Przepisy prawa a piractwo

Albinos

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2010
Posty
59
Punkty reakcji
1
Wracając zaś do różnicy pomiędzy kradzieżą fizyczną a aktem kopiowania pliku, prosiłbym nie powtarzać tego kretyńskiego porównania. Gdy ci ukradnę rower, ty nie masz roweru a ja mam. Gdy skopiuję plik z twojego komputera, ty nic nie straciłeś, obaj mamy ten plik. To nie jest to samo i nie zakłamujcie sytuacji twierdząc, że to to samo.

Twoje porównanie jest bardzo proste i logiczne ale prawo nie zawsze takie jest, skoro piszą tu o kradzieży to pewnie coś jest na rzeczy, obojętne czy skradziono kopie czy oryginał, czy też wykonano kopię.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
skoro piszą tu o kradzieży to pewnie coś jest na rzeczy, obojętne czy skradziono kopie czy oryginał, czy też wykonano kopię.
To jest na rzeczy, że narzucono im dogmat, że kto pobierze z Sieci pirata, przenigdy nie kupi oryginału. Rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana.

Po pierwsze na skutek ściągnięcia pirata właściciel nie ponosi realnej straty. Gdyby więc nie propaganda wspomniana wyżej, koncerny zwyczajnie nie miałyby co powiedzieć. A tak mówią o stracie w kategoriach "mogłem, kurde, zarobić, ale ukradłeś mi mój POTENCJALNY zarobek, a więc jesteś złodziejem". A gdzie dowód, że realna część z ludzi ściągających pliki z Sieci nigdy nie kupuje oryginałów - czyli że założenie potencjalnej straty jest prawdziwe? Takiego dowodu nie ma, bo niby jak to sprawdzić?

Co więcej jeśli ściąga z Sieci ktoś bez grosza przy duszy o jakiej stracie może być mowa? Przecież zakupu i tak by nie było. Używa a nie zapłacił? Fajnie, a jakie to realne szkody powoduje? Nie powoduje żadnych. Więc o co chodzi?

Żeby było śmieszniej piractwo stanowi swoisty mechanizm kontroli jakości produktu. Dlaczego wytwórnie fonograficzne z góry zakładają, że kto pobierze album ten już nie zechce kupować oryginału, nawet w celach kolekcjonerskich? Nie widzę najmniejszych podstaw. Chyba, że chodzi o jakość oferowanych produktów, które muszą być trzymane pod kocem i sprzedawane nieświadomemu klientowi - inaczej nikt ich nie kupi. Ale wtedy to już problem producenta, że oferuje muzykę, której słucha się raz i ma się dość...

Co więcej fanatyzm w kwestii praw autorskich już teraz prowadzi do sytuacji co najmniej kuriozalnych. Nie można na dłuższą metę powszechnie znanego i uznanego utworu czy idei blokować i odcinać od dostępu publicznego tylko w imię zysku. Publicznie rozpowszechniona idea staje się z czasem tak popularna, że jej kopiowanie i powielanie staje się koniecznością. Wtedy prawa autorskie w rozumieniu legistów na garnuszku koncernów spełniają tylko rolę hamulca rozwoju.

Zresztą to idea praw autorskich leży u podstaw patentów na oprogramowanie, które są najgorszą zarazą współczesnej informatyki. Prowadzą do sytuacji gdy nie konkuruje się jakością oprogramowania, tylko ilością patentów i funduszami na dział prawny, dzięki czemu zawsze można rywala pozwać do sądu o naruszenie patentu. W sytuacji takiej jak w USA, gdy patentuje się kliknięcie myszą czy odnośnik internetowy każdy rozsądny człowiek puka się w głowę. Nawet gdyby ktoś wymyślił kliknięcie myszą, jest całkiem oczywiste, że w obecnej sytuacji ten ktoś stracił prawo do zarabiania na nim kosztem zatrzymania rozwoju całej reszty branży komputerowej. Tak samo autor traci prawa autorskie z chwilą gdy egzekwowanie tych praw stałoby w wyraźnej sprzeczności z rozwojem społeczeństwa.
 
S

serwor

Guest
Ciekawe co by bylo jakby prawa autorskie byly w czasach gdy wynaleziono kolo.
Dalej bysmy siedzieli na drzewach.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Po pierwsze na skutek ściągnięcia pirata właściciel nie ponosi realnej straty. Gdyby więc nie propaganda wspomniana wyżej, koncerny zwyczajnie nie miałyby co powiedzieć. A tak mówią o stracie w kategoriach "mogłem, kurde, zarobić, ale ukradłeś mi mój POTENCJALNY zarobek, a więc jesteś złodziejem". A gdzie dowód, że realna część z ludzi ściągających pliki z Sieci nigdy nie kupuje oryginałów - czyli że założenie potencjalnej straty jest prawdziwe? Takiego dowodu nie ma, bo niby jak to sprawdzić?
Jeśli chcesz mieć nowy album Green Daya, to idziesz do sklepu i go kupujesz, albo ściągasz- czyli nie płacisz za niego. Czyli bierzesz cudzą własność, nie rekompensując mu kosztów stworzenia tejże własności. Jeśli uważasz, że album jest za drogi i jesteś oszukiwany, to miej jaja żeby nie słuchać danej kapeli- skoro biorą udział w oszustwie.

Co więcej jeśli ściąga z Sieci ktoś bez grosza przy duszy o jakiej stracie może być mowa? Przecież zakupu i tak by nie było. Używa a nie zapłacił? Fajnie, a jakie to realne szkody powoduje? Nie powoduje żadnych. Więc o co chodzi?
No skoro Cię na coś nie stać to tego nie masz. Proste? Skoro chce używać to musi zapłacić. A skoro go nie stać to nie używa.

Żeby było śmieszniej piractwo stanowi swoisty mechanizm kontroli jakości produktu. Dlaczego wytwórnie fonograficzne z góry zakładają, że kto pobierze album ten już nie zechce kupować oryginału, nawet w celach kolekcjonerskich? Nie widzę najmniejszych podstaw. Chyba, że chodzi o jakość oferowanych produktów, które muszą być trzymane pod kocem i sprzedawane nieświadomemu klientowi - inaczej nikt ich nie kupi. Ale wtedy to już problem producenta, że oferuje muzykę, której słucha się raz i ma się dość...
Żeby było śmieszniej, to masz yt na którego często sami producenci wrzucają utwory do przesłuchania. Chcesz mi powiedzieć, że jak ktoś ściąga po 1-2 gb muzyki dziennie, to kupuje oryginalne płyty? Śmiech na sali. Po co, skoro może sobie wypalić, nagrać i mieć?
 

Albinos

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2010
Posty
59
Punkty reakcji
1
rip LunarBird CLH jak dla mnie piszesz zupełnie nierealne rzeczy, to jak byś powiedział, że mogę ukraść z salonu samochód bo to tylko kopia/egzemplarz i używać go bo przecież nie na straty dla producenta i nie da się tej stary wyliczyć. yesmer ma racje, sprawa jest prosta, jeśli nie stać cie na kupno oryginalnej płyty czy pójście do kina to nie kupujesz płyty i nie idziesz do kina.

Jeśli ściągniesz sobie ten album lub film to pozbawiasz realnych pieniędzy właścicieli tych materiałów, bo chcesz go mieć i gdybyś miał kasę to byś za niego zapłacić (powinieneś zapłacić).
To, że ściąganie z netu wszystkiego jest bardzo powszechne to nie znaczy, że legalne. Chociaż już wiem co odpiszesz i, że ta dyskusja na pewno nie znajdzie końca. Mam tylko nadzieje, że sprawa szybko się zakończy i poznany oficjalne stanowisko władz na ten temat.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
No skoro Cię na coś nie stać to tego nie masz.
Można zrozumieć takie nastawienie jedynie w przypadku gdy moje posiadanie czegoś wiąże się z brakiem tego egzemplarza u producenta i jest realna strata, albo gdy ktoś ściąga plik jedynie po to, by go nie kupować. W przypadku gdy tej straty nie ma i nie ma możliwości kupienia - gadasz głupoty, nie ma najmniejszego powodu by producent uważał się za poszkodowanego, a wszelkie straty to jedynie kłamliwe insynuacje pozbawione podstaw. Co więcej producent powinien jeszcze być zadowolony, że jego produkt jest dodatkowo reklamowany.

Prezentujesz podstawowy powód, dla którego brzydzę się komercją i wolnym rynkiem. Dla takich jak ty oraz dla zawodowych kłamców i złodziei z korporacji nie liczy się człowiek i jego problemy. Liczy się ich zysk, choćby po trupach. I dlatego jakoś mnie nie rusza wołanie złodzieja, że go okradają. Koncerny nagminnie łamią bezczelnie moje prawa konsumenta, choćby uniemożliwiając mi stworzenie kopii bezpieczeństwa. Nie mają prawa się skarżyć, nawet jeśli ktoś faktycznie by ich prawa łamał, bo to tylko będzie odwrócenie tego, co oni sami robią na codzień.
yesmer napisał:
Jeśli chcesz mieć nowy album Green Daya, to idziesz do sklepu i go kupujesz, albo ściągasz- czyli nie płacisz za niego.
A co jeśli chcę się przekonać, czy warto go mieć? Jeśli go przesłucham i stwierdzam, że jest warty kupienia, kupuję. Ale jeśli nie spodoba mi się choć jedna piosenka, to nie, nie kupię. To problem zespołu, a nie mój, że nie mogę kupować pojedynczo. Tak samo z filmem czy grą, jeśli spodoba mi się na tyle, że chciałbym mieć płytkę na półce, kupuję oryginał. A jeśli jest słaba i raczej na jeden raz, nie kupuję.
yesmer napisał:
Chcesz mi powiedzieć, że jak ktoś ściąga po 1-2 gb muzyki dziennie, to kupuje oryginalne płyty?
Ja nie znam nikogo takiego. Człowieku, przestań przywoływać mi tutaj promil przypadków jako dowód na to, że wszyscy robią to samo. Ośmieszasz się.
Albinos napisał:
Jeśli ściągniesz sobie ten album lub film to pozbawiasz realnych pieniędzy właścicieli tych materiałów, bo chcesz go mieć i gdybyś miał kasę to byś za niego zapłacić (powinieneś zapłacić).
A jeśli ściągam, przekonuję się, że to gniot i kasuję z dysku? Też koncern jest poszkodowany, że się przekonałem w porę i nie wyrzuciłem kasy w błoto? Nie mam prawa jako klient sprawdzić kłamcy i oszusta czy przypadkiem znowu nie kłamie, tak jak kłamał wielokrotnie wcześniej? To koncerny jako pierwsze zaczęły sprzedawać kit. Mam prawo sprawdzić, czy znów nie sprzedają mi kitu.
Albinos napisał:
To, że ściąganie z netu wszystkiego jest bardzo powszechne to nie znaczy, że legalne.
Już był podawany artykuł w "Rzeczpospolitej" udowadniający, że ściąganie JEST legalne. Nielegalne jest UDOSTĘPNIANIE.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Prezentujesz podstawowy powód, dla którego brzydzę się komercją i wolnym rynkiem. Dla takich jak ty oraz dla zawodowych kłamców i złodziei z korporacji nie liczy się człowiek i jego problemy. Liczy się ich zysk, choćby po trupach. I dlatego jakoś mnie nie rusza wołanie złodzieja, że go okradają. Koncerny nagminnie łamią bezczelnie moje prawa konsumenta, choćby uniemożliwiając mi stworzenie kopii bezpieczeństwa. Nie mają prawa się skarżyć, nawet jeśli ktoś faktycznie by ich prawa łamał, bo to tylko będzie odwrócenie tego, co oni sami robią na codzień.
Lunar, chłopcze. Kojarzysz taką firmę jak Blizzard? Stworzyli jedne z najlepszych gier na świecie. Koleżanka kupiła prawie 11 lat temu oryginalną grę Diablo 2. Parę miesięcy temu, płytka uległa zniszczeniu. Koleżanka napisała do Blizza, dostała pocztą nowiusieńką płytę. Taka to straszna ta korporacja, co dba o swoich klientów.
Twoja retoryka mnie rozwala, wszędzie widzisz, korporacje, spiski i układ. Czytałem już o aborcyjnym lobby, antykoncepcyjnym lobby, a teraz czytam o straszny korporacjach, które nie pozwalają się okradać.

A co jeśli chcę się przekonać, czy warto go mieć? Jeśli go przesłucham i stwierdzam, że jest warty kupienia, kupuję. Ale jeśli nie spodoba mi się choć jedna piosenka, to nie, nie kupię. To problem zespołu, a nie mój, że nie mogę kupować pojedynczo. Tak samo z filmem czy grą, jeśli spodoba mi się na tyle, że chciałbym mieć płytkę na półce, kupuję oryginał. A jeśli jest słaba i raczej na jeden raz, nie kupuję.
Już pisałem- masz youtube. Napisałem to cztery razy jak do tej pory, a Ty dalej z uporem maniaka twierdzisz, że musisz ściągnąć utwór, żeby go przesłuchać... Po za tym, nie wiem czy Wiesz, ale można kupić single z piosenkami. Nie kosztują one wcale 40 złotych, ale jak się jest złodziejem- to każdy argument jest dobry.

Ja nie znam nikogo takiego. Człowieku, przestań przywoływać mi tutaj promil przypadków jako dowód na to, że wszyscy robią to samo. Ośmieszasz się.
Ten promil przypadków to użytkownicy emuli, kaza, torrentów. Oni są promilem? Żenada chłopcze, żenada.


A jeśli ściągam, przekonuję się, że to gniot i kasuję z dysku? Też koncern jest poszkodowany, że się przekonałem w porę i nie wyrzuciłem kasy w błoto? Nie mam prawa jako klient sprawdzić kłamcy i oszusta czy przypadkiem znowu nie kłamie, tak jak kłamał wielokrotnie wcześniej? To koncerny jako pierwsze zaczęły sprzedawać kit. Mam prawo sprawdzić, czy znów nie sprzedają mi kitu.

Dlatego masz dema gier, wrzucane przez producentów tracki na yt, filmy w kinach itd. Mało tego, masz recenzje innych ludzi. Masz masę sposób na przekonanie się czy coś jest dobre czy nie. Wcale nie musisz tego kraść.

Już był podawany artykuł w "Rzeczpospolitej" udowadniający, że ściąganie JEST legalne. Nielegalne jest UDOSTĘPNIANIE.
Jeśli ściągasz coś ze strony internetowej to nie popełniasz przestępstwa. Jeśli używasz torrentów, emula czy czegokolwiek innego tego typu to owszem tak, bo ściągając udostępniasz.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Lunar, chłopcze. Kojarzysz taką firmę jak Blizzard?
Jedna z pierwszych, jakie postanowiły szperać mi w systemie ze strachu, czy nie kradnę. Kłopoty grających w Diablo II przez kretyńskie zabezpieczenia Blizzarda są już legendarne, tak jak parumegowe patche jakie trzeba było ściągać, by w ogóle móc grać po tym jak Blizzard coś spieprzył. Może ty lubisz być podejrzewany o złodziejstwo, ja nie. Od jakiegoś czasu już nie gram w gry Blizzarda.

A z lobbingiem się pogódź, to LEGALNE zjawisko. Szwecja w swoim czasie nawet ostentacyjnie wywiesiła listę koncernów, które dały szwedzkiemu rządowi w łapę za forsowanie patentów na oprogramowanie.
Już pisałem- masz youtube.
To powiedz może twoim ukochanym koncernom, żeby nie blokowały mi na YouTube piosenek. Nie wszystkie są zablokowane tylko dlatego, że to technicznie niemożliwe - ale spoko, koncerny się starają jak mogą.
Ten promil przypadków to użytkownicy emuli, kaza, torrentów.
Skorzystanie z nich uniemożliwia kupienie potem oryginału jak tuszę? Bo jeśli nie, to nie wiem gdzie tu argument.
Dlatego masz dema gier,
Twoja wola rozpieprzać sobie system demami, ale wara z nimi ode mnie.
wrzucane przez producentów tracki na yt
Tylko single, cwaniaczku, tylko single.
filmy w kinach
Od kiedy to każdy film leci w kinach?
Jeśli używasz torrentów, emula czy czegokolwiek innego tego typu to owszem tak, bo ściągając udostępniasz.
To jest temat o serwisie Chomikuj.

PS: Nie nazywaj mnie chłopcem. Nie jestem przygłupim nastolatkiem, jak ci się może wydaje. Jestem inżynierem informatyki i wiem o czym mówię.
 

Albinos

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2010
Posty
59
Punkty reakcji
1
rip LunarBird CLH szkoda tracisz czas na dyskusję z tobą, gadasz jakbyś był nie z tego świata. to o czym piszesz o legalnym posiadaniu albumów za które nie zapłaciłeś w celu sprawdzenia czy to nie gniot a jak nie gniot sobie kupisz oryginał jest porażające. Mam skromną nadzieję, że kiedyś coś stworzysz np. jakiś program komputerowy włożysz w to swoje pieniądze, poświecisz masę czasu, pokonasz wszystkie przeciwności losu i wydasz te oprogramowanie, będzie się świetnie sprzedało aż do momentu gdy pojawi się taki ktoś jak ty teraz... Może wtedy zaczniesz myśleć inaczej bo dzisiaj nie da się z tobą porozmawiać.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
to o czym piszesz o legalnym posiadaniu albumów za które nie zapłaciłeś w celu sprawdzenia czy to nie gniot a jak nie gniot sobie kupisz oryginał jest porażające.
Ależ ja takie podejście stosuję od bardzo dawna. Z początku grałem w piracką wersję Neverwinter Nights, teraz mam oryginał. Grałem w pirata StarCraft, teraz mam oryginalną płytę. Grałem w Sacred ściągniety z Sieci, spodobał mi się i też mam oryginalną płytę. Oglądałem Avatara i też poszedłem do sklepu i kupiłem oryginał. Gier, które rzuciłem w kąt i oryginału nie kupiłem też było trochę, ale przynajmniej nie wydałem pieniędzy na gnioty.

A jeśli napiszę program, wydam go na licencji GPL. Tak, wiem, że to dla ciebie następna głupota. Bo ty nie pojmujesz, że można coś robić nie dla pieniędzy i zysku, a po prostu dlatego, że ci to sprawia przyjemność. Siedzisz przed Windows i uznajesz za oczywiste, że za wszystko trzeba płacić. A ja używam darmowego Firefoksa, darmowego LibreOffice, za najlepszy system uważam darmowego Debiana i śmieję się z ciebie. Dawaj się okradać i przepłacaj jeśli wola. Ale wara ode mnie.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Nie zgadzam się ze wszystkim co mówi Lunar, ale wy go na starcie nie rozumiecie. Tu nie chodzi o otwartą akcpetację kradzieży czy mniejsza już w tym momencie jak nazwiemy ściąganie plików z nieoficjalnych źródeł ( o tym zaraz). Rzecz tkwi, że konsument czy to przyszły czy teraźniejszy ma prawo do własnego zdania i oceny działalności koncernów. Nie uznaję ściągania ,,na lewo" za rzecz w porządku, ale sprawa nie jest czarno-biała. To nie odbywa się na zasadzie takiego samego mechanizmu co kradzież bułki ze sklepu. Secundo, to że nie zgadzamy się na realia panujące w branży muzycznej też nie oznacza, że przytakujemy złodziejstwu. Skupiacie się na jednym wątku, podczas gdy rozmowa zatacza szerszy krąg.

Jeśli chcesz mieć nowy album Green Daya, to idziesz do sklepu i go kupujesz, albo ściągasz- czyli nie płacisz za niego. Czyli bierzesz cudzą własność, nie rekompensując mu kosztów stworzenia tejże własności. Jeśli uważasz, że album jest za drogi i jesteś oszukiwany, to miej jaja żeby nie słuchać danej kapeli- skoro biorą udział w oszustwie.
Często kapela to jedno, a ludzie odpowiedzialni za jej promocję i wydanie płyty drugie, szczególnie w przypadku tak kasowych zespołów.

No skoro Cię na coś nie stać to tego nie masz. Proste? Skoro chce używać to musi zapłacić. A skoro go nie stać to nie używa.
Tak jak mówiłem, nie chodzi o korzystanie ze ściągniętej muzyki z zasady. Ja słucham dużo, bo jestem jej pasjonatem, ale staram się kupować co lepsze krążki jakich przesłucham. A wiem, które są lepsze, bo już je znam. Jak wspomniałem, nie jest to do końca w porządku, ale nikt nie wmówi mi, że raptem wielkie koncerny cierpią przez słuchaczy ,,mieszkaniowych", bo nie mam na myśli, tych co z premedytacją rozporwadzają dalej muzykę, albo sami czerpią profity ze ściągnitych mp3. Rzecz się ostatecznie rozbija o moją zachciankę - chcę wypróbować płyty to ją ściągam, nie chcę, zostawiam w spokoju. Nikomu od tego kasy fizycznie nie przybędzie, ani nie zmaleje w bezpośrednim rozrachunku. Nie zabieram czegoś z puntku A do B, tylko kupiuję A i oceniam. To różnica, którą celnie wyłuszczył Lunar:
Można zrozumieć takie nastawienie jedynie w przypadku gdy moje posiadanie czegoś wiąże się z brakiem tego egzemplarza u producenta i jest realna strata, albo gdy ktoś ściąga plik jedynie po to, by go nie kupować.
Choć podkreślam jeszcze raz - nie uznaję, iż to zachowanie kompletnie ok, bo prowadzi do nadużyć.

Chcesz mi powiedzieć, że jak ktoś ściąga po 1-2 gb muzyki dziennie, to kupuje oryginalne płyty?
Tak, ja.

Lunar, chłopcze. Kojarzysz taką firmę jak Blizzard? Stworzyli jedne z najlepszych gier na świecie. Koleżanka kupiła prawie 11 lat temu oryginalną grę Diablo 2. Parę miesięcy temu, płytka uległa zniszczeniu. Koleżanka napisała do Blizza, dostała pocztą nowiusieńką płytę. Taka to straszna ta korporacja, co dba o swoich klientów.
Ok, Blizzard jest w porządku. Firma, która ewidentnie dba o graczy i nawet z nimi współpracuje. I jako racjonalni ludzie udstoępnili np. grę WoW na zasadzie trial za darmo przez pewien czas - aby przetestować, co z resztą jest standardem w gatunku. Czyli, legalnie sobie ściągasz całą grę, bez żadnych konsewkencji. Grasz i sprawdzasz czy się nadaje. Jeśli tak, płacisz abonament. Nie kojarzy Ci się to z czymś? Przecież muzyka działa na tej samej zasadzie. Z resztą, co bardziej łebscy muzycy już to odkryli jak np. Trent Reznor, który przecież jest ikoną swego gatunku, a zdarzyło mu się jako producentowi samego siebie (zatem przeciwieństwo wspomnianego Green Day'a) udostępnić świeży album za free jak i wersję sklepową, bo chce, aby jego muzykę poznano, choć równocześnie na pewno pragnie też zarobić.

ale jak się jest złodziejem- to każdy argument jest dobry.
Przesadzasz ze złodziejem. Jest takis zapis prawny: co nie zabronione, to dozwolone. Jeśli odpowiedni paragraf zakazywałby jako takiego ściągania muzyki, on sam byłby złodziejem, ja też z resztą. Skoro nie ma, nie jesteśmy nim.

Dlatego masz dema gier, wrzucane przez producentów tracki na yt, filmy w kinach itd. Mało tego, masz recenzje innych ludzi. Masz masę sposób na przekonanie się czy coś jest dobre czy nie. Wcale nie musisz tego kraść.
A gdyby zakazano nagle użytkowania dem i wymuszono aby pozbyć się, tych które już posiadasz - zrobiłbyś to? Jest to tak samo sensowne. Ja osobiście bym olał sprawę i mimo, iż popełniałbym przestępstwo, nic bym z tym faktem nie zamierzał hipotetycznie robić. Sytuacja przede wszystkim wynikałaby z głupiego przepisu, a to właśnie jego sensowność mnie pierwej obchodzi. Jesteś podmiotem prawa, obywatelem który myśli i może go samodzielnie decydować, nie bezwolnym przedmiotem.

Jedna z pierwszych, jakie postanowiły szperać mi w systemie ze strachu, czy nie kradnę. Kłopoty grających w Diablo II przez kretyńskie zabezpieczenia Blizzarda są już legendarne, tak jak parumegowe patche jakie trzeba było ściągać, by w ogóle móc grać po tym jak Blizzard coś spieprzył. Może ty lubisz być podejrzewany o złodziejstwo, ja nie. Od jakiegoś czasu już nie gram w gry Blizzarda.
Akurat ta złożoność wynika z tego, że gry Blizzarda są rozwijane i na razie ciężko obejść tą sytuację inaczej niż poprzez patche. Co nie zmienia faktu, że imo produkcje z tej stajni są wypasione ;).
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Jedna z pierwszych, jakie postanowiły szperać mi w systemie ze strachu, czy nie kradnę. Kłopoty grających w Diablo II przez kretyńskie zabezpieczenia Blizzarda są już legendarne, tak jak parumegowe patche jakie trzeba było ściągać, by w ogóle móc grać po tym jak Blizzard coś spieprzył. Może ty lubisz być podejrzewany o złodziejstwo, ja nie. Od jakiegoś czasu już nie gram w gry Blizzarda.
Blizzard zrezygnował z tych zabezpieczeń w przypadku gry legendy jakim jest WoW. Efekt jest taki, że są setki tysięcy prywatnych serverów, gdzie nie tylko ludzię mogą grać nie płacąc abonamentu za grę, a gdzie złodzieje - administratorzy zarabiają na produkcji sprzedając itemy, dodatkowe bonusy w grze itd. Pochwalajmy to.

To powiedz może twoim ukochanym koncernom, żeby nie blokowały mi na YouTube piosenek. Nie wszystkie są zablokowane tylko dlatego, że to technicznie niemożliwe - ale spoko, koncerny się starają jak mogą.
Spotkałem się z blokowaniem filmów. Piosenek nie bardzo. A korzystam z yt codziennie.
Skorzystanie z nich uniemożliwia kupienie potem oryginału jak tuszę? Bo jeśli nie, to nie wiem gdzie tu argument.
Jeśli ściągasz 15 kawałków różnych artystów, a potem kupujesz album jednego. To nie widzisz różnicy? Chcesz mi powiedzieć, że każdy utwór który przesłuchasz kupisz potem jako album?
Twoja wola rozpieprzać sobie system demami, ale wara z nimi ode mnie.
Panie inżynierze, takie brednie powtarzali informatycy 13 lat temu. Niby jak dema rozwalają komputer?
Tylko single, cwaniaczku, tylko single.
Bzdura. Jest masa kapel które wrzuca całe płyty. Więc nie mów tylko single...
Od kiedy to każdy film leci w kinach?
Nie podoba się kino? Są wypożyczalnie dvd.

PS: Nie nazywaj mnie chłopcem. Nie jestem przygłupim nastolatkiem, jak ci się może wydaje. Jestem inżynierem informatyki i wiem o czym mówię
.
Gość który w jednym wątku atakuje ludzi za to, że żyją bez ślubu i mówi, że uprawianie miłości jest złe bez błogosławieństwa, a w drugim usprawiedliwia kradzież to hipokryta i mentalny chłopiec, nawet jeśli ma tytuł profesora. Informatyków znam wielu, wierz mi. Większości z nich bałbym się powierzyć własnego kompa.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Blizzard zrezygnował z tych zabezpieczeń w przypadku gry legendy jakim jest WoW. Efekt jest taki, że są setki tysięcy prywatnych serverów, gdzie nie tylko ludzię mogą grać nie płacąc abonamentu za grę, a gdzie złodzieje - administratorzy zarabiają na produkcji sprzedając itemy, dodatkowe bonusy w grze itd.
A jakby były zabezpieczenia to... hakerzy by je natychmiast złamali, złodzieje-administratorzy zarabialiby na produkcji sprzedając itemy i dodatkowe bonusy w grze, a dodatkowo posiadacz legalnego softu wk**wiałby się, że zabezpieczenia rozwalają mu system (vide SecuROM 7).

Kiedy ty zrozumiesz, że nie istnieje nic takiego jak skuteczne zabezpieczenie przed kopiowaniem? Niczego takiego nie ma. Hakerzy natychmiast je łamią, posiadacz pirata się śmieje, a w efekcie po d*pie dostaje wyłącznie legalny gracz.

I to nie jest moja konkluzja, tylko redaktorów "CD Action", a jeśli oni nic o rynku gier nie wiedzą, to nie wiem kto wie.

Niby jak dema rozwalają komputer?
A choćby pozostawiając w nim zbędne pliki tymczasowe, nieprawidłowe wpisy w rejestrze systemu i nieodinstalowane biblioteki dynamiczne. DEMA SĄ NIECHLUJNIE NAPISANE i to jest oczywisty fakt, od dawna znany.
Chcesz mi powiedzieć, że każdy utwór który przesłuchasz kupisz potem jako album?
Kupuję te, które są WARTE kupienia. To problem artysty, że mnie do siebie nie przekonał. Niech robi taką muzykę, żeby mnie przekonać.
Spotkałem się z blokowaniem filmów. Piosenek nie bardzo.
A ja z blokadą dźwięku w AMV spotykam się bardzo często.
Nie podoba się kino? Są wypożyczalnie dvd.
Dlaczego mam płacić choć grosz za gniota? Nie, nie zapłacę ani grosza. Za fuszerkę się nie płaci. Jak film mi się spodoba, wtedy go kupię. Niech więc się ekipa postara, żeby mi się spodobał i nie powinni mieć żadnego problemu.
Gość który w jednym wątku atakuje ludzi za to, że żyją bez ślubu i mówi, że uprawianie miłości jest złe bez błogosławieństwa, a w drugim usprawiedliwia kradzież to hipokryta
Nie usprawiedliwiam kradzieży, tylko nie daję sobie wciskać towaru niewartego moich pieniędzy. To jednak dość zasadnicza różnica.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
I to nie jest moja konkluzja, tylko redaktorów "CD Action", a jeśli oni nic o rynku gier nie wiedzą, to nie wiem kto wie.
Bezczelność. Tak się składa, że ja znam redaktorów CD-action mój drogi. Oni od zawsze sprzeciwiali się piractwu. Więc nie wycieraj sobie buzi ich opiniami.
Kupuję te, które są WARTE kupienia. To problem artysty, że mnie do siebie nie przekonał. Niech robi taką muzykę, żeby mnie przekonać.
Słuchaj więc tych które są warte kupienia. Jak idziesz do restauracji i nie smakował Ci obiad to za niego nie płacisz? Twoja logika jest zabójcza.
A choćby pozostawiając w nim zbędne pliki tymczasowe, nieprawidłowe wpisy w rejestrze systemu i nieodinstalowane biblioteki dynamiczne. DEMA SĄ NIECHLUJNIE NAPISANE i to jest oczywisty fakt, od dawna znany.
Czyli nic z czym średnio ogarniający user sobie nie poradzi. Ty inżynier informatyki tym bardziej. Więc stoi na przeszkodzie? Ah, bo nie pasuje to do argumentacji. Lepiej ściągnąć grę z neta pograć i uznać, że mi nie pasi.
Dlaczego mam płacić choć grosz za gniota? Nie, nie zapłacę ani grosza. Za fuszerkę się nie płaci. Jak film mi się spodoba, wtedy go kupię. Niech więc się ekipa postara, żeby mi się spodobał i nie powinni mieć żadnego problemu.
Ale go oglądasz. Rozumiesz to, oglądasz i dopiero potem decydujesz się na zakup. Przy czym film jako taki nie służy do stania na półce tylko do obejrzenia. Więc skoro raz go obejrzałeś to powinieneś zapłacić. Dodatkowo to nie jest rzecz niezbędna do życia, więc? Za przyjemności się płaci.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Tak się składa, że ja znam redaktorów CD-action mój drogi. Oni od zawsze sprzeciwiali się piractwu.
A nie twierdzili przypadkiem, że absurdalne zabezpieczenia gier nie tylko nie pomagają, ale wręcz napędzają piractwo? Twierdzili i w tym kontekście przywołałem ich opinie. Nie umiesz czytać ze zrozumieniem, nie przypieprzaj się tylko miej pretensje do siebie.
Jak idziesz do restauracji i nie smakował Ci obiad to za niego nie płacisz? Twoja logika jest zabójcza.
Już obaliłem ten argument, co zresztą wytknął wam też Caleb. Jak rozumiem nie jesteś wystarczająco inteligentny, by to dostrzec.
Czyli nic z czym średnio ogarniający user sobie nie poradzi. Ty inżynier informatyki tym bardziej. Więc stoi na przeszkodzie?
W przeciwieństwie do ciebie ja nie psuję sobie systemu celowo. Miłej reinstalki Windows.
Więc skoro raz go obejrzałeś to powinieneś zapłacić.
Płacę tylko za film wart obejrzenia. Jeśli film nie był wart obejrzenia, nie czuję potrzeby płacić. Właściciel nie ponosi realnej szkody przez to, że obejrzałem film i mało mnie obchodzą twoje poronione teoryjki. Jakiekolwiek próby powstrzymania mnie od sprawdzenia, ile film jest wart, są z definicji kretynizmem i nie mają prawa się udać. Każde zabezpieczenie będzie łamane i oszukiwanych klientów łajno interesuje, jak ktoś nazwie ich starania zabezpieczenia się przed sprzedaniem im chłamu.

To twórca niech się stara, żeby film mnie zainteresował, bo zabronić mi obejrzenia filmu NIE MA TECHNICZNEJ MOŻLIWOŚCI. Ja i tak film obejrzę, sposób i tak się znajdzie, a jeśli tępaki z koncernów tego nie rozumieją, to już ich problem. Najwyżej zbankrutują i na ich miejsce przyjdą tacy, co będą się skupiać na jakości produktu, a nie na skutecznym okradaniu klientów.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
A nie twierdzili przypadkiem, że absurdalne zabezpieczenia gier nie tylko nie pomagają, ale wręcz napędzają piractwo? Twierdzili i w tym kontekście przywołałem ich opinie. Nie umiesz czytać ze zrozumieniem, nie przypieprzaj się tylko miej pretensje do siebie.
Chłopie owszem, ale jednocześnie głośno potępiali piractwo. Ty gloryfikujesz piractwo, to tak jakbyś podpierał się JPII będąc przeciwko aborcji jednocześnie gloryfikując karę śmierci. Brzmi to śmiesznie. Szczególnie, że ilekroć ten argument był poruszany na łamach CDA to zawsze było podkreślenie, że nie usprawiedliwia to piractwa.

Już obaliłem ten argument, co zresztą wytknął wam też Caleb. Jak rozumiem nie jesteś wystarczająco inteligentny, by to dostrzec.
Obalić to możesz wino z kolegami pod blokiem. To, że Tobie się wydaje, że obaliłeś jakiś argument którego ja użyłem to Twój problem. Z postów widzę, że jesteś z tych co to zawsze wiedzą wszystko lepiej :D Pozwól, że to ja będę uznawał kiedy ktoś obala moje argumenty okej? Wytłumaczę Ci to na prostym przykładzie. Jeśli ktoś spowoduje wypadek w wyniku którego stracisz np. rękę, to masz prawo domagać się odszkodowania również za utracone korzyści. No chyba, że przyjmiemy Twoją logikę, że i tak nie masz już ręki- więc nic się nie zmienia. Skoro obejrzałeś jakiś film który nie jest za darmo tylko został nielegalnie skopiowany przez złodzieja to znaczy, że chciałeś ten film obejrzeć- więc powinieneś za niego zapłacić. Ty stosujesz logikę przedstawioną w moim przykładzie z knajpą, najpierw chcesz obejrzeć film a potem decydujesz czy Ci się podobał czy nie i na podstawie tego kupujesz sobie nośnik z tym filmem. Ale nie płacisz za tą możliwość. A przecież nikt nie robi filmów za darmo.
W przeciwieństwie do ciebie ja nie psuję sobie systemu celowo. Miłej reinstalki Windows.
Reinstalka windowsa to pestka w porównaniu ze świadomością, że nikogo nie okradam. Łapiesz? Wolę reinstalować wina po 5-6 razy dziennie niż czuć się jak złodziej. Każdy robi to co lubi.

Płacę tylko za film wart obejrzenia. Jeśli film nie był wart obejrzenia, nie czuję potrzeby płacić. Właściciel nie ponosi realnej szkody przez to, że obejrzałem film i mało mnie obchodzą twoje poronione teoryjki.
Skoro mało Cię obchodzą to po co na nie odpowiadasz? Mnie Twoje karkołomne próby usprawiedliwienia złodziejstwa obchodzą, bo być może jakiś podobny Tobie osobnik załapie to o czym ja pisze i przestanie kraść, na to że Ty to załapiesz nie liczę- bo widziałem Twoje popisy w innych topicach. Ale okej do konkretów: za obejrzenie filmu w kinie się płaci- tak? Jeśli go obejrzałeś to powinieneś zapłacić, jeśli wykorzystujesz lukę by tego nie robić to jesteś: tak złodziejem.
To twórca niech się stara, żeby film mnie zainteresował, bo zabronić mi obejrzenia filmu NIE MA TECHNICZNEJ MOŻLIWOŚCI.
Rozumiem, że podobną logikę może zastosować dwóch dresów: niech się Lunar stara, żeby na nas nie patrzeć bo nie ma technicznej możliwości, żeby zabronić nam mu nakopać. Super.

W całym tym Twoim wywodzie wszystko byłoby okej- złe korporacje, złe produkty, gdybyś sam z tych produktów nie korzystał, a Ty jak dziecko (choć chwalisz się rzekomym tytułem inżyniera, co jak wiadomo w necie i tak g... znaczy) chcesz mieć korzyści bez ponoszenia kosztów tych korzyści.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Ty gloryfikujesz piractwo,
Nie gloryfikuję, tylko ci uświadamiam, że gdyby nie nieuczciwe praktyki ze strony koncernów, problemu piractwa by nie było. Powtarzam ci, że to twoja wola dać się okradać i może ty jesteś nadziany i cię stać. Ale nie każdego stać, więc zejdź na ziemię i przestań się dziwić, że okradani ludzie nie dają się okradać.
jesteś: tak złodziejem.
Nie jestem. To ty jesteś frajerem i dajesz się łupić ile wlezie, bo "obejrzałem kit, to muszę zapłacić". I dajesz się robić w balona, oglądając tony kitu co i rusz płacąc tylko za prawo do sprawdzenia, czy przypadkiem znowu cię nie okłamano w trailerach.
Rozumiem, że podobną logikę może zastosować dwóch dresów: niech się Lunar stara, żeby na nas nie patrzeć bo nie ma technicznej możliwości, żeby zabronić nam mu nakopać.
Gdybym tak jak koncerny próbował tym dresom wcisnąć kit i nieuczciwie wyłudzić za niego kasę zasłaniając się pierdołami w stylu "dotknąłeś, obejrzałeś - płać" ZASŁUŻYŁBYM NA wp***dol. I mieliby święte prawo mi wpieprzyć za to, że ich zrobiłem w bambuko.
Reinstalka windowsa to pestka w porównaniu ze świadomością, że nikogo nie okradam.
To ciebie okradają, a ty jak owca dajesz im się strzyc bez protestu. Jasne, twoje prawo być osłem, ale nie wymagaj tego samego od innych.
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Ale ja się nie daje nikomu okradać :D Po prostu- do kina nie chodzę, bo wolę teatr. Filmy oglądam w tv, aczkolwiek rzadko. Gry kupuje oryginalne i gram w nie po kilka lat, bo kupuje tylko te w które można grać długo :D Ty musisz okradać złodzieja ja nie muszę, bo mam mózg którym się kieruję w dokonywaniu wyborów.
A tak poważnie, to nikt Cię nie zmusza do oglądania filmów, słuchania muzyki czy grania w gry. To są rozrywki. O kradzieży mógłbyś mówić wtedy gdyby ktoś Cię zmuszał do obejrzenia filmu. A układ jest prosty- oglądasz płacisz, nie oglądasz nie płacisz. Czego tutaj nie rozumiesz? Za drogo? Stwórz fundacje i rób to taniej.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Ty musisz okradać złodzieja ja nie muszę, bo mam mózg którym się kieruję w dokonywaniu wyborów.
Marny to mózg, skoro nie pojmuje nawet różnicy pomiędzy zabraniem fizycznego przedmiotu i skopiowaniem pliku. Przespałeś ostatnie kilkadziesiąt lat rozwoju komputerów i internetu, czy jak? Pobudka! Świat się po drodze zmienił i twoje antyczne podejście do praw autorskich po prostu nie działa. Idea praw autorskich zmienia się pod wpływem P2P, torrentów i internetu, tak jak zmieniła się pod wpływem wynalezienia druku. Albo się dostosujesz, albo cię pochłonie zmiana, jaka nadchodzi.

Koncerny rzecz jasna przekupują parlamentarzystów i prawników, by utrzymać ludzkość w epoce komercyjnych monopoli, ale zmiana jest nieunikniona. Coraz wyraźniej widać, że nie potrzebujemy już wytwórni i studiów fonograficznych by stworzyć coś pięknego. Nie potrzebujemy już sklepów, by to rozdystrybuować. Oni są zbędni, są pasożytami i widzą własną śmierć. Dlatego tak zajadle walczą z nowym porządkiem.

Nic nowego, kiedyś przepisujący ręcznie księgi skrybi i mający monopol na wiedzę magnaci też pruli ryje że druk jest wynalazkiem szatana. I wynalezienie druku stało się początkiem końca arystokracji, a zapoczątkowało demokrację.

Mechanizm został puszczony w ruch. Tego nie da się już zatrzymać. Czas Billów Gatesów się skończył. Nadchodzi era Linusów Torvaldsów i Richardów Stallmanów. Nadchodzi czas tworzenia DLA PRZYJEMNOŚCI, a nie z chciwości i wyrachowania. A ty dalej nazywaj nas złodziejami, proszę cię bardzo. Tyle nas to obchodzi, co zeszłoroczny śnieg.
A układ jest prosty- oglądasz płacisz, nie oglądasz nie płacisz.
Brednie opowiadasz. Każdy kupujący ma prawo do sprawdzenia jakości towaru przed zakupem. Każdy powinien mieć prawo do pełnej wiedzy na temat tego, co kupuje i robienia z tym, co mu się żywnie spodoba. Twoje ukochane koncerny te prawa łamią, rozkazując mi, jak mam kupować, za ile, i co mam prawo zrobić potem z moją własnością. CSSy, DRMy, SecuROMy. Jeśli każdy tylko opuści ręce, tak jak ty, w efekcie tylko na tym zyskają ci wszyscy złodzieje, a prawa konsumenta całkowicie przestaną istnieć.

Może ci to nie przyszło do głowy, ale to dzięki obrzydliwym piratom ceny muzyki i filmów spadły. Jak rozumiem nie kupujesz muzyki ani filmów? No przecież to dzięki złodziejom płacisz mniej, więc nie wypada ci korzystać na złodziejstwie...
 
Do góry