Symulanci
Czego to ja nie robiłem, żeby być chorym... Wkońcu się tak symulować nauczyłem, że prawie bez niczego dostawałem objawów chorobowych. Później mi przeszło. Albo starałem się innymi metodami zachorować. Niestety wyjście z Wuefu bez koszulki na śnieg i przejście 100 m do autobusu skończyło się w:cenzura:ieniem, że nic mi nie ma ;p
Dobry sposób, to trzepanie termometra na odwrót. Trzeba tylko uważać, żeby nie przedobrzyć. Nie wiem co się stanie jak się przekroczy skalę. Patent własny.
Z innych to symulowanie bólu nogi też kiedyś miałem. Gorzej jak się przedobrzy z symulacjami, a potem się naprawdę zachoruje i rodzice nie zechcą uwierzyć.