Na zaścianku

Status
Zamknięty.

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Dranicki zwrócił się do chłopa z lagą:
-Tatary w parach nie jadą. W trójkach też nie. Co ty tą pałką planujesz wszystkich tatarów ubić? Jak chcesz leć sobie sam, zrobią z ciebie jeża zanim pierwszego dopadniesz. Tfu, skąd się tacy rodzą. Poprowadzisz nas, ale zrobimy tak, że podejdę, i który się oddali to go w łeb, i spentanego psa na postronku tu zaciągne. Potem się przesłucha. Już ja się postaram, by wszystko wyśpiewał
Odwrócił się na koniu do Duncana, pomyślał chwilę i odezwał się.
-A mości Duncan jedzie dalej, czy czeka tutaj? Sprawe cicho trzeba zrobić. Przyda się solidna pomoc, bo z tego chłopa to jeno nieszczęście będzie.
Dranicki pozwolił chłopu na przedzie jechać. Milczał przez drogę. Chłop popsuł mu całkiem humor.
Głupie to narwane, w stodole wychowane. Trzeba poinstu.. trułować, no... Myślał sobie podjeżdżając do chłopa.
-Słuchaj no, Chcesz, to sobie zdychaj z tatarami, tyleś mi wart, co mój stary but. Ale spróbuj rabanu na robić, to osobiście cię szabelką przez czerep zdziele.
Nie tłumaczył, że tu trzeba złapać dowiedzieć się jak to siły tatarskie stoją. Rozum chłopski taki pusty, ze i tak nie zrozumie. Sam Bogusław nic a nic nie rozumiał, co w psim jezyku szczekają tatary. nie obchodziło go. Ważne, by otłuc trochę, nóż w palce wbijać, a już się po ludzku mówić to nauczy.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-What the hell! - odpowiedział na pytanie Bohdana nie zważając nawet czy on go rozumie czy nie - Jednak wprowadziłbym pewną modyfikacje do Pana planu. Po co schukac wiatru w polu jak wiatr z pola do nas przyjdzie?
Wallace rozejrzał się po twarzach kobiet we wsi. Same "horse face" jak to mówił. Wiedział więc że Tatarzy nie wrócą po kobiety, ale może po większe zapasy a jak nie tutaj to gdzie indziej. Zwrócił się do chłopa:
-Hey! Są tu w okolica inne villages? Wioski... wlasnie... wioski... Takie wioska gdzie Tatara nie bylo?
Jeśli uzyskał odpowiedź pozytywną zaproponował zebrać kilku:
-...peasents... chłop... pojechac do sasiednia wioska i tam czekac na Tatar... What do you think Sir Dranicki?


219p63p.jpg

Imię, nazwisko, herb: płk Duncan Wallace herbu MacIain of Ardnamorchan
Nacja: Obcokrajowiec (Szkot)
Typ: Oficer Cudzoziemski
Wiek, wzrost, waga, wiara: 32 lata, 180 cm, 79kg, Protestant (formalnie przynależny do kalwińskiego Kościoła Szkockiego, w praktyce po prostu chrześcijanin)

Wiara w magię: Ostrożny
Odwaga: Śmiały
Pobożność: Praktykujący
Kochliwość: Bałamutnik
Honor: Honorowy
Praworządność: Prawem i Lewem

Reputacja (wypadkowa cech charakteru i historii postaci - kuriozalny).

Przywary: Kochliwy (+1); Bez głosu (+1); Śpioch (+3)
Kochliwy - test 20 przy poznaniu ciekawej kobiety
Gadatliwy - dużo gadasz, nie utrzymasz tajemnicy
Śpioch - musisz spać choć 10 godz albo będziesz zły

Przewagi: Oko kota (-4); Dworny (-4); Czuwanie (-2); Słuch Nietoperza (-3)
Oko kota - lepsze widzenie w ciemności, mniejsza trudność
Dworny +4 testy dobrych obyczajów
Czuwanie +4 Łeb testy senności
Słuch Nietoperza +4 Zw przy nasłuchiwaniu

Wolne Punkty: 8

Krzepa 6 + 1 = 7
Zwinność 4 + 6 = 10
Zmysły 5 + 3 = 8
Mądrość 4 + 2 = 6
Fantazja 4 + 6 = 10
Łeb 5

Fortuna 7
Inicjatywa 9
Cios 0
Tęgość 1

Biegłości Bojowe:
Rapier 8 + 3 = 11
Rusznica 6 + 2 = 8

Biegłości Zwykłe
Jazda Konna Zw 1
Czytanie i Pisanie M1
Geografia M 1
Kosterstwo 1 + 4 = Zw 5
Język Polski M 3
Musztra 4 + 4 = M 8
Genealogia i Heraldyka M 2
Cyrulik M 2
Uwodzenie F 6
Aktorstwo 5

Strój: Jak na zdjęciu (tfu... "portrecie").

Historia: Urodzony na jednej z małych i szalenie malowniczych wysp otaczających szkockie wybrzeże już od najmłodszych lat zdradzał silne zainteresowanie światem, podróżami i kobietami. Splot kilku wypadków, w które uwiązana była żona pewnego prominentnego pastora, doprowadziły siedemnastoletniego Duncana do przymusowej "ewakuacji" z rodzimych stron. Wstąpił do armii i wraz z innymi śmiałkami (tudzież wyrzutkami społecznymi) wyruszył na podbój Nowego Świata. Tam spędził większość dorosłego życia z początku będąc zwykłym żołnierzem, następnie oficerem a ostatecznie "piratem" w służbie brytyjskiej korony. Marynarzem był kiepskim i tymi sprawami zajmował się głównie jego Bosman, ale abordaże dokonywane przez Wallace'a i jego załogę przeszły do legendy Karaibów. Hiszpańskie galery zdobywał najczęściej łącząc siłę i podstęp co znacząco podwyższało skuteczność jego działań. Mając zapewniony 25% udział w zdobytym złocie wiódł wygodne życie hojnie wynagradzając swą załogę i k*rwy z portowych burdeli. Niestety koleje losu sprawiły, że źródło dochodów się wyczerpało. Duncan zrezygnował z "państwowej" posady i wsiadł na pierwszy lepszy statek, którym dopłynął do... Chin. Tam zwerbował ekipę byłych rybaków i morskich złodziejaszków, z którymi organizował wypady na statki z cennym towarem. Kilka razy otarł się o śmierć ścigany przez władzę. Niestety kiedy zbałamucił żonę jednego z wysokich oficjeli ściągnął na siebie gniew całego aparatu państwa środka i znów zmuszony był do ewakuacji. Jakiś Boży palec doprowadził go przez surową krainę zwaną Syberią do dziwnego, europejskiego kraju o nazwie "Rzepopoplita Polschka" (na początku nazwy poprawnie wymówić nie potrafił). W tej krainie znalazł zatrudnienie u pewnego Magnata o nazwisku Zapatocki.

Strój - kapelusz, kurta skórzana, spodnie skórzane, koszula, koszula wyjściowa, buty wysokie, buty kolorowe, kilka pierścieni, naszyjnik
Koń - dzianet hiszpański, wart 170 zł
broń - rapier bojowy, wart 200 gr, bandolet z zamkiem kołowym wart 250 groszy, toporek wart 50 groszy
sól, zioła, sztućce, naczynia, butelka wina, bukłak wody, maść na rany, proch na 10 nabić, patent angielski, kości, brzytwa, sakiewka
30 zł
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Czwartek pod wieczór

DUNCAN BOGUSŁAW
Bogusław jechał za chłopem, zły, że tamten snuje własne, mogące zaszkodzić dla nich, plany.
- A ja tam nie wierie, szczo to tatiry, wiecie? Mnie widma skazała, szczo to dyjabły jakie chodzą po bagnach i że widziała ale jej boją się - tłumaczył swoje pobudki - A djabła to bić trzeba a nie podchodzić jak łosia.
- Inne wnioski? Nu, to tam na dół - pokazał w stronę południa gdzie na niższym terenie z zalanych łąk wyrastał ciemny las - A jak się nie zechce jeść cholerom to co, pane? Za dużo dumate. To posyłać te chłopów, im już wsio jedno. Ale mnie się widzi... Ano jak tam kcecie.
- What do you think sir Dranicki? - zapytał dla potwierdzenie Duncan.
- No decydujcie się bo kiej noc zapadnie diabły wyjdom na żertwy- rozglądał się czekając na decyzję szlachciców.

BOHDAN
- Nikawo pane - wrócił Czepuń bez żadnych ofiar - Tylko ten - prowadził za sobą na sznurku małe, czarno-białe cielę na chudych nogach. Zrzucił z pleców na ziemię szarą płachtę materiału, w którą zawinął duży kawał sera, drewnianą, zamykaną kankę bimbru, kilka ziemniaków i... drogocenny kamień!
Bohdan podniósł znalezisko przed oczy - zielony, piękny kamień wielkiej ceny, oprawny w złoto.
- Co za cholera, a!? - zdziwił się - Toż to wioska je a nie jaki żydowski bank - schował kamień nie wypuszczając go z ręki.
Czepuń jakby nie interesował się tym znaleziskiem, bardziej serem czy zwierzęciem:
- To sobie dziś pofolgujemy, jeszcze tylko nad wodę zajechać i możem żyć jak pany
Wyruszyli w stronę rzeki, trzymając się coraz cieńszego przejazdu leśnego. Gdy byli już bardzo blisko rzeki, tak, że mogli ją widzieć, usłyszeli ludzkie głosy. Spojrzeli a na wschód od nich, trochę wyżej od przejazdu, po rzece sunęła powoli barka przewożąc z przeciwległego brzegu grupę ludzi. Przyjrzeli się dokładniej i zobaczyli, że było ich tam co najmniej ośmiu, z końmi, więc chyba nie chłopstwo.
- Pane, odejdźmy w drugą stronę i obozujmy tam bo jak tu przyjadą to będziemy mieć rycerzyków coście chcieli - jeno więcej.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-A niech jedzie ... psi syn ... - mruknął ostatnie słowa pod nosem niedosłyszalnie Dranicki.- Tylko kłopotu narobi. A lej se diabły, ale jak ich mrowie, to chętnie sobie z daleka popatrze, jak głupi leje. Przynajmniej ostrzeż najbliższe wioski.
Dranicki chwilę się zastanawiał. Jak ruszą gdzieś na atak, to niebezpiecznie będzie cokolwiek próbować.
-Mości Duncan, musimy ich w obozie zastać. Jak który kiep od reszty się odsunie capnąć w łeb i po sprawie. Linę tu mam. Przy okazji oceni się, czy to duży jakiś podjazd. Potem, jak ruszą gdzieś to niebezpiecznie będzie. Konie za plecami trzeba zostawić, by hałasu nie narobiły. Ej, chłopie, są tu u was po lasach wilki czy inne biesy?
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Dalej myslec, że warto poczekać na Tatar, ale jak Pan woli. Ja mogę tak czy siak. Whatever... - rzekł Duncan z udawaną obojętnością.
Jakoś nie widziało mu się szukanie jakiś egzotycznych wojów po tym obcym mu pustkowiu, ale skoro miał kompanię obeznaną w tego typu sprawach machnął na swe obawy ręką.
-Zdam się na Pana i naszego guide... Ale bardziej na Pana chyba... - roześmiał się - Chodźmy więc bić Tatary!


219p63p.jpg

Imię, nazwisko, herb: płk Duncan Wallace herbu MacIain of Ardnamorchan
Nacja: Obcokrajowiec (Szkot)
Typ: Oficer Cudzoziemski
Wiek, wzrost, waga, wiara: 32 lata, 180 cm, 79kg, Protestant (formalnie przynależny do kalwińskiego Kościoła Szkockiego, w praktyce po prostu chrześcijanin)

Wiara w magię: Ostrożny
Odwaga: Śmiały
Pobożność: Praktykujący
Kochliwość: Bałamutnik
Honor: Honorowy
Praworządność: Prawem i Lewem

Reputacja (wypadkowa cech charakteru i historii postaci - kuriozalny).

Przywary: Kochliwy (+1); Bez głosu (+1); Śpioch (+3)
Kochliwy - test 20 przy poznaniu ciekawej kobiety
Gadatliwy - dużo gadasz, nie utrzymasz tajemnicy
Śpioch - musisz spać choć 10 godz albo będziesz zły

Przewagi: Oko kota (-4); Dworny (-4); Czuwanie (-2); Słuch Nietoperza (-3)
Oko kota - lepsze widzenie w ciemności, mniejsza trudność
Dworny +4 testy dobrych obyczajów
Czuwanie +4 Łeb testy senności
Słuch Nietoperza +4 Zw przy nasłuchiwaniu

Wolne Punkty: 8

Krzepa 6 + 1 = 7
Zwinność 4 + 6 = 10
Zmysły 5 + 3 = 8
Mądrość 4 + 2 = 6
Fantazja 4 + 6 = 10
Łeb 5

Fortuna 7
Inicjatywa 9
Cios 0
Tęgość 1

Biegłości Bojowe:
Rapier 8 + 3 = 11
Rusznica 6 + 2 = 8

Biegłości Zwykłe
Jazda Konna Zw 1
Czytanie i Pisanie M1
Geografia M 1
Kosterstwo 1 + 4 = Zw 5
Język Polski M 3
Musztra 4 + 4 = M 8
Genealogia i Heraldyka M 2
Cyrulik M 2
Uwodzenie F 6
Aktorstwo 5

Strój: Jak na zdjęciu (tfu... "portrecie").

Historia: Urodzony na jednej z małych i szalenie malowniczych wysp otaczających szkockie wybrzeże już od najmłodszych lat zdradzał silne zainteresowanie światem, podróżami i kobietami. Splot kilku wypadków, w które uwiązana była żona pewnego prominentnego pastora, doprowadziły siedemnastoletniego Duncana do przymusowej "ewakuacji" z rodzimych stron. Wstąpił do armii i wraz z innymi śmiałkami (tudzież wyrzutkami społecznymi) wyruszył na podbój Nowego Świata. Tam spędził większość dorosłego życia z początku będąc zwykłym żołnierzem, następnie oficerem a ostatecznie "piratem" w służbie brytyjskiej korony. Marynarzem był kiepskim i tymi sprawami zajmował się głównie jego Bosman, ale abordaże dokonywane przez Wallace'a i jego załogę przeszły do legendy Karaibów. Hiszpańskie galery zdobywał najczęściej łącząc siłę i podstęp co znacząco podwyższało skuteczność jego działań. Mając zapewniony 25% udział w zdobytym złocie wiódł wygodne życie hojnie wynagradzając swą załogę i k*rwy z portowych burdeli. Niestety koleje losu sprawiły, że źródło dochodów się wyczerpało. Duncan zrezygnował z "państwowej" posady i wsiadł na pierwszy lepszy statek, którym dopłynął do... Chin. Tam zwerbował ekipę byłych rybaków i morskich złodziejaszków, z którymi organizował wypady na statki z cennym towarem. Kilka razy otarł się o śmierć ścigany przez władzę. Niestety kiedy zbałamucił żonę jednego z wysokich oficjeli ściągnął na siebie gniew całego aparatu państwa środka i znów zmuszony był do ewakuacji. Jakiś Boży palec doprowadził go przez surową krainę zwaną Syberią do dziwnego, europejskiego kraju o nazwie "Rzepopoplita Polschka" (na początku nazwy poprawnie wymówić nie potrafił). W tej krainie znalazł zatrudnienie u pewnego Magnata o nazwisku Zapatocki.

Strój - kapelusz, kurta skórzana, spodnie skórzane, koszula, koszula wyjściowa, buty wysokie, buty kolorowe, kilka pierścieni, naszyjnik
Koń - dzianet hiszpański, wart 170 zł
broń - rapier bojowy, wart 200 gr, bandolet z zamkiem kołowym wart 250 groszy, toporek wart 50 groszy
sól, zioła, sztućce, naczynia, butelka wina, bukłak wody, maść na rany, proch na 10 nabić, patent angielski, kości, brzytwa, sakiewka
30 zł
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Słońce zachodzi

- A są biesy, wilki pewno też - odpowiedział chłop - Po takiej ciepłej nocy wszystkie dziwności chodzom. No ale jak się pany nie boją to pójdziem trochę. W tamtą stronę - pokazał na zachód - w stronę rzeki. Ale gdzie iść chcycie to ja nie wiem, jak tu po nocy naleźć kogo. Nu jużci, że jak się chowa kto to chyba na wzgórzu w lesie, tam hen w lewo. Ale gdzie oni tera i gdzie chodzą diabli wiedzą. Może Trywyta by nam co powydała, ona widzi ciemne sprawy...ale to troszkie w tamtą bardziej, w prawo. Nu, jak tam chcecie. A ?
 

Haren

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2009
Posty
492
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Kraków
- Chciałem, chciałem, to i mieć będę. Zostań tutaj, ja obaczę kto zacz i czy warto się na nich pokusić... - To mówiąc Bohdan podbiegł szybko pod brzeg, i zaczaił się w zaroślach, starał się zobaczyć, jaka to szlachta (czy bogata czy biedna) i yaki broń mają. Czepuniowy kazał przywiązać konie do jakiego drzewa z boku ścieżki, by niewidoczne były i potem skryć się w zaroślach po drugiej stronie traktu, jakieś 20 kroków dalej od rzeki. Sam wziął szablę i pistolet, resztę zostawiając przy koniu.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
Prześlizgując się przez zarośla, Bohdan podsunął się tak blisko do zbliżających się do brzegu zbrojnych jak mógł. Czepuń w tym czasie poprowadził konie w drugą stronę i przypadł w krzakach, mamrocząc pod nosem, że takie pomysły go zgubią.
Kilkanaście metrów przed Bohdanem do porośniętego trawą brzegu przybijała koślawa tratwa. Spokojnie i bez pośpiechu zaczęli wysiadać ludzie - naliczył sześciu uzbrojonych w szable, ubranych w skórzane pancerze podobnego kroju, jakowaś lekka jazda. Towarzyszyło im kilku obsługi, trzymali konie i trzy łuki. Grupa nie wyglądała na miejscowych szlachetków jadących na spacer, raczej przekraczali rzekę w jakimś celu - mieli też trochę sakw wskazujących na przygotowanie do podróży.
Zapalali pochodnie i w ich świetle wyładowali się na brzeg gdzie nałożyli czapy i wsiedli na koń. Gdyby Bohdan poczekał teraz parę minut, ruszyli by szlakiem, który niedawno on przemierzał i trafili na zgliszcza wioski. Chwilami zdawali się jednak być blisko i jego gwaltowne ruchy mogłyby zwrócić uwagę.
 

Haren

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2009
Posty
492
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Kraków
Bohdan, choć bitny i odważny, wiedział, że nie da rady tylu drabom bez kiego podstępu. Wycofał się ostrożnie za kłodę czy drzewo, po czym rozłożył przed sobą: kul metalowych 5, lnianą szmatkę i prochownicę. Nasypał na szmatkę 3, może 4 porcyje prochu, położył kule i zawiązał w tobołek. W otwór wcisnął lont, a jak nie znalazł w żadnej ze swych kieszeni - zrobił go nacierając sznurek prochem. Po skonstruowaniu tej bomby skrzesał iskry na hubkę i pozwolił jej się lekko żarzyć. Zasłaniając żarzącą się część resztą hubki, podczołgał się na swoje poprzednie miejsce obaczyć, co tamci robią. Przeczekał w bezruchu, aż przejadą obok niego i gdy znaleźli się jakieś 10 kroków dalej (to jest w połowie między nim a Czepuniem) odpalił lont od hubki, wstał i cisnął w środek owej konnej kompaniji. Położył się natychmiast i z szablą w ręce czekał na wybuch. Wtedy ruszył do ataku.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
-Ja się nie o siebie boje, jeno o konia. - Dranicki co raz bardziej się irytował. Chłop głupotą niejednego przerósł. Duncan natomiast porywczy był nie w porę.
-Jak my czekać na tatar, to tatar przyjść gotowy by się bić. A jak my złapać tatar w nocy, to on nie zdąży pisnąć. Ilu, mości Duncan, razem ze mną tatarów chciałbyś ubić? nie wiemy ile ich jest, ja się zabić nie dałem do tej pory, i nie zamierzam dać się jakiemuś psu niewiernemu zabić teraz. My mamy tylko dowiedzieć się, co i jak z tym ścierwem tu stoi.
Chłop coś dalej o ciemnych sprawach marudził, co Bogusława strasznie drażniło. Wierzył nie wierzył, trzymać chciał się z daleka.
-Jak ci dam tą Trywytrę czy inną hydrę, to ci się ciemno przed oczami zrobi, sobie już pooglądasz ciemne sprawy! Niech psie syny sobie do wiedźm latają, nam to najwięcej potrzebne! Co żeś mądrego chodź raz powiedział, to gdzie ścierwa szukać. A mniej więcej ilu tam wam na wieś tatara wypadło?
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
-Jesus Christ... - Duncan wzniósł oczy ku niebiosom - Wy niezdecydowany takie... Bić nie bić, lapac nie lapac, mnie half hischpanska armada gonic przez Kraiba a tu mi jakimis żóltymi karlami... eh...
Duncan ciut się poirytowal, ale wzial glebszy oddech i wrocil do normalnego tonu.
-Dwa wyjsca sa zawsze. Albo czekac na Tatar u siebie i sie prepare do walka albo rozbic Tatar i miec go z glowy. Fortel dobry, ale jak sie chce statki lupic... tfu... znaczy sie zdobywac....
Kiedy wyłożył swoją rację zwrócił się do chłopa:
-Tego voodoo shit sie naogladalem na Kraiby nie w glowie mi tam jakies stepowe wiedzmy teraz. Panie Dranicki lapmy tego Tatar i wracajmy tam gdzie maja cieple jadlo i kobieta!


219p63p.jpg

Imię, nazwisko, herb: płk Duncan Wallace herbu MacIain of Ardnamorchan
Nacja: Obcokrajowiec (Szkot)
Typ: Oficer Cudzoziemski
Wiek, wzrost, waga, wiara: 32 lata, 180 cm, 79kg, Protestant (formalnie przynależny do kalwińskiego Kościoła Szkockiego, w praktyce po prostu chrześcijanin)

Wiara w magię: Ostrożny
Odwaga: Śmiały
Pobożność: Praktykujący
Kochliwość: Bałamutnik
Honor: Honorowy
Praworządność: Prawem i Lewem

Reputacja (wypadkowa cech charakteru i historii postaci - kuriozalny).

Przywary: Kochliwy (+1); Bez głosu (+1); Śpioch (+3)
Kochliwy - test 20 przy poznaniu ciekawej kobiety
Gadatliwy - dużo gadasz, nie utrzymasz tajemnicy
Śpioch - musisz spać choć 10 godz albo będziesz zły

Przewagi: Oko kota (-4); Dworny (-4); Czuwanie (-2); Słuch Nietoperza (-3)
Oko kota - lepsze widzenie w ciemności, mniejsza trudność
Dworny +4 testy dobrych obyczajów
Czuwanie +4 Łeb testy senności
Słuch Nietoperza +4 Zw przy nasłuchiwaniu

Wolne Punkty: 8

Krzepa 6 + 1 = 7
Zwinność 4 + 6 = 10
Zmysły 5 + 3 = 8
Mądrość 4 + 2 = 6
Fantazja 4 + 6 = 10
Łeb 5

Fortuna 7
Inicjatywa 9
Cios 0
Tęgość 1

Biegłości Bojowe:
Rapier 8 + 3 = 11
Rusznica 6 + 2 = 8

Biegłości Zwykłe
Jazda Konna Zw 1
Czytanie i Pisanie M1
Geografia M 1
Kosterstwo 1 + 4 = Zw 5
Język Polski M 3
Musztra 4 + 4 = M 8
Genealogia i Heraldyka M 2
Cyrulik M 2
Uwodzenie F 6
Aktorstwo 5

Strój: Jak na zdjęciu (tfu... "portrecie").

Historia: Urodzony na jednej z małych i szalenie malowniczych wysp otaczających szkockie wybrzeże już od najmłodszych lat zdradzał silne zainteresowanie światem, podróżami i kobietami. Splot kilku wypadków, w które uwiązana była żona pewnego prominentnego pastora, doprowadziły siedemnastoletniego Duncana do przymusowej "ewakuacji" z rodzimych stron. Wstąpił do armii i wraz z innymi śmiałkami (tudzież wyrzutkami społecznymi) wyruszył na podbój Nowego Świata. Tam spędził większość dorosłego życia z początku będąc zwykłym żołnierzem, następnie oficerem a ostatecznie "piratem" w służbie brytyjskiej korony. Marynarzem był kiepskim i tymi sprawami zajmował się głównie jego Bosman, ale abordaże dokonywane przez Wallace'a i jego załogę przeszły do legendy Karaibów. Hiszpańskie galery zdobywał najczęściej łącząc siłę i podstęp co znacząco podwyższało skuteczność jego działań. Mając zapewniony 25% udział w zdobytym złocie wiódł wygodne życie hojnie wynagradzając swą załogę i k*rwy z portowych burdeli. Niestety koleje losu sprawiły, że źródło dochodów się wyczerpało. Duncan zrezygnował z "państwowej" posady i wsiadł na pierwszy lepszy statek, którym dopłynął do... Chin. Tam zwerbował ekipę byłych rybaków i morskich złodziejaszków, z którymi organizował wypady na statki z cennym towarem. Kilka razy otarł się o śmierć ścigany przez władzę. Niestety kiedy zbałamucił żonę jednego z wysokich oficjeli ściągnął na siebie gniew całego aparatu państwa środka i znów zmuszony był do ewakuacji. Jakiś Boży palec doprowadził go przez surową krainę zwaną Syberią do dziwnego, europejskiego kraju o nazwie "Rzepopoplita Polschka" (na początku nazwy poprawnie wymówić nie potrafił). W tej krainie znalazł zatrudnienie u pewnego Magnata o nazwisku Zapatocki.

Strój - kapelusz, kurta skórzana, spodnie skórzane, koszula, koszula wyjściowa, buty wysokie, buty kolorowe, kilka pierścieni, naszyjnik
Koń - dzianet hiszpański, wart 170 zł
broń - rapier bojowy, wart 200 gr, bandolet z zamkiem kołowym wart 250 groszy, toporek wart 50 groszy
sól, zioła, sztućce, naczynia, butelka wina, bukłak wody, maść na rany, proch na 10 nabić, patent angielski, kości, brzytwa, sakiewka
30 zł
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
BOGUSŁAW, DUNCAN

- A tako ze cztera ich było... ale to tak wpadli, rozglądali się chwilę, rzucili ogień, krzyknęli co, zabrali parę osób i już ich nie ma, machnęli tylko i usiekli paru - drapał się po czaszce, przypominając sobie - Ale śmiejcie się jak chcecie, jak wilcy zaczną wyć to i wam skóra zrzednie. Po dłuższym zrzędzeniu, chłop poprowadził ich w końcu w stronę rzeki. Po dłuższym marszu łąkami, konie poczęły zwalniać gdy weszli w rozmokłą, grząską ziemię.
- Prosto już niedaleko do rzeki ale wam teraz trzeba w lewo skręcić i jechać aż pod górkę zajadą. Na górce las, tam jaskinie jakie, tam się łacno kto mógł skryć a jak wyjdziecie z wody to i ślady widać może jakie. Ja... ja zawracam - odwrócił się mimo wcześniejszych zapewnień - Ale weźcie to - zawiesił na szyi konia kawałek zaostrzonej kości, niby prymitywnego noża. Szlachcice popatrzyli po sobie i poszli powoli dalej wyglądając suchego terenu. Po godzinie a może i dwóch zajechali pod wspomnianą górkę. Już wcześniej skończyła się woda i jechali znów po trawie. Teraz jednak mieli przed sobą coraz bardziej stromy podjazd w stronę ciemnego, sosnowego lasu. Chociaż nie widzieli wokół żadnych śladów, oprócz żab mogli słyszeć pohukiwania i piski w lesie, spodziewać się też można było wilków. Nie było żadnej ścieżki i nie znali terenu, mogli więc albo próbować objechać najpierw wzgórze by się z nim jako-tako zapoznać lub przeciąć je wzdłuż. Wyglądało na to, że nie miało więcej jak kilometra średnicy.


BOHDAN

Iskrzący pakuneczek potoczył się pod kopyta koni i nogi służby. Zdążyli tylko nań spojrzeć gdy wybuchł. Dwóch ze służby padło zalanych krwią, podobnie dwa konie z poranionymi nogami. Wszystkie zaś porwały się wystraszone ale jednemu z jeźdźców udało się opanować konia.
Wtedy wypadł z krzaków Bohdan. Najbliżej niego stało dwóch służby i jeden leżał krzycząc. Patrzyli na resztę, stojąc bokiem do Kozaka. Parę kroków dalej z ziemi podnosiło się dwóch zbrojnych, widząc zbliżającego się wroga. Jeden wciąż leżał, być może martwy. Ten siedzący na koniu, będąc najdalej, dojrzał już wroga i wyciągnął broń, krzycząc na ogłuszonych kompanów. A może krzyczał do Bohdana? Nie mógł okreslić, też nie słyszał niczego poza piskiem a musiał wybierać kogo dopaść najpierw, mimo zamieszania jego atak nie zneutralizował zbyt wielu wrogów.
 

Haren

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2009
Posty
492
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Kraków
Doroszczenko szybko ocenił sytuację, w podobnych był nie raz nie dwa. Ruszył pędem największym w stronę dwóch owych wstających z ziemi wojaków, którzy zaraz zagrożeniem się dlań staną. Bliską służbę przegonił krzykiem i wykonanym na odlew uderzeniem szabli. Bohdan nie mierzył, chciał odgonić pospólstwo i zająć się bogatymi. W biegu jeszcze wyciągnąwszy pistolet, dziękował Bogu za osłonę panewki - prochu sypać nie musi. Będąc kroków kilka od adwersarzy, ku wrogowi wyżej wstałemu wysunął rękę, a spust pociągnął i z przyłożenia nieomal wypalił. Wiedząc, że wypuszczona z odległości jednej stopy kula zabije przeciwnika, po huku wystrzału szablę pchnięciem morderczym wsunął drugiemu wrogowi w pierś szybko, a pewnie. Miał nadzieję, że Czepuń wyskoczy i od tyłu, po cichu się z owym szlachetką co na koniu nadal trzymał, rozprawi. Wyjął więc szablę z przeciwnika i rozglądał się wkoło, nieprzyjaciół kolejnych poszukując.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Zgodnie ze wskazówkami Bogdan skierował się w stronę jaskiń. Jeśli jacyś tam byli nawet po jaskiniach ukryci, to ślady obozowiska powinny być przed jaskiniami, jak i porwani. Do środka by nie taszczyli ich, pewnie związani siedzą przed wejściami. Być może nawet same tatary jeszcze przy ogniu siedzą, ale na to wielce Dranicki nie liczył.
- Mości Duncan, zostań tu chwilę z końmi, ja pójdę przodem zobaczyć jak tam sytuacja.
Bogusław szedł schylony, tak, by noc razem z drzewami i krzewami całkiem go chroniła. Nie były to pierwsze podchody w jego życiu, wcześniej jedynie miał ze sobą liczną kompanię. Przynajmniej ciszej będzie. Gdy zbliżył się do miejsca, gdzie miały być jaskinie nie wyszedł za krzewów, obserwując okolicę. Skryty chciał zaobserwować sytuację.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Duncan zrobił jedynie minę mówiącą "no dobra poczekam" i zaczął rozglądać się po okolicy. Z początku myślał żeby objechać wzgórze choć kawałek tak tylko by się rozejrzeć, ale skoro został tutaj jako "tylna straż" pilnująca stepu to machnął na to ręką. Nie widząc dla siebie większej roboty, przynajmniej tymczasowo, rozpoznał teren i jeśli wysokość trawy na to pozwalała położył się w niej obok koni*.

*O ile dało się to zrobić konie też "położył" w trawie tak by nie były widoczne już z daleka.


219p63p.jpg

Imię, nazwisko, herb: płk Duncan Wallace herbu MacIain of Ardnamorchan
Nacja: Obcokrajowiec (Szkot)
Typ: Oficer Cudzoziemski
Wiek, wzrost, waga, wiara: 32 lata, 180 cm, 79kg, Protestant (formalnie przynależny do kalwińskiego Kościoła Szkockiego, w praktyce po prostu chrześcijanin)

Wiara w magię: Ostrożny
Odwaga: Śmiały
Pobożność: Praktykujący
Kochliwość: Bałamutnik
Honor: Honorowy
Praworządność: Prawem i Lewem

Reputacja (wypadkowa cech charakteru i historii postaci - kuriozalny).

Przywary: Kochliwy (+1); Bez głosu (+1); Śpioch (+3)
Kochliwy - test 20 przy poznaniu ciekawej kobiety
Gadatliwy - dużo gadasz, nie utrzymasz tajemnicy
Śpioch - musisz spać choć 10 godz albo będziesz zły

Przewagi: Oko kota (-4); Dworny (-4); Czuwanie (-2); Słuch Nietoperza (-3)
Oko kota - lepsze widzenie w ciemności, mniejsza trudność
Dworny +4 testy dobrych obyczajów
Czuwanie +4 Łeb testy senności
Słuch Nietoperza +4 Zw przy nasłuchiwaniu

Wolne Punkty: 8

Krzepa 6 + 1 = 7
Zwinność 4 + 6 = 10
Zmysły 5 + 3 = 8
Mądrość 4 + 2 = 6
Fantazja 4 + 6 = 10
Łeb 5

Fortuna 7
Inicjatywa 9
Cios 0
Tęgość 1

Biegłości Bojowe:
Rapier 8 + 3 = 11
Rusznica 6 + 2 = 8

Biegłości Zwykłe
Jazda Konna Zw 1
Czytanie i Pisanie M1
Geografia M 1
Kosterstwo 1 + 4 = Zw 5
Język Polski M 3
Musztra 4 + 4 = M 8
Genealogia i Heraldyka M 2
Cyrulik M 2
Uwodzenie F 6
Aktorstwo 5

Strój: Jak na zdjęciu (tfu... "portrecie").

Historia: Urodzony na jednej z małych i szalenie malowniczych wysp otaczających szkockie wybrzeże już od najmłodszych lat zdradzał silne zainteresowanie światem, podróżami i kobietami. Splot kilku wypadków, w które uwiązana była żona pewnego prominentnego pastora, doprowadziły siedemnastoletniego Duncana do przymusowej "ewakuacji" z rodzimych stron. Wstąpił do armii i wraz z innymi śmiałkami (tudzież wyrzutkami społecznymi) wyruszył na podbój Nowego Świata. Tam spędził większość dorosłego życia z początku będąc zwykłym żołnierzem, następnie oficerem a ostatecznie "piratem" w służbie brytyjskiej korony. Marynarzem był kiepskim i tymi sprawami zajmował się głównie jego Bosman, ale abordaże dokonywane przez Wallace'a i jego załogę przeszły do legendy Karaibów. Hiszpańskie galery zdobywał najczęściej łącząc siłę i podstęp co znacząco podwyższało skuteczność jego działań. Mając zapewniony 25% udział w zdobytym złocie wiódł wygodne życie hojnie wynagradzając swą załogę i k*rwy z portowych burdeli. Niestety koleje losu sprawiły, że źródło dochodów się wyczerpało. Duncan zrezygnował z "państwowej" posady i wsiadł na pierwszy lepszy statek, którym dopłynął do... Chin. Tam zwerbował ekipę byłych rybaków i morskich złodziejaszków, z którymi organizował wypady na statki z cennym towarem. Kilka razy otarł się o śmierć ścigany przez władzę. Niestety kiedy zbałamucił żonę jednego z wysokich oficjeli ściągnął na siebie gniew całego aparatu państwa środka i znów zmuszony był do ewakuacji. Jakiś Boży palec doprowadził go przez surową krainę zwaną Syberią do dziwnego, europejskiego kraju o nazwie "Rzepopoplita Polschka" (na początku nazwy poprawnie wymówić nie potrafił). W tej krainie znalazł zatrudnienie u pewnego Magnata o nazwisku Zapatocki.

Strój - kapelusz, kurta skórzana, spodnie skórzane, koszula, koszula wyjściowa, buty wysokie, buty kolorowe, kilka pierścieni, naszyjnik
Koń - dzianet hiszpański, wart 170 zł
broń - rapier bojowy, wart 200 gr, bandolet z zamkiem kołowym wart 250 groszy, toporek wart 50 groszy
sól, zioła, sztućce, naczynia, butelka wina, bukłak wody, maść na rany, proch na 10 nabić, patent angielski, kości, brzytwa, sakiewka
30 zł
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
CIEMNO DO DIABŁA

BOHDAN

Kozakowi udało się wypaść szybko z zarośli i przebiec między służbą; jeden odskoczył, inny się wywrócił a on w tym czasie zbliżył się do pierwszego ze szlachciców by z bliska wypalić mu dziurę w piersi. Wystrzelił, dym na chwilę przesłonił widok i kiedy miał zadać pchnięcie, poczuł, że drugi ze zbrojnych odsunął się, trochę draśnięty. Bohdan widział biegnącego z bronią i z przerażeniem w oczach Czepunia, goniącego szlachcica na koniu. Tamten przytomnie ruszył na atakującego ale zaraz spadł z konia, rażonego rzuconym przez Czepunia toporkiem w zadek. Tymczasem niedoszła ofiara wystosowała sama atak szablą, atakując z dziwną szybkością. Do podnoszącego się po upadku konia wroga przypadł towarzysz Bohdana i zajął go, napotykając jednak opór. Jednocześnie słudzy widząc całe zajście, rzucili się z czym mieli na tyły Bohdana.
- Poddaj się jeszcze sobako...- wyharczał krwawiący z głowy szlachcic - to jeszcze pozwolimy się wytłomaczyć przed śmiercią.

DUNCAN, BOGUSŁAW

Dranicki oddalając się od koni i Duncana, musiał iść początkowo pod górę. Schylony szedł gibko na ugiętych nogach, starając się nie trafiać na gałązki ani inne głośne elementa. Gdy był już na szczycie wzgórza - sądząc po płaskości terenu - podłoże zrobiło się kamieniste, musiał iść jeszcze ostrożniej by nie zachrząścić. Posuwał się tak powoli i cały czas nasłuchiwał aż do momentu gdy coś posłyszał, zdało mu się, że głosy, może niewieście zawodzenie. Ale wtedy noga mu się osunęła i zaczepił się o gałąź robiąc trzasku i grzmotu niemało. Powstrzymał się i nie sklął kamienia bo nic sobie też nie połamał ale skóra otarła się boleśnie. Mógł spokojnie suponować, że za dużym kamieniem, który właśnie przestępował ma już widok na place przed jaskinią ale gdy teraz nasłuchiwał, nie było żadnych głosów i równie dobrze mogli na niego czekać.
Oddychał powoli, ściskając szablę, rozglądając się za drogą - wracać tą samą najrozsądniej a iść dalej mógł tylko przez brzeg i w stronę jaskiń odsłaniając się. Było ciemno ale na tle białych kamieni mogli go zobaczyć jak będzie tak bezczelnie leźć na dół.
- Eeee, won! - usłyszał kobiecy głos i potem inny ściszony, też kobiecy:
- Głupia, wilcy nie rozumieją...i nie chodzą tako, to jakiś kiep

Duncan podprowadził konie pod drzewo i spróbował je jak najbardziej ukryć. Z dzianetem nie miał problemu, trenowana bestia kładła się na komendę ale ten koń co Bogusław dostał rano - parskał cholera i odstępował ciągle, tylko gryźć trawę we łbie. Przynajmniej poprowadził go jak najbliżej drzewa i przywiązał na krótkim postronku a sam się położył. Minęło trochę minut, już się nudził i musiał patrzeć po okolicy i gwiazdach. Las gęstniał na wzgórzu ale i pod nim, ciągnąc się ciemny aż do rzeki. Gdy poleżał jeszcze trochę, coś usłyszał - dociekł, że to od rzeki. Najpierw głośne wycie i szczekanie - pewno wilki. Potem jeden i drugi wystrzał i koniec, znowu cisza. Od rzeki dzieliło ich ze dwadzieścia minut drogi na koniu a znaleźć po nocy drogę w tym mokrym terenie tylko przedłuży wszystko.
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Kiedy Wallace leżał otoczony stepową trawą nudził się niemiłosiernie. Nasłuchiwał, przyglądał się gwiazdom, rozmyślał o francuskich damach i ziewał:
-Boring...
Czekał tak trochę nie wiedząc za bardzo co ma tutaj za zadania oprócz patrzenia jak wsiowy koń źre trawę. Nagle usłyszał jakieś wycie, później strzały dochodzące od rzeki. Geniuszem nie trzeba było być żeby wiedzieć, że wilki nie strzelają, chociaż kraj ten był dla niego tak dziwnym, że i w wilka z armatą by uwierzył. Droga była trudna a w lesie został jego kompan. Wprawdzie nie było żadnych oznak niebezpieczeństwa, ale skoro miał tu zostać to i został...
-Shit it's boring <ziew> - pomachał nogą jak znudzony dworzanin, przewrócił się na bok podbierając ręką głowę i westchną wracając do miłych wspomnień - Ahh... french ladies... ahh...


219p63p.jpg

Imię, nazwisko, herb: płk Duncan Wallace herbu MacIain of Ardnamorchan
Nacja: Obcokrajowiec (Szkot)
Typ: Oficer Cudzoziemski
Wiek, wzrost, waga, wiara: 32 lata, 180 cm, 79kg, Protestant (formalnie przynależny do kalwińskiego Kościoła Szkockiego, w praktyce po prostu chrześcijanin)

Wiara w magię: Ostrożny
Odwaga: Śmiały
Pobożność: Praktykujący
Kochliwość: Bałamutnik
Honor: Honorowy
Praworządność: Prawem i Lewem

Reputacja (wypadkowa cech charakteru i historii postaci - kuriozalny).

Przywary: Kochliwy (+1); Bez głosu (+1); Śpioch (+3)
Kochliwy - test 20 przy poznaniu ciekawej kobiety
Gadatliwy - dużo gadasz, nie utrzymasz tajemnicy
Śpioch - musisz spać choć 10 godz albo będziesz zły

Przewagi: Oko kota (-4); Dworny (-4); Czuwanie (-2); Słuch Nietoperza (-3)
Oko kota - lepsze widzenie w ciemności, mniejsza trudność
Dworny +4 testy dobrych obyczajów
Czuwanie +4 Łeb testy senności
Słuch Nietoperza +4 Zw przy nasłuchiwaniu

Wolne Punkty: 8

Krzepa 6 + 1 = 7
Zwinność 4 + 6 = 10
Zmysły 5 + 3 = 8
Mądrość 4 + 2 = 6
Fantazja 4 + 6 = 10
Łeb 5

Fortuna 7
Inicjatywa 9
Cios 0
Tęgość 1

Biegłości Bojowe:
Rapier 8 + 3 = 11
Rusznica 6 + 2 = 8

Biegłości Zwykłe
Jazda Konna Zw 1
Czytanie i Pisanie M1
Geografia M 1
Kosterstwo 1 + 4 = Zw 5
Język Polski M 3
Musztra 4 + 4 = M 8
Genealogia i Heraldyka M 2
Cyrulik M 2
Uwodzenie F 6
Aktorstwo 5

Strój: Jak na zdjęciu (tfu... "portrecie").

Historia: Urodzony na jednej z małych i szalenie malowniczych wysp otaczających szkockie wybrzeże już od najmłodszych lat zdradzał silne zainteresowanie światem, podróżami i kobietami. Splot kilku wypadków, w które uwiązana była żona pewnego prominentnego pastora, doprowadziły siedemnastoletniego Duncana do przymusowej "ewakuacji" z rodzimych stron. Wstąpił do armii i wraz z innymi śmiałkami (tudzież wyrzutkami społecznymi) wyruszył na podbój Nowego Świata. Tam spędził większość dorosłego życia z początku będąc zwykłym żołnierzem, następnie oficerem a ostatecznie "piratem" w służbie brytyjskiej korony. Marynarzem był kiepskim i tymi sprawami zajmował się głównie jego Bosman, ale abordaże dokonywane przez Wallace'a i jego załogę przeszły do legendy Karaibów. Hiszpańskie galery zdobywał najczęściej łącząc siłę i podstęp co znacząco podwyższało skuteczność jego działań. Mając zapewniony 25% udział w zdobytym złocie wiódł wygodne życie hojnie wynagradzając swą załogę i k*rwy z portowych burdeli. Niestety koleje losu sprawiły, że źródło dochodów się wyczerpało. Duncan zrezygnował z "państwowej" posady i wsiadł na pierwszy lepszy statek, którym dopłynął do... Chin. Tam zwerbował ekipę byłych rybaków i morskich złodziejaszków, z którymi organizował wypady na statki z cennym towarem. Kilka razy otarł się o śmierć ścigany przez władzę. Niestety kiedy zbałamucił żonę jednego z wysokich oficjeli ściągnął na siebie gniew całego aparatu państwa środka i znów zmuszony był do ewakuacji. Jakiś Boży palec doprowadził go przez surową krainę zwaną Syberią do dziwnego, europejskiego kraju o nazwie "Rzepopoplita Polschka" (na początku nazwy poprawnie wymówić nie potrafił). W tej krainie znalazł zatrudnienie u pewnego Magnata o nazwisku Zapatocki.

Strój - kapelusz, kurta skórzana, spodnie skórzane, koszula, koszula wyjściowa, buty wysokie, buty kolorowe, kilka pierścieni, naszyjnik
Koń - dzianet hiszpański, wart 170 zł
broń - rapier bojowy, wart 200 gr, bandolet z zamkiem kołowym wart 250 groszy, toporek wart 50 groszy
sól, zioła, sztućce, naczynia, butelka wina, bukłak wody, maść na rany, proch na 10 nabić, patent angielski, kości, brzytwa, sakiewka
30 zł
 

Haren

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2009
Posty
492
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Kraków
Bohdan wiedział, że sprawy przybierają gorszy obrót niż się spodziewał. Bomba nie odnniosła pożądanego skutku a teraz ma szaraka przed sobą i plebs za plecami. Przeciwnik był szybki, ciężko by go było dorwać normalnie, trzeba by jakiej sposobności poszukać, coby go ukąsić niespodzianie. Ustawił się tak, by markować przygotowanie do obrony przed cięciami bocznymi, tj. na odlew i na odpraw, i zbijał te ataki. Gdy zaś wróg wystosował uderzenie z góry, Doroszczenko uniósł szablę jakby wbijał ją w brzuch kiego smoka, czyli prosto w górę i zbił w prawo atak przeciwnika. Wtedy lewą ręką uderzył (trzymanym w dłoni jeszcze pistoletem) w odsłonięte prawe ramie suczynsyna. Miał nadzieję co najmniej na wybicie szabli wroga, a spodziewał się złamać mu kość w ramieniu, przeto pistolet taki nielekki, a i rękojeść w buławę jakby okrągłą uformowana była. Wtedy pchnął szablą po krzywiźnie od dołu i wbił ją w brzuch szlachcica. Potem wystawił szablę przed się w kierunku służby i groźnie rzekł "Piechrzajcie, a ocalicie życie. Walka panisk waszych jest przegrana." Tedy rzucił się na pomoc Czepuniowi, oczywiście nie z troski o niego, a z obawy że ten nie da rady z owym napadniętym wygrać.
 

Vardamir

Sinner
Dołączył
30 Sierpień 2007
Posty
10 335
Punkty reakcji
26
Wiek
35
Miasto
Necrovalley
Dranicki głupi nie był, pomysły co do sytuacji rózne mu przychodziły do głowy. Tatary mu nie pasowały za bardzo. Mała grupa tak daleko w ich ziemie? To nie możliwe. Podjazd? Juz dawno prawdziwe oddziały mieliby na karku. Podszedł kawałek wyglądając, by sprawdzić, czy w okolicy są jedynie tylko dwie kobiety. Wydawały się być pewne siebie, toteż domyślał się, że mężczyźni są blisko. Będzie musiał działać szybko.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
CIEMNO I ZIMNO

BOGUSŁAW
Zdecydował się podejść trochę dalej i zobaczyć co kryje się za załomem kamieni, na "podwórku" przed jaskiniami. Ostrożnie przeszedł krótki dystans, tym razem nie powodując już hałasu. Wysunął czubek głowy nad kamienie i patrzył a w co widział, nie wierzył. Widział ciemne paszcze jaskiń, może trzydzieści kroków dalej i dziesięć niżej. Były trzy wejścia, różnej wielkości. Trochę się był do mroku przyzwyczaił i kątem zobaczył, że na tle tych wejść coś się szamoce. Patrzył, patrzył - jak rusz te baby co je słyszał. Jedna siedziała na ziemi pochylona, druga ni to stała, nie siedziała, oparła się o ścianę czy jak. Nie zobaczyły go jeszcze ale i on nie znalazł nikogo więcej, ani mężczyzn ani ognia ze środka, nic, nawet głosy już nie dawały.

DUNCAN
Leżał tak i leżał obcokrajowiec w pokrywającej się rosą słowiańskiej trawie i słuchał chodzącej żuchwy konia aż mu się zrobiło śpiąco. Głowa opadała na ręce i podnosił ją co i rusz ale w końcu widział, że jak na chwilę przysypia to świat się nie sypie. W końcu wyciągnął rękę i postanowił dobrze wykorzystać czas zanim Dranicki wróci, przecież go zbudzi jak przyjdzie potrzeba. Ledwie we śnie przeleciało mu przed oczami parę talii i sukien a już się przebudził, coś ta noc nie była dobra. Zastygnął czy nikt go aby nie złapał na przestępstwie ale był sam. Tylko obok głowy ktoś mu położył kilka kamyków w formie łuku z jednym przecięciem. To to już go ruszyło trochę bo odsunął się zara jakby kamienie gryźć miały. Wtem coś trzasło w lesie ale nie tam gdzie Dranicki poszedł jeno bardziej na południe, z głębi. Trzasło i zniknęło, może kto te znaczki po nocy spokojnym ludziom przy głowie rozsypuje i ucieka.

BOHDAN
Szablę spadającą z góry Bohdan wybił ale już właściciela nie zabił bo ten się obrócił w miejscu i uciekać zaczął, gubiąc rozum i cześć. Drasnął go jeno po ubraniach i brzuchu ale jak biegał potem to chyba żyw był. Nastraszył służbę i ludzie widząc szablę naprzeciwko swoim nożom i pałkom cofnęli się dwa kroki ale nie uciekali jak ich pan. Nie tracąc czasu Kozak poleciał do ostatniej tutaj walki. Szlachcic w tym czasie przytomnie stawił opór Czepuniowi, podpuszczając go bliżej i kiedy tamten myślał, że tylko dobije leżącego - wypalił mu w brzuch, puszczając strugę krwi. Ciął jeszcze po nogach i odepchnął go mocno, podnosząc się. Teraz dopiero Bohdan zobaczył, że z tym inna sprawa - miał na sobie zapięty pancerz, broń widać gotowa była a i sam był jakiś duży taki. Tamten widział już drugiego przeciwnika i rzutem oka objął co się wydarzyło z resztą, podniósł więc szablę w górę i zanim Bohdan zbliżył się w zasięg, krzyknął:
- Wy od tych chłopów? Nie wyglądacie. Jeśliście czlachcic, nazwijcie się, jeśli nie, Boga się bójcie. Ano i, jak już mamy się zabijać dajcie no wina jakiego łyk chociaż. Won, zaraz jeden z nas ostanie, wy nie mieszać - machnął na idących za Bohdanem pachołków. Nie wyglądał na zbyt przejętego a może po prostu był tępy. Ale Bohdan mógł zauważyć, że rażony Czepuń wije się na ziemi parę metrów dalej a sam szlachcic umiejętnie zakreślił swoje pole obrony, przeciągając w powietrzu bronią.

Bogusław skradanie udane
Duncan senność nieudana, nasłuchiwanie udane
walki raczej tu nie zamieszczam, tylko zwykłe biegłości
 
Status
Zamknięty.
Do góry