vik123 napisał:
Moja kolezanka, ktora miszka w USA i tam zdobyla wyksztalcenie medyczne w niezlej specjalizacji, pracuje w szpitalu, zarabia ponad cwierc miliona na reke. Jest ubezpieczona zdrowotnie tak przez pracodawce (prywatny szpital) i prywatnie osobiscie. Oczywiscie ma jeszcze podwojne indemnity insurance gdyby sama sie pomylila w wykonywaniu swego zawodu. Niestety przytrafilo jej sie nieszczescie porodowe. Ledwo ja koledzy uratowali a walka trwala dlugo i sciagali jakiegos superspecjaliste w srodku nocy (helikopterem zdakje sie) a potem jeszcze rekonwalescencja w domu. Pytanie jest takie: jaki dlug ma do zaplacenia firmie ubezpieczeniowej? I jak wzrosla stawka ubezpieczeniowa po tym zdarzeniu?
Mój znajomy miał wypadek, wjechał na torowisko ze swojej winy i po uderzeniu w niego tramwaj się wykoleił a nastepnie uderzył w przystanek, zrył kostkę brukował, pokrzywił szyny...kilkanaście osó ciężko rannych, zniszczony tramwaj i infrastruktura.
Płacił OC jakieś 500zł z rok (45 zł miesięcznie) a teraz płaci 750zł miesięcznie (ok 60zł rocznie).
Pamiętam lamenty jak prywatyzowano ostatniego molocha ubezpieczeniowego PZU.
Pamiętam argumenty jak wogóle zaczęto prowatyzować ten sektor usług.
I pamiętam lamenty tych, którzy twierdzili, że ludziom kasy nie będą oddawać odkodowań itd.
Ja miałem takie zdarzenie, że piorun mi w dom uderzył i spalił instalację i cały sprzęt RTV AGD jaki miałem w domu w tym kino domowe, którego nie miałem w wykazie ubezpieczonego sprzętu. Ubezpieczony dom był w Alianz.Przyjechał rzeczoznawca....uprzejmie i miło: "Dzień dobry...proszę sobie kupić wszystko nowiutkie i wysyłać mi faktury na maila a my będziemy przelewać zwrot pieniążków."
Koniec tematu - krótko i na temat.
Nigdzie nie musiałem chodzić, pisać podań....itd.
Dziś rynek ubezpieczeń samochodywych jest tylko i wyłącznie prywatny.
Szkody są liczone w miliardach złotych!
Rocznie na polskich drogach jest ponad 50 000 wypadków w których ginie ponad 4000 ludzi!
co roku policja łapie 16 000 pijanych kierowców.
To są statystyki przerażające na tle Europy!
A jednak prywatny rynek ubezpieczeń funkcjonuje i to dobrze...nawet w takim grajdole.
Więc argumenty, że prywatne ubezpieczenia zdrowotne to coś złego są po prostu żenujące.
Owszem jak weźmiemy takie USA gdzie jest tylu afroamerynaków, którym się nie chce robić to ja rozumiem skąd te obawy.
Pamiętam jak byłem w tamtym roku w Rzymie i trafiłem akurat na dzień wypłaty zasiłków socjalnych.
Stała dość spora kolejka...a w niej nie było ani jednego białego....sami "ciapaci".
Nie żebym był rasistą, po prostu widać gołym okiem pewne róznice w podejściu do życia.