Nikt ni epotrafi rozwiązać zagadki którą zadałam w pokrewnym temacie
Pewien bogacz, bardzo skąpy i surowy miał wielką i drogą posiadłość.
Martwił się okropnie że któregoś dnia ktoś wedrze się na jego teren i zabierze mu wszystko co ma a miał wielką obsesję na tym punkcie i nie mial ochoty się nawet jabłkami z drzewa dzielić z biedakami Wpadł więc na pomysł żeby zatrudnić nocnego stróża. Jak pomyślał, tak zrobił-zatrudnił Antka. Mijały dni, bogacz i skąpiec był zadowolony z posługi Antka. Pewnego wieczoru skąpiec rozmawiał z Antkiem i wspomniał że następnego dnia leci za granicę w interesach. Jednak następnego dnia rano Antek przybiegł zaniepokojony do swego pracodawcy i zaczął go prosić żeby nie leciał za granicę bo śniło się Antkowi że jego samolot rozbije się i nikt nie przeżyje. Przestraszony bogacz usłuchał Antka inie poleciał. Potem bogacz oglądał wiadomości w tv i okazało się że Antek miał rację! Samolot do którego miał wsiąść bogacz rozbił się w drobny mak i nikt nie przeżył! W tej chwili bogaczowi zaświtała myśl w głowie i przywołał do siebie Antka. Powiedział mu: "Muszę ci podziękować. Uratowałeś mi życie i za to dzięki ci! Ale niestety muszę cię zwolnić...". I tu jest pytanie. Dlaczego bogacz chce zwolnić Antka skoro ten uratował mu życie?