To ja zaczne, jeszcze kiedy byłem dosc mocno uzalezniony.
Co robiłem? hm pół dnia myslałem o tym zeby sobie pograc lub posiedziec w necie, ze szkoły od razu na komputer, a jesli nie mogłem to potfornie sie nudziłem, i tak siedziałem do póznego wieczora. Mało jadłem bo mi sie nie chciało podniesc kupra do kuchni, zaniedbywałem szkołe, przez co dostałem sie do gorszego LO niz chciałem, i teraz bardzo tego zaluje bo nie spotkałem ludzi na swoim poziomie. W weekend rano wstawałem i nawet sniadania nie zjadłem, tylko do komputera, sniadanie po godzinie. Kładłem sie spac puzno bo jeszcze chwile musze sobie pograc, jeszcze zabije jednego wroga i pójde spac, potem jeszcze jednego i jeszcze i jeszcze... ŻAŁOSNE...
A czemu siedziałem? Bo nie mam innego zajecia, tak to zawsze odpowiadałem trodzicą jak sie czepiali, i wiecie co? To nie prawda ze nie macie innego zajecia, jesli tak myslicie to uzalenienie jest to na bank. A dłaczego tak myslicie? Bo mimo ze macie znajomych nikt was nigdzie nie zaprasza? To wy zaproponujcie spotkanie ! Mozliwe ze tez siedzą i bąki zbijają, a jezeli wam sie nie chce to jestecie UZALEZNIENI. Nie mówiąc juz o sytuacji gdy ktos was zaprasza, a wy odmawiacie, bo rzekomo macie duzo roboty, a tak naprawde zasiadacie do kompa, to juz jest potfornie duze Uzalenienie. Nie macie innego zajecia? Mieszkacie w miescie? W miescie mozna sobie znalesc spokojnie jakąs sekcje sportową której sie oddacie, na wsi do miasta tez nie macie 200 km do najblizszego wiekszego miasta, i mozna sie zapisac, mi dojazd na trening zajmuje 30-40 minut, i sie podczas niego nie nudze, wole to niz przesiedziec przy kompie. Ludzie to ze przesiedzicie cały tydzien naprawde was do niczego nie zaprowadzi ! Nic sie w waszym zyciu nie bedzie dziac, i dojdziecie do momentu gdzie bedziecie chcieli wyjsc na impreze czy gdzies a tu sie okazuje ze nie masz przyjaciół i depresja gotowa, to juz cieżko odkrecic.
Aha i nie jestem jakims super napakowanym kolesiem, które bóg wie jak był wysportowany, taki byłem ze skłonu nie umiałem zrobic, i nosiłem okulary (teraz juz nie soczewki górą
). A teraz po roku treningów mój czas na kilometr poprawił sie o 15 sekund, skłon moge zrobic bez zadnych trundosci z połozeniem dłoni na ziemi, wolno sie męcze, a waze tylko 65kg a mam ponad 180cm i jakoś zyje i podoba mi sie mój nowy tryb zycia. Teraz dopiero widze jaki byłem uzalezniony, na szczescie teraz jestem w stanie sie ograniczyc i w normalnym dniu w tygodniu siedze srednio ok 1godz, czesto wcale nie siedze. W weekend troche dłuzej, ale umiem sie opanowac, i nie koncze o 5 w nocy.
Wiec wygoncie tego waszego lenia z tyłka i jazda sie gdzies zapisac poszukac w necie sekcji sportowych w waszym miescie, chociazby z miejsca, w internecie.
A jesli ten tekst wkurzył Cie to prawdopodobnie jestes cholernie uzaleznioną osobą, i człowieku zastanów sie powaznie nad swoim zyciem
Pozdro