ehh.. duzo tych uzaleznionych.. ja tez jestem w tym kręgu.. moje dni wygladaja tak: pobudka->buda->30 - 60 min u kumpeli -> powrot do chaty, i pierwsze kroki skierowane w pokoju to komputer. wlaczam go, ide po obiad i siadam przed kompem z obiadem i tak do 23-24 o ile ide na drugi dzien do budy, jesli nie to scenariusz podobny tylko bez budy i kumpeli i zaczyna sie od rana i trwa do 2-3-4... czasem jeszcze w weekend pojade sobie do babci czy gdzies tam. na poczatku mi to nie przyszkadzalo, lecz teraz.. mam ochote cos zrobic, wyjsc, powałęsać się, kumple z tym samym problemem tak samo, ale jak sobie pomysle o wyjsciu to z tego wszystkiego poprostu mi sie nie chce.. tojest uzaleznienie ale mam zamiar ze poradze sobie z tym w koncu, staram sie wychodzic i staram sie pobijac lenia. polecam wszystkim w tej samej sytuacji to samo, bo nalogi nei sa mile, a ja nie lubie byc zalezna od kogo- i czegokolwiek..