Polityka pieniężna a potrzeby społeczeństwa

Iron Duke

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2011
Posty
1 231
Punkty reakcji
41
Miasto
z naszej Galaktyki
Feldmarszałek_Duda,

Twoja odpowiedź bardzo zawęża pole, które otworzył w dyskusji Twój przedmówca, całkowicie mijając się z jego intencją. Z tego powodu konieczne jest to, by na nowo rozpisywać się o tym, co zostało powiedziane wręcz wprost, lub o tym, co było celowo niedopowiedziane, ponieważ Twój przedmówca - mając szacunek do twojego rozumu - założył, że zawarta jest w nim stosowna część wiedzy powszechnej.



Po raz kolejny wydaje mi się Iron, że albo nie rozumiesz wypowiedzi, do której się odnosisz, albo rozumiesz, lecz trudno jest ci znaleźć sensowne argumenty przeciw temu z czym polemizujesz, więc robisz retoryczny wybieg, który utrudnia dyskusję. Z resztą nie po raz pierwszy.
Jeszcze raz przeczytałem post vika123 i wydaje mi się, że precyzyjnie zrozumiałem co w nim napisał, oraz czego nie napisał, a jedynie zasugerował, jak słusznie zauważyłeś. Moja odpowiedź dotyczyła meritum Jego wypowiedzi.
A sprowadzało się ono do fałszywej konkluzji, iż biologicznie determinowany podział zadań między płciami, wyklucza kobiety z życia społecznego, oraz w jakiś sposób je upośledza.
To zwyczajne kłamstwo, jeden z męskich trików mających uzasadniać ich podległość, ważną dla naszej płci z zupełnie innych powodów, co staram się Wam uzmysłowić.

Iron Duke, dnia 19 Kwie 2013 - 17:10, napisał:

Tymczasem, hodowla rozwinęła się najwcześniej dopiero ok. 8000 lat pne. i była skutkiem, a nie przyczyną osiadłego trybu życia. Jak sobie wyobrażasz zabiegi hodowlane, u koczowniczych łowców?



Ciekawa teza. Czy mógłbym wiedzieć, na jakim (wiarygodnym) źródle ją wysnuwasz? Nie mówie, że zaprzeczam. Do tej pory wiadome mi było, że rolnictwo i hodowla wpłyneły na przyjecie osiadłego trybu życia i zostały odkryte przez człowieka mniej wiecej równolegle. Chętnie się douczę Ale potrzebuje źródła, by przyjąc taki pogląd (choć niczego on nie zmienia w dyskusji).
Proszę bardzo, tym chętniej, że mogę polecić książkę niezwykłą i bardzo ważną z punktu zrozumienia dziejów ludzkiej cywilizacji:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Strzelby,_zarazki,_maszyny
Genetycy precyzyjnie wyznaczyli czas i miejsce domestykacji najważniejszych gatunków roślin i zwierząt. Dlatego, mogłem podać konkretną datę początków hodowli. Tymczasem, zabiegi zwiększające produktywność dzikich roślin, nie mające jeszcze charakteru intencjonalnej uprawy, są znacznie starsze, być może nawet o kilkanaście tys. lat.
Normalnie. Wracają z łowów i karmią hodowanego przez siebie kozła lub innego zwierzaka... Do dziś jest wiele takich plemion i nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Pierwszymi udomowionymi zwierzętami były: owce, kozy i świnie. Wyobrażasz sobie łowców pędzących ze sobą stado świń i próbujące polować na inne zwierzeta? Albo, noszących na plecach zapasy pokarmu dla nich na zimę?
Tutaj się z Tobą zgodzę. Wracając jednak do meritum dodam, że rola kobiety w znacznej mierze przypisana jest przez jej cechy płciowe, które są w dużej mierze zdeterminowane biologicznie. Dziś natomiast genderowa propaganda każe nam kwestionować płciowość wraz z tym wszystkim, co z niej wynika. Kultura wpływa na role społeczne wtórnie (!), ponieważ wiele wzorców społecznych, a juz z pewnością tradycyjne wzorce odnoszące się do ról płci, kształtowały się pod naciskiem cech biologicznych.
Nie jestem rzecznikiem prasowym feminizmu, choć popieram jego postulaty. Natomiast, obserwacja różnych kultur, w tym tej dla nas najważniejszej - zbiercko łowieckiej, gdyż to ona nas ukształtowała i nadal każdy z nas jest łowcą zbieraczem, pokazuje, że nie istnieje żaden powód, by jedna płeć monopolizowała życie społeczne, ani, żeby tylko jej powierzać rządzenie.
To jak pokazują przykłady z przeszłości, jest uzurpacją, I jako taka, nie może być utrzymana inaczej, niż przy użyciu przemocy tak jak to było dawniej. Łatwo znaleźć przykłady takich prób - choćby w Afganistanie odbijanym z rąk zachodniej koalicji przez Talibów. Pierwszym co robią, jest likwidacja niezależności kobiet. Zakazują edukacji dziewczynek, wydają je za mąż w wieku 10-12 lat i zmieniają we własność mężczyzny i jego rodu. Z którą może robić, co zechce.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13765985,Zdesperowane_Afganki__Coraz_wiecej_zmuszanych_do_malzenstwa.html
Robią dokładnie to, co mężczyźni zrobili z kobietami 8 -10 tys. lat temu i dokładnie z tych samych powodów, aby kontrolować ich potencjał seksualny. To jest sedno sprawy, cała reszta, to tylko ideologiczna propaganda mająca uzasadnić i i usprawiedliwić tę niegodziwość.
Co nie zmienia tego, iż żeńska część świata porząkowała wiele zasadniczych i kluczowych dziedzin, do których mężczyźni po prostu się nie nadają (!) I to wcale nie ze względu na ich rolę seksualno-rozrodczą. Światy żeński i męski uzupełniały się wzajemnie w różnych kulturach, w rozmaitych konfiguracjach. Podział zadań - determinowany biologicznie, powtórzę - porządkował wiele kwestii i wręcz umożliwiał przetrwanie.
Ależ oczywiście! I dokładnie o to chodzi, abyśmy odrzucili praktykę wyrzucania połowy populacji na margines, praktykowaną przez ostatnich kilka tysięcy lat i wspólnie kształtowali nasz świat. Z korzyścią dla wszystkich.


danielr9,
Faceci nie interesowali się zbieractwem a gdy tylko zaczęli to zdominowali tą dziedzinę. Kobiety doszły jedynie do etapu ręcznego zbierania.
Nie chcesz zrozumieć, że etap "tylko ręcznego zbierania" był przełomem cywilizacyjnym porównywalnym z np. opanowaniem technologii syntezy jądrowej , albo technologii lotów nadświetlnych.
To jest dzieło mężczyzn.

Ty tego nie zmienisz - ani żadna kobieta.

Spójrz jak bardzo jesteś zależna....być może masz pracę, która daje Ci dobrze zarobić.

Jednak pieniędzy jeść nie będziesz. To materialny świat sprawił, że kobieta ma wartość. To pieniądze sprawiły, że kobiety mogą...cokolwiek mogą na tym świecie. Bez tej wartości - są nikim.
Było dokładnie na odwrót, czego nie wiesz, gdyż nikt Ci dotąd tego nie powiedział. To udało mi się na szybko wygrzebać w Internecie:
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/glupsi-niz-10-tysiecy-lat-temu
i fragment z tego tekstu:
Dodać należy, że w społecznościach rolniczych kobiety utraciły wysoki status i stały się niemal zwierzętami pociągowymi, ich życie zaś skracały możliwe teraz liczne ciąże.
Napisałeś:
CytatWracając do rzekomo nierównych praw kobiet i mężczyzn w Polsce.

To jest jedno wielkie kłamstwo. Feministki zamiast uwypuklać kobiece cechy to chcą "liftingu" kobiet na facetów...a facetów na kobiety.

Zatem chcą aby zanikły cechy typowo męskie oraz typowo żeńskie. To jest nienaturalne zwyrodnienie. Tak się nigdy nie stanie, bo ewolucja człowieka to są tysiące lat. Nie da się za pomocą dekretów zmienić takich rzeczy.

Wmawianie ludziom, że kobiety są źle traktowane np. w pracy....że to jest przykład nierównych praw jest jedną wielką ściemą.
Nikt przytomny nie chce wsadzać kobiet na traktory, albo wysyłać je na dół kopalni. Chodzi o prostą sprawę, umożliwienie im wpływania na władzę w wymiarze odpowiadającym ich liczbie w społeczeństwie.
Ja się z Tobą w pełni zgadzam, one się od nas zasadniczo różnią. W związku z tym, nie można przyjmować, że nie ma znaczenia płeć reprezentującego nas polityka. Ma! I dlatego, należy podzielić Parlament w proporcji fifty/fifty.
A jak zechcą sobie zorganizować sposób wyłaniania reprezentacji parlamentarnej, to jest ich sprawa.
 
Dołączył
22 Czerwiec 2011
Posty
273
Punkty reakcji
38
Iron Duke napisał:
Pierwszymi udomowionymi zwierzętami były: owce, kozy i świnie. Wyobrażasz sobie łowców pędzących ze sobą stado świń i próbujące polować na inne zwierzeta? Albo, noszących na plecach zapasy pokarmu dla nich na zimę?
Ludy łowieckie nie żyły w ten sposób, że bezustannie były w biegu, często bywało tak, że osiadały się na długi czas w miejscu, w którym były bogate warunki przetrwania. Poza tym przejście z systemu zbieracko-łowieckiego na roliniczo-hodowlany z cała pewnością nie nastąpił w mgnieniu oka, ale miał swój okres przejściowy, kiedy ludzie częściowo uprawiali i hodowali, a częściowo polowali - co ma miejsce do dziś w różnych plemionach.
 

Saymon

Stały bywalec
Dołączył
24 Sierpień 2007
Posty
1 464
Punkty reakcji
168
Miasto
Polska
Iron Duke napisał:
Nikt przytomny nie chce wsadzać kobiet na traktory, albo wysyłać je na dół kopalni
A dlaczego nie? Czyzby rownouprawnienie ma polegac ze kobiety bira tylko to co dobre a cala reszta dla mezczyzn niewolnikow?!
Robimy parytet, ale wszedzie.
Nie ma wyjatkow!
Iron Duke napisał:
Chodzi o prostą sprawę, umożliwienie im wpływania na władzę w wymiarze odpowiadającym ich liczbie w społeczeństwie.
No i mamy od tego demokracje.
Miej pretensje do kobiet ze nie chca glosowac na inne kobiety.
Ja sie zreszą temu nie dziwie widzac co te wybrane robia w polityce.
 

Saymon

Stały bywalec
Dołączył
24 Sierpień 2007
Posty
1 464
Punkty reakcji
168
Miasto
Polska
danielr9 napisał:
Gdyby nie podatki to 1 litr wódki kosztowałby 2zł.

Gdyby nie podatki to bochenek chleba kosztowałby 50% taniej.

Gdyby nie podatki to niemal każdy wyrób w Polsce byłby tańszy od 25-50
No tak tylko bez podatkow panstwa by nmie bylo i kolega nic by nie sprzedal bo ja bym przyszedl i wszystko bym sobier wzial za darmo i jeszcze nakopal koledze w ......... prawo dzungli.
Bez podatkow szanowny kolega pewnie by nie umial pisac bo kto by nauczyl?
Straz pozarna by nie przyjechala, policja, pogotowie itd.
Co roku powodzie, brak walow przeciwpowodzowych,.
A przede wszystkim kolega by placil podatki, tylko niemieckie rosyjskie, ukrainskie lub bialoruskie, a moze te panstwa by sie Polską npodzielily.
W XVIII wieku juz raz tak bylo ze polacy nie chcieli placic podatkow swojemu panstwu, potem placili je w innych.
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Saymon napisał:
No tak tylko bez podatkow panstwa by nmie bylo i kolega nic by nie sprzedal bo ja bym przyszedl i wszystko bym sobier wzial za darmo i jeszcze nakopal koledze w ......... prawo dzungli.
Bez podatkow szanowny kolega pewnie by nie umial pisac bo kto by nauczyl?
Straz pozarna by nie przyjechala, policja, pogotowie itd.
Co roku powodzie, brak walow przeciwpowodzowych,.
Nie napisałem, żeby zlikwidować wszystkie podatki. Powinien zostać kilku % podatek od dochodu na potrzeby funkcjonowania państwa.
Mam na myśli Policję,Straż Pożarną, wydatki publiczne jak utrzymanie parków, lasów, infrastruktury. Służba zdrowia - 100% prywatyzacji.
Biurokrację ograniczyć do minimum - tzn. zwolnić 90% osób w administracji państwowej.
Niższe podatki wzbudzą produkcję i konsumpcję - zatem ci ludzie bedą z powodzeniem zatrudniali w sektorze prywatnym.
W ten sposób polskie towary byłyby bardzo konkurencyjne - śmiem twierdzić, że eksport naszych towarów byłby kilkanaście razy wyższy niż obecnie.
Tanie paliwo to tani transport, to też więcej pieniędzy w portfelach obywateli.
 

shogu

Nowicjusz
Dołączył
13 Czerwiec 2011
Posty
2 148
Punkty reakcji
22
danielr9 napisał:
. Służba zdrowia - 100% prywatyzacji.
Juz wałowaliśmy ten temat.
Za patologie rodem z USA podziekujemy. I Szwecja nie operuje na prywatnej służbie zdrowia przez ostatnie 200 lat.
 

Saymon

Stały bywalec
Dołączył
24 Sierpień 2007
Posty
1 464
Punkty reakcji
168
Miasto
Polska
shogu napisał:
. Służba zdrowia - 100% prywatyzacji.
Juz wałowaliśmy ten temat.
Za patologie rodem z USA podziekujemy. I Szwecja nie operuje na prywatnej służbie zdrowia przez ostatnie 200 lat.
Najgorsze ze ta prywatna sluzba zdrowia z USA jest strasznie droga! KOszt zabiegu gdzies w europie a w USA jest nieporownywalny.
Ale to oczywiste, na zdrowiu i zyciu nikt nie oszczedza i to najlepszy biznes na swiecie, w koncu gdzie robic lody jak nie na sluzbie zdrowia.
Samochodu, komputera mozna sobie odmowic, ale zdrowie najwazniejsze.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Na początek może rozróżnienie pojęć, bo wywody mamy mocno „mixujące” te pojęcia
Polityka pieniężna – to działania banku centralnego, z założenia mające skupiać się na stabilizacji cen
Polityka budżetowa – to działania rządu powodujące takie, a nie inne wpływy i wydatki budżetowe, umocowywane poprzez Ustawę Budżetową i inne ustawy w Parlamencie
Teraz może nieco o kryzysach (dwóch) w USA, w okresie międzywojennym był to kraj w dużym mierze bardziej kapitalistyczny niż wszystkie dzisiejsze kraje zachodnie. W tym kraju miały miejsce w okresie międzywojennym dwa poważne kryzysy, przy czym powszechnie znany jest tylko jeden. Pierwszy, spowodował głęboki spadek PKB, pojawienie się wysokiego bezrobocia drastyczny spadek konsumpcji i inwestycji, późniejszy (zwany Wielkim), zaczął się od dużo niższych spadków PKB, niższego wzrostu bezrobocia i dużo mniejszych spadków konsumpcji i inwestycji. Pierwszy zakończył się po roku, drugi trwał wiele lat (w sumie można powiedzieć, że marazm trwał aż do wojny) i rozlał się na cały świat… Jakie były różnice w polityce budżetowej i pieniężnej w obydwu przypadkach? Prezydent Harding nie słuchał doradców i jak zapowiedział, 2 krotnie zmniejszył ekspansję budżetu państwa, na sferę prywatną (lub prościej mówiąc dwukrotnie obniżył wydatki budżetowe – i doprowadził je do 10-krotnie mniejszych w stosunku do tego co mamy w Polsce – stały wzrost, niezależnie od tego czy właśnie mamy kryzys, czy też go nie mamy), w przypadku drugiego kryzysu miały miejsce olbrzymie wydatki budżetowe, masowy interwencjonizm, zwyżki ceł, etc.. w polityce pieniężnej również różnice były olbrzymie, w pierwszym przypadku FED nie zrobił w zasadzie nic, w drugim przypadku był bardzo aktywny. Jak nie trudno dostrzec gdy władze nie dały się sprowokować do ekspansji wydatków, przy jednocześnie neutralnej polityce pieniężnej kryzys (gorszy w objawach) trwał krótko i gospodarka szybko się odbiła od dna (wiele tu można jeszcze pisać o „polityce rodzinki” i jej wkładzie w sam kryzys, ale o tym może innym razem). Czy historia czegoś uczy? Ano uczy, tego, że niczego nie uczy. Dzisiaj w sytuacji stale rosnących wydatków i zadłużenia, zwiększenie tych czynników (jako środek antykryzysowy) nie może działać, chociaż temporalnie może dawać efekty, chociaż w końcowym efekcie, musi okazać się gorsza od samej „choroby” – kryzysu. A można jak Harding… ale to mogło by spowodować spadek poparcia …



Moja mama gdy miałem roczek stała w 200m kolejkach, żeby mi kupić kawałek chleba. Jak po 5 godzinach doszła do lady to na półkach został się ocet i herbata.
Mój tato musiał o 3:00 rezerwować kolejkę, którą rano po licznych nocnych pobudkach związanych z dzieckiem mama mogła ją "przejąć".
Nikt nie marzył o takim luksusie jak witaminy czy odżywki dla dziecka - zapomnij. Chodziłem w ubrankach po starszym kuzynie. Pomarańcze to był szczyt luksusu w kuchni.
Jednak dziwnym trafem był wtedy wyż demograficzny.
Jak to wytłumaczysz?
Mój naście lat młodszy brat urodził się w „oku cyklonu” kryzysu w PRL w stanie wojennym – jak to matka mówi: jest produktem stanu wojennego i tego, ze ciągle wyłączali światło…



Zauważ może taką zależność:
Im bardziej konsumpcyjne społeczeństwo tym mniejsza dzietność.
Im bardziej rozwiązła kultura życia tym mniejsza dzietność.
Im bardziej "Świadome kariery" kobiety - tym mniejsza dzietność.
Dokładnie tak, można dołożyć jeszcze kilka czynników, ale wymieniłeś chyba najbardziej istotne…

Bluesia, ale to na dziadowskim wschodzie Polski (gdzie autentyczną biedę można trafić) sytuacja demograficzna jest lepsza niż np. na ewidentnie bogatszym Śląsku…

Pierwszy to taki, że system emerytalny jaki mamy w Polsce (ale i nie tylko) został wymyślony w czasach gdzie ludzie posiadali więcej dzieci niż obecnie.
System ten w dzisiejszych warunkach demograficznych jest Sui Generis piramidą finansową, tyle, że „ustawianą” ustawowo i przymusową…

Co do zlodziejstwa w obecnej Polsce to prawie cale rozlokowalo sie na stanowiskach albo/i rozkradlo to co za Gieraka zbudowano.
Mieszkam na gomułkowsko-gierkowskim blokowisku (zaczęte za Gomułki, a skończone na samym początku rządów Gierka) – po 2 stronie ulicy jest osiedle domków jednorodzinnych – powstałe z materiałów ukradzionych z tychże blokowisk i mieszkają tam (o ile wiem poza 2 domami) tylko budowlańcy z tej budowy…
Gierek niemal calkowicie budowal za "swoje" czyli silami krajowymi. Pozyczki szly na zakup licencji, ktorych wiekszosci faktycznie nie trzeba bylo kupowac (tylko skopiowac) albo decyzja kupna zapadla w Moskwie (np.Fiat, elektronika potrzebna ZSRR itp), nowoczesny park maszynowy a kilka mld poszlo na zboza i produkty konsumpcyjne. Pomijajac niektore bledy inwestycyjne wpadl na naiwnosci wlasnych specjalistow - polskie produkty przemyslowe zostaly oblozone zaporowymi clami gloszac w usprawiedliwieniu, ze PRL prowadzi cenowa polityke dampingowa.

Co do splacania pozyczek Gierka to akurat po 1989 nie bylo najmniejszej potrzeby ich splacania a na dodatek ich czesc to byla radziecka. To przedwszystkim towarzysz Balcerowicz dzialajacy w imieniu Sorosa i jego prawej reki Sachs'a przekonal uwczesny rzad i parlament, ze pozyczki trzeba splacic.

pozdrawiam,
2 przykłady z lubelszyzny – odlewnia Ursusa w Lublinie, czystej wody absurd ekonomiczny, aby odlewać korpusy silników dla Ursusów w Warszawie (kilkaset kilometrów wożenia bez sensu) – cel był inny, drugi przykład, gdzie Minister Szlachta się pomylił i wybrał (paluchem na mapie) Ryki zamiast Radomia i tu postawiono zakłady Hortex – bez zaplecza surowcowego (większość wożono go z okolic Radomia i zakład nigdy nie miał okazji osiągnąć maksymalnej wydajności)

Estonia – tutaj zastosowano model zachowań z USA (pierwszego kryzysu) – zadłużenie minimalne i cięcie wydatków – musiało zadziałać…, Słowenia walczyła z pakietami antykryzysowymi – ostatnio wspierając Banki i efekty są, państwo tak wcześniej dynamiczne się właśnie „rozkracza” na naszych oczach…, Estonia jest najbardziej prokapitalistycznym krajem w UE, stąd tak wysokie wzrosty PKB (i malutkie zadłużenie)
Zwrócę na jeszcze jedną spawę uwagę „cyc” to raptem 1-3 % PKB (zależnie od kraju) – więc nie demonizujmy… (w tym mnóstwo bezsensownie wydanych: typu balanga jako szkolenie motywacyjne, chociaż i mnóstwo wydanych sensownie)

Rząd powinien się odwalić raz na zawsze od "dbania o potrzeby ludzi"...bo koszt jaki Ci ludzie za to "dbanie" ponoszą jest nieefektywny w stosunku do korzyści jakie otrzymują.
A jeżeli tym dbaniem, jest porządek prawny, wymiar sprawiedliwości, drogi etc?

Wysokie podatki są przyczyną recesji.
Jedną z wielu i moim zdaniem nie najważniejszą…

przypominam, że zwalnianie urzędników ma sens tylko wtedy, kiedy zlikwiduje się ustawowe zadania, które wykonują.
Kluczowe!!! Ilość zadań administracji rośnie dzięki naszej/UE legislacji potwornie szybko…

Jak widac place w Australi stanowia polowe PKB a w Polsce 29% a wiec zysk przedsiebiorstw wynosi 71% produktu a w Australii 50% czyli kapitalisci w Polsce zarabiaja relatywnie wiecej niz w Australii.
Wiesz VIK takiej bzdury się po tobie nie spodziewałem… ZYSK? (na pewno ZYSK? i jeszcze "kapitalistów"?)
Inna strona medalu to wielkość szarej strefy (jedna z największych w Europie), kolejna to fiskalizacja gospodarki (w Australii 2 razy niższa), można wymieniać bez końca…, wiesz jaka część PKB jest wytwarzana w Polsce w sferze publicznej i przedsiębiorstwach państwowych, a jaka w Australii?
Widze, ze nikt nie zwrocil uwagi jak malenkie podatki placa firmy (CIT = 30mld zl) w Polsce w stosunku do wytworzonego surplus czyli mniej wiecej dochodu brutto.

pozdrawiam,
kluczowe jest ile przedsiębiorstw „podpada” w Polsce pod Cit, a ile w innych krajach (u nas osób prawnych jest po prostu mało), inna rzecz to transfery „wielkich” do krajów o niższym opodatkowaniu, „lewe licencje” itd. itd.

Wszelkie koszty produkcyjne nie wchodza do VA (Value Added = wartosc dodana) a wiec wszelkie falszywe faktury zakupow surowcow, podzespolow itp do produkcji koniecznych to inna pozycja i do PKB nie wchodzi.
Muszę cię zmartwić, ale GUS nie jest w stanie odróżnić faktur „lewych” od „prawych”…
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
brave,

Zaskakujesz mnie. Z DEFINICJI VA (~=PKB) - labour costs ~= surplus ~= zysk (pomijam drobne pozycje dla uproszczenia). Nie wazne czy wytwarzany w sektorze publicznym czy prywatnym. Zyski sektora publicznego wg GUS sa skromne w porownaniu z sektorem prywatnym. Wklad sektora publicznego do PKB to przedwszystkim wynagrodzenia.

GUS nie zajmuje sie fakturami, Tym sie zajmuje Urzad Podatkowy i on je klasyfikuje. Amortyzacja i odliczenia to zupelnie inna kategoria od kosztow produkcji towarow i uslug. Koszty produkcji nie wchodza do PKB. Szara strefa tez nic do tego nie ma. Szara strefa nie jest nigdzie zaksiegowana.

Nie wiem ile przedsiebiorstw placi CIT w Polsce i to nie ma znaczenia. Jesli CIT wynosi 30% to ich dochod brutto do opodatkowania = 100mld zl; jesli CIT = 20% to dochod brutto do opodatkowania = 150mld zl. To te 950mld zl surplus, ktore zostaje to jest w odpisane jako specjalne odliczenia i amortyzacja???. Gdyby to wszystko byla amortyzacja to by znaczylo, ze inwestycje kapitalowe sa ogromne tyle, ze tak wiekich inwestycji nie widac a odpisac tyle nie mozna. Poza tym chyba wszystkie hipermarkety sa zwolnione z podatkow i troche polskich jest zarejetrowana w rajach podatkowych. W kazdym razie jesli znasz strukture tych 950mld zl to podaj. No chyba, ze te 950mld zl to w wiekszosci fikcja i faktyczny PKB w Polsce jest przynajmniej o iles dziesiat % nizszy od podawanego.

pozdrawiam,
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
Koszty uzyskania przychodów w przedsiębiorstwie

Aby możliwe było rozliczenie kosztów uzyskania niezbędne jest:
  • wybór formy opodatkowania, w której rozliczane są koszty,
  • rozliczanie kosztów metodą kasową lub wybór memoriału, czyli rozliczanie kosztów w dacie uzyskania przychodu związanego bezpośrednio z tym kosztem,
  • poniesienie wydatku w celu uzyskania przychodu, jego zachowania lub też zabezpieczenia
  • ustalenie czy wydatek podlega zaliczeniu w koszty, czy też znajduje się w katalogu kosztów negatywnych, nie rozliczanych na gruncie podatków dochodowych,
  • o ile wydatek stanowi środek trwały lub podlega amortyzacji – ustalenie zasad amortyzacji, metod rozliczania odpisów oraz wysokość rat amortyzacyjnych
  • prawidłowe udokumentowanie wydatku.


Rozliczanie kosztów nie jest obowiązkiem, lecz uprawnieniem podatnika. Koszty obniżają podstawę opodatkowania, stąd każdy wydatek poniesiony w celu uzyskania przychodów, zachowania lub zabezpieczenia źródła przychodów, o ile zostanie rozliczony dla celów podatku dochodowego – obniży podstawę opodatkowania (spowoduje, że dochód, a w konsekwencji także podatek, będzie niższy).
Kosztów nie mogą rozliczać podatnicy opodatkowujący przedsiębiorstwo według zasad ryczałtowych (ryczałt ewidencjonowany, karta podatkowa). Podobnie nie rozliczą ich armatorzy (podatek tonażowy).
Wydatek musi być prawidłowo udokumentowany. Nie oznacza to, poza wyjątkami wyraźnie wskazanymi w ustawie, że musi być on faktycznie poniesiony, musi jednak być udokumentowany w sposób formalnie prawidłowy. Wystawiona faktura, rachunek itd. pozwala zaliczyć wydatek do kosztów już w dacie wystawienia takiego dokumentu nie przesądzając jeszcze, czy faktycznie dokonano z tego tytułu zapłaty podatku.
Większość drobnych podatników rozlicza się stosując kasową metodę rozliczeń, zgodnie z którą wydatek księguje się w dacie wystawienia dokumentu księgowego (poza wyjątkami nie ma obowiązku faktycznego poniesienia kosztu). W przypadku wyboru metody rozliczeń memoriałowo, podatnik grupuje wydatki na bezpośrednio i pośrednio związane z przychodem i księguje je w różnych datach.
Do kosztów podatkowych zaliczyć można tylko te wydatki, które poniesione zostały w celach uzyskania, zachowania i zabezpieczenia źródła przychodów. Takie rozumienie związku przyczynowego między poniesionym kosztem a uzyskaniem przychodu pozwala do kosztów zaliczać również wydatki pośrednio związane z danym przychodem, np. koszty szkoleń, ubezpieczeń czy asekuracji.
Nie ma również obowiązku, by poniesiony i rozliczony koszt wygenerował przychód. Istnieć ma między nim a wartością dodaną związek przyczynowy, a nie przyczynowo – skutkowy. Zatem wystarczy, by wydatek tylko hipotetycznie miał wygenerować przychód, nie musi on faktycznie wystąpić.
Część wydatków musi być rozliczana w czasie i zaliczana do kosztów poprzez odpisy amortyzacyjne. Odpisy te występują w przypadku nabycia wysokocennych środków trwałych lub wartości niematerialnych i prawnych lub prowadzenia inwestycji w obcych środkach trwałych.

To są pojęcia podstawowe dla polskiego prawa podatkowego, odpisy amortyzacyjne są kosztami uzyskania przychodu
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
Ale w uproszczeniu PKB to tylko wartosc dodana (VA) czyli koszty robocizny plus zysk brutto przed podatkiem. Amortyzacja w PKB nie wchodzi. Jak sie kupi maszyne od rodzimego producenta to u niego wykazany jest zysk brutto i koszty robocizny wydane na jej produkcje. Ciekawym jaka jest szczegolowa struktura polskiego PKB.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
vik, widzisz prowadząc przedsiębiorstwa, podpisywałem dokumenty składane do GUS, jeżeli jakaś firma wykazuje "lewe faktury" w swym systemie finansowo księgowym, to i drukuje dokumenty do GUS, w wartościach takich jakie wykazywała do US, w Polsce różnica pomiędzy podatnikami CIT a PIT (z działalności gospodarczej), ma się jak 1 do 8-9 (zależnie od roku, chociaż był rok gdy wynosiło to 1 do 10)
moja żona będąc radcą prawnym prowadzi działalność gospodarczą (jest płatnikiem PIT), ja prowadząc 2 spółki cywilne i jedną działalność własną byłem płatnikiem PIT, dam ci jeszcze przykład z konkretnego swego szefa, aby uzmysłowić: 2 spółki z o.o. o obrotach jedna ok. 100 mln, druga ok 30 mln (CIT), 4 spółki jawne (o sumarycznych przychodach 100 mln - podatek PIT), 6 działalności personalnych (PIT), 2 spółki cywilne (PIT), szef mój płacił PIT jakieś 5 razy więcej niż CIT (tak duże różnice w skali), w Polsce na dobrą sprawę płatnikami CIT są (tu upraszczam) spółki akcyjne i z ograniczoną odpowiedzialnością, odnośnie naliczania PKB, w Polsce uwzględniana jest również jako składowa amortyzacja (a jako, że ludzie wolą "pchać w koszty co się da", amortyzacje są niskie, znowu kolejny przykład, to zakup całej linii transportu surowca do spółki którą prowadziłem, kupiono części za ponad milion, ale wszystko spisano w koszty, nic nie "weszło na majątek" i niczego się nie amortyzuje), te rozliczenia związane ze spisywaniem w koszty, powodują, że bilanse polskich przedsiębiorstw, często wyglądają drastycznie inaczej niż na zachodzie, ale kto o tym wie...,tylko ci, którzy zajmowali się tym w praktyce, tą linię przywołałem celowo, bo jak podpisywałem umowę faktoringu, człowiek z instytucji finansowej, jaka nas obsługiwała, przyjechał i oglądał zakład, stwierdził, że weźmie tą linię pod zastaw rejestrowy (nowiutka była) i zapytał ile jej wartość wynosi w majątku spółki, nieco się zdziwił, gdy dowiedział się, że równe zero....
tak "nieksiążkowo" wygląda świat realny w Polsce, ja mogę tak długo...


wróćmy może , jednak do polityki pieniężnej i budżetowej....
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
shogu napisał:
. Służba zdrowia - 100% prywatyzacji.
Juz wałowaliśmy ten temat.
Za patologie rodem z USA podziekujemy. I Szwecja nie operuje na prywatnej służbie zdrowia przez ostatnie 200 lat.
Patologia służby zdrowia w USA to jest wynikiem patologii społeczeństwa amerykańskiego, które choruje jak żadne inne.
Jest to wynik środowiska, życia, odżywiania się.
Zachorowalność na nowotwory w USA jest 10-krotnie większe niż np. w Japonii.
5 milionów amerykanów choruje na ciężkie choroby serca, które są wynikiem niewłaściwej diety i braku ruchu. Choroby serca są najczęstszą przyczyną hospitalizacji w USA.
Jeżeli masz do leczenia kraj w których już 2 letnie dzieci mają poważną nadwagę i trzeba je leczyć to nie wiem jaką byś musiał mieć służbę zdrowia, która by to utrzymała....chyba z kosmosu.
Byłeś w USA?? Ja byłem i to wiele razy. Po co więc takie głupoty piszesz??
Wiem jak tam ludzie żyją....co żrą i jak wygląda ich popołudnie przed TV.
Podstawą dobrej służby zdrowia jest edukacja społeczeństwa jak nie chorować.
Od tego trzeba zacząć a nie pisać głupoty, że to patologiczna służba zdrowia. Patologiczne to są łby "hamburgerów" i tle...a nie patologiczna służba zdrowia.
 

Saymon

Stały bywalec
Dołączył
24 Sierpień 2007
Posty
1 464
Punkty reakcji
168
Miasto
Polska
danielr9 napisał:
Patologia służby zdrowia w USA to jest wynikiem patologii społeczeństwa amerykańskiego, które choruje jak żadne inne.
Przeciez tutaj chodzi o cos innego, o patologie systemu, o koszty dla ludzi o elitarnosc.
Ponad 40% ludzi w USA nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, teraz w kryzysie to pewnie nawet wiecej.
Ubezpieczenia sa na zasadach bardzo niekorzystnych dla ludzi, przecietne ubezpieczenie to praktycznie bezwartosciowe bo ubezpieczony dostaje pomoc dopiero wtedy gdy sam wyda w ciagu roku ladnych pare tysiecy $, itd.
Tutaj masz o sluzbie zdrowia w USA i o ubezpieczeniach prywatnych w tym kraju.

http://www.youtube.com/watch?v=kfWQhK5IGkI
 

vik123

Bywalec
Dołączył
11 Listopad 2011
Posty
1 186
Punkty reakcji
45
Miasto
Perth, WA
brave,

Ale koszty nie wchodza do PKB wiec jestem naprawde ciekaw jaka strukture ma to co nie jest zaksiegowane jako koszt robocizny czyli ten 1bln zl. Oto jest pytanie?

pozdrawiam,
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Saymon napisał:
Patologia służby zdrowia w USA to jest wynikiem patologii społeczeństwa amerykańskiego, które choruje jak żadne inne.
Przeciez tutaj chodzi o cos innego, o patologie systemu, o koszty dla ludzi o elitarnosc.
Ponad 40% ludzi w USA nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, teraz w kryzysie to pewnie nawet wiecej.
Ubezpieczenia sa na zasadach bardzo niekorzystnych dla ludzi, przecietne ubezpieczenie to praktycznie bezwartosciowe bo ubezpieczony dostaje pomoc dopiero wtedy gdy sam wyda w ciagu roku ladnych pare tysiecy $, itd.
Tutaj masz o sluzbie zdrowia w USA i o ubezpieczeniach prywatnych w tym kraju.

http://www.youtube.com/watch?v=kfWQhK5IGkI
Saymon,

Wiem jak działa służba zdrowia w USA.
Składka miesięczna w przeliczeniu na srednie zarobki jest tam znacznie mniejsza niż w Polsce.
W Polsce składka zdrowotna od minimalnej pensji 1600zł brutto to mniej więcej 15% zarobku.
W USA przy najniższej pensji (Nowy York) czyli ok 1400 dolarów miesięcznie brutto - składka zdrowotna to ok 10% Twojego zarobku.
Przy czym weź pod uwagę o ile mniej amerykanie wydają np. na benzynę (mniej więcej połowę tego co Ty wydajesz).
Weź też pod uwagę jakość służby zdrowia w zamian za te 10% zarobku dostajesz.

W USA to co jest kontrowersyjne to fakt, że za mniejsze usługi (do jakiejś tam puli) musisz sobie sam płacić pomimo iż jesteś ubezpieczony.
dopiero jak chodzisz do lekarza często lub jesteś przewlekle chory to nawet podstawowe ubezpieczenie gwarantuje Ci leczenie.

Napisałeś, że 40% ludzi nie jest ubezpieczonych.
Nie znam dokładnych danych więc nie będę polemizował.
Natomiast jestem w 100% przekonany, że większość z tej "40" to są ludzie młodzi lub tacy którzy w razie choroby sami sobie opłacą pobyt w szpitalu.
Młodzi ludzie się nie ubezpieczają z tego powodu, że i tak chodzą do lekarza raz na ruski rok....a i tak muszą za taką wizytę sobie sami zapłacić gdyż nie przekraczają limitu rocznego. Więc po co mają płacić ubezpieczenie?
To jest ich wolny wybór.
Druga część nieubezpieczonych to są imigranci. Jest ich w USA ok 12 milionów, ale władze tak naprawdę nie są wstanie się ich doliczyć.

Więc to jest jeden aspekt służby zdrowia w USA.
Drugi jest taki jak pisałem wcześniej - amerykanie nie dbają o swoje zdrowie.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Ale koszty nie wchodza do PKB wiec jestem naprawde ciekaw jaka strukture ma to co nie jest zaksiegowane jako koszt robocizny czyli ten 1bln zl. Oto jest pytanie?
Metodologia w Europie się nieco różni, a w Polsce w szczególności, kiedyś na stronach GUS, namierzyłem szczegółową metodologię obliczania PKB, inflacji, bezrobocia itd niejednej by się zdziwił

mój brat cioteczny (imigrant, ale obywatelstwo ma pewnie z 15 lat już) zarabiający absurdalnie duże pieniądze (robi i realizuje projekty luksusowych willi - Floryda, Hollywood,Palm Springs etc nie ubezpiecza się - bo może tego nie robić (on straszny wróg wszelkich przejawów władztwa państwowego - ekstrema)
 

shogu

Nowicjusz
Dołączył
13 Czerwiec 2011
Posty
2 148
Punkty reakcji
22
danielr9 napisał:
Wiem jak działa służba zdrowia w USA.
Tak jak wiesz że Szwecjia od 200 lat opiera sie na prywatnych ubezpieczeniach ???


danielr9 napisał:
Składka miesięczna w przeliczeniu na srednie zarobki jest tam znacznie mniejsza niż w Polsce.
W Polsce składka zdrowotna od minimalnej pensji 1600zł brutto to mniej więcej 15% zarobku.
Kolejne rewelacje , skladka zdrowtna z pensjii 1600 brutto wynosi 124,26 zł i to w calosci placona przez pracownika napewno nie jest to 15%.
Nawet jesli jesli to USA pensja minimalna to bodajze 8$ na godzine , wogole co ty porównujesz.





danielr9 napisał:
W USA przy najniższej pensji (Nowy York) czyli ok 1400 dolarów miesięcznie brutto - składka zdrowotna to ok 10% Twojego zarobku.
1400 dolarow to 4200 zlotych ,, ja sie pytam jeszcze raz co ty wogole chcesz takimi porównaniami wykazać ???


danielr9 napisał:
Przy czym weź pod uwagę o ile mniej amerykanie wydają np. na benzynę (mniej więcej połowę tego co Ty wydajesz).
Weź też pod uwagę jakość służby zdrowia w zamian za te 10% zarobku dostajesz.
10% z zarobku 4200 to jest i tak nominalnie wiecej niz 15 % ( ktorego nie ma ) z 1600
Matematyka sie klania. Wiec czemu sie dziwisz ze za wiecej dostajesz wiecej.

A pozatym jakość sluzby zdrowia w USA jest mocno kontrowersyjna , szczegolnie w porównaniu do takich krajów jak Kanada , Francja czy Szwecja.

danielr9 napisał:
W USA to co jest kontrowersyjne to fakt, że za mniejsze usługi (do jakiejś tam puli) musisz sobie sam płacić pomimo iż jesteś ubezpieczony.
dopiero jak chodzisz do lekarza często lub jesteś przewlekle chory to nawet podstawowe ubezpieczenie gwarantuje Ci leczenie.
Tak jak pisalem - nie znasz wogole modelu biznesowego takich przedsiebiorstw.
Kolejnym faktem jest ze wieszkosc bankrutow z USA to sa ludzie z nieprzewidzianymi wydatkami medycznymi ( 90% z nich byla ubezpieczona ) Ludzie to sa bilogiczne organizmy ktore ciagle sie psuja nie da rady takich rzeczy przewidziec.
Kolejnym faktem jest ze ludziom którzy potrzebuja opieki najbardziej jest im odmawiane ubezpieczenie bo sie po prostu nie oplaca.

danielr9 napisał:
Napisałeś, że 40% ludzi nie jest ubezpieczonych.
Nie znam dokładnych danych więc nie będę polemizował.

danielr9 napisał:
Natomiast jestem w 100% przekonany, że większość z tej "40" to są ludzie młodzi lub tacy którzy w razie choroby sami sobie opłacą pobyt w szpitalu.
Młodzi ludzie się nie ubezpieczają z tego powodu, że i tak chodzą do lekarza raz na ruski rok....a i tak muszą za taką wizytę sobie sami zapłacić gdyż nie przekraczają limitu rocznego. Więc po co mają płacić ubezpieczenie?
To jest ich wolny wybór.
Ta a te 100% to pewnie wywnioskowales na "zdrowy rozum".


danielr9 napisał:
Więc to jest jeden aspekt służby zdrowia w USA.
Drugi jest taki jak pisałem wcześniej - amerykanie nie dbają o swoje zdrowie.
Nie ma to znaczenia co do faktu ze jako jedyny kraj na swiecie m taki model sluzby zdrowia i klasuje on sie nisko w rankingu swiatowym juz abstrahujac od patologi jakie w nim wystepuja.

Na 2000 rok wyszedl jako 15 z kolei z jakosci i wydajnosci i dodatkowo najdrozszy czyli zajal zasczytne 37 miejsce za krajami takimi jak Kostaryka czy Dominika

.
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Shogu,

Nie chce mi się odpisywać na tak idiotyczne posty.
Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem....rozumienie tekstu się kłania.
Potem udaj się do psychologa.

Pozdro
 
Do góry