Jakiś czas temu oglądałam film dokumentalny o lunatykach (USA). Jednym z bohaterów był mężczyzna w średnim wieku, któremu nie raz już zdażało się wyjść nieświadomie w nocy z domu. Pewnego razu podczas snu, wyszedł przed dom, gdzie stał jego samochód ( nieopodal basenu) i zaczął "naprawiać" coś w silniku (oczywiście nadal "spał"). Gdy jego żona zorientowała się,że nie ma go w łóżku, zaczęła go szukać. Zastała go przed wspomnianym samochodem, z jakimś kluczem w dłoniach. Zaczęła go namawiać by wrócił do domu, pytać co robi o tej porze(chyba nie była pewna czy robi to świadomie). Facet zdenerwował się, że mu przeszkadza i w dalszym ciągu śpiąc, udeżył żonę owym kluczem (tak,że straciła przytomność) i wrzucił do basenu. Kobieta zmarła. Jej mąż po całym tym zajściu, dokończył "grzebać" w silniku auta i poszedł do łóżka. Na drugi dzień nic z tego nie pamiętał. Został oskarżony o zabójstwo własnej żony. Wiem,że poddano go jakimś badaniom (spędził kilka nocy w jakimś instytucie pod okiem kamer, które rzeczywiście zarejestrowały,że cierpi na somnambulizm). Było to okolicznością łagodzącą podczas procesu... Nie pamiętam ile dostał lat...
Brzmi koszmarnie, prawda? :/
Brzmi koszmarnie, prawda? :/