Tata przy narodzinach dziecka

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Darkshine skoro żyjesz dla córki to powinno Ci na tym życiu bardzo zależeć :) Masz dziecko a to wielki dar :)

Co do Lunara to zgadzam się z Tobą całkowicie ;)

Ale ja dalej nie jestem przekonana co do tego, że facet powinien być przy porodzie...

Z badań seksuologa, profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza wynika, że nawet u 10 proc. mężczyzn obecnych przy porodzie, zanika pociąg seksualny do partnerki. Mężczyzna musi sobie poradzić ze zmienionym obrazem ciała partnerki i zmianą jej życiowej roli.

Psycholog i seksuolog Radosław Jerzy Utnik jest zdania, iż zanim mężczyzna zdecyduje się na udział w porodzie żony, powinien dobrze to przemyśleć. – Czym innym jest obecność w szpitalu, a czym innym oglądanie fizjologii porodu, dalekiej od powabu seksualnego. Okołoporodowy uraz psychiczny u mężczyzny związany z ekspozycją na silne, nieprzyjemne bodźce związane z seksualnością kobiety może skutkować późniejszymi problemami w sypialni – podkreśla seksuolog, zaznaczając, że sytuacja taka zdarza się nawet u mężczyzn – położników, uczestniczących w porodzie swojej żony, mających przecież doświadczenie w odbieraniu porodów wielu obcych kobiet.
Źródło: http://kobieta.wp.pl/gid,13184354,img,13184378,kat,67116,title,Ogier-tatus-i-emeryt-Tata-w-sypialni,galeriazdjecie.html?ticaid=1be20&_ticrsn=3
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Jeśli poza forum, w rzeczywistości jesteś taki sam i myślisz tak jak teraz tu piszesz to muszę Ci powiedzieć, że kobieta która z Tobą będzie, będzie miała szczęście ;)
Aaaa i mi tez bardzo podoba sie postawa Lunara.
Moniko postawa Lunara zaliczana jest do rzadkości i myślę, że to co mówi nie jest udawane. Jego partnerka ma szczęście, że trafiła na takiego człowieka.
I tu jest paradoks. Kobiety ciągle mi mówią, że jestem szarmancki, spokojny, romantyczny i przystojny. Tylko jakoś żadna nie chce ze mną być. Jak tylko pojawia się na coś nadzieja, natychmiast wszystko się sypie. Może to po prostu dlatego, że za szybko mi zaczyna na kobiecie zależeć.

To zabrzmi brutalnie, ale wy kobiety chyba lubicie jak facet was olewa, jak facet wami pomiata, jak facet dba o siebie, nie o was. A ponieważ ja tak nie potrafię - dostaję kosza za koszem. Irytujące. No chyba że aż tak potworne znaczenie ma to że nie jestem zamożny ani przebojowy.
Ale ja dalej nie jestem przekonana co do tego, że facet powinien być przy porodzie...
To działa może na facetów oceniających kobietę przez pryzmat wyglądu. Ja natomiast oceniam kobietę przez pryzmat jej osoby. Poza tym litości, ja nie po to jestem przy porodzie by zaglądać nie wiem gdzie, tylko żeby BYĆ PRZY KOBIECIE. Szczegóły mnie nie interesują. Interesuje mnie to, co przechodzi kobieta. I interesuje mnie, by czuła moje wsparcie w tak trudnej chwili. Taki jest mój obowiązek jako mężczyzny.
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
I tu jest paradoks. Kobiety ciągle mi mówią, że jestem szarmancki, spokojny, romantyczny i przystojny. Tylko jakoś żadna nie chce ze mną być. Jak tylko pojawia się na coś nadzieja, natychmiast wszystko się sypie. Może to po prostu dlatego, że za szybko mi zaczyna na kobiecie zależeć.

To zabrzmi brutalnie, ale wy kobiety chyba lubicie jak facet was olewa, jak facet wami pomiata, jak facet dba o siebie, nie o was. A ponieważ ja tak nie potrafię - dostaję kosza za koszem. Irytujące. No chyba że aż tak potworne znaczenie ma to że nie jestem zamożny ani przebojowy.

To działa może na facetów oceniających kobietę przez pryzmat wyglądu. Ja natomiast oceniam kobietę przez pryzmat jej osoby. Poza tym litości, ja nie po to jestem przy porodzie by zaglądać nie wiem gdzie, tylko żeby BYĆ PRZY KOBIECIE. Szczegóły mnie nie interesują. Interesuje mnie to, co przechodzi kobieta. I interesuje mnie, by czuła moje wsparcie w tak trudnej chwili. Taki jest mój obowiązek jako mężczyzny.
Skoro doszedłeś do takich wniosków musiałeś widocznie na takie trafiać. Co wcale nie znaczy, że wszystkie takie są. Mój narzeczony nie jest ani zamożny ani przebojowy. Nie jest też taki jak "idealny facet" z Twojego opisu ;) Nie mogłabym z kimś takim być... Życzę Ci żebyś trafił na normalną dziewczynę, która doceni to, jaki jesteś :)
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Życzę Ci żebyś trafił na normalną dziewczynę, która doceni to, jaki jesteś :)
Coraz mniejszą mam na to nadzieję szczerze mówiąc. Dzisiejszy świat cierpi na ostry deficyt dziewczyn zdolnych do docenienia faceta który nie ma grubego portfela.
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Coraz mniejszą mam na to nadzieję szczerze mówiąc. Dzisiejszy świat cierpi na ostry deficyt dziewczyn zdolnych do docenienia faceta który nie ma grubego portfela.
Mam nadzieję, że - mimo deficytu - jednak taką znajdziesz :)

Żeby już tak bardzo nie odbiegać od głównego tematu dodam, że raczej niewielu mężczyzn z własnej nieprzymuszonej woli chciałoby właśnie wtedy przy kobiecie być. To rzadkość. Częściej zdarza się, że uczestniczą w porodzie na skutek nacisków ze strony pań i pewnie wtedy kończy się to tak jak opisują psycholodzy i seksuolodzy... Na pewno będziesz dobrym mężem i ojcem :)
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Żeby już tak bardzo nie odbiegać od głównego tematu dodam, że raczej niewielu mężczyzn z własnej nieprzymuszonej woli chciałoby właśnie wtedy przy kobiecie być. To rzadkość. Częściej zdarza się, że uczestniczą w porodzie na skutek nacisków ze strony pań i pewnie wtedy kończy się to tak jak opisują psycholodzy i seksuolodzy... Na pewno będziesz dobrym mężem i ojcem :)

Dokładnie. I według mnie nawet nie potrzeba nacisków, ale sama świadomość że moja kobieta by tego chciała, ze oczekuje tego ode mnie sprawia, że mężczyźni chcą być przy porodzie choć tak naprawde nie jest to miłe doświadczenie
Ja sama jak tak myśle gdybym była w odwrotnej sytuacji (dobrze, że to czysto hipotetyczne rozważania :D ) to oczywiście zdecydowałabym się na towarzyszenie w tak ciężkiej sytuacji, ale byłoby to dla mnie traumatyczne chyba przeżycie...

Lunar - nie uogólniaj z tym portfelem i innymi ;) bo zacznę myśleć ze skoro tylko na takie trafiasz, że masz takie spostrzeżenia, to sam sobie takie wybierasz
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Lunar, jestes fajny facet, milo mi, ze moglam Ci pomagac, radzic, mam nadzieje, ze trafisz na ta jedyna, bo na to zaslugujesz :)
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Wiem, że w dziale jest już podobny temat, ale chciałabym tutaj prosić o wypowiedzenie się osoby, które poród rodzinny mają już za sobą i mogą opisać swoje wrażenia.
Mam także takie dwa pytanka:

1. Czy poród rodzinny zmienił coś w stosunkach partnerskich na gorsze, czy był jakiś dyskomfort ze strony partnera podczas np zbliżeń (albo ich próby), czy to przeżycie raczej was zbliżyło do siebie i wzmocniło związek?

2. czy technicznie jest możliwe żeby partner podczas porodu stał obok rodzącej w ten sposób, że nie widziałby jej krocza i wszystkiego co tam się hm, na dole odbywa, czy raczej pełne uczestnictwo pod tym względem jest nieuniknione?
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Ech, czyli tak praktycznie to ja pójdę na pierwszy ogień?... :niepewny:
Jeżeli ktoś "przeżył to sam" to niech coś napisze... pliss ;)
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Z tego co mi wiadomo to niemal zawsze ojciec jest tak ustawiany by nie widział jak to się odbywa. On jest tam po to by cię wspierać i nie interesują go biologiczne szczegóły.
 

kamejka

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2009
Posty
46
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Łódź
Wracając jeszcze do dyskusji z marca, to mój facet jest identyczny jak Ty, Lunar :) Nie jest przebojowy, raczej spokojny i nieśmiały, ale dla mnie zrobi wszystko. To co piszesz w tym dziale to jakbyś wyjął z jego ust :) To cudowne mieć kogoś takiego przy sobie więc zgodzę się z tym, że Twoja przyszła partnerka będzie szczęściarą.

Co do porodu (kiedyś tam, na razie jeszcze nie jesteśmy na tym etapie) to rozmawialiśmy o tym nie raz i to on namawiał mnie do porodu rodzinnego, bo ja nie byłam zdecydowana. Teraz już nie wyobrażam sobie inaczej :) Wiem, że mnie kocha i nie będzie ważne to, jak wyglądam, tylko, że cierpię i potrzebuje wsparcia.

Jedynym minusem jest to, że raczej nie wyobrażam sobie go w roli mężczyzny, który miałby być "postrachem" dla personelu medycznego, jest zbyt spokojny i nieśmiały. Aczkolwiek kto wie, jakby trafiła się okropna położna to możliwe że by się przełamał, żeby obronić swą kobietę w potrzebie :D
 

lunarbird

Chaos Master
Dołączył
27 Październik 2010
Posty
1 284
Punkty reakcji
70
Wiek
45
Miasto
MSW
Jedynym minusem jest to, że raczej nie wyobrażam sobie go w roli mężczyzny, który miałby być "postrachem" dla personelu medycznego, jest zbyt spokojny i nieśmiały.
Jeśli jest spokojny i nieśmiały, to zapewniam lepiej go nie zobaczyć jak jest naprawdę wkurzony. Ludzie o temperamencie flegmatyka uchodzą za spokojnych ale takich właśnie ludzi lepiej za bardzo nie denerwować.
 

bexol

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
Wiek
38
Wracając do tematu, przy narodzinach Olci byłem. Wody odeszły około 15 a Ola urodziła się o 2.30 :) więc trochę trwał. Jednak, gdy żona do mnie zadzwoniła byłem w pracy, zwolniłem się wcześniej, musiałem jeszcze dojechać, zabrać z domu niezbędne rzeczy no i od 19tej byłem z Żoną. Przeżycia pełne emocji :) nie oddał bym ich za nic w świecie. Żona się bardzo cieszyła, że byłem z nią. Moje obawy, że nie wytrzymam lub zemdleje się nie sprawdziły. Na widok krwi nic się zemną nie działo. Mało tego, nawet nie czułem obrzydzenia gdy położna poprosiła mnie bym otworzył lodówkę pełną łożysk by dorzucić tam kolejne. Olcia urodziła się zdrowa, dostała 10 punktów i to cieszy najbardziej. Szczerze mówiąc obawiałem się trochę czy wszystko będzie w porządku, gdyż moja żona jest wegetarianką. A tu ci taka duża Ola prawie 4.3 KG na marchewce wyrosła :)
webP4180002.jpg
 

Andrea55

Nowicjusz
Dołączył
9 Maj 2011
Posty
177
Punkty reakcji
0
Gratuluję pięknego maleństwa:) A mi też się marzy żeby mieć przy porodzie mężczyznę u boku, wydaje mi się ze to zawsze jakieś wsparcie.
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Mam to już za sobą więc odświeżam wątek - może ktoś skorzysta z mojego doświadczenia.

1. Mąż nie był pod żadną presją. Wręcz przeciwnie, muszę powiedzieć, że kiedy przed porodem odwiedziliśmy znajomych i powiedzieliśmy o porodzie rodzinnym biedak znalazł się pod ostrzałem pytań: ale jak? ale po co ci to? Więc prawie musiał się tłumaczyć po co mu to. Pytałam się go z 50 razy czy na pewno chce, czy jest pewien. I im bliżej było do porodu tym bardziej był pewny, że chce przy nim być.

Kiedy już znalazłam się w szpitalu, wśród obcych ludzi nie miałam wątpliwości ja z kolei, że na pewno chcę żeby mąż przy mnie był.

2. Z technicznego punktu widzenia tatuś jest tak ustawiony, że nie widzi niczego poza samym dzieckiem gdy już pojawi się na świecie, więc tutaj też nie ma żadnych obaw.

3. Podczas II fazy porodu byłam już tak skupiona na tym żeby TO się wreszcie skończyło, że było mi całkowicie obojętne czy jest ze mną mąż czy tabun studentów z kamerą i notatkami.

4. Więc kiedy TO się wreszcie skończyło i córeczka pojawiła się na świecie moja wrażliwość na obecność osób trzecich znowu powróciła i było to cudowne doświadczenie że jesteśmy razem, we trójkę. Odczucia męża co do tego doświadczenia podobne, przecinanie pępowiny, "kangurkowanie" - bezcenne.

Mogę więc powiedzieć bez wątpienia, że następny poród też będzie wspólny.
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Gdzieś bliżej początku tego tematu pisałam, że nie chcę, żeby mąż był przy porodzie, ale jak to często w życiu wyszło inaczej i nie żałuję ;)

U mnie też nie było żadnej presji, bo ja tego w ogóle nie chciałam i co najlepsze on na początku też, ale potem jakoś zmienił zdanie, a mi zaczęło to być obojętne... Pewnie z uwagi na opowieści znajomych/rodziny, którzy mieli to już za sobą :) O dziwo nie znalazła się ani jedna osoba, która wspominałaby "wspólny" poród źle, wręcz przeciwnie, wszyscy przedstawiali to w samych superlatywach :)

Nie ukrywam, że było mi łatwiej z tym, że był obok... Wspierał mnie w trudnych momentach, masował plecy - było mi ciężko, skurcze były baaardzo bolesne, niesamowity ból krzyża, do tego zmęczenie. Przy samej końcówce (parcie) został wyproszony i może to i dobrze, bo obawiałam się trochę tej fazy ;) Ale zaraz po tym zawołali go spowrotem, więc w zasadzie niewiele go ominęło, a na pewno nie ma czego żałować :p
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Rodziłam dość dawno,mój partner był przy porodzie,jakoś od samego początku wiedzieliśmy,że tak będzie ,nie musieliśmy specjalnie o tym dyskutować.Był przy mnie cały czas ,widział wszystko ,nawet ustawił się tak ,aby nic nie przeoczyć.Dla nas to było naturalne,rodziło się nasze dziecko.
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Znam osoby, które rodziły tradycyjnie (czyli właściwie sama kobieta rodziła, jakkolwiek to brzmi) i też właśnie one nie wyobrażają sobie porodu rodzinnego w żadnym wypadku. Kobiety nie chcą żeby partner widział je w takim a nie innym stanie, on też nie chce widzieć jej takiej ale o czym to tak naprawdę świadczy?
Panuje teraz moda na wspólne rodzenie, na moim kursie w szkole rodzenia było łącznie chyba z 20 par a na nowe turnusy chętnych nie brakowało. W przeważającej większości byli to ludzie w wieku 20-32 lata więc młodzi, z raczej krótkim stażem małżeńskim czy partnerskim. Czyżby młodzi, we wczesnych fazach związku byli bardziej skłonni do takiej otwartości względem siebie?
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Gdy rodzilam miałam 23 lata,ale czy wiek i staż związku miał znaczenie?nie wiem?Wydaje mi się,że narodziny dziecka to chwila, którą należy przezywać wspólnie,facet który uważa ,że to sprawa kobiety nie nadaje się jeszcze na ojca.A cóz to za straszna sytuacja ,której nie może on oglądać?Każdy z nas tak samo przychodzi na ten świat.
 
Do góry