Przejrzalam to forum z ciekawosci...
Moja przyjaciolka przechodzila anoreksje i bulimie ale wyszla z tego po dwoch probach samobojczych i hospitalizacji...Takze widzialam to zjawisko z bliska, nie zeby bylo czym cieszyc oko.
Owa przyjaciolka teraz jest - psychicznie - zupelnie inna osoba. Spytana o swoja przeszla chorobe twierdzi ze sam temat ja denerwuje i nie rozumie, jak mogla byc tak glupia. Myslalysmy obie, ze majac takie doswiadczenie znajdzie w sobie troche zrozumienia dla podobnych jej dziewczyn, byc moze udzieli sie troche w jakims wolontariacie, sprobuje im pomoc - ale ona twierdzi ze nie ma co rozumiec bo sprawa jest zupelnie nielogiczna, a jej reakcja na anorektyczki nie jest bynajmniej empatia tudziez chociazby wspolczucie, ale poddenerwowanie i chec kopniecia w tylek raz a porzadnie. W sumie ja rozumiem.
Ta choroba to paskudna sprawa, i wiem ze jak sie raz wdepnie to pozniej rownia pochyla. Ofiary tej choroby same sie w te kompleksy nie zapedzily, wiec nie chce wpadac w oskarzycielski ton, ze same sobie winne...
Ale kiedy czytam co niektore wypowiedzi panienek pro-ana nachodza mnie dwie mysli..
1) Przykro, ze czyjes zycie moze byc tak beznadziejnie puste, ze mozna je sprowadzic do dumy z niejedzenia. Przekonywanie o kontroli nad zyciem tez do mnie nie trafia. Po pierwsze, jezeli czyjes ambicje sa tak ograniczone, to co to za sukces sie ich trzymac (taaak, wiem, niejedzenie jest trudne, ale primo - do czasu, a secundo - sztuka jest osiagac sukcesy na wielu polach, profesjonalnym, osobistym...duma z samego bycia pro ana troche smieszy),a po drugie zycia nie da sie kontrolowac, zas probowanie uzyskania nad nim kontroli to prosta droga do calej gamy chorob psychicznych, manii i nerwicy natrectw - powodzenia. Tak czy inaczej cala ta filozofia (choc filozofia to zbyt duze slowo dla ruchu pro ana) jest mocno zalosna i im szybciej milosnicy tej ideologii sobie z tego dadza sprawe, tym lepiej.
2) Tutaj bedzie mocno cynicznie....Ale czytajac o ruchu pro ana pomyslalam o staruszku Darwinie. Jakby sie czlowiek nie staral, dobor naturalny wyjdzie na swoje. Nawet w zamoznym, swietnie rozwinietym spoleczenstwie osoby slabe lub po prostu glupie znajda sposob aby sie wykonczyc...