Przepisy prawa a piractwo

S

serwor

Guest
Caleb wydaje mi się, że po prostu w tym artykule redaktorzyna coś namieszał. A w rzeczywistości chodzi o to, że będą ścigać tych którzy udostępniali.
To strona na ktorej kazdy moze napisac sobie artykul ,tutaj pisza amatorzy ,wiec pomylki sie zdarzaja.
 

27StudioPL

Nowicjusz
Dołączył
3 Styczeń 2011
Posty
416
Punkty reakcji
11
Wiek
32
Miasto
Wlkp
No przeciez to beda kary nie dla tych ktorzy sciagaja tylko dla tych ktorzy udostepniaja.
Sciaganie nie jest karalne.
Karalne może nie jest. Ściągasz muzykę - nie szanujesz artysty. Chcesz mieć dany utwór lub film? Kup płytę - proste :eek:k:
 
S

serwor

Guest
Przeczytaj jeszcze raz mój post i odpowiedz sobie na to pytanie
Namawiasz do lamania prawa!
A wiekszosc artystow nie szanuje oczywiscie.
To srodowisko w ktorym dewiantow jest wiecej niz gdzies indziej.
Dlaczego mam szanowac Lady Gaga albo jej podobnych?
Co ma wspolnego szanowanie do legalnego sciagania?
 

Albinos

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2010
Posty
59
Punkty reakcji
1
wszystko fajnie dopóki to twoja twórczość zamiast kupowana jest ściągana za free i to twoja kasa ucieka;) moim zdaniem trzeba patrzeć tez na 2 stronę, przecież nikt nie pracuje za darmo...
 

meckish

Nowicjusz
Dołączył
9 Czerwiec 2011
Posty
40
Punkty reakcji
0
Tak jak wspomniał jeden z przedpiszących: nie oszukuj artysty, kup płytę :)
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Karalne może nie jest. Ściągasz muzykę - nie szanujesz artysty. Chcesz mieć dany utwór lub film? Kup płytę - proste :eek:k:
Tu się nie zgodzę częściowo. Mogę też ściągać, aby sprawdzić czy album jest zdatny do zakupu.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Caleb wydaje mi się, że po prostu w tym artykule redaktorzyna coś namieszał. A w rzeczywistości chodzi o to, że będą ścigać tych którzy udostępniali.
Powodzenia w wytaczaniu dziesiątek tysięcy procesów za ciężkie pieniądze i na dokładkę udowadnianiu użytkownikowi, że to on wgrał plik, a nie ktoś inny, kto się włamał do jego komputera... Skażą jednego, dwóch dla postrachu i na tym się skończy.

Albo chwycą się starego sposobu z Napsterem i wytoczą proces producentowi noża za to, że ktoś kogoś tym nożem zabił.
Tak jak wspomniał jeden z przedpiszących: nie oszukuj artysty, kup płytę :)
Jak tylko artysta przestanie okradać mnie i dawać na płycie dwie dobre piosenki a resztę chłam. Zresztą nie artysta tylko wytwórnia jak już coś. Artysta od sprzedaży ma i tak marne grosze, a zarabia głównie na biletach na koncerty.
Ściągasz muzykę - nie szanujesz artysty. Chcesz mieć dany utwór lub film? Kup płytę
W czasach Napstera ściągało się płytę żeby jej posłuchać i ocenić, czy warto kupić. To już problem RIAA, że zamiast się z tym pogodzić jako z naturalnym mechanizmem kontroli jakości RIAA wolała wyzywając ludzi od złodziei sprowokować wojnę. A teraz rzecz jasna złodzieje z RIAA przez wiele lat dyktujący absurdalne ceny płyt krzyczą głośno, że są okradani.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Jak tylko artysta przestanie okradać mnie i dawać na płycie dwie dobre piosenki a resztę chłam. Zresztą nie artysta tylko wytwórnia jak już coś. Artysta od sprzedaży ma i tak marne grosze, a zarabia głównie na biletach na koncerty.

W jednym wątku jesteś pierwszym "świętym" w drugim sankcjonujesz kradzież. Nagranie jednego instrumentu w 2 minutowym utworze w studiu to bez obróbki cały dzień pracy. Jeden instrument! Obróbka to też kupę czasu, mastering itd. Ale żeby o tym wiedzieć, trzeba mieć pojęcie. Gitara koncertowa to wydatek rzędu 4-5 tys złotych, sprzęt nagłaśniający to już 20-30 tys złotych. Do tego procesory, efekty kolejne parę tysi. Odsłuchy itd następne pieniążki. Jak się nie ma zielonego pojęcia o tym ile pracy trzeba włożyć w nagranie utworu, czy zagranie koncertu to się pisze takie brednie.

W czasach Napstera ściągało się płytę żeby jej posłuchać i ocenić, czy warto kupić. To już problem RIAA, że zamiast się z tym pogodzić jako z naturalnym mechanizmem kontroli jakości RIAA wolała wyzywając ludzi od złodziei sprowokować wojnę. A teraz rzecz jasna złodzieje z RIAA przez wiele lat dyktujący absurdalne ceny płyt krzyczą głośno, że są okradani.
Możesz ocenić płytę- masz youtube. Wchodzisz słuchasz- pasuje kupujesz. W czasach napstera nie było jeszcze odtwarzaczy mp3, ipadów, nie można było słuchać muzyki w telefonie, więc argument jest bez sensu.
 
S

serwor

Guest
A co mnie obchodzi ile co kosztuje,nie pasuje do widzenia.
Jesli mam prawo legalnie sciagnac sciagam.
Aha,nie szanuje artystow , no i co?
 

waldzinka

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2011
Posty
67
Punkty reakcji
0
Może trochę Ci artyści są zbyt chciwi i za dużo chcą zarobić z jednej płyty....
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Może trochę Ci artyści są zbyt chciwi i za dużo chcą zarobić z jednej płyty....
Ale przecież słuchanie muzyki nie jest niezbędne do życia. Nie musisz tego robić. Benzyna też jest droga, czy to znaczy, że masz ją kraść ze stacji?
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
W jednym wątku jesteś pierwszym "świętym" w drugim sankcjonujesz kradzież.
Sukcesem wytwórni fonograficznych jest niewątpliwie spranie mózgu ludziom takim jak ty i wmówienie im, że własność intelektualna jest tym samym co własność fizycznego przedmiotu i że ściągnąć plik to to samo co ukraść samochód. Tymczasem to jest idiotyzm wielkiej miary i bierze się z niezrozumienia idei praw autorskich. Prawa autorskie nigdy nie funkcjonowały na tej zasadzie, jak ty je rozumiesz. Prawo autorskie jest prawnie usankcjonowanym monopolem na jakiś utwór w celu zachęcenia autorów do kreatywności. Jednakże wytwórnie fonograficzne z czasem wykoślawiły i zakłamały tę ideę, rozmywając warunek "na jakiś czas". Co więcej posła nazwa jest zakłamana. To nie są prawa AUTORSKIE. To są - tak jak anglojęzyczna nazwa "copyright" mówi, PRAWA DO KOPIOWANIA. Czyli prawa WYDAWNICZE, dotyczące wydawców i działające na korzyśc wydawców, a nie autorów. Autor rzadko kiedy polega tylko i wyłącznie na dochodzie z praw autorskich. Co więcej przykład ruchu wolnego oprogramowania dowodzi, że możliwe jest poszanowanie praw autora do dzieła bez ograniczania praw odbiorcy do dzielenia się tym dziełem, a co więcej bez zabraniania jego redystrybucji i możliwe jest przy tym zarabianie na tym. Dystrybucje linuksowe można kopiować do woli za darmo, a jakoś nie widzę by Red Hat, Canonical czy MandrakeSoft bankrutowały.

Przede wszystkim rozważmy sytuację gdy powszechnie stosowany standard zapisu jest prywatną własnością. W pewnym momencie właściciel stwierdza, że za mało zarabia, podnosi cenę dziesięciokrotnie, co odcina całkowicie od tego formatu biedniejszych członków społeczeństwa. W myśl liberalnego, całkowicie błędnego pojmowania praw autorskich miałby do tego prawo. W myśl podstawowej idei nie, nie miałby prawa. Bo źródłem praw autorskich jest społeczeństwo i prawo autorskie w swojej idei nigdy nie może szkodzić interesom społeczeństwa. Prawa autorskie w swojej podstawowej idei miały tracić moc po określonym czasie i kopiowanie danej idei miało stawać się legalne, pod warunkiem wymieniania jej autora. Cała kultura opiera się na akcie kopiowania właśnie, również mowa niczym więcej nie jest jak aktem kopiowania. Odcinanie klocka kulturowego i rezerwowanie sobie wyłączności ma na dłuższą metę tyle sensu, co sprzedawanie prawa do mówienia wynalezionego przez siebie słowa - efektem jest upośledzenie kultury. Upowszechnione idee powinny stawać się własnością ogółu i nikt nie powinien zabraniać nikomu używać takich czy innych słów, a także posługiwać się rozpowszechnionym formatem zapisu czy czytać książkę uznaną od dawna za nieodłączną część dziedzictwa kulturowego.

Wracając zaś do różnicy pomiędzy kradzieżą fizyczną a aktem kopiowania pliku, prosiłbym nie powtarzać tego kretyńskiego porównania. Gdy ci ukradnę rower, ty nie masz roweru a ja mam. Gdy skopiuję plik z twojego komputera, ty nic nie straciłeś, obaj mamy ten plik. To nie jest to samo i nie zakłamujcie sytuacji twierdząc, że to to samo.
 
Do góry