Mrówa85 napisał:
W Polsce ze strony bandytów za grozi nam głównie pobicie- to ja już wolę, żeby te morony magnetycze niebiegały z giwerami po osiedlach.
Nie biegały, nie biegają i nie biegałyby. To tylko straszak na naiwnych stosowany przez osoby o utajonym lęku przed bronią palną. Lęku patologicznym, o ile za patologiczne uznamy obawy nieuzasadnione. Magiczne traktowanie broni palnej jest nieuprawnione, a to, czy napastnik ma nóż czy pistolet nie zrobi wielkiej różnicy w praktyce.
Wiemy za to, że polityka dot. broni palnej ma pewien wpływ na poziom przestępczości - ograniczanie dostępu powoduje jej wzrost, prawdopodobnie dlatego, że równowaga sił jest zaburzana na korzyść przestępców - prawo obowiązuje tylko praworządnych, nie ma magicznej bariery uniemożliwiającej fizyczne popełnienie przestępstwa - przykładowy lokalny zakaz wnoszenia broni oddziałuje jedynie na ludzi pragnących(efektywnie) się mu podporządkować.
Reasumując: Gdybanie jak rzekomo wyglądałyby ulice lub dowolne inne lokacje po określonych zmianach w prawie jest o tyle przyjemne, o ile jest rzetelne. Gdy jednak w grę zaczynają wchodzić fobie - otrzymujemy wypaczony obraz potencjalnej rzeczywistości, którego nigdzie nie obserwujemy - a przecież są obszary podlegające prawu pozwalającemu nosić przy sobie broń palną. W szczególności to "palną" zasługuje na uwagę - broni jest wiele rodzajów, wszystkie są podobnie śmiercionośne, gdy się je właściwie zastosuje. Ostatecznie zaś przyczyną popełnienia przestępstwa jest wola przestępcy niepowstrzymana przeciwwskazaniami(np. obawą przed napotkaniem zagrożenia nieproporcjonalnego do spodziewanego łupu).
Konkludując - dla każdego rozsądnego człowieka jest lub po chwili zastanowienia stanie się oczywistym, że przy obecnej wiedzy preferujemy liberalizację prawa o dostępie do broni, ponieważ w pewnej mierze(bez rewelacji, ale na plus) poprawia to bezpieczeństwo. Sprzeciw ludzi cierpiących na lęk wobec mostów nie jest powodem, by męczyć się z promami. Tak samo chorobliwy lęk przed bronią palną(która niczym aż tak wyjątkowo groźnym nie jest, w porównaniu z mieczem czy kuszą lub łukiem... albo po prostu ciężkim przedmiotem czy procą - to wszystko tak samo zabija, tyle, że ciszej. Można również wspomnieć o nierozwiązanym problemie dostępu do nawozów sztucznych(rzeczy, które zabijają z kolei głośniej niż broń palna), które z pewnych względów dość często mają dodatkowe właściwości o niewielkiej przydatności agrarnej... lecz stanowiące nieporównanie większe zagrożenie bezpieczeństwa publicznego niż broń palna, choćby można ją było kupować w warzywniaku - nawozy sztuczne kupić może każdy, także te szczególnie niebezpieczne) długi nawias, restart zdania - tak samo chorobliwy lęk przed bronią palną nie jest powodem dla ograniczenia dostępu do niej, co jak wiemy z powtarzalnych badań naukowych odbywa się obecnie ze szkodą dla bezpieczeństwa publicznego.
Krótko mówiąc: Odrzucam wszystkie argumenty przeciwników i przyjmuję jeden argument zwolenników - pewna poprawa bezpieczeństwa. Nic o rewelacyjnej skali, ale każde jedno życie jest ważne. Odmawiam hoplofobom prawa do uspokajania ich nieracjonalnych obaw kosztem życia choćby jednej osoby w skali roku.
Pozdrawiam.