Nie; po prostu jestem - w miarę moich aktualnych możliwości - jak najbardziej odautomatyzowany. Jak się zdaje to w zupełności wystarcza, by odnaleźć boskość i skończyć ze wszystkimi problemami natury moralnej. Te bowiem wynikają z dzielenia, postrzegania świata w kategoriach dualistycznych. Wgląd w siebie, a zatem wgląd w rzeczywistość pozwala zobaczyć, że dualizm to ułuda. Wszystko jest jednością, nienawiść jest drugim biegunem miłości, gniew drugim biegunem radości. Moralność dzieli, filozofia dzieli, logika dzieli: to powoduje w ludziach konflikt. Stajemy się, odrzucając np. seks, robotami, nie możemy wówczas zanurzyć się w boskości: nawet jeżeli żyjemy obiektywnie w sposób bardzo moralny. Moralny - lecz martwy. Prawdziwa religia to taka, która nie dzieli. By ją praktykować nie trzeba technik buddyjskich, chrześcijańskich czy jakichkolwiek innych: potrzeba jedynie spontaniczności i otwartości na boskość.
A propos seksu w wyobrażeniu katolickim... Zastanawia mnie jedna kwestia: dlaczego Kościół twierdzi, że używanie prezerwatywy jest grzechem, a antykoncepcja naturalna - czyli współżycie w dni niepłodne itp. - już jest w porządku? Przecież obie metody, jeżeli użyte ze skutkiem, doprowadzają do tego samego: do niejakiego "zmarnowania" plemników. Co za różnica czy znajdą się one w kobiecie czy w kawałku gumy?
)Bog wie wszytsko najlepiej i wie co jest dla nas dobre.Czytalam wiele ksiazek (prezent zapakowany przez Boga,poskramianie hormonow.abecadlo milosci itp)to przekonalo mnie by czekc. Czytalam wiele komentarzy od kobiet ktore zrobily to przed slubem i tego zalowaly mimo ze zrobily to ze swoim mezem,to wolaly poczekac,a tym bvardziej jesli jakas kobieta zrobila to z innym z ktorym byla pewna a nie wyszlo.Wiec wart czekac!!
