Nie zgadzam się ze wszystkim co mówi Lunar, ale wy go na starcie nie rozumiecie. Tu nie chodzi o otwartą akcpetację kradzieży czy mniejsza już w tym momencie jak nazwiemy ściąganie plików z nieoficjalnych źródeł ( o tym zaraz). Rzecz tkwi, że konsument czy to przyszły czy teraźniejszy ma prawo do własnego zdania i oceny działalności koncernów. Nie uznaję ściągania ,,na lewo" za rzecz w porządku, ale sprawa nie jest czarno-biała. To nie odbywa się na zasadzie takiego samego mechanizmu co kradzież bułki ze sklepu. Secundo, to że nie zgadzamy się na realia panujące w branży muzycznej też nie oznacza, że przytakujemy złodziejstwu. Skupiacie się na jednym wątku, podczas gdy rozmowa zatacza szerszy krąg.
Jeśli chcesz mieć nowy album Green Daya, to idziesz do sklepu i go kupujesz, albo ściągasz- czyli nie płacisz za niego. Czyli bierzesz cudzą własność, nie rekompensując mu kosztów stworzenia tejże własności. Jeśli uważasz, że album jest za drogi i jesteś oszukiwany, to miej jaja żeby nie słuchać danej kapeli- skoro biorą udział w oszustwie.
Często kapela to jedno, a ludzie odpowiedzialni za jej promocję i wydanie płyty drugie, szczególnie w przypadku tak kasowych zespołów.
No skoro Cię na coś nie stać to tego nie masz. Proste? Skoro chce używać to musi zapłacić. A skoro go nie stać to nie używa.
Tak jak mówiłem, nie chodzi o korzystanie ze ściągniętej muzyki z zasady. Ja słucham dużo, bo jestem jej pasjonatem, ale staram się kupować co lepsze krążki jakich przesłucham. A wiem, które są lepsze, bo już je znam. Jak wspomniałem, nie jest to do końca w porządku, ale nikt nie wmówi mi, że raptem wielkie koncerny cierpią przez słuchaczy ,,mieszkaniowych", bo nie mam na myśli, tych co z premedytacją rozporwadzają dalej muzykę, albo sami czerpią profity ze ściągnitych mp3. Rzecz się ostatecznie rozbija o moją zachciankę - chcę wypróbować płyty to ją ściągam, nie chcę, zostawiam w spokoju. Nikomu od tego kasy fizycznie nie przybędzie, ani nie zmaleje w bezpośrednim rozrachunku. Nie zabieram czegoś z puntku A do B, tylko kupiuję A i oceniam. To różnica, którą celnie wyłuszczył Lunar:
Można zrozumieć takie nastawienie jedynie w przypadku gdy moje posiadanie czegoś wiąże się z brakiem tego egzemplarza u producenta i jest realna strata, albo gdy ktoś ściąga plik jedynie po to, by go nie kupować.
Choć podkreślam jeszcze raz - nie uznaję, iż to zachowanie kompletnie ok, bo prowadzi do nadużyć.
Chcesz mi powiedzieć, że jak ktoś ściąga po 1-2 gb muzyki dziennie, to kupuje oryginalne płyty?
Tak, ja.
Lunar, chłopcze. Kojarzysz taką firmę jak Blizzard? Stworzyli jedne z najlepszych gier na świecie. Koleżanka kupiła prawie 11 lat temu oryginalną grę Diablo 2. Parę miesięcy temu, płytka uległa zniszczeniu. Koleżanka napisała do Blizza, dostała pocztą nowiusieńką płytę. Taka to straszna ta korporacja, co dba o swoich klientów.
Ok, Blizzard jest w porządku. Firma, która ewidentnie dba o graczy i nawet z nimi współpracuje. I jako racjonalni ludzie udstoępnili np. grę WoW na zasadzie trial za darmo przez pewien czas - aby przetestować, co z resztą jest standardem w gatunku. Czyli, legalnie sobie ściągasz całą grę, bez żadnych konsewkencji. Grasz i sprawdzasz czy się nadaje. Jeśli tak, płacisz abonament. Nie kojarzy Ci się to z czymś? Przecież muzyka działa na tej samej zasadzie. Z resztą, co bardziej łebscy muzycy już to odkryli jak np. Trent Reznor, który przecież jest ikoną swego gatunku, a zdarzyło mu się jako producentowi samego siebie (zatem przeciwieństwo wspomnianego Green Day'a) udostępnić świeży album za free jak i wersję sklepową, bo chce, aby jego muzykę poznano, choć równocześnie na pewno pragnie też zarobić.
ale jak się jest złodziejem- to każdy argument jest dobry.
Przesadzasz ze złodziejem. Jest takis zapis prawny: co nie zabronione, to dozwolone. Jeśli odpowiedni paragraf zakazywałby jako takiego ściągania muzyki, on sam byłby złodziejem, ja też z resztą. Skoro nie ma, nie jesteśmy nim.
Dlatego masz dema gier, wrzucane przez producentów tracki na yt, filmy w kinach itd. Mało tego, masz recenzje innych ludzi. Masz masę sposób na przekonanie się czy coś jest dobre czy nie. Wcale nie musisz tego kraść.
A gdyby zakazano nagle użytkowania dem i wymuszono aby pozbyć się, tych które już posiadasz - zrobiłbyś to? Jest to tak samo sensowne. Ja osobiście bym olał sprawę i mimo, iż popełniałbym przestępstwo, nic bym z tym faktem nie zamierzał hipotetycznie robić. Sytuacja przede wszystkim wynikałaby z
głupiego przepisu, a to właśnie jego sensowność mnie pierwej obchodzi. Jesteś podmiotem prawa, obywatelem który myśli i może go samodzielnie decydować, nie bezwolnym przedmiotem.
Jedna z pierwszych, jakie postanowiły szperać mi w systemie ze strachu, czy nie kradnę. Kłopoty grających w Diablo II przez kretyńskie zabezpieczenia Blizzarda są już legendarne, tak jak parumegowe patche jakie trzeba było ściągać, by w ogóle móc grać po tym jak Blizzard coś spieprzył. Może ty lubisz być podejrzewany o złodziejstwo, ja nie. Od jakiegoś czasu już nie gram w gry Blizzarda.
Akurat ta złożoność wynika z tego, że gry Blizzarda są rozwijane i na razie ciężko obejść tą sytuację inaczej niż poprzez patche. Co nie zmienia faktu, że imo produkcje z tej stajni są wypasione
.