Często jest tak gdy szla zwycięstwa w dyskusji przeważa się na stronę ateisty, wtedy jest to naturalna obrona wierzących, którzy uważają, że my negując ich poglądy krytykujemy Boga i jej założenia, nie zauważając, że sami często posuwają się do bardziej obraźliwych argumentów, które godzą w ateistę.