Powiem tak nie wierzę i nie wierzyłem od początku tego konfliktu na Ukrainie, który trwa już prawie półtora roku, że Rosja napadła na Ukrainę.
Myślę, że to jest wymyślone przez Zachód, USA i Polskę i taką narrację, medialną stosują cały czas, manipulując informacjami.
Bo przecież nawet tak, logicznie pomyśleć... Gdyby Rosja chciała, nie raz by zaatakowała Ukrainę, i to już kilkanaście lat temu, a nie dopiero teraz.
Na co by Rosja czekała, żeby wjechać na Ukrainę?
Nie chce mi się wierzyć, że Rosja atakuje Ukrainę, czy jakikolwiek inny kraj tak, bez powodu...
Tym bardziej, bez powodu.
Czy ktoś słyszał kiedyś o czymś takim, że Rosja czy jakikolwiek inny kraj bez powodu atakuje inny kraj? Nie ma czegoś takiego i nigdy nie było.
Wszystkie wojny i konflikty ( może za wyjątkiem drugiej wojny światowej, gdzie Hitler był psychopatą, fanatykiem i, jak zdobył władzę w Trzeciej Rzeszy, to bez powodu, z "psychopatii" i fanatyzmu zaatakował Polskę, a także prawie całą Europę. Był zwyrodnialcem i zabijał bez sumienia ), były i są z jakiegos powodu i przyczyny.
Bez powodu nikt nikogo nie atakuję i nie zabija.
Każda wojna domowa na świecie, jaka była i nadal jest ( bo są wojny domowe teraz w niektórych krajach Afryki, np. w Somalii ), jest z jakiejś przyczyny.
Często nie dogadują się w jakichś sprawach i wybierają walki, zamiast ugodę i porozumienie.
Gdyby wszędzie była ugoda, to by nie było żadnych walk i wojen.
Wracając do Ukrainy i Rosji, nie wierzę i nie będę wierzył, ani trochę, że Rosja tak bez powodu zaatakowała Ukrainę.
To są manipulacje Polski i Zachodu, żeby odgrywać się na Rosji i "wpieprzać się", za przeproszeniem do nie swojego konfliktu.
A tak naprawdę to wygląda tak ( i ktoś może w to sobie nie wierzyć ): walki zaczęły się w samym tylko Donbasie, w 2014 roku, bo większość mieszkańców prawie całego Donbasu, a nawet i prawie całej, wschodniej Ukrainy, oraz Krymu, to byli i są rodowici Rosjanie, mający swój język rosyjski.
I większość z tych ludzi albo bardzo dużo ludzi opowiada się po stronie Rosji i po stronie języka rosyjskiego.
Ale problemy na Ukrainie już były praktycznie od samego początku niepodległości, bo już wtedy nie bardzo się dogadywali: Zachód ze Wschodem Ukrainy i po części także w środkowej Ukrainie.
Sprawa także Bandery i UPA i zaszłości historyczne. Wschód Ukrainy oraz Krym nigdy nie uznawał najczęściej zbrodniarzy wołyńskich i UPA i tam nie stawiali pomników Stephanowi Banderze, tak jak to robili we Lwowie szczególnie, w Kijowie i innych miastach, poza wschodnią Ukrainą i Donbasem, ale i Krymem.
I także na tle historycznym nie dogadywali się na Ukrainie, i tak było za różnych prezydentów Ukrainy.
Trzeba pamiętać o tym, jeżeli ktoś zna historię zbrodni wołyńskiej, iż na Wołyniu UPA zabijała także rodziny rosyjskie, a nie tylko polskie rodziny.
Nawet zabijali własnych ludzi, czyli, ukraińskie rodziny, jeżeli sprzeciwiały się zbrodniarzom z UPA.
To są fakty historyczne na ten temat.
Więc, w Donbasie, na Krymie i w samej Rosji mają prawo potępiać kult Bandery UPA i pomniki, stawiane zbrodniarzom.
I to też są fakty.
Więc konflikt na Ukrainie był tylko kwestią czasu, ale zaczął się dopiero w 2014 roku.
I nie chodziło tylko o samą historię zbrodni wołyńskiej.
A obecnie, gdyby Rosja chciała to nie tylko same, niektóre tereny w Donbasie, ale cała Ukraina, razem ze Lwowem i Kijowem byłaby zajęta przez Rosję.
Tym bardziej, że armia ukraińska była słabo wyposażona i tak było praktycznie od początku niepodległości tego kraju.
Sami, Ukraińcy doprowadzili do złego stanu kraju i nie mieli nawet wystarczających i dużych środków na dobrą armię.
Nie byłoby problemem dla Rosji, aby zająć całą Ukrainę, i to nie w 2014 roku i prawie półtora roku, ale wiele lat wcześniej.
Nawet za Jelcyna, który zaniedbywał Rosję i był pijakiem.
Powinno już samo to dawać do myślenia, że Rosja ochrania i broni terenów rosyjskojęzycznych i mieszkańców rosyjskich w Donbasie.
Powinno też to dawać do mocnego myślenia, że Rosja nie uznała niepodległości dwóch republik w Donbasie, a potem zaporoskiego i chersońskiego od początku walk w samym Donbasie. Tam byli separatyści ukraińscy i rosyjscy, którzy opowiadali się nie za Ukrainą, a za Rosją i o to walczyli.
Ale to wynika z tego, że się z Kijowem nie mogli porozumieć.
Gdyby była ugoda, nie byłoby tam żadnych walk.
Bo na Ukrainie nie było żadnej wojny i konfliktów od początku niepodległości Ukrainy.
A jak z Kijowem się nie mogli porozumieć i dogadać, bo każdy miał swoje racje, no to zaczęły się walki w Donbasie.
Kijów też "święty" nie jest i swoje winy ma.
A że nie chcą się do tego przyznac, to cóż... Nikt się nie przyzna chętnie do swoich win, bo takich ludzi nie ma.
PiS także w Polsce się nie chce do niczego przyznać, a mają sporo win i złych rzeczy na sumieniu.
Powinno także dawac do mocnego myślenia, iż wojska rosyjskie nie wjechały na Ukrainę od początku walk w Donbasie.
Wjechały dopiero prawie półtora roku temu, po ogłoszeniu niepodległości dwóch republik: donieckiej i ługańskiej.
Mi to od razu dało do myślenia i aj w bzdury i bzdety informacyjne na ten temat wierzył nie będę.
Bo to jest celowo robione, by odgrywac się na Rosji i mieszać się do cudzej wojny.
Tak jak nie raz gdzieś przeczytałem bajki, opowiadane odbiorcom, że: "Rosja wjechała na Ukrainę, to wjedzie także do Polski".
A po co wojska rosyjskie miałyby wjeżdżać do Polski i w jakim celu? Czy kiedyś wojska rosyjskie do Polski wjechały? Czy była taka sytuacja? Bo ja nie pamiętam tego.
Dlatego, ci, co wierzą w bzdurne informację i też zakłamane w sprawie Ukrainy i Rosji, na własne życzenie dają się ogłupiać.
Media to teraz wszystko pokażą i powiedzą, żeby była... sensacja.
Czego to nie wymyślą dla oglądalności i odbioru.
Ale trzeba posiadać własne myślenie w głowie i nie wierzyć we wszystko.