Polityka Donalda Trumpa zagrożeniem czy szansą dla Europy?

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
wyszedłem z twojego założenia: kryzys nastąpił jak dopuszczono biedotę do głosowania
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
rozumiem, wszystko działa w jakimś otoczeniu, kompleksie zasad i reguł, 1 cegiełka nigdy nie stanowi muru (chociażby to ważna cegiełka była)
swoją drogą demokrację też trafił szlag - okazała się nietrwała
 

Davidas

Ten Nieznośny
Dołączył
4 Styczeń 2013
Posty
342
Punkty reakcji
50
Wiek
38
Herbatniczek napisał:
czyli dziś mamy same dyktatury ?
Mamy dyktaturę interesów, marginalizację pluralizmu, dyktat jednej narracji. Wszystko co się wychyla jest tępione i niszczone na wszystkie możliwe sposoby przez demokratów. Wystarczy spojrzeć jak zasiedziałe "elity" drżą przed każdymi wyborami i referendami w ostatnich latach. Robią wszystko aby zdusić inne myślenie, głosy niezadowolenia i sprzeciwu. Starają się wymuszać poparcie dla swoich racji. Starają się uzależniać ludzi od siebie zwyczajnie hodując sobie wyborców. Ludzie mają obowiązek tak głosować jak chce tego silniejsza opcja, reprezentująca konkretne grupy wpływów. Za którą stoi konkretna ideologia. Manipulacja, socjotechnika, pranie mózgów ciemnej, jednolitej masy. Zabijanie krytycznego myślenia. To wszystko w imię "demokracji". Demokracji fasadowej. Jeśli nie ma równych zasad i o wyborcę walczy się nieuczciwie to nie ma demokracji. Dzisiejsza demokracja przypomina ochlokrację i "elity" na tym żerują.


arson459 napisał:
No pewnie że zagrożeniem
Nie większym niż Hillary Clinton. A być może nawet mniejszym. Każdy prezydent takiego państwa jak USA może być zagrożeniem gdy stwierdzi, że korzystne byłyby dla jego kraju inne konstelacje swoich sojuszników. Interesy, nie sentymenty. Historia Polski jest tego żywym przykładem (np. Jałta).
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
dzięki za wyręczenie Davidas, faszyzacja przyspiesza, od przyszłego roku będzie już instytucjonalna forma cenzury w Niemczech na mediach spolecznościowych
jak to określiła znajoma (kupę lat tam mieszkająca): "Niemcy są najbardziej baranim narodem na świecie, pospolita głupota jest tam cnotą, niestety te barany łatwo mogą skórę wilka przywdziać i to jest zagrożeniem"
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Witam jestem tutaj Nowym i prawem Nowego chce zadać pytania związane z tematem.
Obama "czarnawy" , Clinton czy Trump troje ludzi którzy w tym samym czasie rządza badz aspiruja do rzadzenia. Czy był taki okres w dziejach USA aby na urzędzie prezydenckim badz o ten urząd rywalizowały
podobne "wynalazki"? Moje pytanie bierze sie stąd że niedawno czyli jeszcze 10 lat temu nie mogłem sobie
"czarnawego" wyobrazić na stanowisku Prezydenta USA. Zdaje sie wczesniej był chyba gubernatorem ale
co sprawiło że był lepszy od wielu kandydatów białych? Ale spokojnie to dopiero pół pytania. Bo oczywiście
kolor skory nie może decydować sie sie jest inteligentem czy nie ale gdy do nastepców Obamy kandyduje
Hilary Clinton czyli jak ktoś złośliwy powiedział kobieta znana z tego że William ją zdradzał czy tez miliarder Donald Trump? Czy to nie jest tak że w USA nikt juz nie wierzy w "zawodowych polityków"? Czy takowi jeszcze tam są?
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
kszyrztofff napisał:
Moje pytanie bierze sie stąd że niedawno czyli jeszcze 10 lat temu nie mogłem sobie
"czarnawego" wyobrazić na stanowisku Prezydenta USA. Zdaje sie wczesniej był chyba gubernatorem ale
co sprawiło że był lepszy od wielu kandydatów białych? Ale spokojnie to dopiero pół pytania. Bo oczywiście
kolor skory nie może decydować sie sie jest inteligentem czy nie ale gdy do nastepców Obamy kandyduje
Hilary Clinton czyli jak ktoś złośliwy powiedział kobieta znana z tego że William ją zdradzał czy tez miliarder Donald Trump? Czy to nie jest tak że w USA nikt juz nie wierzy w "zawodowych polityków"? Czy takowi jeszcze tam są?
Skoro, jak sam zaznaczyłeś, kolor skóry nie ma wpływu na poziom intelektualny, to po co ta wzmianka o "czarnawym" Obamie? "Czarnawy" Obama nie ściemniał ludziom że Hussein ma broń nuklearną, a wręcz "białawy" Bush tak robił.

Hillary Clinton, o ile mi wiadomo, jest zawodowym politykiem z Partii Demokratycznej. Pełniła funkcję senatora i sekretarza stanu. Gdybyś się uparł i powędrował po Internecie dowiedziałbyś się o czegoś o niej. Donald Trump z kolei znany jest przede wszystkim z tego, że jest miliarderem, oraz z kontrowersyjnych wypowiedzi jakich udzielał. Z mojego punktu widzenia wygrał głównie dlatego, że nie przestrzega tej żałosnej etykiety jaka obowiązuje wśród "profesjonalnych" polityków - mówienia pięknym językiem, wyszukanej gestykulacji i noszenia ładnych formalnych ciuszków. Ludzie zaczęli dostrzegać fałsz, jaki wydostaje się od polityków, więc są bardziej skorzy do zaufania komuś, kto mówi prosto z mostu, nie owija w bawełnę i nie lansuje się na eksperta. Trump akurat lansuje się na człowieka ludu, że tak powiem.

Nie powiem jednak nic o jego polityce, bo póki co to jest prezydentem elektem - zabawa w zgadywanki nie jest moją mocną stroną.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
Malefitz napisał:
Obama nie ściemniał ludziom że Hussein ma broń nuklearną, a wręcz "białawy" Bush tak robił.
Tutaj nie chodzi o to, który prezydent co zrobił i jakie decyzje podjął. Liczy się interes zakulisowy czyli ogólny kierunek polityki USA. On w ostatnich latach był spójny i jednolity na wielu obszarach a Bush podążał za nim w dość znacznej części. Obama robi dokładnie to samo, pragnę przypomnieć jego ogromny wkład w tzw. arabską wiosnę (Tunezja, Libia, Egipt), próbę obalenia Asada w Syrii (nie ma dowodów na to, że gazował swoich obywateli, istnieje kilka wersji, równie dobrze mogła być to prowokacja by dać Zachodowi zielone światło do interwencji w tym państwie), wspieranie i szkolenie rebeliantów (w tym wyposażenie ich w broń), którzy potem stawali się żołnierzami Państwa Islamskiego. Lista grzeszków Obamy nie jest mniejsza niż Busha. Bushowi tak dziękowano za inwazję na Irak: LINK .A tak świętowano na ulicach Aleppo po odbiciu tego miasta przez armię syryjską z rąk rebeliantów w zeszłym miesiącu: LINK gdzie ludzie wreszcie odetchnęli po okupacji tego miasta.

Bliski wschód to gra interesów, a Amerykanie mają tam interesy niemałe. Już pomijając fakt, że destabilizacja tego regionu jest korzystna dla polityki międzynarodowej (notabene wewnętrznej również) USA. Światowe mocarstwo jakim są Stany Zjednoczone musi mieć permanentnego wroga (to działa na wyobraźnię całego Narodu, podobnie jest w polityce rosyjskiej) by usprawiedliwiać swoje operacje na drażliwych frontach np. by mieć legitymację do inwigilacji obywateli oraz by zaspokoić koncerny zbrojeniowe (wojna to wydatki, a więc biznes). Kiedyś ten wróg był jasno zdefiniowany - ZSRR. Jednak w 1991 roku sytuacja się zmieniła i nastąpiło zbliżenie między Rosją a Ameryką. Równo 10 lat później w 2001 roku samoloty uderzają w wieże WTC. Co się dzieje? USA mają nowego wroga, który wypowiedział im wojnę (tak oznajmił wtedy Bush) - terroryzm radykalnego islamu. Amerykanie potrzebowali dekadę by wyhodować sobie nowego wroga, którego żywią do dziś. A że to robią, jest chyba oczywiste, spoglądając na ich działania na Bliskim Wschodzie, destabilizacja, powstanie IS, brak zdecydowania, etc. Biznes się kręci. Kosztem ludzi, którzy tam żyją i uciekają do Europy.

A jeśli chodzi o Trumpa, to pytanie jest takie: na ile będzie w stanie zmienić kierunek tej polityki? Czy ulegnie wpływom, naciskom? Ba, czy sam nie jest częścią owej starej polityki lecz ubranej w nowe szaty, z pozoru strawnych dla społeczeństwa amerykańskiego, które również na tym wszystkim ucierpiało w sferze gospodarczej, w sferze bezpieczeństwa itd.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Bianka napisał:
Obama nie ściemniał ludziom że Hussein ma broń nuklearną, a wręcz "białawy" Bush tak robił.
Tutaj nie chodzi o to, który prezydent co zrobił i jakie decyzje podjął. Liczy się interes zakulisowy czyli ogólny kierunek polityki USA. On w ostatnich latach był spójny i jednolity na wielu obszarach a Bush podążał za nim w dość znacznej części. Obama robi dokładnie to samo, pragnę przypomnieć jego ogromny wkład w tzw. arabską wiosnę (Tunezja, Libia, Egipt), próbę obalenia Asada w Syrii (nie ma dowodów na to, że gazował swoich obywateli, istnieje kilka wersji, równie dobrze mogła być to prowokacja by dać Zachodowi zielone światło do interwencji w tym państwie), wspieranie i szkolenie rebeliantów (w tym wyposażenie ich w broń), którzy potem stawali się żołnierzami Państwa Islamskiego. Lista grzeszków Obamy nie jest mniejsza niż Busha. Bushowi tak dziękowano za inwazję na Irak: LINK .A tak świętowano na ulicach Aleppo po odbiciu tego miasta przez armię syryjską z rąk rebeliantów w zeszłym miesiącu: LINK gdzie ludzie wreszcie odetchnęli po okupacji tego miasta.

Bliski wschód to gra interesów, a Amerykanie mają tam interesy niemałe. Już pomijając fakt, że destabilizacja tego regionu jest korzystna dla polityki międzynarodowej (notabene wewnętrznej również) USA. Światowe mocarstwo jakim są Stany Zjednoczone musi mieć permanentnego wroga (to działa na wyobraźnię całego Narodu, podobnie jest w polityce rosyjskiej) by usprawiedliwiać swoje operacje na drażliwych frontach np. by mieć legitymację do inwigilacji obywateli oraz by zaspokoić koncerny zbrojeniowe (wojna to wydatki, a więc biznes). Kiedyś ten wróg był jasno zdefiniowany - ZSRR. Jednak w 1991 roku sytuacja się zmieniła i nastąpiło zbliżenie między Rosją a Ameryką. Równo 10 lat później w 2001 roku samoloty uderzają w wieże WTC. Co się dzieje? USA mają nowego wroga, który wypowiedział im wojnę (tak oznajmił wtedy Bush) - terroryzm radykalnego islamu. Amerykanie potrzebowali dekadę by wyhodować sobie nowego wroga, którego żywią do dziś. A że to robią, jest chyba oczywiste, spoglądając na ich działania na Bliskim Wschodzie, destabilizacja, powstanie IS, brak zdecydowania, etc. Biznes się kręci. Kosztem ludzi, którzy tam żyją i uciekają do Europy.

A jeśli chodzi o Trumpa, to pytanie jest takie: na ile będzie w stanie zmienić kierunek tej polityki? Czy ulegnie wpływom, naciskom? Ba, czy sam nie jest częścią owej starej polityki lecz ubranej w nowe szaty, z pozoru strawnych dla społeczeństwa amerykańskiego, które również na tym wszystkim ucierpiało w sferze gospodarczej, w sferze bezpieczeństwa itd.
Niestety nie mogę obejrzeć filmików ze względu na ekstremalnie wolny Internet. Ale zdaje się, że wiem o co chodzi. :)
Z tego co gdzieś wyczytałem - choć nie wiem na ile to prawda - to Amerykanie więzili al-Baghdadi czy może jakiegoś innego delikwenta odpowiedzialnego za powstanie Państwa Islamskiego, ale ni z tego ni z owego CIA postarało się o jego zwolnienie. Amerykanie święci nie są, to już nie jest żadna tajemnica i dlatego Trump wygrał wybory - bo Clinton najpewniej kontynuowałaby tę politykę. To jednak, do czego ja się w głównej mierze odniosłem i przeciwstawiłem, to doszukiwanie się jakichś konotacji pomiędzy kolorem skóry Obamy a jego polityką, oraz sugerowanie, że z racji bycia murzynem nie powinien być prezydentem. Bush jest biały, a nie lepszy.

Z Trumpem problem jest taki, że już ludzie zdają się być ekspertami od jego polityki, zanim on jeszcze cokolwiek zrobił.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
jeżeli idzie o Trumpa, to przyznam, że w przeciwieństwie do "ekspertów" bardziej nie wiem niż wiem
natomiast nie podoba mi się to, że w jego otoczeniu są osoby związane z rodzinką: Steve Mnuchin, były partner w Goldman Sachs (skarb) oraz CEO One West Bank (jest trochę smrodu) oraz jeden z CEO Blackstone Stephen A. Schwarzman lub John Gray (skarb) oi to w sytuacji gdy multimiliner Gray hojnie wspierał Clinton i był wcześniej przymierzany jako następca kolegi z Goldman Sachs, jest i były CEO innej ekspozycji rodziniki Larry Fink BlackRock i wielu, wielu innych
Jeżeli rzeczywiście tacy ludzie będą mieli realny wpływ na rządy Trumpa, to te nie będą się wiele różniły od wcześniejszych
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
no zobacz, a ja to wiedziałem przed wyborami że taki z niego odnowiciel jak z koziej d. trąba
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
Jednak umyka tutaj drobny szczegół, a mianowicie bycie prezydentem Stanów Zjednoczonych to nie to samo co bycie wójtem w Pciumiu Dolnym. Nie da się po prostu wyczyścić wszystko razem ze sprzątaczką. Zmiany wprowadza się stopniowo, tak by w pierwszej kolejności zmienić trend w mniej wrażliwych czyt. konfliktowych sferach. Zaczynanie z dużego Ce, mogło by się skończyć paraliżem strategicznych struktur państwowych. A w konsekwencji wysadzeniem samego "odnowiciela". Tak jak bokser nie nawala bezmyślnie w swojego przeciwnika gdyż może zostać szybko znokautowany, tylko rozgrywa walkę taktycznie, tak i tutaj należy wykazać pewną cierpliwość. Trump jest ryzykiem, co do tego chyba nie ma nikt wątpliwości. Zostało to już tutaj wielokrotnie poruszane, ale jak to się mówi, wypłata będzie "przy kasie". Czyli jego działania zostaną ocenione przez społeczeństwo w dzień wyborów.



Malefitz napisał:
To jednak, do czego ja się w głównej mierze odniosłem i przeciwstawiłem, to doszukiwanie się jakichś konotacji pomiędzy kolorem skóry Obamy a jego polityką, oraz sugerowanie, że z racji bycia murzynem nie powinien być prezydentem. Bush jest biały, a nie lepszy.
Zgadza się.
Aczkolwiek argument rasowy jak wyżej, nie jest według mnie warty komentarza. Liczą się poglądy i tu kolor skóry nie ma znaczenia.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
z drugiej strony "sraczka" lewicowych mediów, polityków i celebrytów trwa dalej
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
Chociażby rozdanie Złotych Globów można śmiało zaliczyć do manifestacji poglądów politycznych (żarty J. Fallon'a, czy krytyka "faszysty" Trump'a ze strony Meryl Streep). No cóż, jak ciało obce wpada do systemu, to jest tępione bez względu na to jakie szkody może wyrządzić (a może wcale nie wyrządzi?). Układ musi być sterylny.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
i ta pogarda dla prostackiego Trumpa jest słuszna i dobra, bo gdyby chodziło o jakiegoś lewaka, to by się to nazywało mową nienawiści
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
o ile wiem to sam Trump nabijał się z chorego dziennikarza, i o to chodziło Streep

a nazwanie Streep przecenioną aktorką nie świadczy o zbyt wielkiej znajomości sztuki filmowej tegoż Pana
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
nie znam szczegółów i jakoś nie ma ochoty ich poznawać, magiel mnie nie interesuje, ale mechanizmy
 
Do góry