to, o czym już pisałam. Gdy problemy przysłaniają to, co naprawdę czujemy i co jest elementem nas samych, co siedzi głęboko w serduszku, nie dostrzegamy tej miłości i często tracimy to, na co staraliśmy się wiele lat. Powrotów nie będzie, bo wystarczy raz zawieźć czyjeś zaufanie i powiedzieć o jedno słówko za dużo, by obserwować jak ukochana osoba powoli odchodzi z naszego życia.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Ksiazki, filmy nauczyly mnie szukac czegos wiecej w zwiazku niz tylko ponurych rozmow o niczym; niz chodzenie na imprezy, czy do kina.

Nie, nie bawie sie w takie gierki, tylko wyciagam wnioski z tego co piszesz. Sam piszesz ze ksiazki i filmy Ciebie czegos nauczyly, jezeli fikcja i zmyslenia autora, swiat fikcyjny uczy Ciebie czegos o swiece rzeczywistym to tylko pogratulowac. I pisalem slusznie. To nie byla nadinterpretacje tylko sluszny, logiczny wniosek z teoich dyrdymalow.

Twoja "romantycznosc" z ksiazek i filmow nie istnieje w swiecie realnym. Chyba ze w twojej glowce. W postaci urojen.

Uwazasz, ze w momencie, gdy zakochalem sie w gimnazjum, to juz powinienen spedzic z nia reszte zycia

Ja tak nie uwazam. Ale Ty tak, ciagle piszesz o cudownej milosci i wiecznej i ze to ma sie udac i ze to trzeba zakladac z gory, inaczej sie jest szmata przeciez ;)

I znow mataczysz

Nie to Ty piszesz sprzecznosci.

Ale widzialem przytulonych w parku, na lawce. Widzialem pare staruszkow grajacych ze soba w szachy w tymze parku. Ponadto, tuz obok mnie stoi znany w miescie teatr. Przechodzac obok niego czasem widze starsze pary, ubrane odswietnie, gdzie mezczyzna trzyma pod rek swoja zone. To jest urocze i swiadczy o tym, ze milosc moze byc wieczna. Tylko po co sie klocisz z tym ? Takie to trudne do wyobrazenia, ze w poznym wieku wciaz mozna czuc milosc do kogos ? Chcesz za wszelka cene obalic teze, ze nie ma ani krzty prawdy w zadnej piosence, ani wierszu, ani ksiazce, ale przystopuj lekko, bo za ostro szarzujesz.

Takie trudne, bo ja sobie nic, w przeciwienstwe do Ciebie, nie wyobrazam tylko opieram sie na faktach. Staruszek idze pod reke z zona. Wow, koronny dowod na wielka milosc az po grub, no naprawde :eek:k:

Jedyna piosenka ktora slusznie sie odnosi do tematu tak zwanej milosci to Bob Marley "No woman no cry" :)

A czemu nie mogli ? Naprawde uwazasz, ze wystarcza jakies normy, konwenanse odpowiednie dla czasow, by to skutecznie pohamowac silny, zwierzecy instynkt ?

Oczywiscie ze tak, jakby wtedy jakis cham sie dobieral do dziewki to by dostal w ryj. A teraz ta dziewka chetnie rozszerza mu nozie...

Wtedy pannom wpajano do glowy ze maja dawac dopiero po slubie mezowi, kazda ktora by zrobila inaczej bylaby przez spolecznosc ukamieniowana, wiec sie kazda bala. Teraz dawac dvupe na lewo i prawo to nikt nawet nie zwroci na to uwagi.

Jak sam wpominales seks jest teraz wszedzie, rozmawia sie o tym otwarcie itd.

Wtedy to bylo wszystko tlumione.

Faceci mogli sie hamowac, ukrywac swoje mysli, pragnienia, ale nie az tak. Jesli ktos ma silne parcie, to musi dac temu ujscie

No i chodzili potajemnie do burdelow. Jak ich bylo stac. A we wsi potajemnie grzmocono sie na sianku. Ale POTAJEMNIE wiec nie bylo to tak widoczne, teraz sie nikt nie kryje tak bo nie trzeba.

Heh, ludzkie gadanie nie moze powstrzymac silnego popedu.

Gadnie nie, wyklucznie ze spolecznosci jak najbardziej.

Pozatym nie pisze ze bylo to tlumione calkowicie, bo nie bylo, tylko ze rozladowanie nie bylo czynione tak otwarcie. Teraz parka sie moze isc grzocic do kibla i nikt krzywo nie popatrzy.

Dzis jest masa takich "dradow", co rozsadkiem nie potrafia przeciwstawic swojego popedu, tylko czuja nieustanne parcie na seks, a gadanie, ze to zdrowy objaw jest przesada

Czemu ma nie byc zdrowe ? Natura ich takimi zwierzatkami stworzyla.

Tak samo mozna stwierdzic, ze nimfomania jest zdrowym objawem.

Jak facet zalicza mase lasek to ogier. A jak laska sobie robi przyjemnos taka to nimfomanka i dziwka ? Oli Oli mamy rownouprawnienie, skoro facetom sie nie robi wyrzutow ze sie kvrwia to nie rob i kobietom :)

Jak jestesmy mali, to testosteronu mamy tyle, co kot naplakal

Ty pisales ze nie ma wogole, a to rozncia. Pozatym zawsze jego jest malo, hormony w ludzkim ciele to subastanie o bardzo malej ilosci ;)

To, ze ekscytuja sie widokiem stanika, to raczej automatyzm - traktuja to jako odkrycie zakazanego ladu, ale nie ma w tym podloza seksualnego. Jedynie pozniej zaczyna sie ta burza hormonow, a dziewczyny wracaja do lask.

Gdyby to nie mialo podloza seksualnego to by sie chlopiec jaral widokiem spodnicy, a jara sie widokiem stanika, nie bez powodow :]

A nie mozesz prostego faktu pojac, ze o ile sportowcom potrzebne sa naturalne zdolnosci, choc i to jest guzik warte bez odpowiedniego wytrenowania, to o tyle seksualnosc lezy w psychice, a psychike mozna ksztaltowac w ciagu zycia. Seksualnosc nie jest nam dana od razu na starcie i nie bazujemy na niej az do samego konca - to mozna wciaz zmieniac i ksztaltowac. Inaczej nalezaloby stwierdzic, ze wszystkie seksualne anomalia sa rowniez wpisane w geny, a to nie moze byc prawda.

Wytrenowanie jedno, warunki fizyczne i uwarunkowania genetyczne to drugie. Jeden zawodnik trenuje tyle albo 100X wiecej niz inny a to ten inny jest wielka gwiazda i zawsze bedzie od niego lepszy.

Oczywiscie ze seksualnosc jest dana kazdemu na starcie, bo to naturalna cecha kazdego z osobnikow zwiazana z procesem rozmnazania.

Ale czemu tak to widzisz ? Rownie dobrze moznaby stwierdzic, ze to dziewczyny mnie wykorzystywaly dla wlasnej satysfakcji. Po prostu jesli sie kogos kochasz, to ta osobe pragniesz. Sila uczucia milosci jest probierzem dla pozadania.

Bzdury opowiadasz. Do pragnenia kogos milosc potrzeba nie jest.

Zgadzam sie, to jest patologia, ale niestety bardzo powszechna patologia. To jest tez znak czasu, ze ludzie nigdy w historii tak czesto i regularnie sie nie onanizowali. To tez wyczytalem z jakiegos artykulu, popartego badaniami.

A skad ci badacze mogli wiedziec jak czesto sie ludzie onanizowali w przeszlosci, jak to byl temat tabu a spisu nikt nie robic :)
Byc moze robili to mniej, ale ze strachu, jak ksiadz im wmawial ze oslepieja albo im reka uslchnie. Sila zabobonu ma wielka moc :)

Masz cos z oczami. Pisalem: "karierowiczki", a nie "kierowniczki". Karierowiczka moze byc nawet sekretarka. I skad to wziales, ze kobiety nie sa kierowniczkami ? Co za bzdura. Nie musze szukac daleko nawet, by udowodnic ta bzdure, bo w mojej bylej pracy jedna z kierowniczek byla wlasnie kobieta. Dzis kobiety wykonuja te same zawody, co mezczyzni: sa kierowniczkami, menadzerami, prezesami spolek, gubernatorami stanow, prezydentami miast, panstw. Rola kobiety sie zmienia, tylko Ty tkwisz w sredniowieczu ze swymi pogladami. I wierz lub nie, ale sa kobiety, ktore zywia autentyczny wstret do dzieci. Niektore z nich zweryfikowaly ta odraze, bowiem urodzily dziecko i niczego nie poczuly do niego. Widzialy to dziecko, jako male, smierdzace cos, co nie daje spac po nocach, a przez ktore trzeba isc na wyrzeczenia. Sa kobiety, ktore po latach winia swoje dzieci, ktore wedlug nich zahamowaly ich kariere. Jesli wychowywaly dzieci, to jedynie po to, by wpasowac sie w role nadana przez spoleczenstwo. Takie kobiety istnieja i one nie maja instynktu macierzynskiego.

Kariera jak dla mnei to wyoskie kierownicze stanowiska, no chyba ze w przypadku kobiet bycie kelnerka i sekretarka to juz wielka kariera ;)
Wsumie logiczn, bo wiekszej zadna i tak nigdy nie zrobi.

Super, a ile kobiet jest w radzie nadzorczej i w ilu powanych firmach prezesem jest kobieta, prosze nie smuc mnie.

ahahahaha, prezesami spolek ? chyba krawczyn albo feministek, w ilu stanach guberantorem jest kobieta ? a w ilu miastach prezydentem ? 1 na 100 facetow czy na 1000 ? :D prosze Ciebie, nie smuc mnie...

Rola kobiety sie nie zmienia, mimo ze od 100 lat maja takie same mozliwosci co faceci, niestety na meskim rynku nie daja rady konkurowac co jest naturalne i logiczne.

Piszesz o przykladach marginalnych i budujesz z nich wlasne tezy. To dopiero dno...
 

olivier01

gorzkniejacy romantyk
Dołączył
7 Czerwiec 2008
Posty
962
Punkty reakcji
109
Miasto
Lodz
Twoja "romantycznosc" z ksiazek i filmow nie istnieje w swiecie realnym. Chyba ze w twojej glowce. W postaci urojen.

Ty dalej nie rozumiesz i przez to wciaz falszywie nadinterpretujesz. By uznac prawdziwosc swoich wnioskow, nalezaloby uznac, ze ja biore za prawde wszystko, co zapisane w ksiazkach, czyli, ze niby kobiety sa wrazliwe i czule, a jednoczesnie jestes swiadom i wrecz obwiniasz mnie za to, iz uznaje, ze 68% kobiet to szmaty. Wiec jakim cudem moge miec sfalszowany i idealistyczny obraz rzeczywistosci, przyjmujac otwarcie taki bardzo pesymistyczny poglad ? Myslisz, ze ja nie znam ludzi; myslisz, ze ja nie nacialem sie na pustakow ? Ksiazki, filmy, poezja, muzyka kreuja mnie, ale nie w sensie, ze ja potem biore wszystko za prawde; chodzi o to, ze to podswiadomie mnie zmienia, tak samo, jak bajki zmieniaja kazde dziecko, czyli kazdego z nas, bo kazdy z nas ogladal kiedys jakies bajki, typu Piotrus Pan, a jednak potem nie uwierzylismy w Dzwoneczka, czy w to, ze mozemy latac. To wszystko zmienia moje pragnienia. Od milosci oczekuje wiecej, co nie znaczy, ze tym czyms jest milosc przedstawiona w literaturze, filmach, bo te wyroznia zazwyczaj to, ze byly osadzone w wyjatkowej scenerii. Chodzi jedynie o emocje i uczucia, ktore podswiadomie zostaly we mnie zaszczepione, a ktorymi chce okryc swoj zwiazek, chocby ten najprostszy i najbanalniejszy. Nie czuje sie az na tyle wyjatkowy, by sam jeden na tej planecie byc takim uwrazliwionym, posiadlym wieksze emocje, wiec daze do tego, by odnalezc kogos o podobnych emocjach; o podobnie uksztaltowanej wrazliwosci. I teraz wez to za prawde lub klamstwo, ale takie dziewczyny odszukalem w zyciu, bo niektorych natura jest wrecz z urodzenia wrazliwa. I idealnie przedstawia to pewien wiersz, ktory perfekcyjnie opisuje charakterystyke duszy pewnych osob, w tych takze paru dziewczyn, ktore poznalem:

"Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata,
za niepewność - wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych
zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością,
która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego
nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym
tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych
i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest
a przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi."

Chcac, nie chcac ten wiersz opisuje mnie co do slowa i choc ten typ osobowosci jest rzadki, to istnieje pare egzemplarzy dziewczyn, ktore takze moga powiedziec, ze sa z tej samej gliny ulepione. Wiec dla mnie spotkanie takiej dziewczyny jest rowne milosci, bo to jest moj ideal do ktorego daze. I wierz lub nie, ale juz spotykalem na swej drodze osoby, pasujace do tego opisu. I zebys znow cos nie przekreslil - ten wiersz znam od zaledwie roku, a swoje poglady i idealy mam od dawna, wiec ten wiersz nie wplynal na zakrzywienie mojej percepcji.

Ja tak nie uwazam. Ale Ty tak, ciagle piszesz o cudownej milosci i wiecznej i ze to ma sie udac i ze to trzeba zakladac z gory, inaczej sie jest szmata przeciez ;)

Moze nie szmata, fakt ze przesadzilem i dalem sie poniesc, ale i tak potepiam zakladanie, ze kazda milosc ma byc tylko etapem na drodze do poszukiwania lepszej opcji; ze ma byc spolka z ograniczona odpowiedzialnoscia, z wpisanymi w jej status oczekiwaniami, az nie znajdzie sie lepszy ktos, kto zaoferuje lepsze warunki. To nie jest milosc, tylko wzajemny pakt z wpisanymi warunkami okreslajacymi dotrzymywanie towarzystwa, okazywaniem wyrozumialosci, bronienia racji drugiej strony, by seks nie byl czyms jedynie zwierzecym. Jezeli niektorzy slubuja "Poki smierc nas nie rozlaczy", to takie osoby winny slubowac: "Poki lepszej opcji nie znajde", bo jaki sens oklamywac siebie, w obecnosci Boga. W pewnym wieku powinno sie dojrzec do tego, co sluszne, skonczyc poszukiwania lepszych opcji i cieszyc sie z samego faktu, ze znalazlo sie kogos, przy kim sie czuje wyjatkowo, a nie dalej podtrzymywac zdanie, ze moze byc jeszcze lepiej.

Takie trudne, bo ja sobie nic, w przeciwienstwe do Ciebie, nie wyobrazam tylko opieram sie na faktach. Staruszek idze pod reke z zona. Wow, koronny dowod na wielka milosc az po grub, no naprawde :eek:k:

Bo widac Ty naogladales sie zbyt wiele romansidel, by dzis rozumiec milosc jako cos przesadnie przekoloryzowanego, wyidealizowanego. A to Ty mnie tym obarczasz. Ja od milosci nie mam wielkich oczekiwan. Jedynie czego oczekuje od milosci, to osoby, przy ktorej czulbym sie wspaniale nie udajac, nie wysilajac sie, jedynie bez krepacji bedac soba - bez zadnych fajerwerkow, gornolotnych wyznan, jedynie spokojna, cicha milosc, wpleciona w szary krajobraz rzeczywistosci. I tak ta cicha milosc pielegnowac az do konca. Wiec, gdy widze starsze pary, ktore wciaz ciesza sie ze wspolnie spedzanych chwil; ktore spedzily zycie u swoim boku w chwilach pieknych i gorzkich, to dla mnie jest to najwyzsza milosc, bo znaczy to, ze ci ludzie znalezli ta osobe, przy ktorych ich caloksztalt wad i zalet stanowi zintegrowany ideal, najlpsza z najlepszych opcji.

Oczywiscie ze tak, jakby wtedy jakis cham sie dobieral do dziewki to by dostal w ryj. A teraz ta dziewka chetnie rozszerza mu nozie...

No dobrze, ale czemu tak jest, ze dawiej dziewka sie bronila, a dzis chetnie rozszerza nozie ? Przeciez wedle Ciebie wszyscy ludzie, w tym i takze kobiety maja te same potrzeby od wiekow i z ta sama sila pragna ich zaspokojenia, wiec dlaczego dzis kobiety chetniej sie oddawaja, a wczesniej nie czuly tej potrzeby, by sie tyle seksic ?

inaczej bylaby przez spolecznosc ukamieniowana, wiec sie kazda bala

Ukamieniowala ? Znow wracasz sie do sredniowiecza ? Nikt nikogo nie bedzie kamieniowal, co jedynie pare osob uznaloby czyjes postepowanie za nieprawe i naganne, wytykajac palcami. Zreszta dzis tez cudzoloznictwo, przygodny seks nie jest czyms, co ma pozytywne asocjacje; to w dalszym ciagu jest spolecznie potepiane. Dziwki to wciaz dziwki, a nie kobiety szukajace zaspokojenia swych zadzy. Wiec mimo wszystko kobiety dzis w dalszym ciagu sporo ryzykuja, bo ryzykuja zszarganie swej reputacji, o ile to sie wyda. Wiec czemu kiedys tak dbano o swa reputacje, a dzis nie bardzo ? Uznanie, ze tak spoleczenstwo im kazalo to stanowczo za malo, bo silny poped nie dba o reputacje, jedynie dazy do samozaspokojenia. Jak widac, Twoje widzenia sprawy jest takim kolem - nie wiadomo co bylo pierwsze - reguly spoleczenstwa, czy kobiety cnotliwe. Moje uzasadnienie jest takie, ze po prostu dawniej nie myslano az tyle o seksie; nie dazono az tak do zaspakajania tych potrzeb, co tlumaczy lepsze prowadzenie sie kobiet w tych czasach. Powiesz, ze to tez dlatego, ze dzis o seksie sie wiecej mowi, ale to znow to bledne kolo, bo ja sie moge zapytac, ale dlaczego sie wiecej mowi o seksie, od czego to sie zaczelo ? I Ty znow wrocisz do tego, ze dlatego, ze kobiety sie zaczely zle prowadzic, a ja spytam, a dlaczego kobiety sie zaczely zle prowadzic... I tak w kolko.

Gadnie nie, wyklucznie ze spolecznosci jak najbardziej.

A co to, my zyjemy w jakims afrykanskim plemieniu, ze za nieprzestrzeganie regul obyczajowosci grozi wykopanie ze spoleczenstwa ? Przesadzasz troche.

Pozatym nie pisze ze bylo to tlumione calkowicie, bo nie bylo, tylko ze rozladowanie nie bylo czynione tak otwarcie. Teraz parka sie moze isc grzocic do kibla i nikt krzywo nie popatrzy.

Spytam sie teraz o to, o co Ty sam bys mnie spytal na moim miejscu... A zatem skad do licha to wiesz, co ludzie dawniej robili w ukryciu ? Tata Ci naopowiadal ?

Czemu ma nie byc zdrowe ? Natura ich takimi zwierzatkami stworzyla.

Ale wedlug psycholgow czynnikiem hamujacym, czy tez ograniczajacym nasze instynkty jest uspolecznienie.

Poza tym naukowcy maja co innego do powiedzenia w sprawie tych zwierzecych instynktow, co dotyczy ludzi, jak Drad. To sie nazywa hiperseksualizm i jest zaburzeniem hormonalnym, nie majacym nic wspolnego z zdrowym objawem. Oto opis:

Niestety, nimfomania nie polega na tym, że człowiek bez przerwy się kocha i ma milion szczytowań na minutę. Hiperseksualizm jest chorobą, wymaga leczenia terapeutycznego i farmakologicznego. Najkrócej mówiąc, nimfomania (a także jej męski odpowiednik - satyriasis) to zaburzenie polegające na tym, że poziom potrzeb seksualnych staje się patologiczny i są one zaspokajane w patologiczny sposób.

W chorobie tej napięcie seksualne i potrzeba natychmiastowego rozładowania zaczynają dominować nad wszystkim innym. Nie liczy się ani sytuacja, ani osoba partnera. Człowiek namiętny realizuje swe potrzeby i czerpie radość z rozkoszy, z urozmaiconej gry miłosnej, z reakcji partnera. Osobie hiperseksualnej rozładowanie seksualne daje tylko ulgę - i to wyłącznie chwilową. Hiperseksualizm występuje czasem jako jeden z objawów innej choroby i wtedy jest leczony razem z nią, kompleksowo.Gorzej, gdy zaburzenie to występuje na podłożu psychologicznym (rzekoma nimfomania i satyriasis). W takim przypadku pacjent nie zawsze wie, że wymaga pomocy. Czuje tylko, że ma trudności z nawiązaniem stałego związku uczuciowego.

Dlaczego? Otóż dlatego, że partner przestaje się liczyć, a przymus doznania satysfakcji seksualnej jest silniejszy niż jakakolwiek inna potrzeba. Dla osoby chorej nie istnieją namiętność, erotyzm ani rozkosz. Dość często można zauważyć zachowania hiperseksualne wśród biseksualistów oraz tych, którzy sami podejrzewają się o homoseksualizm. Podobne problemy miewają też ci, którzy nie ufają własnej atrakcyjności seksualnej i nie umieją zbudować związku. Duża liczba kontaktów ma ich po prostu upewnić, że wszystko jestw porządku. Ale najczęściej zamiast oczekiwanej satysfakcji doznają tylko nawrotu niepokoju, co zmusza ich do poszukiwania następnego kontaktu seksualnego. I koło się zamyka.

Fizjologiczne przyczyny powstawania hiperseksualizmu



- uszkodzenia mózgu

- nieprawidłowe funkcjonowanie układu hormonalnego

- choroba psychiczna



Psychologiczne przyczyny powstawania hiperseksualizmu rzekomego



- zaburzone poczucie bezpieczeństwa

- z jednej strony niska samoocena i konieczność dowartościowania się, z drugiej

- nieumiejętność zainteresowania sobą płci przeciwnej inaczej niż poprzez seks

- fobia lub lęk przed zaangażowaniem emocjonalnym i wejściem w związek uczuciowy

- brak umiejętności rozładowania stresu, nieumiejętność radzenia sobie

- z trudnymi sytuacjami i niepowodzeniami

- kompleksy i stany depresyjne



eliza Nowicka, seksuolog

Wiec jak wiadac, to nie jest tak, ze nadilosc kopulacji, wykorzystywanie swego wrodzonego instynktu to cos zdrowego, definiujacego nas, jako ludzi. To swiadczy o problemach psychicznych i hormonalnych.

Jak facet zalicza mase lasek to ogier. A jak laska sobie robi przyjemnos taka to nimfomanka i dziwka ?

Ja nie okreslam kazdej kobiety, praktykujacej przygodny seks jako nimfomanki - to cos zarezerwowanego dla wyjatkowych przypadkow, co nie zmienia faktu, ze takie kobiety i ich meskie odpowiedniki. czyli jak u gory - satyriasis istnieja, a to jednak z psychologicznego punktu widzenia jest pewna psychiczna ulomnoscia, a wedle tego, co mowisz, powinno to stanowic wyjatkowo zdrowy objaw zachowan, cechujacych jednostki pragnace sie rozmnazac i przedluzac gatunek. Widac potezne przedluzanie gatunku nie musi byc czyms slusznym i zdrowym.

Gdyby to nie mialo podloza seksualnego to by sie chlopiec jaral widokiem spodnicy, a jara sie widokiem stanika, nie bez powodow :]

Tego porownania naprawde nie rozumiem, chyba cos Ci nie wyszlo. Co takiego jest odkrywczego w spodnicy, skoro nosza je nasze matki, ciotki, babcie i wszyscy dookola i wszyscy na widoku jako zewnetrzna czesc garderoby ? To nic zakazanego przeciez. Rownie dobrze moznaby sie ekscytowac spodniami. Staniki, czy tez to, co miesci sie pod spodnicami jest od poczatku nam wpajane jako cos, do czego nie mamy prawa wgladu. To jakby powiedziec dziecku: "Jasiu, ja tutaj w polce ukrylem cos tajemniczego, nie powiem Ci co, ale jest to zakazane, a Ty nie mozesz tam zagladac" i co myslisz, ze jak Jas to potraktuje ? To tylko wzmozy jego ciekawosc, bo dzieci to sa mali odkrywcy, wciaz chca odkrywac dorosla rzeczywistosc. Tak samo jest ze stanikami w tym okresie - ekscytujemy sie nimi, bo zdajemy sobie sprawe, ze to cos zakazanego.

Oczywiscie ze seksualnosc jest dana kazdemu na starcie, bo to naturalna cecha kazdego z osobnikow zwiazana z procesem rozmnazania.

Dane na starcie jest sam fakt, ze mamy poped, ktory jest niezbedny w procesie rozmnazania. Ale to, jaki mamy poped, to juz kwestia, ktora zalezy od wielu czynnikow, ale nie jest uwarunkowana genetycznie, jak budowa ciala sportowcow. Inaczej musialbys zalozyc, ze wszyscy geje, lesbijki, pedofile, nimfomanki, nimfomani maja to wpisane w genach juz u narodzin. Ale niby czemu ktos ma miec homoseksualizm wpisany w genach, skoro jego ojciec, dziadek nie byli gejami ? Wlasnie to jest to, do czego daze Ci wpoic - poped, jego rodzaj, lub natezenie zalezy w sporej mierze od psychiki, a psychika jest ksztaltowana wraz z dorastaniem, nabytmi doswiadczeniami, tym, czym nasiaknela nasza podswiadomosc od samego dziecinstwa juz. W genach jedynie mamy wpisany pewien potencjal fizjologiczny. Podawalem to w artykule, ale jeszcze raz ten fragment dr Andrzeja Depko przytocze:

"Człowiek się rodzi wyposażony w seksualny potencjał fizjologiczny, który ulega kształtowaniu przez doświadczenia życiowe."


Bzdury opowiadasz. Do pragnenia kogos milosc potrzeba nie jest.


Alez oczywiscie, ze nie jest jest - wcale nie twierdze inaczej, tylko zle mnie zrozumiales. Twierdze jedynie, ze prawdziwa milosc wzmaga pozadanie. Kochajac, jeszcze bardziej pozadamy kogos, bo wtedy to juz nie jest tylko doswiadczenie cielesne, ale i tez duchowe. Wiem cos o tym, bo wierz mi, ze kochajac dziewczyne, majac jej zaufanie i milosc, po prostu pragnalem bardziej niz kogokolwiek, tak ze mogla do pomieszczenia wejsc Claudia Scheafer, a ja mialbym to gdzies.

A skad ci badacze mogli wiedziec jak czesto sie ludzie onanizowali w przeszlosci, jak to byl temat tabu a spisu nikt nie robic :)
Byc moze robili to mniej, ale ze strachu, jak ksiadz im wmawial ze oslepieja albo im reka uslchnie. Sila zabobonu ma wielka moc :)

Skad mogli wiedziec ? Mogli przeprowadzic anonimowa ankiete wsrod mlodych, jak i starszych ludzi, pytajac jak czesto sie onanizuja, lub onanizowali w czasach, gdy bylo mlodzi. Takie ankiety sa oparte na szczerosi, wynikajacej z anoimoowisci, wiec nie ma sensu ich podwazac, bo inaczej wszystkie badania bedziemy mogli dyskredytowac.

I znow przesadzasz. Ludzie dawniej nie byli znowu az tak przywiazani do kosciola, by hamowac sie przed pragnieniem masturbacji. Tak samo i dzisiaj wciaz sa ludzie wyjatkowo religijni, a jednak watpliwe jest to, by w zyciu ani razu sie nie onanizowalo. Bo to bez roznicy, czy raz to zrobisz, czy tysiac - chodzi o to, jak powaznym kalibrem grzechu to traktuje kazda osoba z osobna.

Kariera jak dla mnei to wyoskie kierownicze stanowiska, no chyba ze w przypadku kobiet bycie kelnerka i sekretarka to juz wielka kariera ;)

Nie wazne jaka kariera, chodzi o sam fakt zawodowej samorealizacji, przy ktorej przeszkadza ciaza, wychowywanie dziecka.

ahahahaha, prezesami spolek ? chyba krawczyn albo feministek, w ilu stanach guberantorem jest kobieta ? a w ilu miastach prezydentem ? 1 na 100 facetow czy na 1000 ? :D prosze Ciebie, nie smuc mnie...

Ale przeciez nie twierdze, ze nagle kobiety wyparly mezczyzn, bo to wciaz meski swiat, ale uwazam i to jest oczywiste, ze kobiety maja coraz wiecej do powiedzenia, a przy kryteriach obsad kluczowych, wysokich stanowisk coraz mniejsze, wlasciwie to zadnego znaczenia nie ma plec - jedynie umiejetnosci, kwalifikacje, charyzma sie licza. A kobiety daza do tego, by osiagnac cos, wiec stdiuja, pracuja, spinaja sie po szczeblach kariery i nieraz docieraja tam, gdzie do tej pory mezczyzni celowali jedynie. To jak w sporcie: jeszcze 30 lat temu nikt na swiecie nie wyobrazal sobie, by kobiety uprawialy skok o tyczce, bieg na 3 km z przeszkodami, futbol, a dzis sa to dyscypliny olimpijskie, bo kobiety upieraja sie, by robic to samo co mezczyzni i to robia z lepszym, czy gorszym skutkiem. Hanna Gronkiewicz - Waltz jest prezydentem Warszawy i nikt sie temu nie dziwi, nikt przy wyborze nie patrzyl na nia jak na kobiete, jedynie jak na polityka prezentujacego pewna wiedze i doswiadczenie. A jej maz, czy chce, czy nie jest zmuszony byc pod pantoflem, w cieniu kobiety, ktora zrobila wieksza kariere od niego. Hillary Clinton ostatecznie przegrala w prawyborach z Obama, ale nie z winy plci, bo szanse miala ogromne, ale przegrala z przyczyn pogladowych. Psychologiczne roznice plci sie coraz bardziej zacieraja, co nawet Ty przyznasz, bo kobiety zaczynaja miec rownie duze zapotrzebowanie na seks, a znakiem tego sa chocby feministki posiadajace wiecej cech meskich niz niektorzy mezczyzni. Kobiety, jak mezczyzni potrafia dzis byc zimne, bezwzgledne, cyniczne, nie posiadajace skrupolow, po trupach kroczacych do celu. Czyli posiadaja to wszystko, co pozwala mezczyznie sie wybic - to plus oczywiscie wiedza, umiejetnosci, doswiadczenie. Przedsiebiorstwa nastawione sa na zyski i maja gdzies jakas meska solidarnosc, kazaca im stawiac wylacznie na mezczyzn; nikt nie przekresli kobiety z idealnymi papierami, odnoszacymi sukcesy, angazujacej sie, ciezko harujacej, posiadajacej parcie na osiagniecie sukcesu, na drodze do wyzszego stanowiska. Dla wszystkich liczy sie sam zysk, wiec kazdy ma gdzies, czy zatrudni kogos z macica, czy penisem.


Ladnie pisze Aulelia, widac nasza nastolatka dorasta :)
 
A

Aulelia

Guest
Troll,
Twoje założenia na temat "przedłużania gatunku" u kobiet są tylko w połowie słuszne- martwię się o to, że coś jest w nich seksistowskiego. Nie zrozum mnie źle, rzeczywiście kobiety są przystosowane do rodzenia dzieci już ze względu na budowę anatomiczną -> ich miednica jest szersza, niż u panów, ma to na celu ułatwić przebieg porodu. Z drugiej strony, są takie czasy, że praca, wykształcenie, kariera raczej przysłania chęć powiększania rodziny. Kobiety teraz boją się, że zachodząc w ciążę, stracą dobrze płatną pracę, do której nie będzie powrotu. Z tego względu kobiety dłużej dzisiaj czekają z taką decyzją, niż jeszcze parę dekad temu. Dzisiaj obie płcie stawiają na pierwszym miejscu karierę, żeby nie zostać z niczym, na następnych miejscach jest dopiero hasełko "rodzina".

Wszyscy sa swiadomi tego, ze ksiazki, filmy to fikcja, co nie zmienia faktu, ze oddzialywuja na nas

Zgadzam się z Olivierem01 - mass media , literatura piękna, kino bierze za przykład życie codzienne, problemy zwykłych ludzi, które spędzają sen z powiek od pokoleń. Trudno więc nie odnosić się do fikcyjnych źródeł, bo często w nich można odnaleźć samego siebie.

Nie wiem po co się tak rozpisujecie, to można podsumować kilkoma słowami, ale jeśli lubicie sprzeczać się, zamiast pogadać sobie przy kawce, to mówi się trudno.

______

Ps:
Byli tez zapewne pedofile, jak Polanski i inni wykolejency.
Polańskiego proszę mi nie obrażać.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Wiec jakim cudem moge miec sfalszowany i idealistyczny obraz rzeczywistosci, przyjmujac otwarcie taki bardzo pesymistyczny poglad ?

Bo podjarany filmami i piosnekami jestes bardziej "uwrazliowny" na rzeczy ktore nie istniaja. Sam to pisales. I wierzysz ze mozna spotkac kobiete cudona - aniola ktora bedzie Ciebie kochac i bedzie Tobie wierna a najlepiej jak dziewica, bo jak sie wczesniej rznela to pewnie szmata :D

Bo nie czekala tak jak Ty na wielkie love.

Ja wyciagam wnioski tylko z tego co na tym forum w tych elaboratach dzielnie tworzysz :]

A kacik poezji to raczej ni tutaj, wiec racz nie zasmiecac.

Moze nie szmata, fakt ze przesadzilem i dalem sie poniesc, ale i tak potepiam zakladanie, ze kazda milosc ma byc tylko etapem na drodze do poszukiwania lepszej opcji; ze ma byc spolka z ograniczona odpowiedzialnoscia, z wpisanymi w jej status oczekiwaniami, az nie znajdzie sie lepszy ktos, kto zaoferuje lepsze warunki.

Szkoda tylko ze nikt tak nie pisal. Pisane bylo iz nie mozna nigdy wiedzec czy dany partner to ten z ktorym sie spedzi reszte zycia i czy to jest milosc czy nie jest. Bo kiedys moze sie okazac ze jednak z kims innym bedzie sie to przezywac. Nikt nie pisal o etapie tylko o tym ze kazdy zwiazek jest dobry i szczesliwy tylko na dany moment, bo co bedzie w przyszlosci nikt nie wie. Wiele ludzi sie bardzi kocha i wogole bedzie ze soba do konca zycia, ohh i ahh a pozniej burzliwy rozwod ;)

Slubowanie i te piekne teksciki to pic na wode i fotomotnaz. Jak maz sie stoczy, zacznie nie dbac o kobiete i wiela pasja wygasnie, kobieta zacznie byc nieszczesliwa to go zotawi, to ze slubowala az po grub to w nosie bedzie miec takie bzdury.

Boga to nie mieszaj. Bo on nie ma tutaj nic do rzeczy. To ze Bog blogoslawi zwiazki nie oznacza ze sie one nie rozpadna :] Wrecz przeciwnie, wierny katolik jak mu malzenstwo sie sypie to musi sie dalej w tym sosie meczyc bo przeciez rozwod to grzech :]

Bo widac Ty naogladales sie zbyt wiele romansidel, by dzis rozumiec milosc jako cos przesadnie przekoloryzowanego, wyidealizowanego.

Nie ogladam zadnych romansidel. Z Titanica najbardziej pamietam sceny jak statek fajnie tonie a nie jak Ty kiedy Kaprik zalicza ta marnej urody brytyjska aktorke :]

Ja od milosci nie mam wielkich oczekiwa

Nie wcale :lol:

Stare pary sa ze soba bo widocznie nie mialy siebie juz tak dosc aby skonczyc wczesniej. A jak sa starzy to juz za pozno. Pozatym to nie oznacza jeszcze milosci, tylko wpsolne zycie z przyzywczajenia i na zasadzie obustronnych korzysci.

Wielkie amory i pasje po czase i tak znikaja.

Byly nawet kiedys takie badania ze w iles lat po slubie para spi razem przytulona, po jakis tam latach spi razem ale juz nie przutulona, po ilusc latach spia na osobnych lozkach a po ilus dalej juz w osobnych pokojach :]

No dobrze, ale czemu tak jest, ze dawiej dziewka sie bronila, a dzis chetnie rozszerza nozie ? Przeciez wedle Ciebie wszyscy ludzie, w tym i takze kobiety maja te same potrzeby od wiekow i z ta sama sila pragna ich zaspokojenia, wiec dlaczego dzis kobiety chetniej sie oddawaja, a wczesniej nie czuly tej potrzeby, by sie tyle seksic ?

Tlumacze ci przeciez najprosciej jak moge. Kiedys jak panna sie puszczala to wszyscy na nia krzywo patrza, jest wykleta przez swietne matrony ktore nie zadowalaja swoich mezow. Spolecznosc ja odrzuca. Wiec nie moze sobie kobieta na takie cos pozwolic. Wtedy bylo modne ze kobieta ma zgrywac cnotke. Ulzenie swoim popedom bylo znacznie utrudnione wiec trzeba to bylo robic po partyzancku, tak tez sie robilo.

Teraz odrzucono te zabobony. Ludzie robia to na co maja ochote. I jest to "standard". Poped to nie jest az taki czynnik ze odbiera ludziom rozum. Przynajmniej u niektorych ;)

Ale teraz, po co sobie odmawiac co ?

Ukamieniowala ? Znow wracasz sie do sredniowiecza ? Nikt nikogo nie bedzie kamieniowal, co jedynie pare osob uznaloby czyjes postepowanie za nieprawe i naganne, wytykajac palcami

To chyba nie wiesz jakie klimaty panowaly na wsi, do teraz na taka puszczalska by sie krzywo patrzyli i dostalaby latke ladacznicy. Dlatego mlode wiejskie dziewcza jezdza do miast na ruchanie. Tutaj spolecznosci sa wieksze i nikt nikomu do alkowy nie zaglada. A co sie dzieje po dyskach i imprezach to wiadomo, robta co chceta.

Chyba nie sledzisz naszych czasow, nic juz nie jest potepiane. Bo przez kogo niby ? Przez Ciebie ? a kogo to obchodzi.

Nikt za puszczalstwo juz nie jest pietnowany. Kobiety wciaz maja sie troche gorzej bo tak jawnie nie moga sie kvrwic jak chca miec jaka taka reputacje. Ale dyskretnie z finezja da sie ;)

Na dziwke to juz sie tylko mowi o kobiecie ktora robi to za pieniadze. O tej co nie robi tego za pieniadze mowi sie teraz "kolezanka" :) Wiem bo moi koledzy czesto do swoich "kolezanek" jezdza :)

Wiec czemu kiedys tak dbano o swa reputacje, a dzis nie bardzo ?

Bo dzis panuja inne obyczaje, inna kultura. Sam pisales, seks jest wszedzie. Imprezy sa wszedzie, nic juz nie jest pietnowane, na nic juz nikt krzywo nie patrzy. Mlodzi robia co chca. Kiedys to bylo bardziej ogarniete. Ludzie zyli w mniejszych spolecznosciach, spranie mozgu przez koscielnych bylo wieksze, jedz na mala wies gdzie rzadzi Radio Maryja o cofniesz sie do tych czasow. Zapewniam ze zadnych dziwek tam nie ma. Co madrzejsze dziewcze jedzie na balety do miasta a mamie mowi ze do kolezanki a nie na chlopca ;)

Powiesz, ze to tez dlatego, ze dzis o seksie sie wiecej mowi, ale to znow to bledne kolo, bo ja sie moge zapytac, ale dlaczego sie wiecej mowi o seksie, od czego to sie zaczelo ? I Ty znow wrocisz do tego, ze dlatego, ze kobiety sie zaczely zle prowadzic, a ja spytam, a dlaczego kobiety sie zaczely zle prowadzic... I tak w kolko.

Sie wiecej mowi bo ludzie tego chca. Prawo popytu i sprzedazy, nie znasz ? :)

Kobiety sie zaczely prowadzic jak mezczyzni, bo wiele sie od nich nie roznia. Wczesniej nie mogly, teraz moga, bo teraz sa przeciez wolne i wyzwolone ;)

Znika podzial na role meska i kobieca, robi sie uniseks.. wiec kobiety upodobniaja sie do mezczyzn a mezczyzni niewiescieja i robia sie z nich ciotki.

A co to, my zyjemy w jakims afrykanskim plemieniu, ze za nieprzestrzeganie regul obyczajowosci grozi wykopanie ze spoleczenstwa ? Przesadzasz troche.

My nie zyjemy, ale kiedys tak bylo. Kobieta ktora przespala sie z czyims mezem przez cnotliwe i pobozne zony zostalaby traktowana gorzej jak tredowata, czlowieku, takich akcji sie nie robi :)

Teraz maz ma kochanke w pracy i nikt z tego ceregieli nie robi.

Spytam sie teraz o to, o co Ty sam bys mnie spytal na moim miejscu... A zatem skad do licha to wiesz, co ludzie dawniej robili w ukryciu ? Tata Ci naopowiadal ?

Z przekazow historycznych. Jak pisalem kvrestwo to nie wymysl naszych czasow.

Masz racje, ze ludzie byli inaczej wychowywani, mieli wieksze zasady moralne itd. Tego bylo mniej ale bylo. A poped seksualny byl taki sam tylko ludzie umieli nad nim lepiej panowac, a wrecz sztucznie go tlumic. Bo nie mozna tez przeginac w druga strone ze w seksie jest cos zlego i trzeba czekac z nim do slubu :]

Oto opis:

Ale czy ja gdzies negowalem ze sa choroby, patologie i zwichrowania ?

Zdrowy czlowiek panuje nad swoim popedem, jak nie panuje to jest cos nie tak. To chyba oczywiste.

Wiec jak wiadac, to nie jest tak, ze nadilosc kopulacji, wykorzystywanie swego wrodzonego instynktu to cos zdrowego, definiujacego nas, jako ludzi. To swiadczy o problemach psychicznych i hormonalnych.


Mozna sie bawic w statystyke ale kto i na jakiej podstawie stwierdzi ze tyle a tyle stosunkow to jest ok, a tyle a tyle to juz patologia ?
Wiadomo ze jak malolata co 2 dzien daje innemu w kiblu to jest z nia cos nie tak. Ale kiedy jest dobrze ? jak sie kocha raz na tydzen w niedziele po obiedzie albo po mszy ?

Kazdy ma jakies swoje potrzeby i ciezko powiedziec kiedy granica jest przekroczona. Podobaja ci sie czasy dawne kiedy czekano do slubu ale to dla mnie akurat przegiecie w druga strone.

a wedle tego, co mowisz, powinno to stanowic wyjatkowo zdrowy objaw zachowan, cechujacych jednostki pragnace sie rozmnazac i przedluzac gatunek. Widac potezne przedluzanie gatunku nie musi byc czyms slusznym i zdrowym

Jest czyms slusznym i zdrowym bo tak dziala przyroda, ze gatunek nalezy przelduzac, po to jest seks i poped seksualny. Patologi jak pisalem wczesniej nie neguje ale czytajac Ciebie mozna odniesc wrazenie ze seksu uprawiac to chyba wogole nie wolno ;)

Tego porownania naprawde nie rozumiem, chyba cos Ci nie wyszlo. Co takiego jest odkrywczego w spodnicy, skoro nosza je nasze matki, ciotki, babcie i wszyscy dookola i wszyscy na widoku jako zewnetrzna czesc garderoby ?

Staniki tez nosza matki, ciotki i babcie, jednak mezczyzny nie interesuje ogladanei spodnicy tylko chce sobie zobaczyc cyca bo go to jara.

Tak samo jest ze stanikami w tym okresie - ekscytujemy sie nimi, bo zdajemy sobie sprawe, ze to cos zakazanego.

Nie, mlody mezczyzna ktoremu rozwija sie seksualnosc zaczyna sie jarac kobiecym cialem, bo tak go natura stworzyla.

Ale to, jaki mamy poped, to juz kwestia, ktora zalezy od wielu czynnikow, ale nie jest uwarunkowana genetycznie, jak budowa ciala sportowcow

Poped kazdy ma z samej swojej ideii taki sam, mechanizm ten ma sklaniac do kompulacji i tak tez sie dzieje.

Inaczej musialbys zalozyc, ze wszyscy geje, lesbijki, pedofile, nimfomanki, nimfomani maja to wpisane w genach juz u narodzin


Tak sie sklada ze w bardzo wielu przypadkach tak jest, homo to sie jest juz od narodzin, a w innych patologiach rowniez maja one podloze genetyczne. Inne czynniki tez sie oczywiscie licza. Spytaj pedofila czy on chcial zostac pedofilem, kazdy mowi ze wie iz jest chory i ze to nie w porzadku ale tak ma i juz i nie moze z tym nic zrobic.

Ale niby czemu ktos ma miec homoseksualizm wpisany w genach

Bo tego dowiedzli lekarze. Slucham lekarzy w tych sprawach a nie ksiezy.

Twoj doktorek mnie malo interesuje bo czytalem/widzialem sporo wywiadow z seksuologami i kazdy mowil ze z taka a nie inna orienracja to sie czlowiek rodzi a nie ze ona sie ksztaltuje. Swiadczy o tym chocby sam fakt ze gej czy lesbijka pochodza z malzenstw hetero, do ksztaltowania maja takie same warunku jak hetero a zostaja jednak homo.

Alez oczywiscie, ze nie jest jest - wcale nie twierdze inaczej, tylko zle mnie zrozumiales.

Ty powiazales kwestie porzadanai z miloscia, a jedno nie ma nic do drugiego. Porzada sie kobiete ktora Nas pociaga fizycznie, a czy tam jest jakas milosc czy nie to inna bajka.

Kochajac, jeszcze bardziej pozadamy kogos, bo wtedy to juz nie jest tylko doswiadczenie cielesne, ale i tez duchowe


Procesy chemiczno - psychiczne powoduja ze na laske sie jeszcze bardziej nakrecasz, a i owszem, logiczne bo sprzyja kopulacji :)

tak ze mogla do pomieszczenia wejsc Claudia Scheafer, a ja mialbym to gdzies

ona mi sie wcale nie podoba :)

Skad mogli wiedziec ? Mogli przeprowadzic anonimowa ankiete wsrod mlodych, jak i starszych ludzi, pytajac jak czesto sie onanizuja, lub onanizowali w czasach, gdy bylo mlodzi. Takie ankiety sa oparte na szczerosi, wynikajacej z anoimoowisci, wiec nie ma sensu ich podwazac, bo inaczej wszystkie badania bedziemy mogli dyskredytowac.

Jasne juz widze jak pytaja staruszka czy sie onanizowal w przeszlosci :D A on sie do tego napewno przyzna jak pamieta. Modly w glowie a nie rozmowy o seksie na stare lata.

Pozatym aby wynik byl wiarygodny to trzeba by przeprowadzic go na takiej samej ilosci i mlodych i starych, watpie aby bylo to mozliwe.

I znow przesadzasz. Ludzie dawniej nie byli znowu az tak przywiazani do kosciola, by hamowac sie przed pragnieniem masturbacji

Znowu slabo znasz historie, w malych wsiach pleban to drugi po bogu na wiosce. Kosciol prosty lud bardzo mocno trzymal w ryzach. Kiedys wiecej ludzi mieszkalo po wsiach niz w wielkich aglomeracjach miejskich ktorych jeszcze nie bylo. Ludzie byli bardziej praktykujacy katolicyzm ktory zwalcza seks jak diabla wiec to mialo spory wplyw nie wmawiam mi ze nie.

Tak samo i dzisiaj wciaz sa ludzie wyjatkowo religijni, a jednak watpliwe jest to, by w zyciu ani razu sie nie onanizowalo


Milo ze jestes szczery.

Onanizowalo sie i zaraz potem leci do spowiedzi z poczuciem winy ze zrobil cos zlego. I z tad sie rodza frustracje seksualne, do tego prowadza nauki czarnych specjalistow od seksu.

Ale przeciez nie twierdze, ze nagle kobiety wyparly mezczyzn, bo to wciaz meski swiat, ale uwazam i to jest oczywiste, ze kobiety maja coraz wiecej do powiedzenia, a przy kryteriach obsad kluczowych, wysokich stanowisk coraz mniejsze, wlasciwie to zadnego znaczenia nie ma plec - jedynie umiejetnosci, kwalifikacje, charyzma sie licza.

Dlatego ze umiejetnosci, kwalifikacje, charyzma sie licza, wlasnie dlatego kobiety nie beda mialy nigdy nic do gadania. Chyba ze im wprowadza parytety, zgroza ;)

Hanna Gronkiewicz Waltz, jeszcze dodaj ze Maria Curi byla naukowcem, a i owszem... stanowia one jakis 0.00001% w swojej branzy :]

Kobiety, jak mezczyzni potrafia dzis byc zimne, bezwzgledne, cyniczne, nie posiadajace skrupolow, po trupach kroczacych do celu.


Masz dziwna manie budowania teorii na podstawie kilku marginalnych przypadkow. Feministek w Polsce jest moze 100, sa durne jak but a to co robia to tylko dla siebie.

Kazda jedzi do pracy i ma szofera. Mezczyzne oczywiscie :)

Przedsiebiorstwa nastawione sa na zyski i maja gdzies jakas meska solidarnosc, kazaca im stawiac wylacznie na mezczyzn; nikt nie przekresli kobiety z idealnymi papierami, odnoszacymi sukcesy, angazujacej sie, ciezko harujacej, posiadajacej parcie na osiagniecie sukcesu, na drodze do wyzszego stanowiska. Dla wszystkich liczy sie sam zysk, wiec kazdy ma gdzies, czy zatrudni kogos z macica, czy penisem

Oczyiwcie ze tak. Tylko ze takich kobiet nie ma. Przeszledz coroczne konkursy na biznesmena/przedsiebiorce/najlepszy biznes roku. Sami mezczyzni.

Przesledz konkursy na najlepszego infomratyka/szachiste/etc. Sami faceci.

Kobietom nikt nie broni. Ale sie do tego nie nadaja, natura ich przeznaczyla do innych celow a facetow do innych - do misji ;)

Aulelia - bo swiat stanal na glowie, rola mezczyzny i kobiety jest deprecjonowana. Feministki i socjalisci wypedzily kobiety do pracy. Bo przeciez praca w domu to cos podlego :)

Efekt jest taki jaki jest, Europa ma przyrost naturalny 1,3. Kobieta nie mysli o dziecku bo musi robic "kariere" sekretarki i kelnerki. Ludzie placa tak wielkie podatki ze taki podatek jaki oddaje panstwu mezczyzna kobieta musi dorobic wykonujac czesto pracu zupelnie bezsensowna. Wystarczy wejsc do kazdego urzedu panstwowego, same kobiety, pracuje jedna a 10 plotkuje i ladnie wyglada.

A dzieci sie maja brac z ksiezyca ?
 
A

Aulelia

Guest
A dzieci sie maja brac z ksiezyca ?


W 2007 roku przyrost naturalny w Polsce wynosił 0.3, podczas gdy u Ukrainy wynosił -6.3. Największy osiągnęły Czechy ze współczynnikiem 1‰. Natomiast 2 lata temu było o niebo lepiej, bo osiągnęliśmy 0.9 ‰Tak więc nie powinieneś się martwić o to, że rodzi się u nas za mało dzieci. Poza tym to chyba rozważa się z przeciwnej strony - chodzi o to ile osób umrze w danym roku.Druga sprawa to kwestia instynktu macierzyńskiego, który niekiedy sam nie przychodzi. Są kobiety, które nie mają dziecka przez całe życie, mimo że by chciały, np. moja 43- letnia chrzestna. Czy to sprawia, że nie spełniła jakiejś określonej roli, że nie zmieściła się w schemacie? Nie każdej kobiecie jest dane mieć dziecko, więc wówczas najłatwiej jej oddać się w pełni pracy. Takie osoby nie muszą być karierowiczkami czy pracoholiczkami, to jest ich sposób na odreagowanie porażki. Ale spójrzmy z drugiej strony - instynkt macierzyński może się skończyć wraz z pojawieniem się dziecka i jest to udowodnione psychologicznie. Na stronie: http://babyonline.pl/rodzice_mama_tez_czlowiek_artykul,6208.html możemy wyraźnie przeczytać, że rola kobiety na przestrzeni wieków uległa zmianie. Utarło się, że instynkt macierzyński ma każda z nas. Większość psychologów jest jednak innego zdania. Według nich uznawanie, że każda kobieta powinna (i chce) być matką, to kwestia w dużej mierze kulturowa. Kiedyś urodzenie i wychowanie dziecka było głównym zadaniem kobiety. Czasy się jednak zmieniły. Teraz możemy wybierać, czy chcemy się realizować jako matki, czy też poświęcić życiu towarzyskiemu i robieniu kariery. Wiedząc zaś, że coraz więcej od nas zależy, czujemy się bardziej odpowiedzialne. Dlatego często trudno nam świadomie zdecydować się na powiększenie rodziny. - to jest ta prawidłowość, o której pisałam w poprzednim poście. Niektóre kobiety - jak już wspomniałam - mają po urodzeniu dziecka problemy z tym, aby je przytulić, ukołysać do snu. Bo nie wszystkie nadają się na matkę. Aż 80 proc. świeżo upieczonych mam ma podobne odczucia. Taki stan emocjonalny to tzw. baby blues albo depresja trzeciego dnia. Zwykle zaczyna się w 3.–4. dobie po porodzie. - przyznacie, że jest to dość niepokojący objaw? Uważam, że w dzisiejszym świecie kobieta wcale nie ma odgórnie wytyczone, że powinna urodzić dziecko, tak jak było to we wcześniejszych latach. Nie chodzi już o instynkt macierzyński, który czasami w ogóle się nie budzi, lecz o to, że kobieta zaczęła spełniać ważną rolę - stały się niezależnymi jednostkami, które nie potrzebują do pełni szczęścia partnera i potomstwa. Obawiam się, że będzie to postępować z dekady na dekadę ze względu na rozwijającą się emancypację kobiet. Póki jednak przyrost naturalny w Polsce jest dodatni, nie ma się czym przejmować.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
W 2007 roku przyrost naturalny w Polsce wynosił 0.3, podczas gdy u Ukrainy wynosił -6.3. Największy osiągnęły Czechy ze współczynnikiem 1‰. Natomiast 2 lata temu było o niebo lepiej, bo osiągnęliśmy 0.9 ‰Tak więc nie powinieneś się martwić o to, że rodzi się u nas za mało dzieci.

Ja sie nie martwie, ja to mam gdzies. Jak dla mnie ludzka cywilizacja moglaby przestac istniec. Pozatym ciekawe dane, tylko gdzie sie wlaczy TV to narzekaja ze spoleczenstwo sie starzeje a nie mlodznieje. Pozatym, ja podawalem wspolczynnik dotyczacy Europy jako calej.

Jezeli nie ma powodu do zmartwien to krzyzyk dla Ciebie, chociaz za 20 lat bedziesz widziec juz same polksiezyce i zycze abys nie musiala chodzic po ulicy zawinieta w przescieradlo.

Takie osoby nie muszą być karierowiczkami czy pracoholiczkami, to jest ich sposób na odreagowanie porażki

I Ty wspominasz o sytacjach marginalnych, wiekszsc kobiet ma jednak dzieci, a raczej chociaz jedno. Gdy jakas nie ma to reaguje wlasnie jak mezczyzna, trzeba sie zajac czyms innym. Tylko Nam to wychodzi lepiej, bo do czegos innego zostalismy wlasnie stworzeni.

Opisujesz patologie ktore powastaja w swiecie gdy role plci sie deprawuje a kobiety wpedza w role mezczyzn i odwrotnie. Przyrost naturalny "rozwinietej" rasy bialej jest moja droga skrajnie ujemny.

Póki jednak przyrost naturalny w Polsce jest dodatni, nie ma się czym przejmować.

To dlaczego kazdy sie przejmuje ze ZUS zbankrutuje bo bedzie wiecej emerytow niz mlodych do pracy :]
 

joslyn

Nowicjusz
Dołączył
4 Październik 2010
Posty
1
Punkty reakcji
0
Miłość- jak ciężko ją znaleźć. A trudniej zrozumieć. Być szczęśliwie zakochanym jest tak trudno. Raz się kiedyś zakochałam, nadal ten człowiek jest dla mnie ważny, myślę o nim. Choć minęło tyle czasu. Czy mam jeszcze szansę by spotkać kogoś innego i przeżyć coś podobnego? Gdy on założył już rodzinę, a ja wciąż szukam?
Wierzę w rzeczy niemożliwe. Zawsze będę wierzyć w miłość, nieważne jak byłaby odległa. Umową społeczną staje coś co miłością zwykle nie jest.
Choć im bardziej się snuje dziwne teorie tym bardziej pogmatwane jest to wszystko. Jeśli by dodało się trochę prostoty, zwykłej ludzkiej serdeczności, więcej zrozumienia, zawsze za dużo się marzy a za mało działa.
 
Dołączył
13 Luty 2010
Posty
627
Punkty reakcji
38
Wiek
31
Miasto
There's a hole in the world like a great black pit
To nie będą zbyt oryginalne przemyślenia. Jednak coraz bardziej przekonuje się do twierdzenia, że miłości zwyczajnie nie ma.
Miłość istnieje. Uwierz mi - może i jest faktycznie coraz rzadsza, ale istnieje (mówię tu o miłości prawdziwej - tej jedynej, a nie o zauroczeniu, które jest dziś tak często określane tym mianem).

Jest coś na kształt umowy społecznej pomiędzy dwójką ludzi doprawionej mnóstwem fizyczności.
Umowa społeczna jest wśród ludzi, którzy miłości nie doświadczyli. Chcą sobie ją stworzyć na siłę i później wychodzi co wychodzi.

Ludzie którzy twierdzą, że nie przywiązują wagi do wyglądu podczas
poznawania nowej osoby zwyczajnie się oszukują. Osoby które tworzą ze sobą związki podświadomie
już od samego początku chcą uprawiać ze sobą seks - muszą być dla siebie atrakcyjne
(ktoś powie są gusta i guściki - tak się jedynie mówi).
Dlaczego wszystko sprowadzasz tylko do jednego? Wcale tak nie jest. Nie wszyscy dążą tylko do seksu (nie twierdzę, że jest on nieistotny, jednak wcale nie jest on najważniejszy).

Osoby o mniejszej urodzie mają ogromne trudności ze zbudowaniem relacji
którą można by nazwać związkiem zazwyczaj z powodu tego, że za wysoko stawiają poprzeczkę i nikt nie przeskoczy.
A wiesz skąd to wynika? Stąd, że w dzisiejszych czasach mianem "związku" określa się coś co ma na celu jedynie współżycie seksualne.
Prawda jest taka, że miłości się nie szuka - ona przychodzi sama.

Co by nie mówić zgodzę się również z twierdzeniem, że związki naprawdę ładnych ludzi z ludźmi
posiadającymi urodę poniżej przeciętnej są rzadkie i potwierdzają regułę.
Ale jednak istnieją.

Kiedy przemija seks ludzi trzyma ze sobą najczęściej przyzwyczajenie
lub obawa przed samotnością, nie magiczne uczucia.
Tak niestety jest dziś w większości związków (co smuci mnie bardzo), jednak osobiście trafiłem już na (nieliczne) pary, dla których sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Między tymi ludźmi po prostu widać miłość i po chwili kontaktu z nimi, rozumie się, że są oni ze sobą nie tylko i wyłącznie dla seksu, lecz właśnie z miłości (nie będę ukrywał, że sam jestem w takowym związku).

Do tego "miłość" to bardzo zwierzęca chemia opisana szeroko (także w internecie).
Ta zwierzęca chemia to tak zwane pożądanie. Nie można zapominać, że właśnie to pożądanie jest elementem miłości (co prawda ważnym, jednak zaledwie elementem).

Kiedyś wierzyłem w motylki, wierność i "tych jedynych" jednak stwierdzam, że to jedynie mrzonki.
Tak się składa, że właśnie to nie są jedynie mrzonki. Dla osób, które doświadczyły tej prawdziwej miłości, liczy się tylko ta druga osoba - nie pragną nikogo innego, a nawet gdyby mieli możliwość zdobycia kogokolwiek innego na świecie, to i tak nie skorzystają, bo swoje życie pragną dzielić tylko ze swoją ukochaną/swoim ukochanym.

Co więcej ludzie w to wierzący mają trudności
dodatkowe w budowaniu relacji z innymi - mówi się romantycy, dla mnie to pewnego rodzaju zaślepienie.
Hmm... Ja niby jestem romantykiem, jestem z dziewczyną, którą kocham i wcale nie przeszkadza mi to w budowaniu relacji z innymi...

Ono strasznie wszystko utrudnia bo
gdy człowiek szuka miłości a chce dostać związek najczęściej nie dostaje nic.
Ja nie szukałem ani miłości, ani związku, a dostałem i to i to...

Do tego wszystko co by nie mówić, i jak bardzo się nie wypierać
krąży wokół łóżka - może dla panów nie tak bardzo, ale kobiety okropnie na tym bazują.
Nie da się ukryć, ze jest to ważna część miłości, jednak wcale nie jest ona najważniejsza i nie wszystko zmierza tylko i wyłącznie do niej. W prawdziwej miłości o wiele bardziej liczy się choćby bezpieczeństwo ukochanej osoby.

Ludzie "zakochani" i wyznający sobie miłość zwykle robią
to pod wpływem komercjalizacji - tony filmów i konwenansów (no bo prędzej czy później należy).
Filmów nie oglądam, a miłość mojej ukochanej wyznaję nie dlatego że tak należy, lecz dlatego, że pragnę to jej wyznawać.

Większość twierdzi, że jest zakochana w sytuacji gdy najchętniej chciałaby obiekt swoich
uczuć zwyczajnie zgwałcić na wszystkie możliwe sposoby.
G**** PRAWDA!!!
Gdybym zrobił coś tak strasznego mojej ukochanej... Nigdy nie dotknąłbym więcej żadnej kobiety. Nie mógłbym spojrzeć w lustro. Brzydziłbym się sobą. Na pewno bardzo poważnie rozważałbym również kwestię skończenia ze sobą.

Na tym świecie zapada ogólna znieczulica i zezwierzęcenie.
Każdy staje się kawałkiem mięsa. Jest mięsem w oczach innych.
No to fakt - pamiętaj jednak, że dotyczy to ogółu, a nie wszystkich, indywidualnych jednostek.

Nie wiem czemu ale smutno mi się o tym pisze.
Wiesz dlaczego robi ci się smutno? Bo pragniesz, aby to co napisałeś nie było prawdą i żeby było dane ci kiedyś zostać odnalezionym przez tę prawdziwą, szczerą, odwzajemnioną miłość.

Osobiście życzę ci abyś kiedyś miał to szczęście i doświadczyć tego wspaniałego zjawiska jakim jest miłość.
Pamiętaj jednak: nie pytaj nikogo czym jest miłość, bo tego nie potrafi wytłumaczyć absolutnie nikt. Nawet osoby, które jej doświadczają nie będą potrafiły tego opisać - czym jest miłość zrozumie się dopiero wtedy, kiedy właśnie się jej doświadczy.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Pieknie to ujal Wojtek :) Ja nie powiem nic nowego, bo jak wiadomo wierze w milosc, no i sam Rotek dobrze o tym wie, bo pisalam o tym takze w temacie "kot+ja". Jednym slowem autor tematu nie wierzy w milosc, ja wrecz przeciwnie. Zreszta, co tu sie dziwic skoro jestem z chlopakiem, na ktorym bardzo mi zalezy od samego poczastku znajomosci. Fajnie, ze tez i Wojtek spotkal kogos wyjatkowego na swojej drodze. To cos cudownego czuc, ze jestes ktos bliski, ktos na kogo zawsze mozna liczyc. Moj chlopak zawsze sie o mnie troszczy, to nie jest tylko chemia, pozadanie, ale takze troska, np wie, ze czasem bede konczyc pozno zajecia i powiedzial, ze jak tylko bedzie mogl bedzie mnie odbieral. Poza tym zawsze sprawia, ze nie przestaje wierzyc w siebie i powtarza jaka to jestem madra... owszem, nawet troche na studia boje sie isc bo nowi ludziue, ogrom materialu, dlugie zajecia, ale tylko trche,a gdyby nie on balabym sie strasznie i pewnie musialabym cos wziac na uspokojenie, taka juz jestem :p a tak czuje sie silniejsza i moge gory przenosic :p
a przeciez troska nie wynika z chemii, pozadania, zauroczenia, tylko z tego, ze dwojgu ludzi na sobie zalezy, ze wchodza w taki wzysz pulap
owszem, czasem klocilismy sie i to bardzo, ( doszlo nawet do tego, ze nie spedziliusmy ze soba swiat bo bylismy troche obrazeni ale to sie pewnie zmieni : )kiedys nawet mielismy prszerwe z waizku o czym pisalam z miesiac.. i kiedys tez z dzien sie do siebie nie odzywalismy.. ale co bylo minelo ... i "dotrzelismy sie" :) poza tym gdzie w zwiazku nie ma klotni.. niektore zwiazki "zaliczyly" rozstanie.. a potem wrocili do siebie i byli ze soba juz na zawsze, szczesliwi i pewni ze sa sobie pisani
nawet gdy z nim nie bylam ani przez chwile nie pomyslalam o innym, to on wypelnia me mysli :)
ale.. trzeba przyznac, ze ciezko w dzisiejszych czasach dostrzec prawdziwa milosc.. jak to mowi moj chlopak wszedzie pokazuja tylko seks.. seks.. seks... jakby tylko on sie liczyl .. lub nagosc.. zgadzam sie z nim.. patrzac na taki obraz czlowiek moze pomyslec, ze milosci nie ma a liczy sie tylko konsumpcja.. ale sa jeszcze na swiecie osoby, ktore nie ulegly i ktore nie mysla tylko o seksie, osoby na ktorych naprawde mozna polegac, tylko trzeba umiec "wylowic" te osoby z tlumu :)
 
Do góry