Odnosząc się do pierwszego postu i zarazem sensu tematu, uważam, że wiara nie musi się kłócić z nauką. Mogliśmy mieć takie mylne wrażenie setki lat temu, kiedy duchowni nie potrafili wytłumaczyć pewnych zjawisk i dlatego stawiali mur między nauką, a wiarą. Jeśli jednak cofniemy się jeszcze wcześniej, to zobaczymy, iż nauka była wykorzystywana jako narzędzie, które ma na celu zachęcić głupi lud do wiary ( bo wiadomo, dzieją się cuda. Dla przykładu, same otwierają się wrota do świątyni - jest to symbol boskości ).
Dziś ten mur wybudowany setki lat temu jest stopniowo rozbierany. Dlaczego stopniowo ? Ponieważ różne religie przyzwyczaiły nas do tego, że to, co nas otacza to dzieło Boskie, a tak naprawdę okazuje się, że to co nas otacza da się obliczyć. Pozostaje pytanie, po co np. kościół katolicki posiada potężne zaplecze naukowe ? Czy po to, by sam umiał wyjaśnić pewne zjawiska i wmówić ludziom, że wiedział o tym od dawna, lecz w wierze chodzi o coś głębszego ? Czy może rzeczywiście ciemny lud nie może dostać rozwiązania na talerzu, bo go najzwyczajniej w świecie nie zrozumie ?
Nauka nie wyklucza mozliwości istnienia Boga, jest wiele niewiadomych, jak choćby pytanie " kiedy był początek " ? Przecież przed tym początkiem musiał istnieć czas, a może czas w ogóle nie istnieje ? Może nasze życie to zbiór nieskończenie wielu, nie połączonych ze sobą chwil, które możemy sobie wyobrazić jako zdjęcia w albumie, tylko puszczone tak szybko, że tworzą one iluzję płynności i ruchów ? Być może chwile w naszym świecie zawierają po prostu więcej, niż obraz, ale także uczucia i odczucia które chłoniemy zmysłami ?
Tutaj pojawia sie pytanie, kto to stworzył ? Powstało samo ? Czy może istnieć coś, co jednocześnie jest niczym, a jednak powoduje kreowanie następnych chwil, będące skutkiem i mających przyczynę ?
Nauka dąży do wyjaśnienia tego zagadnienia, ale dopóki nie osiągnie swojego celu, dopóty nie kłóci się z możliwością istnienia Boga.
Oczywiście Kościół, czy jakiekolwiek inne zgrupowanie głoszące wiarę nie może wiedzieć, pod jaką postacią występuje Bóg. Ludzie mają nadzieję, ale czy nadzieja to wystarczająco dużo ?