babajaga89
Nowicjusz
Hmm.. smutne
Witam:/!Dawno mnie nie było na forumopwisko,ale przypomniałam sobie,zeby Was odwiedzić,dzięki mojej walce z ED-zaburzeniami odzywiania.Nie wiem,czy to już anoreksja u mnie,ale wiele osób twierdzi,że tak.Najgorzej rozpaczali mama i mój Ukochany,kiedy miałam ostrą fazę tych zaburzeń.potrafiłam co tydzień robić dwudniowe głodówki i stale miałam problemy z żołądkiem poprzez nadmierne stosowanie przeczyszczających ziólek.Były więc wizyty u lekarza.Łaknienia jednak nie straciłam,choć ciagle się ważyłam i mierzyam.Chodzilam też do psychologa i dzięki temu przekonałam się,że nadmierny perfekcjonizm(także w dążeniu do sztucznie idealnej figury)szkodzi,że wygląd zewnętrzyny nie jest taki ważny,gdyż liczy się wnętrze.Zmieniłam więc trochę mój sposób myślenia.Wiem zatem,że moja waga zależna jest również od metabolizmu i budowy kości(i tak jak po drakońskich wysiłkach schudnę te 2cm w biodrach w 2mce powiedzmy to i tak przybiorę je z powrotem w 2tyg!),a swojej samooceny nie warto uzalezniac od cudzego zdania na nasz temat czy tego,co powiedza nam media lub dietetycy(oni mają w tym swój zysk).Własnie od niskiej samooceny to się u mnie zaczęło.Potem jednak przez jakiś czas zaniechałam odchudzania,aby ponownie zacząć.Jest mi ztym ciężko,gdyż ciągle coś misię w sobie nie podoba.Walczę z tym,chociaż nie mam już sił.Walczę-dzęki psychoterapii i afirmacjom (powtarzaniu pozytywnych myśli na własny temat).Afirmacje podane są konkretnie książce znanej terapeutki.Troche mi pomogły,ale jeszcze mało.Jak narazie nie jest za dobrze,bo od 3dni znowu sie odchudzam i dziś dostałam biegunki dZięki ziólkom przeczyszczającym i moczopędnym.Dzisiaj zjadłam zaledwie miskę makaronu i 3grzanki na cały dzień.Nie urządzam już jednak głodówek,staram się polubić siebie i chcę schudnąć mniej niż poprzednio(nie chcę już być 47kg szkieletem).Nie dąże więc do ideału za wszelką cenę(nawet utraty zdrowia).Obecnie ważę ~53kg/170cm.Chcę zbić 3kg,ale mój chłopak i koleżanka mówią mi,że nie chcą ,zebym była anorektyczką,że będe za chuda.Ja jednak mam nadzieję,że po osiagnięciu tej wagi skończę dietę.Teraz mój facet mówi,ze mam fajną figrąi żebym taką utrzymała.Poza tym staram się pamietać,ze "idealna"figura to tak naprawdę pojęcie względne..Trzeba popriostu dbac o siebie i lubić własną osobę,a nie zabijać się na raty.Mam więc anoreksję czy nie?Co byście mi poradziły?Nad czym jeszcze mam popracować?Odp.