9macan5 napisał:
Nie, nie żartuję. To przez słowa - pisane i mówione na świecie istnieją dziś religie, to przez słowa zagrzewające do walki przyszli żołnierze zaciągali się do armii i szli na podbój świata, to przez słowa w ludziach powstają emocje, które popychają ich do działania i chyba nie zaprzeczysz, że człowiek, który te słowa wypowiada dokonuje wielkich rzeczy ?
Może inaczej.
Czy obarczysz odpowiedzialnością za śmierć wielu żydów, chrześcijan i muzułmanów Mahometa za słowa jakie wypowiedział? Czy może mordercą będzie ten, kto te osoby zabił? Kto jest odpowiedzialny za czyny? Ten, który wypowiedział słowa, czy ten, który na swój sposób je odebrał i wcielił w życie?
Ktoś może powiedzieć:
murzyni powinni spłonąć. (taki przykład)
Czy wówczas on za swoje słowa zostanie okrzyknięty mordercą, czy ten, który się zgodził z jego słowami i dokonał czynu?
Jeszcze prościej. Czy jeśli pójdziesz na ulicę i powiesz komuś, że najchętniej byś go uderzył, zostaniesz sądzony za pobicie? Nie. To nie jest nic dokonanego. Zabija ten, kto pociąga za spust, nie ten, kto twierdzi, że tak by było najlepiej. Słowa można wypowiedzieć, nie trzeba wcielać czynu w życie. Czyn jest dokonany, słowa nie są. One mogą jedynie kogoś nakłonić do czynu i to właśnie on jest najistotniejszy. Nie same gadanie o dupie maryni.
9macan5 napisał:
To niczym się nie różni, dążą więc do tego, by po czasie w którym wybije ich godzina stać się zerem.
Owszem, różni się. Wyobraź sobie człowieka i platformę. Ta platforma to życie, to świat, otaczająca nas rzeczywistość. Człowiek, jeśli wespnie się po drabinie na kolejny poziom, będzie określony "kimś". Osobą, o której będą się ludzie uczyć z podręczników. Powiedzmy Maria Skłodowska-Curie, Isaak Newton, czy Thomas Edison. Oni weszli po drabince. Nie jest jednak "zerem" człowiek, który pozostał na platformie i zajmował się swoimi sprawami. Tutaj skłaniam Cię do zapoznania się ze znaczeniem słów, jakie dobierasz przy wygłaszaniu jakichś komunikatów, bo ewidentnie nie znasz ich znaczenia. Jeśli ktoś zostaje na platformie, jest po prostu człowiekiem takim, jakim był. "Zerem" określić można człowieka, który spadł z tej platformy - nic nie osiągnął, a do tego wiele stracił. Musiał coś pierwotnie mieć, powiedzmy rodzinę. Zaczął pić, stosował przemoc, wszyscy go znienawidzili, wylądował na śmietniku - a wcześniej był powiedzmy prawnikiem. Potem nie miał już nic, wszystko stracił - spadł.
Człowiek, którego Ty określasz "zerem" jest człowiekiem w pełni neutralnym i naturalnym. Będącym tu dlatego, że się urodził. Płynie z prądem, a nie pod prąd i się nigdzie zbytnio nie spieszy.
Podsumowując: tak, to się różni.
9macan5 napisał:
I tak - liczę. Nie dokładnie, ale z grubsza. Prawie nikt z mojego otoczenia nie jest w stanie porozmawiać o polityce, o kosmosie, o technologiach.
Mogłeś więc powiedzieć, że mówisz o większości ludzi w Twoim otoczeniu, a nie o większości ludzi.
9macan5 napisał:
Oczywiście, nie założyłem tego tematu po to, by spytać was o poradę, czy mam zmienic poglądy, czy też nie.
Aby zmienić poglądy należy uwierzyć w inne, a nie pytać, czy poglądy, jakie wyznajesz, są słuszne. Skoro takie masz, to za słuszne je uznajesz. Inna sprawa, jeśli mówisz o zwyczajnej koncepcji. Takie coś jakby... Poglądy wersja beta. Pierwsza faza.
9macan5 napisał:
A przy okazji niczym, absolutnie niczym nie różnić się od zwierzęcia.
Z technicznego punktu widzenia człowiek to zwierzę.
9macan5 napisał:
Dziś człowiek patrzy się w ten sam obrazek i nadal wierzy, że to gwiazdy spadają, a na każde wspomnienie o tych, co mieszkają miedzy gwiazdami - wybucha śmiechem.
A co ma robić? Polecieć w kosmos i szukać do czasu aż ktoś się tam w końcu pojawi? A co jeśli tam faktycznie nikogo nie ma? Będzie bardzo długo szukał. Jaki to ma cel? Żaden. Ty zaś wolisz oczekiwać od człowieka (każdego człowieka) ponadprzeciętnej wiedzy o kosmosie. Właściwie wiedzy na każdy temat. Jeśli ktoś się nie zna powiedzmy na roślinkach, określisz go "zerem". Nie chcę tu obrażać, ale Twoje podejście wydaje się być nieco nazistowskie. Hitler też był wyznawcą "czystości rasy aryjskiej" jako rasy idealnej. Potępiał więc inne rasy, uważał je za podludzi - identycznie jak Ty ludzi nazywasz "zerem" dlatego, że nie posiadają wiedzy na jakiś temat.
9macan5 napisał:
To nie jest twarde stąpanie po ziemi, to wegetacja.
Nie. To życie, jakie człowiek sobie wybrał w zgodzie z własnymi przekonaniami i potrzebami, co go z kolei doprowadziło do szczęścia.