O Jezusie... a co... od czego jest forum jeśli nie od wypowiadania się? I wcale nie muszę mieć szeregu książek ażeby podpierać swoje poglądy bo są to "moje poglądy"! Nie rozważam tego w takich kategoriach jak Ty i nawet jak by mi naukowo udowodniono, że to normalne to co to zmieni... nagle polubię gejostwo? NIE! Wyraziłem tylko swoją opinię na ten temat i pewne obawy... To, że Ty w innym temacie podajesz jakieś książki, odnośniki do artykułów etc nic nie znaczy - odpowiem Ci prosto kwitując owe "naukowe" dowody - Nie uznaję tych autorytetów (tak jak Ty nie uznajesz tych od pedofilii wśród homoseksualistów)... i już, tu kończy się dyskusja bo tak jak mogę nie uznawać profesora teologi który zjadł zęby na dowodzeniu istnienia boga etc tak mogę też nie uznawać "autorytetu" gościa który bada homoseksualistów (kto wie jak obiektywnie - patrząc np na badania w zakresie ocieplania klimatu wiem, że nie koniecznie są one prawdziwe co wynika m.in. z sponsoringu tych badać etc. tak może być i w tym przypadku). To że ktoś napisał książkę na ten temat nie koniecznie znaczy że ma większa wiedzę niż przeciętny Kowalski.
Autorytety każdy wybiera sobie sam i tu dochodzimy do Twojego "czepialstwa" skoro nie uznaję autorytetu tych ludzi tak logicznym jest że to co prezentują dla mnie nie jest dowodem. Dla mnie racjonalnym jest twierdzenie że pederastia jest wybrykiem natury i sceptycznie podchodzę do badań mających obalić tą tezę (z racji działalności homolobby chociażby, które za wszelką cenę chce wszędzie pokazać że jest normalne - wkurza mnie, jak włączam tv, a robię to niezmiernie rzadko, tam program o wychowaniu dzieci i w śród zaproszonych jest jeden normalny człowiek, ksiądz i pedał - czyli dwie osoby które nic o tym nie wiedzą (autentyczny przykład))
Pozwólmy jednym zboczeńcom na "swobody" w wychowaniu etc a zaraz zaczną dopominać się inni też "normalni". (Zgodzę się na takowe wychowanie pod warunkiem że tych dwóch panów czy dwie panie wspólnie to dziecko spłodzą - a jak wiemy natura na to nie pozwala)
Filozofia nie polega na nieustannym rozważaniu pewniej kwestii a na znalezieniu satysfakcjonującej odpowiedzi - ja takową dla siebie znalazłem, wiedza w tym przypadku nie ma zastosowania bo dyskusja nadal trwa - a to że jakieś gremium ludzi dojdzie do wniosku że trzeba traktować zboczeńców jak normalnych ludzi nie oznacza, że ja to muszę zaakceptować. Nawet jeśli by ktoś naukowo udowodnił że to normalne (chociaż nie wiem jak) to nie jest to wiedza konieczna do egzystencji której nie zaakceptowanie będzie miało jakiś poważny skutek... dalej problem pozostanie w sferze osobistej każdego człowieka i żadne badania tego nie zmienią. Chcesz to oddaj pod opiekę dwóm gejom swojego dzieciaka skoro dla Ciebie to normalne i niech uczą go tolerancji - ja bym tego nie zrobił chociaż by mi naukowcy udowodnili że to nic nie zmieni w jego psychice bo wolał by nie ryzykować że mu później szajba odbije i zacznie się dobierać do kolegów (chociaż by dlatego żeby uchronić go przed tą "nietolerancją").
A to że emocjonalnie podchodzę do zjawiska to co z tego... jesteśmy ludźmi a nie robotami i emocje zawsze nam towarzyszą.
Przed chwilą obejrzałem dokument BBC o zwierzakach i na końcu padły ciekawe słowa które pasują tu do omawianego problemu:
"Od maleńkiej żabki poświęcającej tygodnie drogocennym kijankom, do orangutana, który osiem lat wychowuje dziecko, każde zwierze stara się osiągnąć ten jeden, ostateczny cel - przekazać geny i zapewnić przetrwanie następnego pokolenia. Ostatecznie właśnie o to chodzi w przyrodzie." (BBC.Life.2009.E01.Challenges.of.Life)
Powyższe słowa są jakby kwintesencją tego co myślę o "naturalności" gejostwa...
Btw mówienie że homoseksualizm a zoofilia to dwie różne sprawy bo różni je kwestia własnej decyzji nie do końca jest jest prawdziwe. Stosunek konia z niejakim Kennethem Pinyanem przez który ów zboczeniec się przekręcił zdaje się że był dobrowolnym przedsięwzięciem obu stron...(Z resztą o tym że zoofilia nie koniecznie jest krzywdząca mówi Peter Singer)
http://en.wikipedia.org/wiki/Kenneth_Pinyan
I dalej drążąc temat zoofili zdaje się, że np. w Szwecji (Dani i Holandii również)taki proceder jest legalny bądź powszechny czy też w jakiś sposób zoofile domagają się swobody o czym świadczyć może działalność organizowanie kampanii przeciw zoofilom:
http://www.djurrattsalliansen.se/stoppadjursexet/
Tak więc dziś pedały jutro zoofile itd... dowieść normalności i jednego i drugiego pewnie się da. Ale każdy ma gdzieś granice "tolerancji". I czy ma sens poszukiwanie znamion normalności zjawisk które od zawsze były uznawane za dewiacje tylko po to żeby zadowolić jakąś mniejszość? Bo dziś jest tak, że ta zboczona mniejszość chce wywrzeć presje na normalną większość na kanwie "popularności" tolerancji.
Przepraszam za wywód który może nie koniecznie dla co poniektórych wiąże się z tematem, ale myślę jednak że jakoś się wiąże, bo dowieść się wszystkiego da np "że stare frytki spożywane przy asyście dźwięków chrupania stają się w smaku świeżutkimi frytkami".
Taka naukowa ciekawostka jeszcze na koniec: Amerykańce nawet pracowali nad tzw "bombą homoseksualną" która miałaby wywoływać u żołnierzy wroga homoseksualny popęd do swoich towarzyszy broni.