Herbatniczek
dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
- Dołączył
- 5 Sierpień 2011
- Posty
- 10 511
- Punkty reakcji
- 172
wyszedłem z twojego założenia: kryzys nastąpił jak dopuszczono biedotę do głosowania
Mamy dyktaturę interesów, marginalizację pluralizmu, dyktat jednej narracji. Wszystko co się wychyla jest tępione i niszczone na wszystkie możliwe sposoby przez demokratów. Wystarczy spojrzeć jak zasiedziałe "elity" drżą przed każdymi wyborami i referendami w ostatnich latach. Robią wszystko aby zdusić inne myślenie, głosy niezadowolenia i sprzeciwu. Starają się wymuszać poparcie dla swoich racji. Starają się uzależniać ludzi od siebie zwyczajnie hodując sobie wyborców. Ludzie mają obowiązek tak głosować jak chce tego silniejsza opcja, reprezentująca konkretne grupy wpływów. Za którą stoi konkretna ideologia. Manipulacja, socjotechnika, pranie mózgów ciemnej, jednolitej masy. Zabijanie krytycznego myślenia. To wszystko w imię "demokracji". Demokracji fasadowej. Jeśli nie ma równych zasad i o wyborcę walczy się nieuczciwie to nie ma demokracji. Dzisiejsza demokracja przypomina ochlokrację i "elity" na tym żerują.Herbatniczek napisał:czyli dziś mamy same dyktatury ?
Nie większym niż Hillary Clinton. A być może nawet mniejszym. Każdy prezydent takiego państwa jak USA może być zagrożeniem gdy stwierdzi, że korzystne byłyby dla jego kraju inne konstelacje swoich sojuszników. Interesy, nie sentymenty. Historia Polski jest tego żywym przykładem (np. Jałta).arson459 napisał:No pewnie że zagrożeniem
Skoro, jak sam zaznaczyłeś, kolor skóry nie ma wpływu na poziom intelektualny, to po co ta wzmianka o "czarnawym" Obamie? "Czarnawy" Obama nie ściemniał ludziom że Hussein ma broń nuklearną, a wręcz "białawy" Bush tak robił.kszyrztofff napisał:Moje pytanie bierze sie stąd że niedawno czyli jeszcze 10 lat temu nie mogłem sobie
"czarnawego" wyobrazić na stanowisku Prezydenta USA. Zdaje sie wczesniej był chyba gubernatorem ale
co sprawiło że był lepszy od wielu kandydatów białych? Ale spokojnie to dopiero pół pytania. Bo oczywiście
kolor skory nie może decydować sie sie jest inteligentem czy nie ale gdy do nastepców Obamy kandyduje
Hilary Clinton czyli jak ktoś złośliwy powiedział kobieta znana z tego że William ją zdradzał czy tez miliarder Donald Trump? Czy to nie jest tak że w USA nikt juz nie wierzy w "zawodowych polityków"? Czy takowi jeszcze tam są?
Tutaj nie chodzi o to, który prezydent co zrobił i jakie decyzje podjął. Liczy się interes zakulisowy czyli ogólny kierunek polityki USA. On w ostatnich latach był spójny i jednolity na wielu obszarach a Bush podążał za nim w dość znacznej części. Obama robi dokładnie to samo, pragnę przypomnieć jego ogromny wkład w tzw. arabską wiosnę (Tunezja, Libia, Egipt), próbę obalenia Asada w Syrii (nie ma dowodów na to, że gazował swoich obywateli, istnieje kilka wersji, równie dobrze mogła być to prowokacja by dać Zachodowi zielone światło do interwencji w tym państwie), wspieranie i szkolenie rebeliantów (w tym wyposażenie ich w broń), którzy potem stawali się żołnierzami Państwa Islamskiego. Lista grzeszków Obamy nie jest mniejsza niż Busha. Bushowi tak dziękowano za inwazję na Irak: LINK .A tak świętowano na ulicach Aleppo po odbiciu tego miasta przez armię syryjską z rąk rebeliantów w zeszłym miesiącu: LINK gdzie ludzie wreszcie odetchnęli po okupacji tego miasta.Malefitz napisał:Obama nie ściemniał ludziom że Hussein ma broń nuklearną, a wręcz "białawy" Bush tak robił.
Niestety nie mogę obejrzeć filmików ze względu na ekstremalnie wolny Internet. Ale zdaje się, że wiem o co chodzi.Bianka napisał:Tutaj nie chodzi o to, który prezydent co zrobił i jakie decyzje podjął. Liczy się interes zakulisowy czyli ogólny kierunek polityki USA. On w ostatnich latach był spójny i jednolity na wielu obszarach a Bush podążał za nim w dość znacznej części. Obama robi dokładnie to samo, pragnę przypomnieć jego ogromny wkład w tzw. arabską wiosnę (Tunezja, Libia, Egipt), próbę obalenia Asada w Syrii (nie ma dowodów na to, że gazował swoich obywateli, istnieje kilka wersji, równie dobrze mogła być to prowokacja by dać Zachodowi zielone światło do interwencji w tym państwie), wspieranie i szkolenie rebeliantów (w tym wyposażenie ich w broń), którzy potem stawali się żołnierzami Państwa Islamskiego. Lista grzeszków Obamy nie jest mniejsza niż Busha. Bushowi tak dziękowano za inwazję na Irak: LINK .A tak świętowano na ulicach Aleppo po odbiciu tego miasta przez armię syryjską z rąk rebeliantów w zeszłym miesiącu: LINK gdzie ludzie wreszcie odetchnęli po okupacji tego miasta.Obama nie ściemniał ludziom że Hussein ma broń nuklearną, a wręcz "białawy" Bush tak robił.
Bliski wschód to gra interesów, a Amerykanie mają tam interesy niemałe. Już pomijając fakt, że destabilizacja tego regionu jest korzystna dla polityki międzynarodowej (notabene wewnętrznej również) USA. Światowe mocarstwo jakim są Stany Zjednoczone musi mieć permanentnego wroga (to działa na wyobraźnię całego Narodu, podobnie jest w polityce rosyjskiej) by usprawiedliwiać swoje operacje na drażliwych frontach np. by mieć legitymację do inwigilacji obywateli oraz by zaspokoić koncerny zbrojeniowe (wojna to wydatki, a więc biznes). Kiedyś ten wróg był jasno zdefiniowany - ZSRR. Jednak w 1991 roku sytuacja się zmieniła i nastąpiło zbliżenie między Rosją a Ameryką. Równo 10 lat później w 2001 roku samoloty uderzają w wieże WTC. Co się dzieje? USA mają nowego wroga, który wypowiedział im wojnę (tak oznajmił wtedy Bush) - terroryzm radykalnego islamu. Amerykanie potrzebowali dekadę by wyhodować sobie nowego wroga, którego żywią do dziś. A że to robią, jest chyba oczywiste, spoglądając na ich działania na Bliskim Wschodzie, destabilizacja, powstanie IS, brak zdecydowania, etc. Biznes się kręci. Kosztem ludzi, którzy tam żyją i uciekają do Europy.
A jeśli chodzi o Trumpa, to pytanie jest takie: na ile będzie w stanie zmienić kierunek tej polityki? Czy ulegnie wpływom, naciskom? Ba, czy sam nie jest częścią owej starej polityki lecz ubranej w nowe szaty, z pozoru strawnych dla społeczeństwa amerykańskiego, które również na tym wszystkim ucierpiało w sferze gospodarczej, w sferze bezpieczeństwa itd.
Zgadza się.Malefitz napisał:To jednak, do czego ja się w głównej mierze odniosłem i przeciwstawiłem, to doszukiwanie się jakichś konotacji pomiędzy kolorem skóry Obamy a jego polityką, oraz sugerowanie, że z racji bycia murzynem nie powinien być prezydentem. Bush jest biały, a nie lepszy.