Wprowadzenie Frung

Status
Zamknięty.

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Dziewczynka przeciągnęła rączką po strunach, wydać było z tym geście kompletny brak umiejętności, zaśmiała się przy tym dźwięcznie wydawała ci się być w tej chwili najszczęśliwszą małą istotką na świecie. Przyglądałeś się jej tak a kolejne wspomnienia powracały… Pierwsza piszczałka jaką dostałeś od matki… Spotkania z przyjaciółmi aby pograć… Matka słuchająca twojej muzyki… Wszystko uderzyło w ciebie z ogromną siłą. Poczułeś się jakby wspomnienia wessały cię w swoją wnętrze. Natłok myśli kotłował się w twojej głowie. Wszystkie krążyły wokół matki. Głosy, które słyszałeś nasiliły się jeszcze bardziej, zaczęły wręcz wyć i rozsadzać Ci głowę od środka. Nagle wszystko ucichło. Dziewczyna stała obok ciebie i trzymała cię za dłoń. co się stało? - zapytała a jej oczka błyszczały ciekawością.
 

Guminio

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2005
Posty
232
Punkty reakcji
0
Piszczałka... Matka... Przyjaciele... Myśli kotłowały się w głowie kobolda jak w kociołku alchemika. Nie trwało to jednak długo, gdyż Frung szybko pamiętał się i tupnął ze złością nóżką, zresztą wyrażając irytację również mimiką. To dało wystarczający powód do zapytania dziewczyne, kobold zmieszał się... -Iiii... Przeprasiam...- powiedział krótko po czym złapał za lutnie i lekkim ruchem wyciągnął ją z ramienia dziewczynki -Równieś przepriasiam... - jego oczy rzeczywiście wyrażały głęboką skruchę... Nie było dane jednak dziewczynce przyglądac się temu zjawisku długo, gdyż chwile potem Frung wybiegł z karczmy nie uprzedzając tego niczym. Będąc już na bruku ulicy zaczął pędzic, byle gdzie, byle przed siebie. -Zostafcie mnie! Zostafcie! - krzyczał jak opętany, powoli jednak w miarę gdy oddalał się od głównych ulic, a znikał w tych 'gorszych', zciszył się jego głos. Przez chwilę był to umiarkowany, zwykły głos, by po chwili przejśc w szept, a następnie zupełnie zaniknąc. Kobold siedział teraz pod ścianą, dziwnie blisko miejsca, gdzie wcześniej grał na lutni, wciąż mamrotał coś pod nosem i jęczał ze zmęczenia.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Po chwili dogania cię dziewczynka. Zziajana przystaje przed tobą, Gdzie pędzisz?-zapytała.
 

Guminio

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2005
Posty
232
Punkty reakcji
0
Kobold wciąż oparty o kolana dyszał, nie miał siły aby odpowiedziec dziewczynce. W końcu podniósł głowę, z jego oczu płynęły dwie duże łzy -Wracaj... Do... - pociągnął nosem -...Karczmy... Chlip... Ja też tam zaraz wrócę- skłamał i smutnym wzrokiem popatrzył w oczy dziewczynce -Poczekaj... chlip... zaprowadzę Cię - wstał po czym złapał ją za rękę i lekko pociągnął za nią, aby ponaglic właścicielkę, zmierzał ku karczmie gdzie chciał 'odstawic' dzieciaka.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Kłamiesz- odrzekła ci na to dziewczynka, Ja widzę więcej niż inni… widzę co cię gnębi… - jednak chwyciła się ciebie za rękę i dała się prowadzić ulicą.

Nagle poczułeś gwałtowne szarpnięcie dłoni, dziewczyna puściła cię. Usłyszałeś okrzyk przerażenia dziewczynki.
Nim zdążyłeś zareagować jakiś ogromny mężczyzna zamknął jej dość brutalnie usta dłonią, chwycił w górę i pobiegł ulicą. Maleństwo próbowało się szamotać ale nie dało rady zmierzyć się z ogromnym mężczyzną.

Na dłoni/ łapce (co mają koboldy?) pozostała ci niezbyt głęboka ale dosyć długa rana - ślad wyszarpnięciu dziewczynki z twojej ręki, najwyraźniej dziewczynka miała jakiś pierścionek którego wcześniej nie udało ci się zauważyć albo strasznie długie paznokcie.
 

Guminio

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2005
Posty
232
Punkty reakcji
0
Kobold przez krótką chwilę stał oniemiały, o co tu do wszystkich podziemnych i naziemnych, podwodnych i powietrznych diabłów chodzi?
Po chwili jednak co sił w nóżkach ruszył za ogromnym facetem. Nie wiedział co robic, panikował, wyciągnął zza pasa (z niemałą trudnością zresztą) procę po czym nałożył szybko kamień, rozchuśtał 'aparaturę' i lekko nieporadnie wypuścił przed siebie pocisk. Nie czekał na rozwój wydarzeń, pobiegł dalej...
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Twój kamyczek upadł na ziemię…
Mężczyzna poruszał się bardzo szybko, ledwo za nim nadążałeś. Przeszliście tak wiele ulic. To dziwne że nikt z ludzi, których mijaliście nie zwrócił uwagi na mężczyznę trzymającego przerzuconą przez ramię szamoczącą się dziewczynkę, nie mniej jednak po pewnym czasie dziewczynka opadła z sił i poddała się zupełnie.
Dotarliście w końcu do ślepego na pozór zaułku. U wylotu uliczki stało dwóch kolejnych mężczyzn, którzy zabrali dziecko z rąk pierwszego zbira.
 

Guminio

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2005
Posty
232
Punkty reakcji
0
Hyh... Hyh... To nie jest śmieszne... Kobolda uderzyła rzeczywistośc... Nie wiedział co zrobic... A może? Tak to będzie dobry pomysł. W myślach Frung składał już inkantacje do uśpienia, przy okazji próbując wywołac jakąś kulkę czy coś na ręce -Nie zbliżajce się, bo... - popatrzył na swą dłoń -Hihihi! - i powoli zaczął się wycofywac, chyba nie zrobi wrażenia. Gdy był już w odpowiedniej odległości cisnął zaklęciem przed siebie w stronę, jak domniemał, najsilniejszego z 'przeciwników'.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Zamieszczam opis wszystkich 3 (przepraszam, że wcześniej tego nie zrobiłam-nie pomyślałam :( )
Pierwszy z nich- ten który wyrwał ci dziewczynkę z ręki jest zdaje się najgroźniejszy. Ma figurę typowego wojownika, jednak brak mu jakiejkolwiek broni. Ma na sobie skórzaną zbroję.
Dwóch mężczyzn jest już skromniejszej budowy, mają szaty w kolorach zielonym i szarym. I właściwie nie wyróżniają się niczym specjalnym spośród innych obywateli miasteczka. Dziewczynka jest już w rękach jednego z nich.
Słyszysz odgłosy kłótni jednak nie jesteś w stanie rozróżnić słów. W pewnym momencie ‘wojownik’ robi taki gest jakby chciał wyrwać dziewczynkę jednemu z chuderlaków tamten jednak odskakuje do tyłu . Kłótnia stała się bardziej zażarta.
Dziwne jest to że dziewczynka leży spokojnie przewieszona przez ramię jednego z oprychów i nawet nie stara się wyrwać…

Twoje słowa nie zwróciły ich uwagi, prawdopodobnie nie usłyszeli ich.

Mapka :p :

mapa-frung.jpg


To w którego?
 

Guminio

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2005
Posty
232
Punkty reakcji
0
-Hi? Hihihihi! - kobold długo nie myśląc posłał usypiającą kulkę w jednego z chuderlaków, potem przygotował kolejne zaklęcie, które chciał użyc na wojowniku. Jeśli mu się tu udało, wyciąga miecz i z zwycięskim piskiem na ustach szarżuje na ostatniego człeka.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Owszem, udało Ci się uśpić jednego z chuderlaków, jednak ‘wojownik’ tylko się zachwiał od Twojego czaru. Widząc to drugi z mężczyzn zaczął biec w stronę płotka z desek. Wojownik tym czasem już otrząsnął się już i zaczął rozglądać odrobinę wystraszony z której strony ktoś uderzył go czarem. Po chwili wyraz zdziwienia na twarzy przeszedł w wyraz wściekłości - zobaczył cię.
 

Guminio

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2005
Posty
232
Punkty reakcji
0
-Hihihi! - kobold nie był na to przygotowany. Z racji, że inkantacje do zaklęcia uśpienia wypowiadał już w rekordowym tempie zdecydował się je rzucic ponownie, w chuderlaka, który zaczął uciekac. Gdy kolejna kolorowa kulka uderzyła w plecy porywacza musiał zając się tym ostatnim. Nie próbował go już usypiac, to zupełnie mijało się z celem. Przygotował 'pocisk' po czym wystrzelił go w czoło przeciwnika. Miał nadzieje, że jego zaklęcie będzie twarde jakieś czy coś. Gdy kolejna kolorowa kula zmierzała w kolejnego przeciwnika zaczął inkantacje do 'zbroi', która zaraz po chwili zamknęła się szczelnie na całym jego ciele, czuł się już o wiele pewniej, jednak nie robił nic czekając na efekty. Nie chciał nikogo zabijac, jeśli puściłby ich wolno, no powiedzmy, że po uprzedniej ucieczce, przysporzyłoby mu to niemałej sławy, może w niezbyt sławnych kręgach jednak trzeba od czegoś zacząc. Przez chwile, krótką, ale zawsze, słyszał upragnione od urodzenia 'Patrzcie to ten kobold, toż to skubaniec!' po czym znów jego uszy uderzyły zwykłe dźwięki zapadłych uliczek w dowolnej mieścinie.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Próbowałeś uderzyć zaklęciem pierwszego z mężczyzn i owszem zrobiłeś to, jednak w momencie gdy ten przechodził przez… drzwi w płocie! Upadł z dziewczynką na ziemię jednak jakieś wielkie dłonie pociągły go do środka, trzasnęły drzwiczkami i po chwili płot stał się jednolity jak przedtem.
Wojownik szedł ku tobie jednak gdy oberwał pociskiem zachwiał się odrobinę, usiadł na ziemi ogłuszony kiedy już ‘wytrzeźwiał’ i zobaczył że stoisz otoczony czarem zbroi podjął próbę ucieczki… tj. wstał i na ugiętych nogach starał się przejść kilkanaście kroków nie zahaczając twarzą o podłoże.
 

Guminio

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2005
Posty
232
Punkty reakcji
0
-Hihihi! - kobold wyminął leżącego na ziemi porywacza posyłając mu pełny samozadowolenia uśmiech. Chciał odzyskac te dziewczynkę. Szedł chwile przed siebie szukając miejsca gdzie przez płot przechodził chuderlak, a następnie łapką szukając jakiejś klamki czy czegoś podobnego. Gdy takowej nie znalazł przyłożył po prostu z całej siły nogą w ścianę przed nim chcąc wyrwac dziurę.
Zaczął już, a raczej kończył gdy tylko się zorientował inkantacje do pocisku i odszedł kilka kroków do tyłu po czym uderzył zaklęciem w ściankę próbując wyrwac większą dziurę. Po chwili znów przygotował pocisk i wpierw zaglądając za, ominął płot i począł wzrokiem szukac dziewczynki.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Wyrwałeś dziurę w płocie… To nie było zbyt mądre… Twoim oczom ukazał się właściciel wielkich dłoni, które wcześniej wciągnęły jednego z porywaczy za płot… Poza właścicielem dłoni zobaczyłeś też niewielkie zejście w dół pod ziemię. Najwyraźniej przejście które prowadziło ha! Dokąd? Przeczucia co do miejsca w którym mogłeś się znaleźć korzystając z owego zejścia w dół napełniały cię grozą. Z drugiej strony jednak byłeś pewny że dziewczynę spotka ten sam los co kiedyś ciebie… czyli niewolnictwo…
I znów usłyszałeś ten sam głos co ostatnio… Wybór… przeszłość nie wybiera…
Tym czasem właściciel dłoni przeszedł przez wyrwaną dziurę i zbliżył się niebezpiecznie blisko ciebie…
 

Guminio

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2005
Posty
232
Punkty reakcji
0
-Hihihihi!- stwierdził gdy jego pocisk wyrwał dziurę w ściance -Hi? Hihi... - przestało mu byc do śmiechu gdy zauważył jak z dziury coś wyłazi. Szybko wykrzyczał formułę usypiającego zaklęcia po czym posłał ją tak aby uderzyła wielką rękę. Potem zaczął odskakiwac do tyłu, chciał uniknąc ewentualnych ciosów.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Czar nie zadziałał tak jak powinien.. Zdaje się, że zmęczyłeś się od takiej ich ilości…
Mężczyzna zachwiał się tylko lekko ale ty dzięki temu uniknąłeś schwytania. Tak właśnie! Mężczyzna próbował cię złapać… Dzięki temu że mężczyzna wyszedł z dziury w płocie przejście stało otworem…
 

Guminio

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2005
Posty
232
Punkty reakcji
0
Kobold rozpędził się i wskoczył za płot. 'Po drodze' już krzyczał formułę pocisku by, gdy tylko wylądował, posłac go prosto w wielkorękiego porywacza. Czuł, że jego magia powoli słabnie, musiał odpocząc, ale na to nie za bardzo miał czas.
 

Kaththea

Nowicjusz
Dołączył
23 Listopad 2006
Posty
1 262
Punkty reakcji
0
Przeskoczyłeś przez dziurę w płocie, przebiegłeś kilka metrów i wskoczyłeś do przejścia i… uderzyłeś boleśnie tylnią częścią ciała o schody… (który to już raz dzisiaj?). Schody prowadziły w dół a później skręcały w prawo… Prawdopodobnie prowadziły do któregoś z sąsiednich budynków… Zdałeś sobie sprawę że wpadłeś w niezłą kabałę… To przejście musiało służyć do ucieczki w nagłych wypadach gdyż było statusowo dobrze ukryte a poza nim w okolicy niebyło praktycznie niczego… pusty obszar..
Schody w przejściu były dosyć strome, ostatni odcinek schodów który widziałeś był prawie nieoświetlony najwyraźniej pochodnie w przejściu były zawieszone w dużych odległościach, na szczęście były też łańcuchy, które służyły za poręcze i ułatwiały poruszanie się oraz orientacje.
 

Guminio

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2005
Posty
232
Punkty reakcji
0
Nie mógł zbyt długo myślec, ruszył schodami w dól jak oszalały, z prędkością nie przystojącą żadnemu, ale to żadnemu koboldowi. Regularnie odwracał się patrząc czy ktoś nie goni go.
 
Status
Zamknięty.
Do góry