Jak mozna 'odblokować' osobę zamkniętą w sobie?

pierwsza sześć

Nowicjusz
Dołączył
15 Styczeń 2008
Posty
104
Punkty reakcji
0
[...]introwertyka do wniosku, że może się otworzyć. "OK. Spoko, już wiem, że mnie nie wyśmieje, mogę być sobą..."

Musisz być cierpliwy i jeśli rzeczywiście Ci zależy poczekaj, nie rezygnuj.

"po drugie ta osoba powinna uwierzyć w siebie i zrozumieć ze jest ciekawą osobą, bo kazdy ma coś w sobie."



Jasne...jedyne co wam przychodzi do głowy to nieśmiałość i oczywiscie kompleksy, brak wiary w siebie.
Jesteście w ogóle w stanie przyjać, że samoocena introwertycznej osoby może być wysoka ?

Np. Nieodporność na krytykę nie musi mieć nic wspolnego z zaniżonym poczuciem wartości. Ja sądzę, ze niektórzy po prostu nie mają ochoty pokazywać się z jak najlepszej strony osobom, co do których nie są przekonani, że na to zasługują.
 

tomsonsss

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2009
Posty
7
Punkty reakcji
0
"po drugie ta osoba powinna uwierzyć w siebie i zrozumieć ze jest ciekawą osobą, bo kazdy ma coś w sobie."



Jasne...jedyne co wam przychodzi do głowy to nieśmiałość i oczywiscie kompleksy, brak wiary w siebie.
Jesteście w ogóle w stanie przyjać, że samoocena introwertycznej osoby może być wysoka ?

Np. Nieodporność na krytykę nie musi mieć nic wspolnego z zaniżonym poczuciem wartości. Ja sądzę, ze niektórzy po prostu nie mają ochoty pokazywać się z jak najlepszej strony osobom, co do których nie są przekonani, że na to zasługują.

Święte słowa ziomek! Widać że autor tematu jak i przedmówcy o życiu wiedzą tyle co pszczoły o gównie. Osoba jak to mówicie "zamknięta w sobie" zazwyczaj posiada GIGANTYCZNIE WYSOKĄ SAMOOCENE ale w:cenzura:ia ją to że jakieś ciapciaki i faitłapy gorsze od niej mają DOBRZE. Że wszyscy ich lubią i wogule a to :cenzura: prawda. To że inni dużo gadają i są tak łudząco śmieli nic nie znaczy. Te osoby niczym nie różnią się od tych "zamkniętych w sobie". Są nawet gorsi bo sam ostatnio zauważyłem to zwykłe chłystki pyskate których trza lać po ryju. "Zamknięci" natomiast jak widze to normalni kolesie twardzi i poprostu gardzą tymi chłystkami wszystkimi wokół (i dobrze robią) bo wiedzą że sami są od nich lepsi we wszystkim ale mieli pecha a cwele tamte miały farta od życia przez co dobrze im sie wszedzie powodzi. Takie "Zamkniete" osoby mają o wiele bardziej rozwinięte wyobrażenie o świecie i życiu niż większość debili co uważa osoba "Zamknięta" ma niską samoocene(śmiechu warte). Jak mówiłem taka osoba ma wyższą samoocene od innych i jest o tyle bardziej dojrzała od innych że nudzi ją takie coś jak pokazywanie się ludziom z ładnej strony i myślenie "ale ja jestem ładny/ładna wszyscy sie na mnie patrzą jeee"- to jest myślenie dzieciaków zwykłych. Osoby "zamknięte" leją na to z góry za co wielki szacun dla nich, nie kozaczą, są dojrzali i porządni, konkretni, wiedzą czego chcą po co żyją, lepiej mi sie z nimi gada i tak naprawde dochodze do wniosku że nie ma czegoś takiego jak osoba zamknięta w sobie. Są tylko zazdrośni po:cenzura:ańcy którzy widząc że ktoś może być w sekunde lepszy od nich robią tak aby tą osobe uważano za zamkniętą. Debile nawet nie wiedzą jaką ta osoba ma z nich w tym czasie polewe. Początkowo odczuwa w:cenzura:ienie ale z czasem to mija i uwierzcie mi widząc taką osobe co nic nie mówi do nikogo to nie oznacza że nie chce. Po PRIMO to równieśnicy :cenzura:ani NIE CHCĄ z nią gadać(tu śmiało można mówić że są zamknięci o tak!) a po drugie to ta osoba może czuć się o tyle lepsza że hańbą jest dla niej rozmawianie z PCHŁAMI. I to jest słuszne:) To tyle mam do powiedzenia dziękuje za uwagę!:)
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
A dlaczego "odblokowac" ?

Moze ktos taki jest ze jest zamkniety w sobie.

Nie zmieniac ludzi na sile tylko ich akceptowac.

Ja tez jestem raczej zamkniety w sobie, bo nie mam potrzeby sie otwierac... bo po co ?
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Na pewno należy zdać sobie sprawę, że efekt naszych starań może być dwojaki: albo spowodujemy powolne otwieranie się takiej osoby na świat, albo też - niechcący - większe jeszcze zamknięcie.
Ja traktuję taką nieśmiałość jak cechę charakteru, tzn. przyjmuję ją do wiadomości, uznaję i nie próbuję zmieniać. Odnoszę się do takiego człowieka tak, jak do wszystkich innych. Jeżeli zauważam jakąś "lukę", przez którą można by do takiej osoby dotrzeć, albo jakiś gest z jej strony - reaguję i wychodzę naprzeciw, ale bez pchania się z buciorami w czyjeś życie.
Jak to mawiały nasze babcie, nie należy głaskać kota pod włos ;)
 

tomsonsss

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2009
Posty
7
Punkty reakcji
0
nie ma osób zamkniętych w sobie, są tylko frajerzy downy kozacy i twardziele, ci ostatni są tymi o których rzekomo mowa:)
 

Neithan2

Nowicjusz
Dołączył
24 Październik 2009
Posty
174
Punkty reakcji
2
Wiek
32
W pewnym stopniu tomsonsss ma rację.
Dzięki podbudowałeś mnie swoją zdaniem:)



imawoman czasami nie trzeba używać wyszukanych słów aby wyrazić co w nas siedzi. Prostota może być piękna kiedy używana jest do wyrażania wyższych intencji.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
imawoman czasami nie trzeba używać wyszukanych słów aby wyrazić co w nas siedzi. Prostota może być piękna kiedy używana jest do wyrażania wyższych intencji.
Prostotę bardzo sobię cenię, ale musi być ona oddzielona od prostactwa. Samo użycie słowa "downy" klasyfikuje tego gościa poniżej pewnego poziomu.
 

marta..

(...)
Dołączył
9 Listopad 2009
Posty
843
Punkty reakcji
71
Miasto
Home is where the heart is.
Na pewno to bardzo trudne tak kogoś zmienić, potrzeba duzo czasu i cierpliwości.
Ktoś napisał, że po co zmnieniać i że lepiej zaakceptować. Moim zdaniem od tego należy zacząć (od akceptacji), ale pomoc też warto, bo takie zamknięcie w sobie bardzo utrudnia zycie. Każdy z nas ma większą lub mniejszą potrzebę okazywania swoich emocji, a tacy ludzie tłumią wszystko w sobie. Ja tak przynajmniej rozumiem zamknięcie w sobie...
A jak pomoc, myśle, że należy dojść do sedna, czyli tego skąd to zamknięcie.
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
Może odróżnijmy nieśmiałość, zahamowania, trudności z adaptacją w nowym środowisku, fobię społeczną od introwertyzmu.
Jeżeli człowiek chciałby powiedzieć co mu lezy na watrobie, ale się wstydzi - to oczywiście, akceptacja, delikatność, pomoc.
Jeżeli człowiek ma na skutek jakiejś traumy mocno wypartą potrzebę kontaktów społecznych, albo ma tak wysoki poziom lęku, że nawiązanie takich kontaktów jest dla niego niemożliwe - to terapia.
Jeżeli człowieka znosi w stronę chorób psychicznych, które alienują go ze społeczeństwa - to leczenie psychiatryczne.
Ale wśród nas zyje mnóstwo szczęśliwych introweryków, którzy nie są ani niesmiali, ani zahamowani, ani lękliwi tylko po prostu nie widzą powodu dzielenia się swoim zyciem wewnętrznym z kimkolwiek z wyjątkiem małego grona bardzo bliskich osób, jednej bliskiej osoby albo czasami w ogóle z nikim. Ten typ tak ma. Obiegowe stwierdzenia typu "wyrzuć to z siebie, będzie ci lżej", "człowiek potrzebuje wokół siebie innych ludzi, z ktorymi może się dzielić problemami" mają zastosowanie do ok. 80 % ludzkości, reszta wolałaby gryźć wełnę niż wywlekać się przed kimkolwiek. "Otwieranie" sprawi tylko tyle, że introwertyk wstanie, wyjdzie i poszuka sobie jakiegoś aspołecznego towarzystwa. A z traktowanie protekcjonalne - tzn. uświadamianie, ze zamknięcie w sobie jest problemem, który trzeba rozwiązać, można dostać w zęby. To tak, jakby komus powiedzieć, że cała jego osobowość jest problemem, który trzeba rozwiązać.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Ale wśród nas zyje mnóstwo szczęśliwych introweryków, którzy nie są ani niesmiali, ani zahamowani, ani lękliwi tylko po prostu nie widzą powodu dzielenia się swoim zyciem wewnętrznym z kimkolwiek z wyjątkiem małego grona bardzo bliskich osób, jednej bliskiej osoby albo czasami w ogóle z nikim. Ten typ tak ma.

To tak, jakby komus powiedzieć, że cała jego osobowość jest problemem, który trzeba rozwiązać.
Zgadzam się.

Powiem więcej: to, że nowopoznana osoba nie opowiada nam na "dzień dobry" całej historii swojego życia, a koleżanka z pracy nie wyżala się przed wszystkimi ze swoich problemów, to nie znaczy, że ma zachwianą psychikę.

Jedynie nagłe zmiany w zachowaniu lub nieśmiałość i zamknięcie wręcz paraliżujące i utrudniające kontakty z innymi na najbardziej podstawowym poziomie, są niepokojące.
 

tomsonsss

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2009
Posty
7
Punkty reakcji
0
Prostotę bardzo sobię cenię, ale musi być ona oddzielona od prostactwa. Samo użycie słowa "downy" klasyfikuje tego gościa poniżej pewnego poziomu.

oki spox Ty już odpadłaś! po stylu pisma widze na kilometr że jesteś zwykłą paniusią z wykształeceniem z wykutymi na pamięć formułkami i "mądrymi" słówkami oraz tymi trudnymi. W szkole byłaś prymusem. Jesteś najmądrzejsza i najinteligentniejsza a wszyscy dookoła to głupki a Ci bez szkoły to DNO dla CIEBIE!
hehe zawsze jakiś pustak sie trafi papa przegrałaś życie prosta jak słup GUŁO!!! HEHEHE!
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
oki spox Ty już odpadłaś! po stylu pisma widze na kilometr że jesteś zwykłą paniusią z wykształeceniem z wykutymi na pamięć formułkami i "mądrymi" słówkami oraz tymi trudnymi. W szkole byłaś prymusem. Jesteś najmądrzejsza i najinteligentniejsza a wszyscy dookoła to głupki a Ci bez szkoły to DNO dla CIEBIE!
hehe zawsze jakiś pustak sie trafi papa przegrałaś życie prosta jak słup GUŁO!!! HEHEHE!
Paniusią już dawno nie jestem. Na Twoje zarzuty odpowiadać nie będę, bo nie jesteś dla mnie póki co partnerem do rozmowy.

Może zacznij pisać na tematy, zamiast obrażać ludzi i wyzywać ich od "dałnów" i guł". Obrażasz poziom tego forum.
 

tomsonsss

Nowicjusz
Dołączył
21 Listopad 2009
Posty
7
Punkty reakcji
0
Zgadzam się.

Powiem więcej: to, że nowopoznana osoba nie opowiada nam na "dzień dobry" całej historii swojego życia, a koleżanka z pracy nie wyżala się przed wszystkimi ze swoich problemów, to nie znaczy, że ma zachwianą psychikę.

Jedynie nagłe zmiany w zachowaniu lub nieśmiałość i zamknięcie wręcz paraliżujące i utrudniające kontakty z innymi na najbardziej podstawowym poziomie, są niepokojące.

Sama sobie przeczysz. Najpierw pisałaś że trzeba takiej osobie pomóc i dużo z nią gadać i próbować ją zmienić. Teraz gadasz od rzeczy do tego na odwrót. Ehh, szkoda słów!
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Sama sobie przeczysz. Najpierw pisałaś że trzeba takiej osobie pomóc i dużo z nią gadać i próbować ją zmienić. Teraz gadasz od rzeczy do tego na odwrót. Ehh, szkoda słów!
Przy takiej osobie należy po prostu być - na wyciągnięcie ręki czy słuchawki telefonu. Ale pomagać nie należy na siłę. Niektórzy nie potrzebują bliskości emocjonalnej w aż tak dosłownym znaczeniu.
Należy rozróżnić pomoc skierowaną do tych, którzy szukają z nami kontaktu i tej pomocy oczekują, od włażenia z buciorami w czyjeś życie i pomagania jedynie dla poprawy swojego własnego samopoczucia i poczucia dobrze spełnionego obowiązku. Taka subtelna różnica. Dostrzegasz..?
 

Yveeette

Nowicjusz
Dołączył
20 Luty 2010
Posty
11
Punkty reakcji
0
Ja miałam dwie sytuacje w życiu, kiedy chciałam komuś pomóc się odblokować.

Po pierwszej żałowałam, a w drugiej odpuściłam. Bo nic na siłę.

Tak więc moim skromnym zdaniem ZAUFANIE to poważna sprawa w takich sytuacjach. I nic na siłę, na pewno czas też odegra swoją role. A jak to zrobić? Myślę, że rozmowa, rozmowa, rozmowa... Powoli, małymi krokami, jeśli ktoś będzie chciał, sam się otworzy, albo mówiąc co go/ją gryzie sam zrozumie, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy.
 
Do góry