Ja wierzę w istnienie Boga. Jednak problem leży w tym , jak sobie go wyobrażamy. Dzieci wyobrażają sobie go jako starego dziadka, bo nie są w stanie wyobrazić sobie czegoś poza człowiekiem, skoro cały czas słyszą jego personifikację. Potem Katolicy np. wierzą już w istnienie Trójcy świętej: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Trzeci Etap to Ludzie którzy poszukują dalej tajników wiary, zbaczają ze ścieżki utartej przez przywódców religijnych i szukają dalej. Wielu mogło by im zarzucić herezję ( mnie już raz obwinili o to heh :021: ) Ale co tam leniwcy wierzą w utarte schematy a aktywni w wierze odnajdują własną ścieżkę ku Bogu.
Wyobrażając sobie Boga Ojca , bo to pewnie o tą osobę się rozchodzi, wyobraźnia podpowiada wam istotę podobną do człowieka. Nic bardziej mylnego. Zastanówmy się na chwilę, co sprawiło , że myślimy? O'k ciało, neuroprzekaźniki, neurony i tak dalej a centrum dowodzenia to mózg. O'k i co dalej? Dlaczego umierając na coś całkowicie nie upośledzającego mózgu , to mózg też się " wyłącza?" Co wprawia organizm w ruch? Energia? O'k załóżmy, że energia. A więc możemy przypuszczać, że ta energia jest naszą duszą. Kiedy jej braknie ciało obumiera. Dusza opuszcza ciało i następuje zgon.
Tą energię muszą tworzyć jakieś cząstki elementarne, podtrzymywać je muszą jakieś spoiwa takie jak np. splatania kwantowe?. Te cząstki elementarne zapewne wypełniają cały wszechświat. W nich zapisana jest informacja.
Idąc dalej można się zastanowić jak wygląda wszechświat? Jest płaski czy w kształcie kuli? Nie no ja myślę, że jest kulą. A więc czy na tym wszystko się kończy? Nie sądzę. Zapewne jest ich miliardy... Big Bang dał początek naszemu. Co spowodowało tak silną energetycznie eksplozję, a potem zmaterializowanie się energii w różne formy? Może coś zetknęło się z czymś? Antymateria z materią? energia z antyenergią?
A może wszechświat pączkuje? Materia się zapada , powstaje czarna dziura. Osiąga masę którą ciężko jest sobie wyobrazić. Wydostaje się to z bańki wszechświata i następuje wielkie BUM!!! Rodzi się nowy Wszechświat. Jeśli tak jest to mamy świadomość, że od czegoś się oderwaliśmy.
A wiec przypuszczalnie istnieje wszechświat matka tak stary, że szok. Może tam być rok, taki, że zer nie starczy. Tam też kiedyś istniało życie i istnieje dalej , ale nie w takiej formie jak kiedyś. Być może to wszystko wyglądało tak jak teraz wygląda u nas. Może wszechświaty dzielą się jak komórki w mitozie - wszystkie są takie same.
A wiec ten wszechświat matka jest naszą przyszłością a splątania kwantowe powodują, iż ten najstarszy twór oddziałuje na pozostałe.
Można przyjąć , że to królestwo Boże a Bogiem jest istota, która w ogóle nie jest zbudowana z materii -
Koniec naszej drogi, naszej ewolucji.
Otacza się ona mniej doskonałymi istotami, które jeszcze nie ewoluowały, ale są setki miliardów lat świetlnych przed nami z ewolucją. One też nie mają ciał. Stwórca stworzył ich i tworzy nadal. Kreuje kogoś na swoje podobieństwo , zaczyna od początku. Powstaje nowy wszechświat i...
powstaje człowiek. Istoty wyższe w hierarchii mają za zadanie dopilnować ładu i porządku, dlatego prowokują nas do złego - Nazywamy ich demonami i chronią - anioły. Wszystko toczy się prawie równym torem, więc
znają naszą przyszłość.
Za pomocą energii przekazują nam obrazy i różnego rodzaju informacje. Nie widać ich bo są jak ciemna materia. Czasami nas zawodzą bo sprawdzają, dlatego wiele osób miewa natrętne myśli, popada w depresję, ulega agresji itp.
Dlatego Bóg zesłał nam dekalog - to taka instrukcja obsługi naszej egzystencji a Jezus pokazuje drogę jak postępować by nasza dusza nie została unicestwiona a uzyskała nieśmiertelność, nawet po wyjściu z ciała i możliwość ponownego wstąpienie w jakiekolwiek ciało. To się nazywa wolność. Jezus stał się Synem Bożym i nie pochodził stąd. Powiedział , że pochodzi z nieba. Ja w to wierzę. Nie można patrzyć na Jezusa jak na człowieka.
On przyjął ciało byśmy dostrzegli jego i jego naukę. Tak naprawdę Jezusowi nie jest ono potrzebne do życia. Powtórnie przyjdzie zbawić żywych i umarłych a królestwo jego nie będzie końca. Zapewne pojawi się, ale w całkiem innym ciele. Jezus mówi , że to on jest naszą drogą. Tak. Jest.
Bo on już przez wszystko przeszedł i stał się synem Bożym a my dopiero do tego dążymy. Stać sie dziećmi Boga to jest cel naszej wędrówki... No taka moja mała trochę streszczona filozofia