Jak mozna 'odblokować' osobę zamkniętą w sobie?

tomsonsss

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2009
Posty
7
Punkty reakcji
0
Przy takiej osobie należy po prostu być - na wyciągnięcie ręki czy słuchawki telefonu. Ale pomagać nie należy na siłę. Niektórzy nie potrzebują bliskości emocjonalnej w aż tak dosłownym znaczeniu.
Należy rozróżnić pomoc skierowaną do tych, którzy szukają z nami kontaktu i tej pomocy oczekują, od włażenia z buciorami w czyjeś życie i pomagania jedynie dla poprawy swojego własnego samopoczucia i poczucia dobrze spełnionego obowiązku. Taka subtelna różnica. Dostrzegasz..?


no odetchnąłem z ulgą bo "bałem" się że nie skumasz mojej wypowiedzi i że sama sobie przeczysz, widze że tak nie jest i że jednak kumasz no to super wkońcu
 

youngperson

feel sleepy
Dołączył
27 Listopad 2009
Posty
665
Punkty reakcji
14
Miasto
warmińsko - mazurskie
Jak mozna 'odblokować' osobę zamkniętą w sobie?
to dla mnie wazne, można coś z tym zrobić?

myślę że najczęściej osoby zamknięte w sobie, borykają się z kompleksami
uważam, że powinnam pomóc tej osobie wyleczyć się z nich
jeśli to chodzi o wygląd to chyba wiesz jak działać
a jeśli o kwestie osobowościowe to podbuduj jej samoocenę
 

CelinaG

Nowicjusz
Dołączył
22 Marzec 2010
Posty
1
Punkty reakcji
0
jak odblokowac to nie wiem, bo sama bym chciala sie troche otworzyc na swiat i ludzi ale niestety mi nie wychodzi. Mysle natomiast, ze nie spowodujesz, aby ta osoba sie zmienila. Oczywiscie moze otorzyc sie na Ciebie, ale do reszty swiata stosunek nadal bedzie mial/a taki sam. Do takiej metamorfozy potrzebny jest psychoterapeuta i czas (jesli oczywiscie ow "charakter" jest problemem dla "poszkodowanego" a nie niedogodnoscia dla ludzi w jego otoczeniu)
 

Almerr

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2008
Posty
33
Punkty reakcji
0
Dużo z nią rozmawiać i przede wszystkim być miłym dla niej. Kiedyś sama próbowałam 'odblokować' taką osobę i naprawdę powiem szczerze, że musiałam się strasznie namęczyć. Takie osoby są strasznie niedostępne i na ogół niechętnie dopuszczają do siebie nowych ludzi. Ale wreszcie po wielu próbach udało mi się do niej zbliżyć i teraz bardzo dobrze nam się gada. Musisz ją namawiać do wspólnych spotkań, nawet czasem być natrętnym(bez przesady :sexy: ) bo takie osoby nawet czasem mają ochotę gdzieś wyjść ale są zbyt nieśmiałe. Pokaż, że naprawdę Ci zależy na kontakcie. Często takie osoby mają niską samoocenę spróbuj ją podwyższyć w jakiś sposób i zdobyć zaufanie :eek:k:
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Do takiej metamorfozy potrzebny jest psychoterapeuta i czas
Czas - tak, psychoterapeuta - niekoniecznie. Czasem wystarczy zaaklimatyzowanie się w nowym otoczeniu, kilkoro serdecznych ludzi bądź jeden prawdziwy przyjaciel.

Próbując otworzyć taką osobę na innych i "odblokować" ją, musimy zdawać sobie sprawę z jednego - zawiedziona nadzieja lub sprawienie jej przykrości, może spowodować jeszcze głębsze zapadnięcie się w sobie.
 

Julka89

Bywalec
Dołączył
14 Luty 2010
Posty
2 342
Punkty reakcji
79
Miasto
mój kawałek podłogi
myślę że najczęściej osoby zamknięte w sobie, borykają się z kompleksami
uważam, że powinnam pomóc tej osobie wyleczyć się z nich
jeśli to chodzi o wygląd to chyba wiesz jak działać
a jeśli o kwestie osobowościowe to podbuduj jej samoocenę


Niekoniecznie! Osoby zamknięte w sobie mogą nie zgadzać się z otoczeniem, mieć inne spojrzenie na świat, być indywidualistami.... Wkurza mnie kiedy czytam takie sowa, że to wina kompleksów, albo, że takiej osobie trzeba pomóc... To chore! Taka osoba po prostu nie ma ochoty na opowiadanie o sobie i o własnym życiu! To jest normalne!!! Tylko to otoczenie (większość) wmawia, że jest coś nie tak, bo po prostu są ciekawi, chcą w jakiś sposób zaistnieć w życiu tej osoby, stać się kimś ważnym....

Nie podoba mi się, że ktoś na siłę próbuje zmienić czyjąś osobowość.... z ekstrawertyka nie zrobi się introwertyka i na odwrót!
 

aaaaa2

Nowicjusz
Dołączył
6 Grudzień 2008
Posty
132
Punkty reakcji
1
myślę że najczęściej osoby zamknięte w sobie, borykają się z kompleksami
uważam, że powinnam pomóc tej osobie wyleczyć się z nich
jeśli to chodzi o wygląd to chyba wiesz jak działać
a jeśli o kwestie osobowościowe to podbuduj jej samoocenę

Boże O)_(o więcej takich ludzi, a człowiek człowieka o wiele lepiej zrozumie...

Ja przykładem nie mam kompleksów bo po co? to i tak nic nie da
nie interesuje mnie to co inni robią ich życie ich sprawa
strasznie ograniczone zaufanie do innych, nie ma, że od razu przyjaciel i tak dalej.
a w moim przynajmniej przypadku próba "otwarcia" tylko bardziej mnie oddala bądź buntuje
po za tym spokojny i miły wręcz radosny, ale nieskory do rozmów otwartych z byle kim
skryty i nieufny o to moje nastawienie czemu? może otoczenie w jakim przyszło żyć, a może to już z góry ustalone...
 

blachaa03

Nowicjusz
Dołączył
20 Grudzień 2010
Posty
1
Punkty reakcji
0
Odwiedza ktoś jeszcze ten temat??

ja mam trochę inny problem, chociaż pewna osoba już o takim pisała ale nie napisała jak sobie z tym poradziła.
Moja bliska koleżanka ma problem z rozmawianiem na trudne tematy. ma obmyśloną całą wypowiedź w głowie, ale nie może się przełamać żeby to powiedzieć na głos. Nie wiem czy to jeszcze kwestia zaufania czy ona po prostu tak ma. Poza trudnymi tematami rozmawia nam się świetnie, gdy trzymam ją za rękę też wcale nie krępuje się, a nawet to lubi bo czasami sama mnie łapie, jest wiele takich gestów które na co dzień nie sprawiają jej problemu między nami, ot na przykład przytulanie, ale jeśli nagle jest trudna sytuacja i musi coś powiedzieć związanego ze swoimi uczuciami to się dosłownie blokuje, nie może nic powiedzieć. Po części może to być spowodowane tym że ktoś ją zranił, ale ona twierdzi ze tak ma od dzieciństwa. Czy ktoś może mi powiedzieć co w tym wypadku zrobić, czy zdobycie pełnego zaufania wystarczy, a jeśli nie to co zrobić??
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Trzeba być przeciwieństwem takiej osoby, czyli trzeba być zarąbiście otwartym. Z czasem zobaczy, że "to nie boli" i siłą rzeczy sama się otworzy bardziej. Przynajmniej ja raz miałem taką sytuację i pomogło jej :)
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Odwiedza ktoś jeszcze ten temat??

ja mam trochę inny problem, chociaż pewna osoba już o takim pisała ale nie napisała jak sobie z tym poradziła.
Moja bliska koleżanka ma problem z rozmawianiem na trudne tematy. ma obmyśloną całą wypowiedź w głowie, ale nie może się przełamać żeby to powiedzieć na głos. Nie wiem czy to jeszcze kwestia zaufania czy ona po prostu tak ma. Poza trudnymi tematami rozmawia nam się świetnie, gdy trzymam ją za rękę też wcale nie krępuje się, a nawet to lubi bo czasami sama mnie łapie, jest wiele takich gestów które na co dzień nie sprawiają jej problemu między nami, ot na przykład przytulanie, ale jeśli nagle jest trudna sytuacja i musi coś powiedzieć związanego ze swoimi uczuciami to się dosłownie blokuje, nie może nic powiedzieć. Po części może to być spowodowane tym że ktoś ją zranił, ale ona twierdzi ze tak ma od dzieciństwa. Czy ktoś może mi powiedzieć co w tym wypadku zrobić, czy zdobycie pełnego zaufania wystarczy, a jeśli nie to co zrobić??

Nie naciskać bo jeszcze bardziej zamknie się w sobie. Odepchnie, bo będzie czuła się atakowana. Skoro znasz odp. to czekaj aż sama Ci powie, będzie chciała to zrobić. Cierpliwość przede wszystkim.

Są tacy ludzie, że łatwiej im przychodzi uzewnętrznienie swojego pragnienia, pociągu niż uczuć. Może kiedyś otworzyła się przed kimś (chłopak, przyjaciółka...) i oni wykorzystali jej uczucia, odczucia i zrozumiała, ze lepiej jest trzymać język za zębami niż mówić. Czasem ludzie choć mówią tym samym językiem nie rozumieją siebie. :/
 

Andropoulos

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2011
Posty
1
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Moim zdaniem ok. 75 % wypowiedzi w tym tematu to totalne dno. Nie ma czegoś takiego jak osoba "zamknięta w sobie", bo to jest cecha charakteru tak jak każda inna i należy ją akceptować u każdego człowieka. Przecież byłoby nudno gdybyśmy byli wszyscy tacy sami. Niewiem, dlaczego wy się jakoś tak tego czepiacie, sami nie jesteście idealni, macie swoje wady, a pretensje są do ludzi, którzy was po prostu szanują. Oczywiście wy ich nie widzicie, bo po co macie się kimś takim przejmować. I tu popełniacie największy błąd w swoim życiu, ponieważ osoba "zamknięta" to inaczej osoba wrażliwa i inteligentna. To ktoś, kto ma większą świadomość swojego istnienia, tego co może zrobić w swoim życiu, do czego jest zdolny. Twierdzicie niektórzy, że psycholog pomoże, otóż TAK! Pomoże, bo ROZMAWIA ze swoimi pacjentami czyt. JEST OTWARTY w porównaniu do rówieślników. Tylko to jest jego praca i za to mu płacą. Ja proponuję tym "otwartym i fajnym", żebyście sami się przeszli do psychologa, żeby wam pomógł z waszymi kompleksami. A jeszcze oczywiście kwestia zaufania: każdy człowiek tego potrzebuje niezależnie od tego czy jest otwarty czy zamknięty, w tym nie ma zbytnio różnicy. W jakim sensie można "komuś takiemu pomóc"? Czy rozmawianie sprawia wam aż taką trudność, szczególnie jeśli widzicie kogoś, kto jej potrzebuje, albo i nie potrzebuje bo najzwyczajniej ma na was wyje*ane. Aha i jeszcze domniemane powody "zamknięcia": brak tolerancji ze strony innych(główny), brak empatii, wrażliwości(nie tylko na tą osobę, ale także na innych, "takie" osoby nie są idiotami i wszystko widzą jak się kogo traktuje) oraz wiele innych. A i o mówieniu kompleksach "takich osób" to jest bardzo ciekawy chwyt, ponieważ jest to uniwersalny argument na wszystko, ale niczego konkretnego nie wyjaśnia i w niczym wam nie pomaga. Na wyróżnienie z mojej strony w tym temacie zasługuje jak na razie pierwszy post osobnika z loginem tomsonsss, który pisze z sensem. To tyle ile zamierzałem wyrazić.
 

Pagan

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2011
Posty
22
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Nie podoba mi się, że ktoś na siłę próbuje zmienić czyjąś osobowość.... z ekstrawertyka nie zrobi się introwertyka i na odwrót!

Dokładnie! Cieszę się, że w tym temacie pojawiają się tego typu głosy.

Brown, jeśli naprawdę czujesz ogromną potrzebę niesienia takiej osobie pomocy, musisz spróbować ocenić (oczywiście, bez gwarancji, że będzie to słuszna "diagnoza"), czy ta osoba:
a.) jest po prostu zakompleksiona/nieśmiała itd. tak jak sugerują niektórzy,
b.) czy może jest introwertykiem, który _potrzebuje_ spokoju, czasu do namysłu, wglądu we własne myśli i _samotności_ - tak samo, jak Ty potrzebujesz kontaktu z ludźmi, żeby nie "oszaleć" z nudów i samotności.

Sam jestem osobą, że tak powiem, na skrajnie "zwróconej do wewnątrz" stronie skali introwersja/ekstrawersja (nie dość, że jestem introwertykiem, to jeszcze mam osobowość typu INTJ wg klasyfikacji Briggsa-Meyersa [tak to się nazywa?] i jeszcze podejrzewam u siebie schizoidalne zaburzenie osobowości, które sprawia, że moje zapotrzebowanie na kontakt z ludźmi jest naprawdę _mocno_ ograniczone). Z moich osobistych odczuć i doświadczeń mogę Ci powiedzieć co nieco o sytuacji z pktu b.) Szczególnie że sporo na ten temat czytałem,a także kontaktowałem się z innymi introwertykami i schizoidami na forach itd.

Introwertyk czuje się przytłoczony dużą liczbą osób, nawałnicą bodźców, mnóstwem drobnych decyzji jakie trzeba podjąć np. na przyjęciu (gdzie siedzieć, co powiedzieć, jak się zachować itd.) Potrzebuje czasu do namysłu. Ma tendencję do analizowania wszystkiego i zastanawiania się 10x zanim coś powie. (RADA nr 1: nie trajkocz cały czas, nie oczekuj, że odezwie się od razu, daj czas na zebranie myśli i nie przerywaj: my, introwertycy, z reguły robimy dłuższe przerwy między zdaniami, chcemy dobrze ubrać w słowa to, co kryje nasze (nieskromnie mówiąc ;)) bogate wnętrze.) Często zanim wszystko przeanalizuje i podejmie decyzję, czy powiedzieć to, co chce powiedzieć, rozmowa poszła już do przodu albo i zmienił się temat, szczególnie jeśli rozmawia się w dużej grupie.

Dalej, skoro już zacząłem o wnętrzu: jeżeli naprawdę chcesz nawiązać lepszy kontakt z osobą introwertyczną, (RADA nr 2) proponuję jakoś tak prowadzić rozmowę, by osoba miała okazję wypowiedzieć się na temat swoich zainteresowań. Z racji bycia samotnikami najczęściej mamy sporo różnych hobby, które wymagają samotności (np. ja rysuję, zajmuję się grafiką komputerową, piszę opowiadania sf, prowadzę bloga o medytacji i gram na basie). Rzadko mamy możliwość się wypowiedzieć na takie tematy, więc pozwól tej osobie wygadać się właśnie o nich (RADA nr 3: bądź zainteresowana lub taką udawaj (nieładnie :p) i przede wszystkim słuchaj aktywnie, dopytuj itd! jeśli tylko dasz nam powód by sądzić, że Cię nudzimy, natychmiast się zamkniemy z powrotem w swojej skorupie). Pokaż introwertykowi, że jest ciekawym człowiekiem, że chcesz go lepiej poznać (ale lepiej nie mów może "chcę cię bliżej poznać" bo to może nas nieco wystraszyć - jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało).

No i oczywiście jest jedna dość oczywista (choć może i nie aż tak...) rzecz:
baaaardzo cenimy sobie czas jaki mamy tylko dla siebie (RADA nr 4: "No cześć, pomyślałem/am, że wpadnę tak bez zapowiedzi, cieszysz się?" jest jedną z NAJGORSZYCH rzeczy, jakie może usłyszeć introwertyk - to nie tylko moja opinia, więc proponuję się do tej rady zastosować i zawsze umawiać się z introwertykiem. Dla niego samotność to czas, kiedy może naładować akumulatory i naprawdę być sobą i być szczęśliwy)

Oczywiście, tak jak mówiłem, piszę to wszystko z perspektywy introwertyka, który zna siebie i swoją osobowość, i nie chce jej zmieniać. Jeśli masz podstawy przypuszczać, że osoba, której chcesz pomóc się otworzyć (bo przecież nie chcesz jej otworzyć na siłę, prawda?) jest zakompleksionym ekstrawertykiem albo przynajmniej osobą po środku skali, te rady mogą nie pomóc (ale zaszkodzić nie powinny).

Mam też ciekawy artykuł z magazynu Coaching pt. "Introwertycy są ekstra!", jeśli naprawdę Ci należy na porozumieniu z tą osobą, mogę Ci zeskanować i wysłać na maila.To chyba tyle.
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Jak mozna 'odblokować' osobę zamkniętą w sobie?
to dla mnie wazne, można coś z tym zrobić?

Kopnąć ją w dvpę, wyrzucić na głęboką wodę i niech samodzielnie uczy się pływać - ot cały sekret odblokowania niemotek.
 

Pagan

Nowicjusz
Dołączył
3 Październik 2011
Posty
22
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Kopnąć ją w dvpę, wyrzucić na głęboką wodę i niech samodzielnie uczy się pływać - ot cały sekret odblokowania niemotek.

Sorry, ale czytałaś jakiekolwiek inne wypowiedzi forumowiczów? Np. co napisałem ja albo Julka89 czy Promyk Słońca...? Naprawdę uważasz, że typ osobowości, przeszłe doświadczenia i tym podobne czynniki nie mają ŻADNEGO znaczenia? Że nie ma różnych typów zamkniętych w sobie ludzi i że wszyscy, którzy się nie angażują się i nie odzywają się w grupie są niemotami (za słownikiem sjp.pl: "niemota - osoba wolno myśląca, nierozgarnięta")? Wiem, że Cię to szczerze j.ebie, ale osobiście poczułem się urażony. Nawet jeśli jestem nierozgarnięty, nie potrzebuję tego słyszeć od Ciebie :p

Zdajesz sobie sprawę, że istnieje tak wiele zaburzeń osobowości, że istnieje np. coś takiego jak depresja... i ogólnie że ludzie są tak różni, iż warto zadać sobie choć odrobinę trudu, żeby najpierw zorientować się, jakie są przyczyny bycia "niemotą"?

Osobiście w gimnazjum byłem czasami w takim stanie psychicznym, że gdyby ktoś zastosował się do Twojej niezbyt wyrafinowanej rady i "rzucił mnie na głęboką wodę" (cokolwiek to by w tym kontekście nie znaczyło - zapisanie mnie do samorządu? na konkurs recytatorski? na jakikolwiek inny występ publiczny), niewykluczone, że próbowałbym popełnić samobójstwo. Mówię śmiertelnie poważnie. Tak więc na drugi raz baaaardzo proszę - trochę więcej wyrozumiałości może...? Jest takie coś o śmiesznej nazwie: empatia...
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Sorry, ale czytałaś jakiekolwiek inne wypowiedzi forumowiczów? Np. co napisałem ja albo Julka89 czy Promyk Słońca...? Naprawdę uważasz, że typ osobowości, przeszłe doświadczenia i tym podobne czynniki nie mają ŻADNEGO znaczenia? Że nie ma różnych typów zamkniętych w sobie ludzi i że wszyscy, którzy się nie angażują się i nie odzywają się w grupie są niemotami (za słownikiem sjp.pl: "niemota - osoba wolno myśląca, nierozgarnięta")? Wiem, że Cię to szczerze j.ebie, ale osobiście poczułem się urażony. Nawet jeśli jestem nierozgarnięty, nie potrzebuję tego słyszeć od Ciebie :p

Zdajesz sobie sprawę, że istnieje tak wiele zaburzeń osobowości, że istnieje np. coś takiego jak depresja... i ogólnie że ludzie są tak różni, iż warto zadać sobie choć odrobinę trudu, żeby najpierw zorientować się, jakie są przyczyny bycia "niemotą"?

Osobiście w gimnazjum byłem czasami w takim stanie psychicznym, że gdyby ktoś zastosował się do Twojej niezbyt wyrafinowanej rady i "rzucił mnie na głęboką wodę" (cokolwiek to by w tym kontekście nie znaczyło - zapisanie mnie do samorządu? na konkurs recytatorski? na jakikolwiek inny występ publiczny), niewykluczone, że próbowałbym popełnić samobójstwo. Mówię śmiertelnie poważnie. Tak więc na drugi raz baaaardzo proszę - trochę więcej wyrozumiałości może...? Jest takie coś o śmiesznej nazwie: empatia...

Kolejna wypowiedz z cyklu "Żałujmy wszystkich gdyż i ja chcę aby mnie żałowano i mnie pocieszano". Szkoda tylko, że takie umartwianie się nad drugą osobą najczęściej oznacza z drugiej strony - fajnie, że przynajmniej ja nie jestem taki.
To, że dana jednostka w swojej głowie niemotą nie jest nie znaczy, że nie wygląda tak w oczach innych. Ta Niemotka może sobie wyobrażać wielkie rzeczy, co ona to nie zrobi i czego by to nie dokonała gdyby miała możliwości. Tutaj rodzi się pytanie: Dlaczego te możliwości nigdy nie są dostatecznie dobre?
Nieśmiałość ma wiele twarzy, ale niemalże zawsze tą samą przyczynę - strach.
Strach przed wyśmianiem, jąkaniem, byciem w świetle reflektorów, bycia pod presją, przed stawianiem większych wymagań czy też po prostu zwykłą odpowiedzialnością za swoją osobę.
W takich przypadkach nie ma miejsca na coś takiego jak empatia - świat jest brutalny i trzeba uświadamiać to już na samym początku drogi. Ty w gimnazjum popełniłbyś samobójstwo, bo ktoś tam Cię zgłosił do samorządu... Bardzo mi przykro, ale to świadczy jedyne o Twojej sile (a raczej jej braku) charakteru. Owszem, jedne osoby potrzebują łagodnej 'zachęty' i wsparcia - co zazwyczaj wiąże się z wypychaniem do przodu i powtarzaniem, jak mantrę "Wszystko będzie dobrze", "Nie martw się dasz sobie radę", "Zobaczysz jak będzie fajnie" - co jest cholernie nudne i męczące, a przy tym wiążące się z odrzuceniem w przypadku porażki.
Z kolei ten drugi popularny typ potrzebuje, aby po prostu ktoś mu wskazał kierunek - wtedy zaskakuje i idzie wyznaczoną drogą, ale niestety w przypadku wygranej, wiąże się to z niewdzięcznością.
Dlatego jestem zwolennikiem 'wrzucenia na głęboką wodę' i ewentualnie dopatrywanie się postępów z kółkiem ratunkowym za pasem. W ten sposób hartuje się charakter i staje się on silniejszy, a my nie mamy poczucia braku satysfakcji w przypadku wygranej, ani poczucia porażki w przypadku przegranej - bo skoro jesteśmy na to w wielkiej mierze obojętni, nie może być inaczej.
Osoby nieśmiałe też często przesadzają i hiperbolizują swoje problemy - skuteczne jest tu pokazanie kogoś kto jest w podobnej sytuacji czy też gorszej,. a sobie radzi. Wtedy przy odrobinie wolnej woli uzyskamy impuls dzięki, któremu delikwent zechce wziąć życie we własne ręce.

Jeśli jest to depresja, niech zgłosi się do odpowiedniego lekarza i zacznie zażywać leki - proste.
Nie rozumiem, dlaczego wszystko interpretujesz w tak zagmatwany sposób. Najprostsza droga jest zawsze najlepsza przy czym bardzo przejrzysta, choć nie zawsze łatwa do pokonania.
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Jak mozna 'odblokować' osobę zamkniętą w sobie?
to dla mnie wazne, można coś z tym zrobić?

Wszystko zalezy od przyczyny takiego stanu, jesli boi sie ludzi, bo została kiedys zraniona , musisz zdobyc jej zaufanie, ale nastaw sie na to ze nie bedzie to proste, wystarczy jeden Twój bład i zamknie sie ponownie. Widze ze Ci bardzo zależy wiec próbuj, oswajaj ja ze swoja osoba, i nigdy nie okłamuj nawet gdyby prawda nie byla dla Ciebie wygodna.
Jesli przyczyna jej zachowania jest jakas trauma z dziecinstwa proponowałabym wizyte u psychologa, bo sam sobie z tym nie poradzisz.
 

PaulinaPiech

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2011
Posty
10
Punkty reakcji
0
Miasto
Somerset
Bardzo duza ilosc problemow mentalnych u ludzi ma powiazania z dziecinstwem. Jezeli mamy kogos zamknietego na otoczenie/ bojacego sie ludzi to przewaznie problem tkwi w tym, ze za molo czasu/uwagi/podziwu bylo tej osobie oddane od dnia jej/jego urodzenia.

Jezeli chce sie taka osobe otworzyc na ludzi to trzeba przy tym duzo pracy. Miedzy innymi: chwal za wszystko co robi, podziwiaj, pokazuj, ze jest naprawde wartosciowa, poswiecaj wiele swojego czasu dla niej/jego i przede wszystkim okazuj "zabawna przyjacielska milosc" czyli wskakuj na kolana, przytulaj, biegnij do tej osoby przez pol miasta i wskakuj jej na szyje. Rzeczy ktore z reguly robia "te cool nastolatki" to pokaze jej/jemu, ze tez jest cool i moze duzo pomoc. ;]

Moj narzeczony tez byl zamknietym w sobie metalowcem/graczem komputerowym... te wszystkie metody zadzialaly, a pod koniec kupilismy mu kilka modnych ubran - CZLOWIEK NIEDOPOZNANIA ;]
 
Do góry