Ujawnię się. Ja czuję się punkiem. O myśleniu punków myślę że każdy punk inaczej myśli np. ja pójdę do kościoła, ale Rydzyka bym zabił. Rozczaruję was, mam dobre stopnie w szkole, ubieram się (do szkoły, w lato nie ubieram ciemnych ubrań, ponieważ przyciągają słońce) jak dresiarz, głowa zgolona jak skin(na wf, który mamy codziennie muszę być zgolony jak skin i w dresie), irokez - tylko w lato. Pewnie ktoś zaraz zawoła coś w stylu: ,,Nie jesteś punkiem, tylko dresem/skinem!" lub: ,,Jak jesteś punkiem to do cholery czemu się nie ubierasz jak punk?". Odpowiedź taka: w szkole mają obsesje na temat długich włosów, irokezów, czepiają się nawet jak dziewczyna pomaluje sobie paznokcie! U nas w szkole jest tak: ,,Nie podoba się coś?! To pa pa maszkaro!", a szkoły nie zmienię, uwierzcie że to najlepsza w mieście, i ja mam ,,zaszczyt" że mnie przyjęli, bo nie jestem z tego rejonu, a w innych szkołach bym co dziennie spotykał pełno dresów i skinów. W tej, do której chodzę jest najmniej tego robactwa. Punkiem zaraził mnie kuzyn, który gdy miałem 5 lat zgolił mi głowę na irokeza, na żelował (a jest on ekspertem w irokezach) i stworzył miniaturową kopię siebie. Wiem, śmiesznie wygląda pięciolatek z irokezem. Muzyki rzadko słucham bo nie mam czasu, ale typowa punkowa muzyka mi się podoba. Ktoś może powiedzieć: Fajnie masz, jedna rodzina i dwa punki", ale w rodzinie mam jednego skina i to blisko spokrewnionego.