Pincerka napisał:Dla siebie. :sleep:
jasne dlatego w domu chodzisz w dresach bez makijażu a jeśli na miasto to 1,5 godziny przygotowania sie :tongue:Pincerka napisał:Dla siebie. :sleep:
Na pewno nie dla siebie. Ja potrafię wstać o 4.22, zjeść coś i mimo, iż mam każdy włos w inną stronę, to zamiast ogarnąć czuprynę, idę spać.Bianka napisał:A propos, dla kogo stroi się facet w pracy z teczką, w garniaku, pod krawatem, ze spodniami w kant i idealnie przyciętą fryzurą?
A, zależy od miejsca i prestiżu pracy. Gdyby mężczyzna stroił się dla kogoś w celach zalotnych, to wszyscy krawaciarze w koncernach musieliby być gejami.MacaN napisał:Na pewno nie dla siebie.
Chodzę :niepewny: To jest codzienność, a ja codziennie jestem leniwy xDBianka napisał:B, wątpię byś na uczelni lub innym miejscu, gdzie panuje jakiś poziom, chodził jak wkurzony Chopin
Ale kto mówi zaraz o celach zalotnych? Idąc na egzamin stroisz się w celach zalotnych, albo dla siebie? Nie.Bianka napisał:A, zależy od miejsca i prestiżu pracy. Gdyby mężczyzna stroił się dla kogoś w celach zalotnych, to wszyscy krawaciarze w koncernach musieliby być gejami.
Uważam się za człowieka świadomego. Przynajmniej jeśli chodzi o poglądy, mimo to trudno powiedzieć, że dbam o wygląd. Moje najnowsze ubranie ma ok. roku, moje " nowe " buty mają od chodzenia powycierane dziury w podeszwach ( leci im już 3 rok ), włosy układam raz na ruski miesiąc, itd. itp.Bianka napisał:Oczywiście, że robicie to na mniejszą skalę niż my, ale również dbacie o wygląd Przynajmniej ta świadoma część mężczyzn to robi
Ergo, punkt BMacaN napisał:Ale kto mówi zaraz o celach zalotnych? Idąc na egzamin stroisz się w celach zalotnych, albo dla siebie? Nie.
Nie przesadzajMacaN napisał:moje " nowe " buty mają od chodzenia powycierane dziury w podeszwach ( leci im już 3 rok ),
Wiesz dlaczego zarośnie jak zwierz? Bo nie będzie odczuwał potrzeby dbania o swój wygląd. Zapominasz, że to człowiek sam decyduje, co jest dla niego najlepsze. O tym piszę. Pojęcie klucz to jest: "dla siebie". Jeśli uzna, że chce zarosnąć, to zarośnie. I do tego nie musi uciekać aż na biegun południowy. Wystarczy, że na miesiąc zamknie się z gitarą, perkusją i mocnym graniem w piwnicy lub w garażuMacaN napisał:Założę się, że jeśli zamkniesz przeciętnego faceta w centrum badawczym na np. biegunie południowym i powiesz mu, że przez 3 lata będziesz mu wysyłać to, co potrzebne, ale że spędzi tam te 3 lata na miejscu, to zarośnie jak zwierz.
Jak zaniedbam trening, na którym mogłam być, albo nie zrobię dziennych ćwiczeń, to faktycznie mam wyrzuty i poczucie niespełnienia. Ale dziwi mnie, że podajesz uzależnienie jako jeden z argumentów przeciwko postawionej wyżej tezie. Od mody i od dbania o swój wygląd też można się uzależnić, podobnie jak od endorfin. Mało to jest zakupoholików, którzy na ciuchy co miesiąc wydają połowę swojej wypłaty? Albo żelów, którzy bez kilograma na głowie nie są w stanie się nigdzie pokazać? Bez tego, to nie są ci sami ludzie. Są to inne typy uzależnienia, ale jednak.MacaN napisał:Trening to co innego, trening to także wytwarzanie endorfin podczas wysiłku, od których można się po prostu uzależnić. Jeśli nie dostaniesz ich dziennej dawki, to może nie będziesz miała głodu, ale będziesz przybita.
Społeczeństwo to zbiór indywidualnych jednostek i chyba jest naturalne, że pod względem wyglądu, zdrowia, ambicji, samopoczucia, każdy dba o siebie. Co znowu nas katapultuje do tezy, że w pierwszej kolejności taka jednostka "stroi się dla siebie" A jako, że nie mieszka na bezludnej wyspie, ściera się z innymi. I to napędzą tą całą "modową machinę". I każda moda jest inna. Co innego będzie modne i w czym będzie się dobrze czuł Buszmen czy Papuas, a co innego będzie modne i w czym innym będzie się dobrze czuł gościu w szklanym wieżowcu na Manhattanie. Tak samo Ty, nie wyjdziesz na golasa albo z podwiązaną tutką na ulice Warszawy albo Twojego otoczenia, tylko się ubierzesz zgodnie z wyznaczonym tutaj poziomem [tak mam na myśli szeroko pojmowane znaczenie słowa "poziom", nie tylko zarezerwowane dla ludzi o narcystycznym charakterze]. Na oficjalne spotkania też nie pójdziesz w ciuchach, w których chodzisz pod ziemią, tylko ubierzesz się stosownie do sytuacji. Ja na trening nie ubiorę szpilek, tylko obuwie sportowe. Wszystko zależy od kontekstu i tego jak się w tym kontekście mamy czuć. I to też jest indywidualna sprawa.MacaN napisał:Poziom to własnie presja społeczeństwa, które uważa się za lepsze od reszty.
Nie przesadzam, jak chodzę po mokrym, to woda przez nie wsiąka xD Nowych nie kupuję, bo od kilku miesięcy nie chce mi się przejść do galerii, a poza tym wmawiam sobie, że i tak rzadko chodzę po kałużachBianka napisał:Nie przesadzaj
OTÓŻ TO. I tutaj widać, że nie stroi się dla siebie, tylko poprzez presję społeczeństwaBianka napisał:Wiesz dlaczego zarośnie jak zwierz? Bo nie będzie odczuwał potrzeby dbania o swój wygląd.
Raczej od chęci bycia podziwianym, bo jak już napisaliśmy - wystarczy, że zamkniesz się w jakimś miejscu na miesiąc i wtedy na bank nie będziesz codziennie robiła makijażu i nie będziesz wkładała fajnych ciuchówBianka napisał:Ale dziwi mnie, że podajesz uzależnienie jako jeden z argumentów przeciwko postawionej wyżej tezie. Od mody i od dbania o swój wygląd też można się uzależnić, podobnie jak od endorfin.
Jak już zaznaczyłam, to zależy od upodobań. Stroi się dla siebie aby dobrze się czuł między ludźmi ^_^MacaN napisał:OTÓŻ TO. I tutaj widać, że nie stroi się dla siebie, tylko poprzez presję społeczeństwa