Aż tylu ludzi z tym samym problemem...
Samotność oraz ten okropny stan z nią związany dopadł mnie właściwie w połowie drugiej klasy gimnazjum...
Najpierw odeszła jedna przyjaciółka... potem druga... trzecia... jakoś się trzymałam.
Aż nie odeszła moja najbliższa i najlepsza przyjaciółka, tak po prostu z dnia na dzień znalazła sobie nowych znajomych. A ja zostałam sama, w towarzystwie dwulicowej i parszywej dziewczyny, która do mnie mówi, że jestem jej przyjaciółką a za plecami śmieje się ze mnie i obgaduje...
Ale nie chce się z nią kłócić... nie zwierzam się jej, bo jej nie ufam...
Ale tylko ona ze mną rozmawia... i na gg i w realu...
Z jednej strony nie lubię takich ludzi jak ona, czyli egoistycznych i po prostu złych... ale dostałyśmy się do nowej szkoły i klasy razem... i nie było to tak, że tak planowałyśmy... po prostu ona nie chce iść do nowej szkoły sama i dała sobie identyczne szkoły jak ja w identycznych miejscach...
Jeśli ktoś byłby łaskaw porozmawiać ze mną na gg, oto mój numer - 11784796 piszcie nawet jak jestem niedostępna, bo przeważnie jestem niewidoczna...
Ha.. wakacje. Jako dziecko czuło się tą radość. Teraz czy wakacje czy rok szkolny, wszystko mi jedno. I tak nie mam się do kogo uśmiechnąć.