Temat bardziej do panów. Kochani, jestem bardzo ciekawa jak to jest u Was: czy wyznajecie zasadę, że kobiet nie wolno bić, choćby nie wiem co się działo?
Tak. Kobieta jest istotka slabsza, delikatniejsza i obowiazkiem mezczyzny jest sie nia opiekowac a nie ja bic, w zadnej sytacji.
Czy może sądzicie, że takie zachowania są dopuszczalne, jeśli są uzasadnione? Życie pisze różne scenariusze, a nie każda dziewczyna uosabia spokój i niewinność. Zdarzają się takie, które specjalnie doprowadzają faceta do szału, prowadząc przy tym niebezpieczną grę na jego uczuciach i honorze
Prawdziwy mezczyzna powinen sobie radzic w zyciu bez siegania do przemocy. Nawet jak kobieta "doprowadza do szalu" ma cos na sumieniu, nie wazne co by zrobila mezczyzna nie ma prawa uderzyc, w glowie mi sie to nie miesci. Nie ma prawa i juz.
Czy zrozumielibyście w takiej sytuacji, że facet podniósł rękę na kobietę, poprzez np. uderzenie otwartą ręką? Gdzie kończy się Wasze zrozumienie w tej kwestii?
Nie nie zrozumialbym. Nie zrozumialbym ZADEJ przemocy wobec kobiety, czy ona na to zasluguje czy nie. Facet ktory wykorzystuje swoja przewage fizyczna jest zwyklym tchorzem.
Zaraz pojawia sie pewnie jakies hipotetyczne sytacje ze kobieta napada biednego mezczyzne czy cos..
Dobrze, ale mezczyzna jako silniejszy nie musi jej uderzeyc, moze np. tylko powstrzymac, zlapac, przytrzymac, az sie uspokoi, chwycic stanowczo.. tutaj widze granice, uderzenie, jakikolwiek akt agresywny wobec kobiety jest juz dla mnie przekroczeniem tej granici.
Ale moze mam niezyciowe zasady, no i nie mam doswiadczenia prezciez, wiec pewnie co ja tam wiem, teoretyzuje sobie a w praktyce pewnie inaczej to wyglada :niepewny: