Tata przy narodzinach dziecka

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Każdy na to patrzy inaczej i zależy to od "konstrukcji" ;) Daleki bym był od piętnowania kogoś dlatego, że chce czy nie chce. W tym wieku każdy już z grubsza powinien znać konstrukcję swojej psychiki i w zależności od niej podejmować pewne decyzje.

Trochę się obawiam, że jakbym się tak naoglądał to miałbym problem z ... chęciami na kolejne dziecko. Nie, nie chodzi o obrzydzenie. Raczej o świadomość bólu i męk przez jakie kobieta musi przechodzić - nie wiem czy chciałbym jej tego ponownie dostarczać. No i jeszcze dochodzi kwestia tego typu, że w mojej głowie narodziny dziecka to taki wspaniały moment. Jakbym się tak naoglądał to nie wiem czy coś by mi się nie poprzestawiało w tej kwestii o 180 stopni ;)

Każdy ma jakieś swoje schizy - być może narodziny dziecka to jedna z moich, nie wiem ;) Wiem natomiast, że już sam budynek szpitalny, biały fartuch mnie denerwują ;) Oj musiałbym baaardzo mocno przemyśleć ten aspekt, aby podjąć właściwą decyzję :)
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Trochę się obawiam, że jakbym się tak naoglądał to miałbym problem z ... chęciami na kolejne dziecko. Nie, nie chodzi o obrzydzenie. Raczej o świadomość bólu i męk przez jakie kobieta musi przechodzić - nie wiem czy chciałbym jej tego ponownie dostarczać. No i jeszcze dochodzi kwestia tego typu, że w mojej głowie narodziny dziecka to taki wspaniały moment. Jakbym się tak naoglądał to nie wiem czy coś by mi się nie poprzestawiało w tej kwestii o 180 stopni ;)
Mój narzeczony mówił podobnie. Myślał nawet o tym, żeby zrezygnować z potomstwa właśnie z tego względu, ale go od tego odwiodłam :p Dlatego również nie chcę, żeby przy tym był :)
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Tak się składa, że wiem, jak podczas tej rzeźni, zwanej porodem, mogą być traktowane pacjentki. Warto więc, żeby jednak ojciec dziecka był w pobliżu (niekoniecznie z pełnym widokiem na centralny punkt akcji porodowej), aby temu zapobiec. Wredne położne zmieniają się przy przejętym tatusiu w anioły :)
 
D

darkshine

Guest
Nie powiedziałabym. Jak ja rodziłam była taka położna, że wciąż skakała wokół mnie. Więc tatuś do tego nie potrzebny.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Oh, rozne sa sytuacje w szpitalach i roznie sa traktowane ciezarne.

Tak jak napisal Greeg jedna woli, by facet byl przy porodzie, inna by nie. Ja wole by byl, jego obecnosc zawsze mnie odstresowuje, a ze jestem straszny nerwus, to sie przyda. Patrzac na to, ze ja trzese sie ze strachu i ze stresu mi az niedobrze jest, to przed porodem tym bardziej bedzie stres :D a on zlapie za reke i bedzie blogo :D
sam mowil tez, ze chce byc przy tym i oby sie nie rozmyslil :p
 
A

Aulelia

Guest
Ja bym chciała, żeby mój mąż {o ile będę mieć jakiegoś heh} był przy porodzie. Ale to też zależy jaka więź by nas łączyła. Choć podejrzewam, że skoro ktoś jest ze sobą w związku i sypia ze sobą, to nie ma żadnych tajemnic. Choć rozumiem, że kobieta może nie chcieć, aby jej partner czy mąż był podczas porodu, bo to jest krępujące. Ale ja jednak chciałabym, żeby był przy narodzinach maleństwa, żeby słyszał pierwszy krzyk dzidziusia i żebyśmy wspólnie spojrzeli na dzieciątko i miel poczucie, że jest nasze. To są niezapomniane przeżycia i szkoda by było, żeby facet w tym nie uczestniczył

Pozdrawiam. :)
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
To nie chodzi o kwestie zaufania :) Chciałabym, żeby mój facet przechodził ze mną przez okres ciąży, wspierał i był, jednak wolałabym, żeby przy porodzie jego tam nie było. On mi i tak nie pomoże i nie ulży, po co ma na to patrzeć? ;)
Nie chcę się potem zastanawiać, co mógłbym zmienić ewentualnie swoją obecnością. Czego mógłbym kobiecie oszczędzić. Na co personel by się nie ośmielił w mojej obecności. Nie chcę liczyć na łut szczęścia, bo kobieta którą kocham jest dla mnie zbyt ważna. Chcę być na miejscu i dopilnować wszystkiego osobiście.
Jak ja rodziłam była taka położna, że wciąż skakała wokół mnie. Więc tatuś do tego nie potrzebny.
A skąd ja mam wiedzieć, że właśnie tak będzie? W czasie porodu kobieta jest całkowicie bezbronna. Dlatego jako osoba, której ona ufa, czuję się zobowiązany tam być i mieć możliwość właściwego zareagowanie gdyby coś było nie w porządku.

Zresztą ja mam takie spojrzenie, że nie wierzę, by ktokolwiek z personelu przy mnie źle potraktował kobietę na której mi zależy.
 
A

Aulelia

Guest
Też myślę, że mężczyzna nie będzie patrzeć na to, jak wygląda jego kobieta, najważniejsze będzie wtedy to, że niedługo zostanie ojcem i będzie to naprawdę spore przeżycie, więc inne sprawy odchodzą wtedy na bok.
Moje kochane, nie przejmujcie się takimi drobiazgami i dopuśćcie swoich partnerów do uczestniczenia w tak ważnym wydarzeniu. :)
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Też myślę, że mężczyzna nie będzie patrzeć na to, jak wygląda jego kobieta, najważniejsze będzie wtedy to, że niedługo zostanie ojcem i będzie to naprawdę spore przeżycie, więc inne sprawy odchodzą wtedy na bok.
Jest takie anime, w którym na samym początku naga dziewczyna urywa żołnierzom głowy. I ja zawsze potwornie się dziwiłem, jak można podnosić larum w tym przypadku, że ona jest naga. Kurcze, ona urywa facetom głowy, krew się leje hektolitrami... a niektórych razi, że ona nic na sobie nie ma? I niektórzy postrzegają to jako fanserwis (erotykę, żeby przyciągnąć widzów)? No sorry, ale gdzie w takiej scenie jest erotyka, no gdzie?! Jaki facet by myślał o świństwach podczas gdy wokoło niego krew i flaki latają w powietrzu.

I podobnie jest z nastawieniem kobiet do obecności faceta przy porodzie. Ja nie rozumiem, jak kobiecie może przyjść do głowy, że ja jej wyglądowi, krwi czy czemu tam poświęcę choćby JEDNĄ MYŚL. Ona będzie cierpiała, będę miał inne rzeczy do roboty niż oceniać jej wygląd. Będę jej potrzebny - a przynajmniej wierzę, że będę na tyle ważny, by o mnie pomyślała w trudnej chwili. I to się liczy. Nie wygląd - ładny czy koszmarny. Nie krew czy cokolwiek. Będzie liczyła się tylko ona i to, co ona przechodzi.
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Tak się składa, że wiem, jak podczas tej rzeźni, zwanej porodem, mogą być traktowane pacjentki. Warto więc, żeby jednak ojciec dziecka był w pobliżu (niekoniecznie z pełnym widokiem na centralny punkt akcji porodowej), aby temu zapobiec. Wredne położne zmieniają się przy przejętym tatusiu w anioły :)

I to jest główny argument w moim przypadku przemawiający za obecnością mojego partnera przy porodzie. Niestety wiem jak wygląda nasza służba zdrowia i konkretny szpital w którym przyjdzie mi rodzić - i wiem też od znajomych, rodziny jak obecność tatusia zmienia nagle nastawienie położnych, personelu do rodzącej.
Darkshine, trafiłaś na miłą położną - tylko pozazdrościć :) Ale nie każdy ma to szczęście
Każdy jest tylko człowiekiem, ma gorsze dni, jest zmęczony, poirytowany być może, ale może obecność osoby trzeciej czyli ojca dziecka przypomni niektórym że to ich praca, do ich obowiązków należy m.in. dobre nastawienie

Mój mężczyzna zbytnio się nie pali do obecności przy porodzie - niby się zgadza, mówi że chciałby być, ale znam go i widzę że się tego boi, w takim przypadku, jeśli obecność faceta przy porodzie jest wymuszona - nie bedzie on zbytnią podporą dla rodzącej, po co więc zmuszać
Co innego jeśli ktoś ma takie nastawienie jak rip LunarBird CLH, jest pewny swojej decyzji - wtedy niech ma co chciał :p
Dlatego my uzgodniliśmy kompromis - poród moze trwać długo, wtedy obecność narzeczonego będzie wskazana, natomiast w "kulminacyjnym" momencie tatuś wyjdzie ;) ale niech jest w pobliżu - sama ta świadomość da mi wieksze poczucie bezpieczeństwa
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Mój mężczyzna zbytnio się nie pali do obecności przy porodzie - niby się zgadza, mówi że chciałby być, ale znam go i widzę że się tego boi,
Strach w takiej sytuacji jest jak najbardziej normalną reakcją. Perspektywa nieznanego zawsze budzi w ludziach strach. Chodzi tylko o to, bym to ja panował nad strachem, a nie on nade mną.
Co innego jeśli ktoś ma takie nastawienie jak rip LunarBird CLH, jest pewny swojej decyzji - wtedy niech ma co chciał :p
Po prostu tak postrzegam swoje obowiązki jako mężczyzny względem kobiety, którą kocham. Już mówiłem, że mam naturę milczącego strażnika. A co to za strażnik, który nie wie, co się dzieje z osobą, którą miał chronić?
 
D

darkshine

Guest
Kolego wyżej kobieta jak rodzi pierwszy raz na porodówkę to też nie wie co ja czeka, a mimo to się nie boi. To dlaczego mężczyzna ma się bać?
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Kolego wyżej kobieta jak rodzi pierwszy raz na porodówkę to też nie wie co ja czeka, a mimo to się nie boi.
Doprawdy? Raz zapytałem mojej dziewczyny, co ona myśli na temat porodu. Odpowiedziała, że na ten temat najlepiej wcale nie myśleć.
 
D

darkshine

Guest
Hmm bo inaczej jest jak się jest w ciąży i stoi na finiszu, a inaczej jak się nie jest. Jak wiesz że zaraz masz urodzić to nie myślisz o bólu, strachu co o tym, by już było po i żeby dzidzia była zdrowa i obyło się bez komplikacji.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Każdy ma swoje priorytety. Kobieta martwi się przede wszystkim o dziecko. A mężczyzna przede wszystkim o kobietę.
 
D

darkshine

Guest
Masz podejście mojego ojca. Moja mama była w zagrożonej ciąży i sytuacja ratować ją czyt dziecko. Mój brat żył niecała godzinę. Moja mama mimo prawie 18lat od tego zdarzenia nadal się z tym nie pogodziła. I nadal go wini za tą decyzję.
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Moja mama była w zagrożonej ciąży i sytuacja ratować ją czyt dziecko. Mój brat żył niecała godzinę. Moja mama mimo prawie 18lat od tego zdarzenia nadal się z tym nie pogodziła. I nadal go wini za tą decyzję.
Może po prostu nie chciał od ciebie potem usłyszeć po latach, że gdyby nie on, to twoja mama by nadal żyła.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Jak wiesz że zaraz masz urodzić to nie myślisz o bólu, strachu co o tym, by już było po i żeby dzidzia była zdrowa i obyło się bez komplikacji.
Piszesz o swoich doświadczeniach. Nie wszystkie kobiety reagują w ten sam sposób. Są też takie, które na wieść o rozpoczętej akcji porodowej wpadają w panikę i najchętniej uciekłyby, nie troszcząc się o kierunek... Tak jak nie wszystkie kobiety odczuwają błogostan po usłyszeniu dobrej nowiny o dziesięciu punktach w skali Apgar i odliczeniu wszystkich maciupcich kończyn i paluszków. Każda mama reaguje inaczej.
 
Do góry