Jednak najlepsza w poznaniu jest drużyna piłkarska!!!!!!! Lech Poznań do boju!!!!!!!
.
Co racja to racja, mamy przecież najlepszych kibiców we wszechświecie!
Przy okazji: kompletnie nie rozumiem tych wszystkich porzekadeł, powiadają, że "jesteśmy Szkotami wygnanymi z ojczyzny za skąpstwo...". Ja rozumiem to tak: góra (rozumiana tu jako stolica) daje nam tylko część z tego, co powinniśmy dostać od Unii (np. na modernizację stadionu, rozbudowę infrastruktury czy hoteli), a my mimo to potrafimy bejmy rozdysponować w taki sposób, że starczy na wszystko. To oni mają problem! Nie wystarcza im ich część, a kiedy odbierają trochę innym miastom (bo niby że "stolica" to ma większe przywileje? g**** prawda! są tak samo miastem jak my, z tą jedynie różnicą, że mają wieś w centrum, wypełniona prostymi rolnikami przebranymi w schludne garnitury), trwonią pieniądze na co popadnie. A wszystko to w imię "dobrej reprezentacji Narodu Polskiego". I proszę: odbierają nam nasze pieniądze, a efektów nie ma :sexy: tacy są warszawiacy!!!
Ale żeby nie było, podam kilka żarcików o nas, mieszkańcach Pyrlandii :]
Spotyka Poznaniak Poznaniaka:
- Słuchaj, pożycz 20 zł...
- Ale od kogo, stary?
Opowiadają, jak to żebracy poznańscy chwalili się, ile to udało im się uzbierać przez niedzielę:
Ten co stał pod kościołem farnym powiada:
- Ccołki dziyń siedziołym i skapło mi piyńć dych.
Drugi, co "robił" pod Dominikanami tak:
- A jo żym uzbiyroł bańke!.
No a na to trzeci:
- A mi bez cztyry godziny wiara wrzuciła trzy stówy.
Na to tamci:
- Nie godej, naszo wiara? jakżeś to zrobiół?
- A na szyi żym so powiysiół: Na powrót do Warszawy.
Jak powstała twierdza w Poznaniu?
- Cesarz Austro-Węgier ogłosił, że jest tam zakopany skarb...
Co oznacza, gdy późnym wieczorem w mieszkaniu w Poznaniu światło pali się pół minuty i gaśnie na pół sekundy, pali się znów pół minuty i tak w kółko?
- Poznaniak czyta książkę.
[pobrane z: http://www.man.poznan.pl/~bielecki/dowcipy.htm ]
Warszawiak, Poznaniak i Kaszub pojechali na wczasy do Egiptu. Gdy płynęli łódką, wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Po chwili złamali tę pieczęć i z dzbana wyleciał Dżinn.
- Uwolniliście mnie, spełnię wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego.
Kaszub:
- Ja tak kocham Kaszuby... Niech zawsze woda w jeziorach będzie czysta, ryb będzie pod dostatkiem, a turyści niech będą porządni i bogaci.
Dżinn:
- Nudnawe życzenie, ale jak chcesz. Zrobione.
Warszawiak:
- Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie przyjeżdżali.
Dżinn:
- OK. Zrobione. Teraz ty - Dżinn zwraca się do Poznaniaka.
Poznaniak:
- Powiedz mi coś więcej o tym murze wokół Warszawy.
- No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i szeroki na trzy kilometry u podstawy. Mysz się nie prześlizgnie.
Poznaniak:
- Dobra. Nalej wody do pełna.
Poznaniak wsiada z dużym workiem do autobusu. Podchodzi do niego konduktor i mówi:
- Będzie pan musiał zapłacić również za bagaż.
Poznaniak rozwiązuje worek i mówi:
- Wychodź, synku i tak trzeba zapłacić...
Krakus i Poznaniak kłócą sie który z nich jest wiekszą sknerą. Krakus proponuje zaklad, a Poznaniak sie zgadza. Udali sie wiec do Koscioła, aby zobaczyć ile każdy z nich da na tace. Jest msza i nagle ksiądz idzie z tacą. Krakus szybko wrzucił 1 grosz i zadowolony spojrzał na Poznaniaka. Poznaniak rzucił okiem na Krakusa i przemówił do księdza skąpym głosem:
- Proszę księdza, to za nas dwóch.
Jedzie szczęśliwy Poznaniak autem, zatrzymał się otwiera drzwi i bum... jakiś samochód uderza mu drzwi i je wyrywa. Przyjeżdża policja i karetka, wysiada doktor a on:
- O mój Boże! Moje auto!
Doktor na to:
- Co pan się martwi samochodem, pan nie ma ręki!
Poznaniak na to:
- O Boże, mój Rolex!
W małym biurze podróży - Ile będzie kosztował przejazd pana samolocikiem do Szczecina? - pyta poznańskie
małżeństwo.
- Mogę was przewieźć za darmo, jeśli podczas lotu nie powiecie ani słowa!
Już po wylądowaniu pilot, który w czasie lotu wykonywał różne karkołomne akrobacje gratuluje Poznaniakowi:
- No, muszę przyznać że jeszcze żadnemu z moich pasażerów nie udało się zachować milczenia w czasie lotu!
- A wie pan - przyznaje Poznaniak - że w pewnym momencie chciałem krzyknąć!
- W jakim?
- Kiedy moja żona wypadła z samolotu!
Jachu mówi do syna:
- Jak będziesz grzeczny to pójdziemy do cukierni, żebyś sobie popatrzył na lody!
W tramwaju siedzi staruszka. Obok niej stoi chłopak, student UAM. Marnie wygląda, słania się na nogach. Staruszka pyta go:
- A co ty chłopcze taki wątły? Jesteś chudziutki jak szkielecik...
- Jestem proszę pani studentem. Mam średnią powyżej 4.5, ciągle się uczę i mało jem.
- Ojej, a czy mogę ci jakoś pomóc? Daj, potrzymam ci płaszcz.
- To nie płaszcz, to mój kolega, ma średnią powyżej 5.0.
Bar samoobsługowy. Warszawiak kupuje jajecznicę, siada przy stoliku, bierze solniczkę, ale sól nie leci, bo dziurki są zatkane. Przy sąsiednim stoliku kobieta akurat coś soli. Warszawiak bez słowa wyrywa jej solniczkę, soli swoją jajecznicę i odrzuca solniczkę kobiecie. Do tego samego stolika podchodzi krakowiak, też z jajecznicą. - Można się dosiąść? - Proszę. Próbuje solić, oczywiście bezskutecznie. Odkłada solniczkę; trudno, będzie jadł niesłoną. Podchodzi z jajecznicą poznaniak. Można? - Prosimy. Sól nie leci, poznaniak bierze wykałaczkę, przetyka dziurki i spokojnie soli. Ci dwaj patrzą, wreszcie warszawiak krzyczy: I właśnie za to was nie lubimy!
Siedzi Poznaniak i płacze. Przechodzi obok jego sąsiad i pyta się:
- Czemu płaczesz?
- A bo mi się ząb w grzebieniu złamał.
- I to taki wielki powód do płaczu?
- To już był ostatni...
[pobrane z: http://www.poznan.pl/mim/public/publikacje...017&lang=pl ]
POZDRAWIAM WSZYSTKICH RODOWITYCH POZNANIAKÓW!!!!!!!!!! :klaszcz: