Pewnie jak zwykle ktoś zarzuci mi, że jestem sentymentalna i naiwna...ale zaręczam wam,że tak nie jest.
Kompletnie nie rozumiem dlaczego wszyscy rzuciliście się na tego biednego chłopaka i uważam, że zachowanie niektórych tutaj jest po prostu karygodne.
Większość z was , mimo tego, że ma powyżej 20-stu lat nie ma bladego pojęcia o życiu. Największe tragedie jakie was spotkały to śmierć ukochanego chomika lub zgubienie ulubionej kredki... macie partnerów, dobry kontakt z rodziną... nie macie więc prawa oceniać krytycznie innych, którzy są aktualnie w gorszej sytuacji niż wy, bo zwyczajnie nie wiecie jak to jest być na krawędzi wytrzymałości.
I co z tego, że prawdopodobnie problemy autora tego tematu są wyolbrzymione , że wcale nie jest nieudacznikiem ?
Fakt faktem, że przeszkadza mu to w normalnym funkcjonowaniu i że sobie z tym nie radzi.
Myślicie , że którykolwiek samobójca naprawdę chciał umrzeć ? że niczego nie żałował podcinając sobie żyły, lub przygotowując stryczek na którym miał zawisnąć ..?
Życie nie jest wyłącznie czarne bądz białe, nawet największych pechowców spotyka czasem coś dobrego, tyle, że czasem bilans tych przyjemnych i nieprzyjemnych rzeczy wychodzi ujemny...
"będzie dobrze" - nikt nie wie jak będzie, to niczego nie zmienia.
"Wez się w garść !" "Walcz" - uważacie, że taka osoba nie słyszała już tego ? nie wie, że powinna tak postąpić ?
To nie takie proste jak się wszystkim wydaje. Użalanie się nad sobą, (celowe lub nie)epatowanie smutkiem to tylko zewnętrzne objawy złego samopoczucia i z reguły oddają tylko 1/1000 tego co naprawdę dzieje się w głowie takiego człowieka.
Ludzie zajęci często własnymi sprawami zapominają o tym, że nie są na tym świecie sami, wolą nie dostrzegać kłopotów innych, bagatelizować niepokojące objawy u swoich znajomych czy przyjaciół...a to błąd ! kogoś kto jest w dołku POD ŻADNYM POZOREM NIE WOLNO ZOSTAWIAĆ NA PASTWĘ LOSU! bo taki ktoś sobie z tym zwyczajnie nie poradzi.
Kiedy decydujemy się na zawarcie bliższej więzi z drugim człowiekiem to równocześnie zobowiązujemy się do pielęgnowania jej, pod warunkiem,że sami będziemy sprawiedliwie traktowani, tak więc jeżeli ktoś nam bliski popełnia samobójstwo , a my nawet nie staraliśmy się mu pomóc to czy to się komuś podoba czy nie jesteśmy za to odpowiedzialni.
Niestety w dzisiejszych czasach panuje ogólna znieczulica, nikogo nie obchodzą cudze problemy, dlatego też coraz większą popularność zyskują psychologowie.
Kiedyś można było liczyć przynajmniej na przyjaciół, dzisiaj jeżeli twój zły humor utrzymuje się dłużej niż tydzień zostajesz oficjalnie zepchnięty na margines społeczeństwa. Nie powinno tak być, ale niestety tak to właśnie wygląda. Osobiście jestem zdania, że każdy z nas , nieważne jak bardzo był by popularny i lubiany, jest zdany wyłącznie na siebie. Posłużę się tu parafrazą cytatu H. Murakamiego - My, ludzie jesteśmy jak sputniki w przestrzeni kosmicznej. Dryfujemy samotnie w kosmosie, każdy po własnej orbicie, dopóki nasze drogi się nie przetną. Jednak to tylko chwila, następnie znów zostajemy sami aż do momentu w spalimy się w atmosferze i staniemy niczym więcej jak tylko popiołem.
Samotność nie zawsze jest zła, to właśnie dzięki niej kształtuje się nasz charakter i dowiadujemy się kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Nigdy się tak nie stanie jeżeli będziemy stale otoczeni ludzmi. Oczywiście samotność, jak wszystko w nadmiarze jest szkodliwa, jednak nie musimy się jej bać.
Dlaczego o tym mówię ?Wiele osób popełnia samobójstwa gdyż czują się wyobcowani i mają wrażenie, że nikomu na nich nie zależy. Nie zawsze jest to jednak prawdą. Nawet jeżeli nie mamy przyjaciół to nie możemy zapominać o rodzinie, o tym, że są ludzie, których przez swoją śmierć skazalibyśmy na niewyobrażalne cierpienia. Poza tym musimy pamiętać o swojej godności. Każdy z nas powinien zajmować najważniejsze miejsce we własnym życiu.Nie wolno nam dopuścić do tego, aby inni nas zniszczyli , a już zwłaszcza Ci, których kochamy ! To, że nie możemy i nie chcemy ich ranić nie oznacza, że mamy pozwalać im na robienie bałaganu w naszej psychice ! I nie ważne czy mamy do czynienia z toksycznym związkiem czy nieodwzajemnioną miłością , nie jesteśmy do cholery marionetkami w niczyich rękach ! Nie możemy być całe życie uzależnieni od czyichś reakcji ! "pokochasz mnie w końcu czy nie ?" " okażesz mi trochę szacunku czy też jeszcze bardziej mnie pognębisz ?" Dość tego ! Jeżeli uczucie do kogoś sprawia, że twoja samoocena spada do zera, jeżeli bezustannie płaczesz i nie widzisz w niczym sensu to najwyższy czas z tym skończyć i przestać uprawiać masochizm. Mamy już wystarczająco dużo świętych, którzy zginęli śmiercią męczeńską, więcej nam nie trzeba.
Na koniec chciałam jeszcze dodać, że nie zawsze musimy mieć jakiś konkretny powód do tego by żyć. Życie samo w sobie przecież nie ma sensu. Mało tego ! Często bywa złośliwe, przewrotne, pokraczne, ironiczne i irytujące...
do wszystkich , którzy jeszcze tego nie zauważyli --> witamy w świecie dorosłych, należy to po prostu zaakceptować, a szczęście, które spotyka nas niezmiernie rzadko w porę docenić.
Jeszcze tylko taki krótki apel do wszystkich, którzy myślą w tej chwili o samobójstwie :
Jeżeli wydaje się wam, że cały świat sprzysiągł się przeciwko wam, wszystko jest nie tak i nie macie dla kogo żyć... Żyjcie mimo wszystko!
Żyjcie na złość innym ! Nie dajcie tym żałosnym hienom satysfakcji ! Nie pozwólcie na to by nazywano was tchórzami, idiotami... by wylewano za was nieszczere łzy... by dowartościowywano się dzięki wam... Wierzcie mi - zasługujecie na lepszą śmierć.
Pozdrawiam.