Witam,
przeczytałem większą część tego tematu... uff, i trochę się rozpiszę.
Pracę nad moim uzębieniem zaczeła jeszcze moja matka w 6 klasie podstawówki ale bez powodzenia w 1996r. Z powodu, nie waham się to powiedzieć, konowałki która nie zrobiła ani pan tomogramu ani cefalometrii. Wykonała aparat zdejmowany do noszenia nocą tylko na podstawie wycisku szczęki. Cała praca i ból poszły na marne bo wyrosły mi poziomo ósemki.
Ktoś pytał o usuwanie ósemek, więc odpowiadam.
Dla tych co się wahają - przed zabiegiem bolały mnie wszystkie zęby mimo iż miałem wszystkie zaleczone, czasami ból był nie do wytrzymania, bez paracetamolu nie mogłem zasnąć. Dopiero po pozbyciu się tych zębów zrozumiałem co to znaczy życie bez chronicznego bólu szczęki. Więc jeśli komuś rosną ósemki prostopadle, w kierunku przodu twarzy - to marsz do chirurga szczękowego, bo pogłębiają wadę zgryzu wypychając siekacze i powodują ból. A jak pod koronami powstaną kieszenie kostne to możecie mieć jeszcze chroniczne ropne zapalenia tych felernych zębów.
3 lata temu usunąłem 4 ósemki w Akademii Medycznej w Gdańsku (za darmo) w rewelacyjnej atmosferze otoczony PROFESJONALISTAMI. Pierwsza normalnie w 1 min...
Pozostałe w przez dłutowanie 45 min/zabieg
Cięcie dziąsła, dłutowanie (przecinanie zębów na kawałki) podważanie i ekstrakcja korzenia, potem szlifowanie i wygładzanie kości szczęki, szycie dziąsła (po 8 szwów) - czysta przyjemność. Zabieg w znieczuleniu, potem przez 2 dni Ketonal (mniam) na zmianę z paracetamolem (by nie przekraczać stężeń w krwiobiegu)
więc o bólu nie ma mowy, poza uciskiem w trakcie podważania korzeni ale idzie wytrzymać, to nie ten sam typ bólu co przy normalnym "borowaniu". Po zabiegu kazano mi zjeść pudełko lodów - pomogło na opuchliznę. Po tygodniu zdjęcie szwów. Po 10 dniach od ekstrakcji nie było śladu po operacji.
Po operacji, higiena, higiena i jeszcze raz higiena - kilka naście razy dziennie płyn do płukania. O szczotkowaniu można zapomnieć na 2 tygodnie by nie zerwać szwów i zrostów dziąsła, ewentualnie tylko siekacze i zdrowa strona. Zero jedzenia innego niż papki kleiki. O pieczywie, ryżu! i innych twardych łatwo drobiących pokarmach do zdjęcia szwów trzeba zapomnieć dla własnego dobra. Jak do rany wciśnie się zanieczyszczenie (pokarm) konieczne może okazać się płukanie zębodołu - gorsze od samego zabiegu. Ja niestety musiałem się dowiedzieć o tym sam.
Najfajniejsze było pozbycie się ostatniej, kiedy zdawałem sobie sprawę co mnie czeka, nie mogłem się doczekać! Pamiętam jak dziś czekałem w poczekalni na swoją kolej, z sali operacyjnej wyszedł koleś z kawałem lodu na twarzy. Ja się uśmiechnąłem i zapytałem jak "poszło", koleś coś odburknął "że to taka straszna operacja", ja z uśmiechem odpowiedziałem że właśnie czekam na czwartą
Fajne uczucie tak się "bujać"
Co do aparatu stałego to czy znacie jakichś dobrych profesjonalistów w podlaskim?
Czy macie jakieś doświadczenia z szlifowaniem boków zębów by uniknąć usuwania 4/5 (postanowiłem, że zdrowych zębów nie usunę i koniec, zdania nie zmienię nawet gdyby miało mnie to kosztować porażkę prostowania).
W jednych z pierwszych wpisów tego tematu pojawiało się pytanie o estetykę i wizerunek dziewczyn z aparatami... więc mnie podniecają ładne dziewczyny z aparatami bardziej niż bez... fetysz jakiś czy co
---EDIT---
@ 1UP jakie tam na silę rozwieranie, bzdura. Owszem trzeba otworzyć paszczę na max i tak wytrzymać te 30-45 min nie takie straszne jak to Ashley88 maluje.
---EDIT 2---
Czy ten temat nie powinien być w dziale "
Zdrowie ogólnie"?