Zabawiałeś właśnie tłum na targu. Grałeś na lutni, ludzie wrzucali ci drobne pieniądze do kapelusza. Majątku na tym nie zbijesz ale wystarczy by przenocować gdzieś i kupić coś do jedzenia, właściwie nic innego nie było ci potrzebne bo czego może chcieć bard w podróży, oprócz inspiracji, strawy i kawałka posłania? Wtem twoim oczom ukazała się twoja matka. ‘To nie możliwe!’ -pomyślałeś- ‘Przecież ona nie żyje!’. Zjawa jednak nie chciała zniknąć a wręcz przeciwnie stawała się coraz wyraźniejsza. W pewnym momencie zaczęła kiwać na ciebie ręką abyś poszedł za nią…