ja mam jedno przerazajace przezycie którego nie moge wyjasnic w racojalny sposób, a mianowicie kilka tal temu, umówiłem sie z wujkiem o 3 rano u niego przed blokiem bo chciałem jechać z nim na dworzec odebrać mojego ojca, z mojego bloku do jego bloku było jakies 600m, to niewiele, i wyszedłem z domu szedłem pod umówiony blok, była kompletna cisza wszyscy spali, całe osiedle, doszedłem do schodów któe odzielały jeden blok od drugiego, wszedłem na nie i w tym momencie usłyszałem cos co mnie przeraziło, jakby to opisać trudno mi znależć okreslenie na to zjawisko, usłyszałem jakby szum pomieszany z gwizdem(jedyne co mi przychodzi na mysl to to ze to był jezyk komunikacyjny demonów albo jakis istot pozaziemskich) to było przerazajace, rozejrzałem sie ale niczego nie było na około, ten dzwiek pojawił sie przedemną kilka metrów dalej i zblizał sie powoli, byłem przerazony obróciłem sie i zacząłem isc szybkim krokiem z powrotem w strone mojego bloku, ten dzwiek był cały czas za mną coraz blizej, gdy był juz naprawde blisko usłyszałem taki metaliczny oddżwiek, jakbym blache ciagnął za sobą czy coś, i to wszystko sie pomieszało ten gwizd, szum i ten metaliczny dzwięk, wiedziałem ze to jest tuz za mną ale niczego tam nie widziałem, chciałem sie od tego sie uwolnić wiec zaczałem biec jak tylko najszybciej mogłem lecz ten dzwiek był cały czas za mną, dobiegłem do swojej klatki, złapałem za klamke szarpnałem wbiegłem i szybko zatrzasnąłem za soba drzwi, dobiegłem do domu, wskoczyłem do łozka i jakby mi ulzyło ale to nie był koniec, usłyszałem ten sam dzwiek od strony balkonu w tym pokoju w którym lezałem, byłem sparalizowany ze strachu bo nie widziałem co to jest i czego chce, zauwazyłem jakies swiatła na zasłonach, to znaczy wygladało to tak jakby conajmniej 3 ludzi stojacych za balkonem swieciło mi w okna latarkami i do tego ten przerazajacy kompletnie mi nie znany dzwiek....pomyslałem ze to cos wie ze mieszkam na parteze ale nie wiedziałem s kad...te strumienie swiatła cały czas padały na załosny przez okna przesuwając sie jakby cos po tamtej stronie szukało miejsca zeby sie dostac do srodka......myslałem ze umre ze starchu, na szczęscie okazało sie ze to zjawisko trwało juz grubo ponad godzine i rozległ sie dzwiek domofonu, to tata wrócił do domu, momentalnie wszystko ucichło swiatła znikły......a ja odetchnąłem z ulgą!!...to było najdziwniejsze i zarazem najbardziej przerazajace doswiadczenie w moim zyciu......nigdy wiecej to sie nie wydarzyło, bardzo prosze jesli ktos przezył cos podobnego lub wie co to mogło byc lub posiada jakies wytłuamczenie zeby niezwołocznie mnie o tym poinformował! Z góry Dziekuje za uwage......NIE ZYCZE TEGO CO JA PRZEZYŁEM NIKOMU!!!
ja mam jedno przerazajace przezycie którego nie moge wyjasnic w racojalny sposób, a mianowicie kilka tal temu, umówiłem sie z wujkiem o 3 rano u niego przed blokiem bo chciałem jechać z nim na dworzec odebrać mojego ojca, z mojego bloku do jego bloku było jakies 600m, to niewiele, i wyszedłem z domu szedłem pod umówiony blok, była kompletna cisza wszyscy spali, całe osiedle, doszedłem do schodów któe odzielały jeden blok od drugiego, wszedłem na nie i w tym momencie usłyszałem cos co mnie przeraziło, jakby to opisać trudno mi znależć okreslenie na to zjawisko, usłyszałem jakby szum pomieszany z gwizdem(jedyne co mi przychodzi na mysl to to ze to był jezyk komunikacyjny demonów albo jakis istot pozaziemskich) to było przerazajace, rozejrzałem sie ale niczego nie było na około, ten dzwiek pojawił sie przedemną kilka metrów dalej i zblizał sie powoli, byłem przerazony obróciłem sie i zacząłem isc szybkim krokiem z powrotem w strone mojego bloku, ten dzwiek był cały czas za mną coraz blizej, gdy był juz naprawde blisko usłyszałem taki metaliczny oddżwiek, jakbym blache ciagnął za sobą czy coś, i to wszystko sie pomieszało ten gwizd, szum i ten metaliczny dzwięk, wiedziałem ze to jest tuz za mną ale niczego tam nie widziałem, chciałem sie od tego sie uwolnić wiec zaczałem biec jak tylko najszybciej mogłem lecz ten dzwiek był cały czas za mną, dobiegłem do swojej klatki, złapałem za klamke szarpnałem wbiegłem i szybko zatrzasnąłem za soba drzwi, dobiegłem do domu, wskoczyłem do łozka i jakby mi ulzyło ale to nie był koniec, usłyszałem ten sam dzwiek od strony balkonu w tym pokoju w którym lezałem, byłem sparalizowany ze strachu bo nie widziałem co to jest i czego chce, zauwazyłem jakies swiatła na zasłonach, to znaczy wygladało to tak jakby conajmniej 3 ludzi stojacych za balkonem swieciło mi w okna latarkami i do tego ten przerazajacy kompletnie mi nie znany dzwiek....pomyslałem ze to cos wie ze mieszkam na parteze ale nie wiedziałem s kad...te strumienie swiatła cały czas padały na załosny przez okna przesuwając sie jakby cos po tamtej stronie szukało miejsca zeby sie dostac do srodka......myslałem ze umre ze starchu, na szczęscie okazało sie ze to zjawisko trwało juz grubo ponad godzine i rozległ sie dzwiek domofonu, to tata wrócił do domu, momentalnie wszystko ucichło swiatła znikły......a ja odetchnąłem z ulgą!!...to było najdziwniejsze i zarazem najbardziej przerazajace doswiadczenie w moim zyciu......nigdy wiecej to sie nie wydarzyło, bardzo prosze jesli ktos przezył cos podobnego lub wie co to mogło byc lub posiada jakies wytłuamczenie zeby niezwołocznie mnie o tym poinformował! Z góry Dziekuje za uwage......NIE ZYCZE TEGO CO JA PRZEZYŁEM NIKOMU!!!