Egocentryczka
Nowicjusz
- Dołączył
- 11 Październik 2011
- Posty
- 103
- Punkty reakcji
- 4
Calliope, tak, chyba masz rację... Przestałam wierzyć przez księży. Wiem, że tak nie powinno być, że wierzyć powinno się mimo wszystko... Myślę, że z wiarą jest jak z miłością, czasem nie zdajemy sobie sprawy, że istnieje, czasem się jej wypieramy, a mimo tego gdzieś, w głębi serca w nas tkwi i czeka na przebudzenie. Może powinno zdarzyć się coś, jakiś przełom, dzięki czemu z powrotem będę mówić o osobie: "Jestem wierząca". Może to wszystko jest prostsze, niż myślę, a nie potrafię znaleźć właściwego klucza. Wiara jest dla mnie zagadką na tę chwilę... Zazdroszczę ludziom, którzy są religijni, którzy mają odwagę ofiarować się Bogu, którzy chodzą do Kościoła i słuchają tych przemawiających z ambony jak zaczarowani. Też tak kiedyś potrafiłam, ale coś się zmieniło. Im jestem starsza, tym dochodzi do mnie, że moja wiara nie jest już taka jak kiedyś, że mam niechęć do niej, która się gdzieś zakorzeniła. I tak, teraz już wiem, że to przez księży. W każdym razie, może właściwsze byłoby deklarowanie się jako wolny chrześcijanin...